- 1 Twórca Amber Gold pisze list do dziennikarzy (105 opinii)
- 2 Pierwsza maszynistka SKM w XXI wieku (156 opinii)
- 3 Woda w zatoce bezpieczna. Można się kąpać (86 opinii)
- 4 Sześciu poszukiwanych wpadło w dwa dni (69 opinii)
- 5 Autobus nie przyjechał? Oddadzą za taxi (104 opinie)
- 6 Za grób w Gdańsku zapłacisz więcej (166 opinii)
Skandaliczne zachowanie kontrolerów Renomy
- Ty wariatko, ty małpo, co ty wyrabiasz, nienormalna krowo?! - usłyszałem podniesiony męski głos. Podniosłem głowę znad gazety i zobaczyłem trzech osiłków przytrzymujących w kącie tramwaju jakąś drobną kobietę. - Aha, Renoma sprawdza bilety - pomyślałem.
Jak większość osób w tramwaju, czekałem, co będzie dalej.
- Na komendzie wylądujesz suko, ty małpo jebana, pierdolona świnio - kontynuował rozmowę kontroler w zielonej koszulce.
- Sam jest pan nienormalny - zaprotestowała słabo kobieta.
- Zamknij mordę franco zatracona, ty szmato nie odzywaj się już! Dzwonię po policję i kurwa zobaczysz!
Wyjął telefon, poprosił o przyjazd patrolu policji na przystanek przy Urzędzie Miejskim w Gdańsku. Potem znów wrócił do rozmowy z kobietą. - Masz przejebane, kurwo!
Naszły mnie dwie refleksje. Pierwsza: dobrze, że mam bilet. Oraz druga, że chociaż dziewczyna biletu nie ma, to chłopcy przesadzają. Z dużą niechęcią postanowiłem interweniować. Poprosiłem ich grzecznie, by przestali kobietę lżyć i popychać.
Ten w zielonej koszulce spojrzał na mnie jak na wariata. - Co cię to kurwa obchodzi? Spadaj stąd głąbie. Kretynie, to nie twoja sprawa, już cię tu nie ma! - krzyczał mi w twarz.
Moja interwencja przydała się na tyle, że przez następne parę minut przestał lżyć kobietę i skupił się na mnie. Tak przejechaliśmy kilka przystanków. Przy Urzędzie Miejskim kontrolerzy wypchnęli kobietę z tramwaju. Otoczona przez nich szła w kierunku przejścia dla pieszych. Nagle wyskoczyła przed nich, przebiegła tuż przed ruszającym tramwajem i zaczęła szybko iść w kierunku Starego Miasta.
Trzech kontrolerów błyskawicznie dobiegło do kobiety i podcinając jej nogi powaliło na ziemię, przygniatając grubymi cielskami. Gdyby to nie było straszne, byłoby śmieszne.
Groteskowa scena przyciągnęła uwagę kilkunastu przechodniów, głównie kobiet.
- Co wy wyrabiacie, puśćcie ją! Uspokójcie się! - apelowała starsza kobieta.
- Panowie, to jest kobieta! Trochę umiaru! - wtórował jej jakiś mężczyzna.
- Odpierdol się! Wszyscy! Ona jest moja! - darł się wściekły kontroler. Pozwolił kobiecie wstać, ale cały czas trzymał ją mocno za rękę, szarpał, popychając ją raz w tym, raz w tamtym kierunku . Ona wyglądała strasznie: podrapana, rozczochrana, pół twarzy miała w piachu, na nosie powyginane okulary, porozdzierane spodnie. Była w szoku, ledwo trzymała się na nogach, wpadła w spazmy, wyła, płakała, wyrywała się.
- No ugryź mnie, ugryź, będzie ślad w sądzie - zachęcał dryblas, nadstawiając swoją rękę do jej twarzy.
- Ona bez biletu jechała! - ogłosił inny z osiłków. Wywołał tym salwę śmiechu.
- A ja myślałam, że kogoś zabiła - zdziwiła się młoda dziewczyna z tłumu.
Kobieta próbowała coś przez łzy tłumaczyć, chwilami nie można było zrozumieć, co mówi: - Kupiłam bilet...ale... do lekarza jadę... oni mnie bili... pomocy!
- Wariatka, mówiłem, że jest nienormalna! Do lekarza jedzie, pewnie uciekła od czubków - triumfalnie ogłosił ten w zielonej koszulce.
- Człowieku, czy ty nie widzisz? Ona w szoku jest... bo ją szarpiecie i rzucacie na ziemię... - starszy mężczyzna aż sapał z oburzenia.
Ja znów (choć naprawdę niechętnie) się odezwałem. - Proszę ją puścić. Nie macie prawa używać przemocy w stosunku do niej - argumentowałem.
- A właśnie, że mam. A co mi zresztą, kurwa, cwelu zrobisz? - zapytał. - Idź stąd, bo cię zajebię. Później. Zapamiętałem cię. Tak dostaniesz, że... - tu chyba zabrakło mu słów. Najprawdopodobniej chodziło mu o to, że będzie mnie to cholernie bolało. I żeby nie było wątpliwości - wcale mnie ta perspektywa nie cieszy.
Szczęśliwie w tym momencie przyszło dwóch policjantów. Jeden z nich przytomnie wezwał karetkę, która, o dziwo, przyjechała natychmiast. Pielęgniarze zajęli się poobijaną i łkającą kobietą, a policjanci zaczęli ustalać, co się stało.
- Zaatakowała nas, pobiła, jestem cały podrapany, to wariatka - relacjonował kontroler w zielonej koszulce. Na jego ciele nie było śladu żadnych obrażeń. Dokładnie się mu na wszelki wypadek przyjrzałem. Poza tym byłem z nimi w tym tramwaju.
Policjant też chyba pomyślał swoje, bo poprosił wszystkich trzech kontrolerów, by poszli z nim na posterunek. Poturbowana kobieta została w karetce.
Byłem na wojnie w Afganistanie. Widziałem żołnierzy, którzy walczyli na pierwszej linii ognia. Ale z takim szałem bojowym, w jaki wpadli ci trzej kontrolerzy z Renomy, to ja się nigdzie nie spotkałem.
Ktoś powie: zwolnić ich i to natychmiast. O nie! To by było za proste. Oni nie są winni, że ktoś ich zatrudnił, oni nie są winni, że ich nie przeszkolono i oni nie są winni, że nie powiedziano im, jak mają wykonywać swoja pracę.
Takie historie jak ta, to żaden wyjątek. O chamstwie i brutalności kontrolerów z Renomy pisaliśmy już wiele razy. Zawsze kończyło się to tak samo. Odpowiedzialni urzędnicy cmokali zdziwieni: no dobra, sprawdzimy, upomnimy, winnych ukarzemy, no tak, oczywiście. Czasami zwalniano któregoś z osiłków. Ale po paru tygodniach znów słyszeliśmy o identycznej historii. I tak już jest od 15 lat.
To ja mam teraz propozycję (pal sześć osiłków): tym razem ukarać całą Renomę. Na przykład - pozbyć się ich z miasta zanim je całkiem podpalą i pobiją mieszkańców. Sprawdzanie biletów - rzecz ważna, ale to nie wojna.
Opisałem całe zdarzenie kilku wysokim urzędnikom z gdańskiego ratusza. Obiecali, że dziś przedstawią stanowisko miasta w tej sprawie. Czekam z ciekawością.
PS. Przepraszam Czytelników za wulgarne słowa, które padają w tekście, ale nie ja je wypowiedziałem. A urzednicy powinni wiedzieć, jak zachowują się ich pracownicy w tramwaju.
Zakłady Wielobranżowe Renoma Sp. z o.o. poszukują świadków zdarzenia, które miało miejsce w dniu 9 czerwca 2008 r. w tramwaju linii nr 2 i zostało opisane w artykule prasowym "Skandaliczne zachowanie kontrolerów Renomy" autorstwa Marka Sterlingowa.
Osoby, które widziały przebieg kontroli prosimy o kontakt telefoniczny pod numerem (058) 721 39 80 w. 19, mailowy media@zwrenoma.pl , lub osobisty w siedzibie spółki przy ul. 3 Maja 67 w Sopocie, pokój nr 1
Opinie (1606) ponad 100 zablokowanych
-
2008-06-10 14:32
na tamtym skrzyzowaniu jest monitoring
MAMY WAS!
TO już KONIEC RENOMY, ktoś musi beknąć. Oby tylko nie zmienili nazwy i działali dalej. Sądzę że media dopilnują sprawy- 0 0
-
2008-06-10 14:34
popieram cie ARKA ! Lechista jest za
- 0 0
-
2008-06-10 14:36
SZUKAJą BOKSERóW DALEJ
Aktualnie poszukujemy kandydatów na stanowisko: Kontroler Biletów
Gwarantujemy:
- bardzo dobre wynagrodzenie,
- umowę o pracę lub umowa zlecenie
- możliwość rozwoju zawodowego.
Wymagania:
- dobry stan zdrowia,
- odporność na sytuacje stresowe,
- wysoka kultura osobista.- 0 0
-
2008-06-10 14:37
(1)
renoma jest nieruszalna, bo jej szefem jest jakaś dawna kolejowa szycha, bodajże z bydgoszczy. moja matka, gdy pracowała w policji co tydzień miała na nich kilkaset skarg...
- 0 0
-
2008-06-10 14:40
renoma renomą, ale nie życzę sobie, by takie bydło funkcjonowało w naszej społeczności. jeżeli nie da się zmienić renomy, to renoma się musi zmienić
- 0 0
-
2008-06-10 14:40
dzikusy
wtyd prostacy i kretyni i taki debil sprawdza bilety on sie nawet nie nadaje do kopania rowow bo to tez spartoli ucielabym rece i jezyk takiemu gnojowi
- 0 0
-
2008-06-10 14:42
Re:
Pisze się świadkowie a nie światkowie taki błąd nakazuje chyba sądzić, że jesteś w jakiś sposób powiązany z tą wspaniała organizacją .Normalni ludzie zachowujący podstawowe czynności społeczne nie mają w zwyczaju narywania wszystkiego dookoła ponieważ tramwaj to nie jest patologiczne gimnazjum , zwłaszcza że reakcja tych panów mogłaby już nadawać się do opisu w kronice kryminalnej a nie tutaj
- 0 0
-
2008-06-10 14:43
z biletem też strach
Miałam do czynienia z renomą, parę razy dostałam mandat (jako że jestem dość zapominalska;). Kiedyś w autobusie nocnym skasowałam bilet, okazało się, że zły, bo trzeba zapłacić nocną taryfę. Okazało się, że nie wiedzieli o niej wszyscy pasażerowie autobusu! Dwóch renomiarzy prawie zostało zlinczowanych przez pasażerów, bo nie dość, że nie słuchali wytłumaczeń, to jeszcze byli chamscy i opryskliwi. Ten pan złamał prawo dwa razy. Raz: zabrał mi moją legitymację - nie ma prawa jej brac do rąk, dwa: nie chciał pokazać swojego indentyfikatora. Walczyłam z nim trochę, żeby go zobaczyć, ale go schował do kieszeni. W końcu skończyło się mandatem.
Dziś jeżdżę zawsze z biletem, ale mimo tego mam ciarki na plecach gdy mnie proszą o bilet.- 0 0
-
2008-06-10 14:44
Pan Kierownik w biurze Renomy jest taki sam. Bardzo niemiły, wręcz wulgarny. Zaczyna rozmowę od pokazania kto tu jest panem a kto marnym zepsutym "złodziejem". Traktuje wszystkich petentów jak przestępców za 2,80 PLN. Ludzie z różnych przyczyn nie kasują biletów, najczęściej bo nie mają pieniędzy ale to nie znaczy, że są od razu złodziejami i przestępcami !!!!
- 0 0
-
2008-06-10 14:44
Miałem dla nich pracowac
złożyłęm u nich CV i podanie o pracę, 640 zeta brutto, ni zatrudniają na pełny etat, złodzieje i przestępcy i owszem ale poznałem kilku którzy byli ok, niektórzy z renomy pracują bo to ich zajęcie a inni no cóż, widac nie każdy może pracowac z ludźmi, oni powinni przechodzic badania psychologiczne jak w policji i straży miejskiej.
- 0 0
-
2008-06-10 14:46
to chyba jest pobicie a nawet znęcanie
a nie zwolnić czy nei zwolnic tylko sprawa w sądzie - proste co tu gadać.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.