- 1 Znamy przyczynę wypadku na Wielkopolskiej (265 opinii)
- 2 Chciał być uczciwy, ale z naturą nie wygrasz (59 opinii)
- 3 Będzie pył, nie będzie premii? (65 opinii)
- 4 "Mężczyzna z wężem" z zarzutami (130 opinii)
- 5 Podwyżka cen wody i ścieków w Gdyni (106 opinii)
- 6 Podwodne progi w Orłowie uchronią klif? (41 opinii)
Skazali go razem z "Wolvem". Po wyroku zniknął i tyle go widzieli
Krzysztof P. to kolega znanego trójmiejskiego gangstera Artura W. ps. "Wolv". W lipcu ub. r. został wraz z nim skazany na 4 lata i 6 miesięcy więzienia za wymuszenia rozbójnicze, zastraszanie i posiadanie broni palnej. Po ogłoszeniu wyroku mężczyzna zniknął - do teraz policja nie może go znaleźć, a sąd wystawił za nim właśnie list gończy.
Aktualizacja godz. 15:23 Przed chwilą uzyskaliśmy od rzecznika Sądu Okręgowego w Gdańsku informację, że Krzysztof P. został już zatrzymany.
Śledztwo w tej sprawie ruszyło 24 listopada 2010 roku, kiedy to do gdańskiego oddziału CBŚ zgłosił się przedsiębiorca budowlany Mariusz C. i powiadomił o wymuszeniu rozbójniczym, którego padł ofiarą.
Historia jak z filmu "Dług"
Jak zeznał, latem 2008 roku poznał "Wolva", z którym kilkakrotnie spotkał się przy różnych okazjach. W listopadzie następnego roku Artur W. zaproponował mu spotkanie. Pojawił się na nim ze swoim znajomym - Krzysztofem P. ps. "Kamienna Twarz". Gdy tylko Mariusz C. wysiadł z samochodu, natychmiast został uderzony. Zmuszono go także, aby wsiadł do pojazdu napastników.
W samochodzie "Wolv" poinformował swoją ofiarę, że rzekomo wydał policji jego znajomego i musi zapewnić pieniądze na jego obrońcę. Przedsiębiorca - obawiając się o życie swoje i swojej rodziny - zapłacił napastnikom 47 tys. zł. Dzień później Artur W. znów zażądał pieniędzy, a także wydania mu samochodu należącego do Mariusza C.
Do kolejnych podobnych wymuszeń dochodziło aż do listopada 2010 roku, kiedy to Artur W. i Krzysztof P. wywieźli przedsiębiorcę do lasu, grozili mu pistoletem i oddali strzał w ziemię tuż przy jego nogach. Wypuścili go dopiero, gdy obiecał, że będzie im regularnie płacić "za ochronę". Pieniędzy przestępcy się jednak nie doczekali - przerażony Mariusz C. zdecydował się opowiedzieć o sprawie policji.
Sąd go skazał, a on zniknął
Sąd pierwszej instancji uznał winę "Wolva". Jego obrońca odwołał się jednak, twierdząc, że zebrany materiał dowodowy opierał się głównie na zeznaniach pokrzywdzonych, a nie na "twardych" dowodach. Sąd drugiej instancji utrzymał jednak wyrok. I wtedy właśnie zaczęły się problemy z Krzysztofem P.
O ile "Wolv" do więzienia trafił bezpośrednio z aresztu, gdzie przebywał w związku z wypadkiem, który - zresztą w trakcie przerwy w aresztowaniu - spowodował jadąc pod wpływem narkotyków samochodem, o tyle Krzysztof P. zapadł się pod ziemię.
Nie stawił się, gdy wysłano mu wezwanie do odbycia kary, nie odnaleźli go także policjanci z nakazem doprowadzenia. Konieczne stało się więc wystawienie za nim listu gończego.
- Faktycznie, Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe w Gdańsku w dniu 5 lutego wydał list gończy za Krzysztofem P. - przyznaje sędzia Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Dlaczego Krzysztof P. odpowiadał z wolnej stopy?
Krzysztof P. w areszcie przebywał od momentu zatrzymania, czyli od 7 lutego 2011 roku do 7 maja 2012 roku. Wtedy to i jego, i Artura W. sąd zwolnił do domu, uznając, że sprawa się przeciąga, a obaj złożyli już zeznania i nie ma groźby mataczenia z ich strony. Prokuratura złożyła na tę decyzję zażalenie, a sąd wyższej instancji się z nim zgodził. Krzysztof P. trafił ponownie do aresztu, gdzie spędził trzy miesiące.
- Sprawa była o tyle ciekawa, że P. stawił się grzecznie do aresztu, a "Wolv" zniknął. Prawnicy P. podnieśli więc larum, że ich klient chce współpracować z sądem, sam wraca do aresztu i siedzi, a "Wolv" w tym czasie korzysta z wolności, co jest niesprawiedliwe. Sąd zgodził się i uchylił mu areszt. P. chodził na wszystkie rozprawy, nie sprawiał kłopotów... aż do momentu wydania prawomocnego wyroku - mówi prokurator znający sprawę.
Krzysztofowi P. pozostały "do odsiedzenia" trzy lata. Szuka go w tej chwili gdańska policja.
Opinie (138) 8 zablokowanych
-
2016-02-29 12:36
sąd wystawił...
wyrok zapadł w lipcu zeszłego roku. sąd 'właśnie' wystawił list gończy. dzisiaj jest luty (już z głowy) 2016 roku. to chyba jakaś parodia państwa i sprawiedliwości, nie mówiąc o nieuchronności wyroku, czyli odsiadki. zamiennie: a może to nieudolny sędzia, prokurator lub ktoś z policji powinien pójść odsiedzieć wyrok za osobę, której nie potrafiono doprowadzić do więzienia?
- 16 1
-
2016-02-29 13:25
wazne
Zgadnę to bylo w Polsce? Ziobro bierz sie za nich
- 6 3
-
2016-02-29 13:35
A myślałem że takie rzeczy tylko w Erze.
- 5 1
-
2016-02-29 13:38
ja bym takih sam zadzgal nozem czym kolwiek nie czekal na zadne sady i policje
- 4 1
-
2016-02-29 14:02
sędzia niekompetentny ! - wywalić z roboty i zakaz wykonywania zawodu !!!
z kierowcami można .to dlaczego nie z sędziami ?..
- 12 1
-
2016-02-29 14:03
ktoś napisał,
że trzeba pokazać zdjęcie, dodać personalia...ja myślę tak: w RP inaczej niż w starej angielskiej demokracji, tam bandytom, podejrzanym lub po wyroku nikt pyska nie zasłania. każdy widzi: sąsiedzi, koledzy i koleżanki z 'klasy', znajomi i społeczeństwo. i tak powinno być u nas. po wyroku u nas (tej pierwszej nie skalanej demokracji europy wschodniej) zobaczymy pysk bandyty z czarna opaską na oczach. jeszcze nie widziałem nikogo, kto by tak chodził po ulicy. no ale czasy się zmieniają. to takie puzzle. wyobraź sobie jak wygląda reszta. jestem dumny z polskich karnistów. ani w Stanach ani w Kandzie, ani w Irlandii ani w UK, czegoś tak durnowatego nie widziałem. w UK zdjęcia osób jadących na gapę wisiały w autobusach, ku przestrodze. cóż stara Europa jak zwykle nie bierze z nas przykładu. i nie tylko ona.
- 12 0
-
2016-02-29 14:04
Za parę godzin dowiemy się, że go złapali. I już wielki sukces gotowy (po odpowiednim nastawieniu nastrojów powyższą informacją)
- 4 0
-
2016-02-29 14:05
jeżeli list gończy - to gdzie dane i fota ???
Idiotów robią z siebie czy z nas ? - paranoja !!!
- 15 1
-
2016-02-29 14:05
Kolejny żołnierz wyklęty
Na budowie w Holandii albo przemyca hasz w Hiszpanii
- 7 4
-
2016-02-29 14:22
Komentarze laików i pseudospeców
Co do zasady nie ma podstaw żeby kogokolwiek trzymać w nieskończoność w areszcie, zwłaszcza jak sprawa trwa długo, a oskarżonemu dożywocie nie grozi. A prysnąć może każdy po wyroku , niezależnie od długości orzeczonej kary. Sprawa jedna z setek, tyle że opisana. lajkoniki. Elementy prawa do szkół! Może niektórzy odróżnią areszt tymczasowy (środek ZAPOBIEGAWCZY) od wykonywania kary pozbawienia wolności. Możecie minusować hurtem :-)
- 7 7
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.