• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Spedycja po polsku, czyli (zbyt) ciężki TIR to normalka

Piotr Weltrowski
15 października 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Do polskich portów przypływają tak przeładowane kontenery, że ich przyjęcia odmawiają porty na zachodzie. Nic dziwnego, że większość wożących je ciągników także przekracza dopuszczalny ciężar.  Do polskich portów przypływają tak przeładowane kontenery, że ich przyjęcia odmawiają porty na zachodzie. Nic dziwnego, że większość wożących je ciągników także przekracza dopuszczalny ciężar.

Co druga kontrolowana ciężarówka ma masę większą niż dopuszczają przepisy. Sami przewoźnicy i spedytorzy mówią wprost: prawo łamie 90 proc. firm z branży. Spedytorzy całkiem otwarcie szukają transportu dla przeładowanych kontenerów.



Ogłoszenie spedytora oferującego do przewiezienia towar o wadze 26 ton. Przewiezienie takiego ładunku wymaga zdobycia dodatkowych zezwoleń, co kosztuje i zajmuje sporo czasu. Ogłoszenie spedytora oferującego do przewiezienia towar o wadze 26 ton. Przewiezienie takiego ładunku wymaga zdobycia dodatkowych zezwoleń, co kosztuje i zajmuje sporo czasu.
O problemie przeładowanych ciężarówek pisaliśmy już kilkakrotnie, ostatnio przy okazji kontroli, przeprowadzonej przez Pomorski Inspektorat Transportu Drogowego. Postanowiliśmy jednak pójść dalej i porozmawiać z pracownikami firm spedycyjnych i kierowcami, gwarantując im jednak anonimowość.

- Prawo naginają praktycznie wszyscy. Pierwsi są klienci, którzy przeładowują kontenery jak się tylko da, stawiając pod ścianą spedytorów. Ci z kolei stawiają w podobnej sytuacji firmy transportowe. Stawki są tak niskie, że przetrwać w tym biznesie można praktycznie tylko przyjmując takie warunki gry - mówi pracownik jednej z trójmiejskich firm spedycyjnych.

Jak ukrócić nieuczciwe praktyki spedytorów i transportowców?

Potwierdzają to wyniki kontroli, prowadzonych przez Inspekcję Transportu Drogowego. Ponad połowa z nich kończy się ujawnieniem nieprawidłowości i mandatami. Mandaty naliczane są proporcjonalnie do wielkości "nadprogramowej" masy ciężarówek. O tym, jak duża jest skala problemu, świadczyć może ich wysokość. Pomorski rekordzista zapłacić musiał 66 tys. zł, a średnia wysokość mandatu to 11,5 tys. zł.

Mimo to firmy spedycyjne nie kryją się wcale ze swoimi praktykami. Wchodzimy na serwis internetowy kontenerowy.pl. Korzystamy z loginu i hasła jednego z naszych rozmówców. Po zalogowaniu się praktycznie od razu znajdujemy szereg ogłoszeń dotyczących "przegiętych" ładunków.

Polskie prawo dopuszcza maksymalną całkowitą masę zestawu, czyli ciągnika z naczepą, kontenerem i towarem, nie większą niż 40 ton (w wypadku pojazdów zarejestrowanych przed 2003 rokiem - 42 tony). Średnia waga samego samochodu z naczepą to około 15 ton. Do tego dochodzi waga kontenera (od 2,1 tony nawet do 5 ton) oraz waga samego towaru.

Patrzymy na pierwsze z brzegu ogłoszenie. Duża firma spedycyjna szuka przewoźnika. Towar do odbioru w gdyńskim porcie. Waga towaru 26 ton, wszystko w 40-stopowym kontenerze typu RF HC. - Nie ma bata, aby to przewieźć legalnie. Sam ten kontener waży około 5 ton. Jak dodamy do tego wagę towaru, samochodu i naczepy, to wyjdzie około 46 ton - tłumaczy nasz rozmówca.

Teoretycznie taki kontener mógłby zostać przewieziony specjalnym samochodem na podstawie specjalnego zezwolenia. To jednak są dodatkowe koszty, a i na pozwolenie oraz wytyczenie trasy i godzin przejazdu trzeba czekać tygodniami. Pytamy jednego z kierowców, czy weźmie na siebie taki transport. - Na legalu? Szans nie ma. Na wariata - tak - mówi.

Podobnych ogłoszeń jest wiele. Niektóre mówią o mniejszych kontenerach 20-stopowych "na tył i na przód". - Są szaleńcy, którzy biorą na naczepę dwa takie kontenery, czasem wyjeżdżają z portu dwoma samochodami i dopiero później przeładowują wszystko na jeden. A do przeciążenia samochodu wystarczy przecież często jeden taki kontener, tylko ustawiony w ten sposób, że nacisk skupia się tylko na jednej z osi - dodaje nasz rozmówca.

To tylko wierzchołek góry lodowej. Ludzie "z branży" mówią o nieuczciwych klientach, którzy podają niepełną wagę swojego towaru, ale również o spedytorach i transportowcach, fałszujących listy przewozowe w ten sposób, by przynajmniej na papierze wszystko się zgadzało.

O wszystkim opowiadamy kontrolerom z ITD. - Cieszę się, że ktoś w ten sposób podszedł do tematu. Do tej pory głównie słyszeliśmy w mediach, że problemem jest to, że na Estakadzie Kwiatkowskiego mogą jeździć auta, które nie przekraczają 8 ton nacisku na każdą z osi, a na obwodnicy już auta z naciskiem 11,5 tony. Tymczasem to bez znaczenia, bo łapani przez nas rekordziści mają i po 17 ton nacisku na jedną oś i w ogóle nie powinni być wpuszczani na żadne drogi - mówi Grzegorz Kamiński, Pomorski Inspektor Transportu Drogowego.

Jego zdaniem problem mogłoby ograniczyć ustawienie specjalnych wag przy wyjeździe z portu. Nasi rozmówcy z firm spedycyjnych i transportowych mówią także o rozwiązaniach podpatrzonych na zachodzie, chociażby w Hamburgu, gdzie kontenery o masie większej niż 18 ton zwyczajnie nie są wpuszczane do portu. - Czasem mamy wrażenie, że do Gdyni trafiają kontenery, które tam "odbiły się". W Polsce "przechodzą" i w ten sposób uczciwi przewoźnicy są zwyczajnie wycinani przez nieuczciwych, którzy psują rynek i koło się zamyka - komentuje Kamiński.

- To jest zamknięty krąg, trzeba to przeciąć i sprawić, że standardem stanie się przewożenie legalnych ładunków za godziwe stawki. To jest także w interesie spedytorów i przewoźników, którzy teraz muszą ryzykować, nie śpiąc po nocach i czekając, aż ktoś trafi ich samochód i wystawi mandat na grube tysiące, bo rynek jest tak zepsuty, że inaczej się zwyczajnie nie da - dodaje inny z naszych rozmówców.

Skutki praktyk, stosowanych przez spedytorów i transportowców, odczuwamy wszyscy. Zarówno bezpośrednio, jeżdżąc drogami pełnymi kolein, jak i pośrednio, gdy z naszych podatków finansowane są remonty "rozjechanych" arterii, takie jak zakończony kilka tygodni temu remont Estakady Kwiatkowskiego, wart, bagatela, 6 mln zł.

Opinie (206) 5 zablokowanych

  • tiry na tory

    http://www.tirynatory.pl/

    • 1 5

  • bez sensu.....

    Ogoolnie to niewiem po co wtedy ta estakada gdyby nie ona te TIR'y by jezdzily dalej przez miasto, bysmy mieli drogi w jeszcze gorszym stanie niz sa, nie rozumiem po co byla ta estakada robiona tyle prac, korkow i wszystko na marne. Rozumiem ze mamy teraz swietny dostep do obwodnicy, sam jezdze ta trasa pare razy dziennie i musze powiedziec ze wkoncu sie cos udalo, ale tez to jest dla duzych dostawczakow czy TIR'"uF" przynajmniej mniej tego w miescie prawie wcale a tak przedtem bylo od zakichania tych kolein i korkow przez te TIRY miedzy innymi. Mam nadzieje ze cos zrozumieja nastepnym razem bo budowanie tak waznej trasy dla pomorza bez mysli ze beda tak ciezke ciezarowki jezdzic to jest glupota i lepiej gdyby sie za to nie zabierali. Jesli chodzi o osobowe to jestem zadowolony jak mowilem estakada cos przepieknego.

    • 3 0

  • (4)

    jakby ne kierowcy to niemieli byście mieli co do gara włorzyć a oni terz chcą zarobić na życie

    • 3 2

    • terz, terz

      naucz się pisać i wrzuć coś na talerz!:))

      • 1 0

    • O właśnie to jest takie podejście w stylu: łamię prawo ale to dla waszego dobra. Jakby nie kierowcy to nie balibyśmy się przechodzić przez przejście dla pieszych. Kup sobie słownik ortograficzny.

      • 3 0

    • Opinia została zablokowana przez moderatora

    • Opinia została zablokowana przez moderatora

  • Moc

    Ograniczyć im moc, by nie mogli jeździć z przeładowanymi zespołami. Jeżdżą tymi ciągnikami jak osobówkami

    • 1 2

  • Dlaczego (1)

    ten problem przeladowanych kontenerow jest rozwiazany na calym swiecie , tylko w naszym szambie zawsze sa problemy i odbijanie pileczki w koncu dojdzie do rego ze armatorzy zrezygnuja z polskich pseudoportow !!

    • 2 0

    • No cóż, zgodnie z logiką prezentowaną przez właścicieli firm transportowych i kierowców, na całym świecie kierowcy i przedsiębiorcy nie chcą zarobić na życie i pewnie pracują bez "godziwego" wynagrodzenia. Polska to jedyne miejsce na świecie gdzie kierowca może coś zarobić i to tylko dzięki temu że łamie prawo jadąc przeładowaną ciężarówką, a kierowców z reszty świata zżera zazdrość.

      • 1 0

  • Liczy sie pieniadz

    Pracowalem w firmie spedycyjnej gdzie niestety ale za przeladowane tiry odpowiadala dyrekcja i kierownictwo ktorego nie obchodzilo to ze nie ma transportu tylko ze ten towar ma wyjechac.Ta firma to Fresh Logistics ktora nagminnie stosuje takie praktyki.

    • 1 0

  • Zrobić "sklepik" ;-)

    Port powinien ważyć kontener przy rozładunku. Za ciężki? To na boczek, prujemy, a zawartość sprzedajemy za bezcen. Nadawcy szybko by się uspokoili ;-)

    • 3 0

  • ot całe ATC Cargo (1)

    j.w.

    • 4 0

    • po prostu (A)matorski (T)ransport (C)ontenerowy

      • 1 0

  • (1)

    Czemu prawo unijne na to pozwala aby z jednego portu kontener przeładowany mógł popłynąć do drugiego.
    Może zamiast krzywizną banana czy długością ogórka Unia by się zajęła czymś potrzebnym i pożytecznym dla wszystkich ludzi.

    • 1 0

    • Poniewaz, kontener niekoniecznie musi z portu wyjechac, moze zostac na jego terenie rozladowany. Moze tez poruszac sie po drogach wewnatrz pewnego terenu, ktore maja wyzszy dopuszczalny limit wagowy.

      • 0 0

  • nieuchronność kary!!! za przeładowany transport 50 000, za nie nabiice towaru na kase 30 000

    za pracownika na czarno 30 000, nastepnie obnizyc podatki i bylibysmy najbogatszym krajem w europie

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane