• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Spełnione i niespełnione dziecięce marzenia pod choinką

Michał Brancewicz
24 grudnia 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Święta Bożego Narodzenia w dawnym Gdańsku
Prezenty już pod choinką. Na ten moment czekają wszystkie dzieci na świecie. Prezenty już pod choinką. Na ten moment czekają wszystkie dzieci na świecie.

Bywały eksplozje radości, bywały łzy rozczarowania, emocji przy rozpakowywaniu prezentów pod choinką nie brakowało nigdy. Przed pierwszą gwiazdką cofamy się do dziecięcych czasów, by sprawdzić, czyje marzenia się spełniły. Podzielcie się z nami swoimi wspomnieniami.



Nadal cieszy cię dostawanie prezentów?

Marzenia, które się spełniły



Iwona

Ach, pegasus, moja miłość największa! Byłam dzieckiem, mieszkaliśmy wtedy z rodzicami na wsi. Dzień przed Wigilią w sypialni rodziców w szafie na górze zobaczyłam przez przypadek karton z pegasusem. Jakoś pokrętnie rodzice przekonali mnie, że to był jednak kalkulator.

Wigilia, prezenty rozpakowane i faktycznie - pegasusa brak. Przykro.

Pegasus! Najlepszy prezent ever!
Pegasus! Najlepszy prezent ever!
Wtedy jeszcze można było dostać od gospodarza świeże mleko od krowy. Z siostrą po kolacji poszłyśmy z psem po kankę z mlekiem.

Gdy wróciłam, ojciec zapytał, czy faktycznie wszystkie prezenty już wyciągnęłam spod choinki - bo zawsze to ja rozdawałam paczki spod choinki innym. Był przekonany, że dla niego na bank powinno coś jeszcze zostać.

I faktycznie był, ale dla mnie. Pegasus! Najlepszy prezent ever! Ile godzin później wyjętych z życiorysu, bo trzeba było przejść Mario przez wszystkie 32 rundy i nie zginąć. Bezcenne!

Marcin

Gdy miałem 14 lat, marzyłem z młodszą o trzy lata siostrą o magnetofonie dwukasetowym. Był chyba rok 1989. Tak, aby można było nagrywać piosenki z radia, na przykład z Listy w Trójce, lub przegrywać ulubionych wykonawców z kasety na kasetę od kumpli. Tak zwany magnetofon jamnik, który na przełomie lat 80. i 90. był prawdziwym hitem.

Kto kiedyś nie przegrywał ulubionych piosenek z kasety na kasetę, ten nie zna lat 80. i 90. Kto kiedyś nie przegrywał ulubionych piosenek z kasety na kasetę, ten nie zna lat 80. i 90.
Kiedy okazało się, że znaleźliśmy taki sprzęt pod choinką, nasza radość była wielka. Skakałem pod sufit. Dosłownie. Chyba już nigdy moim rodzicom nie udało się tak wstrzelić z prezentem.

Agnieszka

Moi rodzice w latach 80. postanowili budować dom, a że postanowili budować metodą gospodarczą, czyli zbierali kasę i budowali kolejny etap (i tak przez 9 lat), to ciągle byliśmy w fazie oszczędzania. Z tego powodu dostawałyśmy z siostrami prezenty mocno ekonomiczne: pidżamę, kosmetyki, książki.

I najczęściej te prezenty rodzice chowali w domu, więc już przed świętami udawało nam się odnaleźć je w szafie czy wersalce. Z tego powodu nigdy nie było w tym większego zaskoczenia czy niespodzianki.

Z wyjątkiem jednego roku.

Dekatyzowane jeansy symbol lat 80. i 90., dzisiaj również są w modzie. Dekatyzowane jeansy symbol lat 80. i 90., dzisiaj również są w modzie.
Miałam 13 lat i dostałam od rodziców (a właściwie od taty, który się wyłamał i raz zrobił prezenty sam i trzymał je w piwnicy) dekatyzowane spodnie, o których marzyłam. Mama dostała wtedy jakąś złotą bransoletkę, siostra hulajnogę, a druga siostra walkmana.

Ogólnie to był prawdziwie bogaty Mikołaj. Do dziś w sumie nie wiem, czy tata wtedy coś przeskrobał, czy dostał premię. Do dziś pamiętam, że w tamtą Wigilię prezenty były zapakowane w szary papier i przewiązane niebieską wstążką.

Arnold

Gdy miałem 8 lat, czyli na początku 2000 r., zobaczyłem w jakimś filmie sanki z kierownicą. Cały rok opowiadałem o nich mojej mamie. To były czasy, kiedy na podwórku wszystkie dzieci - jeśli już miały sanki - to albo zwykłe drewniane, albo metalowe, albo tzw. jabłuszka.

Jedni mówili na to nartosanki, inni sanki z kierownicą, a jeszcze inni skibob. Nazwa nie jest ważna, ważne było to, że kto je miał, był królem na dzielnicy. Jedni mówili na to nartosanki, inni sanki z kierownicą, a jeszcze inni skibob. Nazwa nie jest ważna, ważne było to, że kto je miał, był królem na dzielnicy.
Nikt nie marzył o sankach z kierownicą, bo nie można ich było ot tak dostać w sklepie. Mimo wszystko pamiętam, że pod choinką znalazłem list od mamy, w którym było napisane, że coś czeka na mnie w piwnicy.

Mało się z tymi sankami nie zabiłem na schodach, bo biegłem z nimi do góry, żeby pokazać całej rodzinie, jakie cacko dostałem.

Na osiedlu oczywiście rządziłem i od tego dnia codziennie po kilka razy dzwonił domofon z pytaniem od kolegów i koleżanek, czy wyjdę na sanki. To był zdecydowanie najlepszy prezent, jaki dostałem pod choinkę.

Monika

Gdy miałam 10 lat, był rok 1985 - głęboki PRL, ocet na półkach, żywność na kartki, kilometrowe kolejki po papier toaletowy. A ja marzyłam o lalce murzynce i czerwonym cadillacu, koniecznie ze świecącymi światłami i odgłosem silnika przy ruszaniu. I nie wiem, jak dokonała tego moja mama, ale to właśnie znalazło się pod choinką.

Magda

Lata 80. Marzyłam o dwustronnym piórniku. Mój wujek był na kontrakcie w Iraku i przywiózł nam takie piórniki. Kolorowe, w pełni wyposażone, z pachnącymi gumkami, kolorowymi długopisami i  brokatowymi ołówkami. To była radość.

Dwustronny piórnik i ten zapach gumek do zmazywania. To esencja lat 80. i 90. Dwustronny piórnik i ten zapach gumek do zmazywania. To esencja lat 80. i 90.
Patryk

Lata 90. Coś, co chciałem i dostałem, to tor z samochodzikami wyścigowymi, które jeździły wokół, gdy nacisnęło się joystick. Problemem było to, że baterie szybko się rozładowywały, a sama konstrukcja aut też była taka sobie. No ale w wieczór wigilijny było jeżdżone.

Co ciekawe, to samo dwa lata temu kupiłem synowi i tak samo szybko było po zabawce. Niby świat poszedł do przodu i była to seria Hot Wheels, ale konstrukcja nadal byle jaka.

Nie do końca to, co chciałem



Szymon

Kumpel z klasy miał pierwszą generację gameboya, musiał to być mniej więcej 1999 r. Szpanował tym od paru miesięcy, więc męczyłem rodziców o to, by taki sprzęt mi sprawili.

Tysiąc gierek to i tak nie to samo co Gameboy. Tysiąc gierek to i tak nie to samo co Gameboy.
Faktycznie, pod choinką leżała paczka z grą. Okazało się jednak, że rodzice, tzn. Mikołaj, postawili na budżetowy prezent (albo po prostu byłem tylko umiarkowanie grzeczny) i sprezentowali mi radzieckie urządzonko z 1001 gier, które były setkami modyfikacji tetrisa i snejka, nieumywającymi się do oryginału.

Mateusz

Lata 90. Marzyłem o gitarze. Oczywiście chciałem elektryka, ale dostałem akustyka, za ostatnie pieniądze mamy. Skutecznie zniechęcił mnie do grania na kilkanaście lat - odległość strun od gryfu była za duża, struny były grube, więc granie sprawiało palcom ból. Mam go do dziś, przez sentyment. Od tego czasu kupiłem sobie lepsze gitary.

Patryk

Lata 90. Klocki Lego - zestaw zamek. Byłem zachwycony zestawem, bo miał fluorescencyjnego ducha, który straszył. Ostatecznie dostałem inny zestaw i chyba lekko rodzice przestrzelili, bo kupili coś z serii Paradise, a to było bardziej dla dziewczyn niż chłopców, więc szybko został rzucony w kąt i nie wróciłem do niego.

Zamek Lego. Kto by go nie chciał znaleźć jako dziecko pod choinką? Zamek Lego. Kto by go nie chciał znaleźć jako dziecko pod choinką?
Piotr

Kiedy miałem jakieś 9-10 lat, chciałem dostać miecz świetlny. I faktycznie dostałem, ale nie miecz świetlny, a gumową szpadę z taką wielką kulką na końcu, dzięki czemu nie dawało się nią nawet niechcący zrobić krzywdy. Sedno opowieści jest jednak takie, że gdy rozpakowałem prezent, to się popłakałem, bo myślałem, że to rózga.

Adam



Trenowałem piłkę nożną i marzyłem o skórzanych halówkach, bo grałem w takich szmacianych. Rodzice powtarzali mi, że nie stać ich na takie buty, ale ja znalazłem na półce zapakowany karton, który wielkością przypominał taki na buty. Kierując się dziecięcą logiką, wierzyłem, że to są moje wymarzone halówki. Ostatecznie okazało się, że to były ochraniacze na piszczele firmy Mitre. Byłem nieco rozczarowany, ale szybko o tym zapomniałem.

Każdy piłkarz marzył o skórzanych halówkach, ale większość musiała zadowolić się szmaciakami. Każdy piłkarz marzył o skórzanych halówkach, ale większość musiała zadowolić się szmaciakami.

Największe rozczarowania



Wojtek

Moim marzeniem było nielimitowane wejście do salonu gier na automatach. Salon był na pawilonach, na Chełmie. Street Fight, pinballe, symulator jazdy na motorze. To był jakiś 1994 r. Zwykle wydębiłem od rodziców góra 2-3 żetony i to też od wielkiego dzwonu, a zawsze marzył mi się tam cały dzień. Niezrealizowane.

Łukasz

Miałem 10 lat, był rok 1993, marzyłem o statku pirackim Lego, którego nie dostałem. Chyba nawet dostałem na urodziny większy zestaw Lego "za dobre wyniki w szkole", ale to mnie zdecydowanie ominęło.

Lego statek piracki - pragnienie niejednego dziecka w latach 90. Do dzisiaj marzą o nim także dorośli. Lego statek piracki - pragnienie niejednego dziecka w latach 90. Do dzisiaj marzą o nim także dorośli.
Statki pirackie nie wróciły już potem, a przynajmniej od momentu, kiedy sensownie zarabiam, a kompletne zestawy z lat 80. i 90. kosztują obecnie okrutne pieniądze, więc nawet nie próbowałem kupić tego konkretnego zestawu.

Teraz głównym ograniczeniem przy kupowaniu Lego "dla dzieci" - co i tak robię, ale mógłbym kupować więcej - są obiekcje mojej żony, która niestety zrozumiała, jak to działa i że to tata najwięcej się bawi.

Michał

Jako dzieciak na przełomie lat 80. i 90. marzyłem o nartosankach. Ale nigdy ich nie dostałem. Miałem jednego kolegę i z nim trochę jeździłem, dawał mi się "karnąć". Teraz, jako ojciec, taki prezent sprawiłem swojemu synowi.

Opinie (120) ponad 10 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • (7)

    Święta za komuny miały inny wymiar bo nic nie było I czekało się na nie cały rok...kto dzisiaj z młodych wyobraża sobie czekanie rok na cukierka czy.pomarańcze...Ale cieszmy się moi kochani,radujmy bądźmy mili dla drugiej osoby i nie gońmy tak za kasą.Wszak po drugiej stronie się to nie liczy...Ave!

    • 55 11

    • Klocki lego,modele do sklejania,komputer Atari,zx spectrum,zestaw konstruktora i można by wymieniać.Cieszyło się nawet z przesłanej z zagranicy gumy do żucia czy zagranicznej czekolady albo puszki pepsi.Inne czasy no i po prostu,było się wtedy młodym...jeszcze bym napisał trochę ale 3 minuty to zdecydowanie za mało na merytoryczny komentarz.

      • 17 6

    • Nic nie było, ale wszystko można było załatwić. (5)

      A dzisiaj jest wszystko, tylko pieniędzy na to wszystko brak.

      • 25 8

      • (4)

        Pieniądze są ale po opłatach i kupnie jedzenia nie ma nic.

        • 15 8

        • Zgłoś się po legitymacje jedynej słusznej partii, wszakże za to klaskanie uszami ci się należy. (1)

          A wtedy stołek w Spółce Skarbu Państwa stoi przed tobą otworem, może nawet sam Don Orleone cię zatrudni w Orlenie jak swoją konkubinę.

          • 9 8

          • Nie dzięki,wystarczy że Ty masz)

            • 8 2

        • Obywatelu prawdziwie godziwe pieniądze

          zarobisz obecnie na eksponowanych etatach państwowych po zgłoszeniu się do dyspozycji w najbliższej placówce delegatury PiS lub w siedzibie naszej partii na Nowogrodzkiej. uwaga nabór ograniczony czasowo - Wymagana pełna dyspozycyjność wobec prezesa - oraz odręczne napisany list polecający od zasłużonej córki leśniczego - tego nieoPiSanie zasłużonego naszej sprawie !!!

          • 10 6

        • Wystarczy się zatrudnić w SSP i pieniędzy nie brakuje.

          A to bardzo proste, wystarczy mieć w rodzinie polityka PiS.

          • 0 1

  • (3)

    Pamiętam piłkę biedronówkę firmy polsport i w pierwszy dzień Świąt oczywiście wyjście na boisko i gra w śniegu :)
    Później spanie z piłką w łóżku mimo kilkunastu lat na karku :)

    • 56 4

    • I korkotrampki a na przebranie do klasy bruslejki)

      • 5 7

    • Haha

      Też spałem z nowymi rzeczami, gdy podroslem to spoważniałem i tylko stawiałem przy łóżku.

      • 17 1

    • Ależ ona była ciężka w porównaniu z obecnymi piłkami

      • 2 2

  • Faktycznie (6)

    wszystko cieszyło, bo niewiele było...
    Teraz półki sklepowe pełne wszystkiego, a depresja zbiera żniwa...

    • 61 5

    • Na psychologię dla dzieci nie ma pieniędzy, bo trzeba płacić 2mld zł na propagandę Kurskiego. (5)

      • 29 11

      • I 160mld zniknietych z ofe (4)

        No nie pani Dulska ?

        • 11 11

        • gdzie podziało się 433miliardy - które PiS zadłużył Polaków w 2 ostatnie lata?

          a racja Duda dał sobie i kolesiom nieoPiSane podwyżki pensji po 100%+ ... reszta się rozdała!

          • 15 7

        • Miliardy z OFE trafiły do ZUS, nie powiedzieli ci tego w ministerstwie propagandy? (2)

          • 7 6

          • Zabrali ci gotówkę i wpisali w kajet kwotę (1)

            Super interes. To gdzie są te pieniądze? Już przeżarte.

            • 5 2

            • Dlatego kombinują z OFE 2.0 tylko że PiSu - Pracownicze Plany Kapitałowe.

              A najlepsze jest to, że nikt tego nie chce nauczony OFE 1.0, więc będą ganiać pracodawców żeby zobaczyć dlaczego nikt tego nie chce.

              • 0 1

  • Mój wymarzony prezent: (4)

    mniej więcej 1996r - walkmen na kasety Czerwono żółty z takimi piankowym słuchawkami

    • 32 6

    • kumpel w 1984 dostał od Mikołaja takiego Walkman Sony (3)

      dla nas to był SZOK! - cena też - bo polski rodzic musiał na to cudeńko pracować ponad pół roku!!! - wtedy ówczesnych ~100$

      • 10 0

      • Mnie ojciec przywiózł walkmana marki Grundig z saksów w Niemczech, mam go do dzisiaj i dalej działa.

        • 11 0

      • U Kogana na stoisku w Tillbury w 86r. takiego walkamna mozna byla kupic za 10, 96 USD.

        • 0 1

      • Weź nie k!tuj - na początku 1984 kupiłem walkmana, Panasonica co prawda

        W Warszawie na "Perskim". Czyli na terenie klubu Skra, koło Wisłostrady, Żoliborz. Gościu pod 40-tkę sprzedawał, miał 2 niemałe kartony walkmenów (każdy w osobnym pudełku). Chciał, żeby mu to szybko "zeszło", to cena nie była jakoś wygórowana. Były 2 kolory: białe albo granatowe. Chyba 8 tysięcy zapłaciłem (a może 10), to było więcej niż przyzwoita pensja. Poużywałem sobie 2 tygodnie (tylko w domu i ostrożnie, żeby nie zadrapać) i tam odsprzedałem, jeszcze z zyskiem; stwierdziłem, że się pobawiłem, ale mnie na coś tak drogiego na stałe nie stać. Pana już oczywiście nie było, raz wpadł na Perski. Podejrzewałem, zważywszy na wielkość pudeł, że to był oficer z naszej marynarki handlowej, rajd z tym, co "przemycił" do Polski, zrobił do Warszawy. Samochodem to wg mnie do Polski nie wwiózł, jeszcze by mu enerdowcy znaleźli i zabrali. A ze swoimi w 3M to się zawsze jakoś dogadał.

        • 1 2

  • Kiedyś cieszyła tropikalna pomarańcza i niemiecka czekolada (3)

    • 54 4

    • Polski wał przybliży nas szybko do tego punktu.

      • 18 5

    • lata 80te pod choinką (1)

      kubańskie pomarańcze "pastewne" - niejadalne, bo nadające się tylko na SOK
      i Wyrób Czekoladopodobny - miękkie G-no z drobinkami wafli

      • 8 3

      • a ja pamiętam ohydne (jak sobie teraz pomyślę) marcepany

        to była taka bryła z cukru. Ale nie wybrzydzało się i jadło, byle słodkie było...

        • 5 1

  • Mialem takie szmaciane halówki,

    Bardzo fajnie się w nich grało we wszystko. Bardzo uniwersalne buty :)

    • 16 4

  • Dzieciństwo lata 70. (9)

    Czekałem z utęsknieniem na rzeczy które dzisiaj dzieciaki mają na co dzień. Paczka z zakładu pracy rodziców i impreza choinkowa w Domu Kultury w Nowym Porcie , bardzo miłe wspomnienia . Pod choinką często znajdowało się niekoniecznie to co by się chciało a coś praktycznego ( buty , ubranie ) . Rodziców już dawno nie nie ma ale kocham ich cały czas. Wesołych Świąt Bożego Narodzenia.

    • 67 5

    • czekolada wedla miała jeszcze smak czekolady z kakao (6)

      teraz na rynek polski produkują wyroby czekoladopodobne

      • 8 5

      • Coś cię się pomyliło, to wtedy były wyroby czekoladopodobne.

        • 10 5

      • nie przypominam sobie czekolady wedla ... (2)

        wyroby czekoladopodobne, za to jak najbardziej ;)

        • 10 2

        • bo trzeba było żyć za E.Gierka i Gomółki

          wtedy czekolady były Prawdziwe wg receptur przedwojennych - bez cudowianek!
          i przedewszystkim wyroby Wedla na Export były takimi samymi czekoladami co na rynek polski
          a nie jak dziś - na Export - polski wyrób extra ... a dla polaków idzie chłam!

          • 9 5

        • Duzy Wedel z orzechami laskowymi.... za Gierka.

          • 2 1

      • Wedel dzisiaj to swinstwo. W ogóle tego nie kupujcie.

        • 4 1

      • Podstawowe składniki czekolady teraz to cukier, syrop glukozowo fruktozowy, emulgatory i bliżej nieokreślona ilość mady kakaowej niby ok 27-30 proc? Obrzydliwość

        • 0 0

    • też chodziłam na bale choinkowe w Domu Kultury w NP (1)

      mój tata pracował w porcie i co roku wyjeżdżało się na kolonie np. do Zawoi i na wczasy do Gołunia z tą samą ekipą.

      • 13 2

      • dziś takie PRLowskie feriie i wczasy - skończyłyby się totalnym skandalem

        prokurator - malwersacje, nieludzkie warunki zakwaterowania i trucie ludzi ;))))

        • 9 3

  • To za zdrowie gwiazdorka-cyk!3majcie się!

    • 11 10

  • Radosnych Świąt Bożego Narodzenia! (6)

    Wszystkim ludziom dobrej woli.
    Prezenty to miły dodatek a nie sedno. Czas z rodziną ważny.

    • 40 7

    • Sęk w tym, że w polskim KK prezenty już dawno zastąpiły Boga. (5)

      Ciekawym, czy chociaż Biskupi pamiętają czym jest Pierwsza Komunia Święta, bo dla ludzi to święto przepychu, złotych lizmuzyn, garniturów od Versace i sukni od Diora, oraz quadów, laptopów i dronów w prezencie, a meritum tego Sakramentu gdzieś na szarym końcu.

      • 12 5

      • W polskim Kodeksie Karnym? (1)

        Dziwne...

        • 6 4

        • Tak misiu o małym rozumku, w kodeksie karnym o_0

          • 5 2

      • I dobrze czym mniej wiary tym lepiej i mniejsze zniewolenie umyslowe;)))

        • 6 8

      • tym bardziej, że maluśki Jezusek urodził się na przedwiośniu

        i do tego w 6stym Wieku ... tak tak 6lat "Po Narodzeniu Jezusa"
        ;)))))

        • 1 6

      • Te luksusy to u kogo niby

        • 1 0

  • A ja pamietam

    Wigilię w latach 70 jak tata podpalił świeczki na choince i dosłownie choinkę która szybko wylądowała przez balkon ! No ale koń na biegunach to było to (:

    • 28 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane