• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Skazali go razem z "Wolvem". Po wyroku zniknął i tyle go widzieli

Piotr Weltrowski
29 lutego 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
aktualizacja: godz. 15:23 (29 lutego 2016)
Krzysztof P. powinien od kilku miesięcy znajdować się za murami więzienia - zniknął jednak tuż po wydaniu prawomocnego wyroku. Krzysztof P. powinien od kilku miesięcy znajdować się za murami więzienia - zniknął jednak tuż po wydaniu prawomocnego wyroku.

Krzysztof P. to kolega znanego trójmiejskiego gangstera Artura W. ps. "Wolv". W lipcu ub. r. został wraz z nim skazany na 4 lata i 6 miesięcy więzienia za wymuszenia rozbójnicze, zastraszanie i posiadanie broni palnej. Po ogłoszeniu wyroku mężczyzna zniknął - do teraz policja nie może go znaleźć, a sąd wystawił za nim właśnie list gończy.



Aktualizacja godz. 15:23 Przed chwilą uzyskaliśmy od rzecznika Sądu Okręgowego w Gdańsku informację, że Krzysztof P. został już zatrzymany.




Sądzisz, że policji uda się szybko znaleźć Krzysztofa P.?

W lipcu ubiegłego roku sąd drugiej instancji podzielił zdanie Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, wedle której Artur W.Krzysztof P. byli winni wymuszeń rozbójniczych i zastraszania. Wymierzył im odpowiednio kary 10 lat oraz 4 lat i 6 miesięcy więzienia. Przychylił się tym samym do ustaleń śledztwa, wedle których obaj działali niczym przestępcy z filmu "Dług" - wpędzili swoją główną ofiarę w spiralę wyimaginowanych długów, zastraszali ją i wymuszali od niej kolejne pieniądze i dobra.

Śledztwo w tej sprawie ruszyło 24 listopada 2010 roku, kiedy to do gdańskiego oddziału CBŚ zgłosił się przedsiębiorca budowlany Mariusz C. i powiadomił o wymuszeniu rozbójniczym, którego padł ofiarą.

Historia jak z filmu "Dług"

Jak zeznał, latem 2008 roku poznał "Wolva", z którym kilkakrotnie spotkał się przy różnych okazjach. W listopadzie następnego roku Artur W. zaproponował mu spotkanie. Pojawił się na nim ze swoim znajomym - Krzysztofem P. ps. "Kamienna Twarz". Gdy tylko Mariusz C. wysiadł z samochodu, natychmiast został uderzony. Zmuszono go także, aby wsiadł do pojazdu napastników.

W samochodzie "Wolv" poinformował swoją ofiarę, że rzekomo wydał policji jego znajomego i musi zapewnić pieniądze na jego obrońcę. Przedsiębiorca - obawiając się o życie swoje i swojej rodziny - zapłacił napastnikom 47 tys. zł. Dzień później Artur W. znów zażądał pieniędzy, a także wydania mu samochodu należącego do Mariusza C.

Do kolejnych podobnych wymuszeń dochodziło aż do listopada 2010 roku, kiedy to Artur W. i Krzysztof P. wywieźli przedsiębiorcę do lasu, grozili mu pistoletem i oddali strzał w ziemię tuż przy jego nogach. Wypuścili go dopiero, gdy obiecał, że będzie im regularnie płacić "za ochronę". Pieniędzy przestępcy się jednak nie doczekali - przerażony Mariusz C. zdecydował się opowiedzieć o sprawie policji.

Sąd go skazał, a on zniknął

Sąd pierwszej instancji uznał winę "Wolva". Jego obrońca odwołał się jednak, twierdząc, że zebrany materiał dowodowy opierał się głównie na zeznaniach pokrzywdzonych, a nie na "twardych" dowodach. Sąd drugiej instancji utrzymał jednak wyrok. I wtedy właśnie zaczęły się problemy z Krzysztofem P.

O ile "Wolv" do więzienia trafił bezpośrednio z aresztu, gdzie przebywał w związku z wypadkiem, który - zresztą w trakcie przerwy w aresztowaniu - spowodował jadąc pod wpływem narkotyków samochodem, o tyle Krzysztof P. zapadł się pod ziemię.

Nie stawił się, gdy wysłano mu wezwanie do odbycia kary, nie odnaleźli go także policjanci z nakazem doprowadzenia. Konieczne stało się więc wystawienie za nim listu gończego.

- Faktycznie, Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe w Gdańsku w dniu 5 lutego wydał list gończy za Krzysztofem P. - przyznaje sędzia Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Dlaczego Krzysztof P. odpowiadał z wolnej stopy?

Krzysztof P. w areszcie przebywał od momentu zatrzymania, czyli od 7 lutego 2011 roku do 7 maja 2012 roku. Wtedy to i jego, i Artura W. sąd zwolnił do domu, uznając, że sprawa się przeciąga, a obaj złożyli już zeznania i nie ma groźby mataczenia z ich strony. Prokuratura złożyła na tę decyzję zażalenie, a sąd wyższej instancji się z nim zgodził. Krzysztof P. trafił ponownie do aresztu, gdzie spędził trzy miesiące.

- Sprawa była o tyle ciekawa, że P. stawił się grzecznie do aresztu, a "Wolv" zniknął. Prawnicy P. podnieśli więc larum, że ich klient chce współpracować z sądem, sam wraca do aresztu i siedzi, a "Wolv" w tym czasie korzysta z wolności, co jest niesprawiedliwe. Sąd zgodził się i uchylił mu areszt. P. chodził na wszystkie rozprawy, nie sprawiał kłopotów... aż do momentu wydania prawomocnego wyroku - mówi prokurator znający sprawę.
Krzysztofowi P. pozostały "do odsiedzenia" trzy lata. Szuka go w tej chwili gdańska policja.

Opinie (138) 8 zablokowanych

  • sąd wystawił...

    wyrok zapadł w lipcu zeszłego roku. sąd 'właśnie' wystawił list gończy. dzisiaj jest luty (już z głowy) 2016 roku. to chyba jakaś parodia państwa i sprawiedliwości, nie mówiąc o nieuchronności wyroku, czyli odsiadki. zamiennie: a może to nieudolny sędzia, prokurator lub ktoś z policji powinien pójść odsiedzieć wyrok za osobę, której nie potrafiono doprowadzić do więzienia?

    • 16 1

  • wazne

    Zgadnę to bylo w Polsce? Ziobro bierz sie za nich

    • 6 3

  • A myślałem że takie rzeczy tylko w Erze.

    • 5 1

  • ja bym takih sam zadzgal nozem czym kolwiek nie czekal na zadne sady i policje

    • 4 1

  • sędzia niekompetentny ! - wywalić z roboty i zakaz wykonywania zawodu !!!

    z kierowcami można .to dlaczego nie z sędziami ?..

    • 12 1

  • ktoś napisał,

    że trzeba pokazać zdjęcie, dodać personalia...ja myślę tak: w RP inaczej niż w starej angielskiej demokracji, tam bandytom, podejrzanym lub po wyroku nikt pyska nie zasłania. każdy widzi: sąsiedzi, koledzy i koleżanki z 'klasy', znajomi i społeczeństwo. i tak powinno być u nas. po wyroku u nas (tej pierwszej nie skalanej demokracji europy wschodniej) zobaczymy pysk bandyty z czarna opaską na oczach. jeszcze nie widziałem nikogo, kto by tak chodził po ulicy. no ale czasy się zmieniają. to takie puzzle. wyobraź sobie jak wygląda reszta. jestem dumny z polskich karnistów. ani w Stanach ani w Kandzie, ani w Irlandii ani w UK, czegoś tak durnowatego nie widziałem. w UK zdjęcia osób jadących na gapę wisiały w autobusach, ku przestrodze. cóż stara Europa jak zwykle nie bierze z nas przykładu. i nie tylko ona.

    • 12 0

  • Za parę godzin dowiemy się, że go złapali. I już wielki sukces gotowy (po odpowiednim nastawieniu nastrojów powyższą informacją)

    • 4 0

  • jeżeli list gończy - to gdzie dane i fota ???

    Idiotów robią z siebie czy z nas ? - paranoja !!!

    • 15 1

  • Kolejny żołnierz wyklęty

    Na budowie w Holandii albo przemyca hasz w Hiszpanii

    • 7 4

  • Komentarze laików i pseudospeców

    Co do zasady nie ma podstaw żeby kogokolwiek trzymać w nieskończoność w areszcie, zwłaszcza jak sprawa trwa długo, a oskarżonemu dożywocie nie grozi. A prysnąć może każdy po wyroku , niezależnie od długości orzeczonej kary. Sprawa jedna z setek, tyle że opisana. lajkoniki. Elementy prawa do szkół! Może niektórzy odróżnią areszt tymczasowy (środek ZAPOBIEGAWCZY) od wykonywania kary pozbawienia wolności. Możecie minusować hurtem :-)

    • 7 7

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane