- 1 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (131 opinii)
- 2 Próbowali "odbić" przemyconą kokainę (53 opinie)
- 3 Jest nowy szef Eko Doliny. Będzie lepiej? (55 opinii)
- 4 Kumulacja prac na Jasieniu utrudni życie (45 opinii)
- 5 Chciał dać 700 zł łapówki drogówce (30 opinii)
- 6 Sopot bez golizny i zakłócania spokoju (219 opinii)
Spacer po Kępie Redłowskiej tylko wzdłuż ogrodzeń
Spacerujący po Kępie Redłowskiej od kilkunastu dni przecierają oczy ze zdumienia, widząc drewniane ogrodzenia w środku lasu, uniemożliwiające swobodne poruszanie się po jej terenie. Urzędnicy tłumaczą, że to konieczność, by chronić najbardziej cenne gatunki roślin.
Trzeba było jednak czekać cztery lata, by realna ochrona terenu mogła stać się faktem. Miasto długo bowiem nie mogło wyłonić w przetargach wykonawcy prac związanych z projektem.
Według pierwszych pomysłów rezerwat miał być całkowicie zamknięty dla spacerowiczów. Wytyczenie szlaków edukacyjnych, zamontowanie tablic informacyjnych oraz ogrodzenie najcenniejszych skupisk roślinności to kompromisowy pomysł na ochronę tego terenu. Atrakcją dla spacerowiczów mają być drewniane schody prowadzące na plażę w Orłowie oraz dostęp do baterii artyleryjskiej.
Sporo pracy było przy zabezpieczeniu schronów. Jeden z nich będzie pełnił funkcję schronienia dla nietoperzy. Kraty nie pozwolą dostać się do środka amatorom alkoholu, których - zwłaszcza latem - nigdy tu nie brakowało.
Jednak nie wszystkim podobają się nowe porządki na Kępie Redłowskiej. W lesie pojawiły się bowiem dodatkowe ogrodzenia, które ograniczyły swobodę spacerowiczów. Od momentu powstania nowych schodów, którymi można dojść do rezerwatu z plaży w Orłowie, liczba odwiedzających to miejsce znaczenie wzrosła.
- Dość dziwnie to wszystko wygląda. Trzeba chodzić wyznaczonymi drogami, jednak są one poprowadzone mało logicznie, w związku z tym spacer robi się po chwili mało przyjemny. Na górze wciąż w niektórych miejscach znajdują się rozrzucone śmieci, co pewnie związane jest z większa liczbą odwiedzających to miejsce, a także niezabezpieczone doły. Brakuje wszędzie oznaczeń mówiących o zakazie wchodzenia z psami - mówi pani Wioletta, która do niedawna mieszkała w pobliżu rezerwatu, a dziś chętnie pojawia się w okolicy na spacerach.
Obecnie można poruszać się po trzech trasach: historyczno-krajobrazowej, geomorfologiczno-krajobrazowej i przyrodniczo-krajobrazowej. Pod koniec miesiąca prace dotyczące małej architektury mają zostać zakończone. Jak przekonuje miejski ogrodnik z Gdyni były one konieczne, a ich efekt z czasem zostanie przez mieszkańców doceniony.
- Projekt został zaakceptowany przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Gdańsku i nie jest przypadkowy. Zakłada ochronę najcenniejszych gatunków roślin oraz ograniczenie spontanicznego ruchu pieszych i rowerzystów. Pamiętajmy, że jest to nie tylko las, jak niektórzy sądzą, ale rezerwat przyrody, co oznacza, że można się po nim poruszać tylko po wyznaczonych trasach - odpowiada Maura Zaworska-Błaszkiewicz.
W przekonaniu mieszkańców Gdyni do zmian ma pomóc kampania informacyjna, która ma przekonać przede wszystkim sąsiadów rezerwatu, aby nie wprowadzać na jego teren psów, stosować się do oznaczeń i poruszać tylko po wyznaczonych szlakach. Póki co, wielu wciąż nie może się pogodzić z ogrodzeniami, czego efektem są częste interwencje telefoniczne u urzędników.
- Chcemy wystartować z akcją informacyjną na wiosnę. Liczę, że wszyscy docenimy, że taki obszar w centrum miasta to prawdziwy skarb i warto go szanować - zaznacza Maura Zaworska- Błaszkiewicz.
Koszt prac to 1,6 mln zł brutto. Wykonuje je wyłoniona w przetargu firma Platan z Chwarzna. Miasto płaci tylko 5 proc. tej kwoty. Większość, bo aż 85 proc., to środki z Unii Europejskiej, natomiast 10 proc. pochodzi z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Miejsca
Opinie (173) 1 zablokowana
-
2015-11-30 23:37
Opamiętajcie się
Ludzie to jest rezerwat przyrody. Równie dobrze mógłby być on niedostępny i tyle. Palić ogniska koło urwiska? Chłopie to wystrasza zwierzęta. Klif osuwa się bo chodzicie tam gdzie nie powinniście. Ja wszystko rozumiem ale wasza mentalność społeczna co do ochrony najcenniejszych gatunków i to rodzimych (takie które występują na danym terenie od zawsze) jest niska. Dodatkowo zaśmiecanie czy ten alkohol to porażka z waszej strony.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.