- 1 Zamkną przystanek SKM na pół roku (102 opinie)
- 2 Szybszy koniec remontu Niepołomickiej (87 opinii)
- 3 Kiedyś to było... można utonąć (76 opinii)
- 4 Ruszył rozruch spalarni na Szadółkach (201 opinii)
- 5 Nawałnica wycięła spory kawałek lasu (174 opinie)
- 6 Gdzie za potrzebą na plaży? Wybór jest duży (67 opinii)
Sportowiec czy gangster? Proces mistrza armwrestlingu
Czy mistrz świata w armwrestlingu i organizator zawodów w siłowaniu się na rękę jest odpowiedzialny za dwa brutalne rozboje z użyciem broni oraz za próbę przeprowadzenia kolejnego? Prokuratura jest tego pewna, on sam twierdzi, że jest niewinny. Głównym dowodem w trwającym procesie są zeznania jednego człowieka - skruszonego gangstera.
Już kilka tygodni później prokuratura oskarżyła go o udział w dwóch rozbojach oraz próbę przeprowadzenia trzeciego. Do napadów, przeprowadzonych w wyjątkowo brutalny sposób, dojść miało zimą, na przełomie 1995 i 1996 roku.
Marek W. to "skruszony" gangster. Przesiedział w więzieniu kilkanaście lat. Po wyjściu chciał zerwać z kryminalną przeszłością, tyle tylko, że ta go dopadła. Został oskarżony o przestępstwa sprzed lat. Gdy stanął przed perspektywą powrotu do więzienia, skorzystał z nadzwyczajnego złagodzenia kary w zamian za szczegółowe opowiedzenie o przestępstwach, w których brał udział.
Jedną z takich spraw miał być właśnie napad rabunkowy na księdza. Doszło do niego 25 grudnia 1995 roku, we wsi Wierciny (niedaleko Nowego Dworu Gdańskiego). Trzech mężczyzn: Marek W., Krzysztof M. (jest poszukiwany, prawdopodobnie nie żyje, miał pełnić funkcję kierowcy gangu) oraz Mazurenko mieli - wedle słów tego pierwszego - włamać się do budynku parafii i zaczaić na księdza, który wracał w nocy z pasterki.
Napastnicy liczyli na spory łup, bo ksiądz - według lokalnych plotek - miał być bogaty i dorabiać sobie handlując sprowadzanymi z zagranicy samochodami (sam ksiądz zdecydowanie dementował w sądzie te informacje). Duchowny był przez gangsterów torturowany.
Sam opowiedział o tym w środę przed sądem. Twierdzi, że najpierw uderzono go, a później nałożono na głowę torbę foliową. Związano go także i bito pałką po całym ciele. Mimo jego zapewnień, iż nie ma żadnych pieniędzy, bandyci nie przestawali go torturować - rażono go prądem i przebito nożem łydkę.
- Jeden z napastników - wydaje mi się, że ten, który mówił z charakterystycznym rosyjskim akcentem - zaciągając krzyczał i bluźnił: "Gdzie teraz jest twój Bóg, klecho?!" - wspominał przed sądem ksiądz.
Ostatecznie gangsterzy kosztowności nie znaleźli, zrabowali księdzu jedynie kilkaset złotych, które miał w portfelu i kilka sztuk sakralnej biżuterii. Jego samego zaś zostawili zmaltretowanego i przywiązanego do krzesła.
Według Marka W., podczas drogi powrotnej do Gdańska, samochód przestępców zatrzymała drogówka do rutynowej kontroli. Niestety dowody mogące to potwierdzić nie istnieją.
Do kolejnego napadu, który - wedle skruszonego gangstera - przeprowadzić miała ta sama trójka mężczyzn, doszło kilka tygodni później na terenie gdańskiego Brzeźna. Bandyci napadli na żonę marynarza, który przebywał akurat w rejsie.
W środę kobieta opowiedziała o tym szczegółowo w sądzie. Kiedy jeszcze spała, ktoś zadzwonił do drzwi jej mieszkania. Drzwi otworzył jej synek (w domu była też jej córka). Dziecko zawołało matkę i stwierdziło, że przyszedł ktoś z administracji. Kiedy kobieta podeszła do drzwi, otrzymała cios w głowę pistoletem. Twarzy napastników nie widziała, bo od razu - podobnie zresztą jak w przypadku napadu na księdza - od razu założyli kominiarki.
Poszkodowana kobieta została skrępowana grubą taśmą klejącą. Bito ją i grożono jej śmiercią. Jej dzieci napastnicy również skrępowali i zamknęli w innym pokoju. Kiedy jeden z bandytów próbował wyciągnąć od napadniętej informacje o miejscu, w którym schowane są pieniądze i kosztowności, drugi plądrował mieszkanie.
Ostatecznie miejsce, w którym rodzina trzymała wartościowe przedmioty, zdradził najprawdopodobniej synek zaatakowanej. Bandyci zabrali kilkaset dolarów, trochę biżuterii i niewielką sumę w złotych. Kiedy wychodzili, jeden z nich przyłożył kobiecie do szyi nóż. Chciał wiedzieć, gdzie jest reszta kosztowności, zagroził też, że w przypadku, gdy o sprawie dowie się policja, krzywda może stać się córce zaatakowanej.
Wedle słów Marka W., cała trójka miała dopuścić się jeszcze napadu na sklep z meblami w Sopocie. Tu jednak ekspedient nie wystraszył się bandytów, a ci - zaskoczeni stawianym oporem - uciekli. Końcem kariery gangu miało być z kolei włamanie z kradzieżą. Tu zresztą faktycznie wszystkie trzy osoby znajdowały się w orbicie zainteresowań policji - w stosunku do Mazurenki sprawę umorzono, a pozostała dwójka została już w sądzie uniewinniona.
Później - według skruszonego gangstera - drogi Marka W. i Mazurenki miały się rozejść, ten drugi miał zacząć pracować dla znanego trójmiejskiego gangstera - Zachara (sam Mazurenko, kiedy go o to zapytaliśmy, znajomości z Zacharem się nie wyparł, stwierdził, że poznał go na siłowni).
Sąd będzie miał z pewnością twardy orzech do zgryzienia, bo pokrzywdzeni nie poznają swoich oprawców, nie ma też - poza zeznaniami Marka W. - dowodów, które jednoznacznie wskazywałyby na winę Mazurenki. Sam armwrestler twierdzi zresztą, że nie ma nic do ukrycia.
- Jestem niewinny. Trudno mi powiedzieć, dlaczego ktoś mnie tak oczernia. Może moja zbyt duża popularność i sukcesy w sporcie sprawiły, że zacząłem komuś przeszkadzać. Do tej pory nie mogę się z tego otrząsnąć, a mija już równo rok, odkąd zatrzymano mnie i zabrano do Płocka na przesłuchanie. Całe oskarżenie opiera się o zeznania jednej osoby, skazanej w tej sprawie i w wielu innych sprawach. Ja nie mam nic na sumieniu i wierzę, że sąd wyda sprawiedliwy wyrok - mówi.
Twierdzi też, że w czasach, w których rzekomo miał się dopuszczać zarzucanych mu przestępstw, był "szarym, zwykłym człowiekiem" i handlował na rynku ubraniami i obuwiem.
Jeżeli chodzi o znajomość z Markiem W., twierdzi, że poznał go tylko przez swojego kolegę - Krzysztofa M. (tego samego, który według skruszonego gangstera miał być kierowcą gangu), którego - podobnie jak jego - Marek W. teraz ma "oczerniać". Skruszony gangster twierdzi z kolei, że Mazurenkę poznał kilka miesięcy wcześniej w Warszawie w środowisku, które zajmowało się kradzieżami ładunku TIR-ów.
Mazurenko odpowiada z wolnej stopy. W areszcie spędził dwa miesiące i dwa dni. Później sąd go wypuścił, stosując jednak środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego, dozoru policyjnego oraz zakazu opuszczania kraju. Obecnie jedyny środek stosowany względem sportowca to poręczenie. Pozostałe dwa zostały zniesione.
Opinie (83) 3 zablokowane
-
2013-11-07 08:42
skruszony gangster (1)
to oksymoron
- 17 1
-
2013-11-10 02:48
no filosof
oksymoron to jest oksymoron.
- 0 0
-
2013-11-07 09:23
dziwny kraj
co to za kraj w ktorym przestepca by nie isc odsiedziec kary moze sobie wymyslic historyjke jakas oczerniajac kogos i na tej podstawie bez zadnych dowodow ktos jest oskarzony i musi tulac sie po sadach - kurcze to ja proponuje by kazdy kto bedzie oskarzany o cos szedl na uklad i niech mowi wiem kto zabil Papałe itp chory kraj rąbac go
- 20 10
-
2013-11-07 09:30
a igorek do niedawna śmigał audi 8 tera nowym passatem ma biuro ,klub i ożenił się z fajną kobitką ! (1)
na pewno ciężko na to tyrał !...
- 14 8
-
2013-11-07 12:56
no no ten bandyta umie się wybielac
- 6 0
-
2013-11-07 09:45
uwielbiam te procesy gdzie głównym a czasem nawet jedynym dowodem są zeznania skruszonego gangstera. takie zeznania powinny być tylko i wyłącznie uzupełnieniem materiału dowodowego bo potem to się po 10 latach procesu okazuje się że odszkodowanie trzeba będzie płacić.
- 20 4
-
2013-11-07 10:21
Sorki ale za brutalne napady powinny byc wysokie wyroki
Żadnego złagodzenia kary.
- 17 3
-
2013-11-07 10:24
i kolejny raz prokuratura
podpiera się zeznaniami przestępcy który aby uniknąć pierdla sypie... potem po latach okazuje się że człowiek skazany w taki sposób siedział niewinnie, państwa płaci mu odszkodowanie a prokurator dziwnym trafem awansował...
- 19 4
-
2013-11-07 10:52
(8)
Uwaga na igora mazurenko to bandyta , facet ma liczne kontakty w srodowisku zlodziej sam zato tkwi w strukturach mafijnych
policja mam nadzieje to przeczyt i namiezy bandyte moze zaczac od tego z kim sie kontaktuje wieczorami po roznych knajpach typu moshi moshi suhi gdynia multikino , kfc gdynia cisowa i wiele innych choc zawsze zmieniaja dla niepoznaki miejsca
facet szasta pieniedzmi obgadoje z kolesiostwem ciemne biznesiki a do tego jest mistrzem ale udawania spoko kolesia na codzien
gdy zdaje sobie sprawe z tego ze niema przynim kogos z otoczenia znajowych szasta kur....I i chu......Ami jak ostatni bandyta
to ze bral udzial w tych napadach jest oczywiste ja poznalem go wtedy ja k handlowal sterydami w tamtym okresie a nie ciuszkami- 27 6
-
2013-11-07 12:01
(3)
A kto Ty jesteś że tak wypisujesz wszystko z detalami?
- 3 12
-
2013-11-07 12:06
gów.o cię to obchodzi kim jestem ! (2)
- 12 3
-
2013-11-07 14:48
(1)
Nie znasz człowieka a pieprzysz głupoty, konfident jeden.
- 1 14
-
2013-11-07 18:10
konfident?? czyli gosciu napisal prawde...bo jak by to bylo klamstwo to oznacza ze jest bajkopisarzem
- 10 0
-
2013-11-07 13:55
może byś pojździł za moim mężem? (1)
Kolego a może byś teraz pojeździł za moim starym, bo mnie gnój chyba zdradza. Dam ci jego fotkę i dane.
- 2 9
-
2013-11-08 08:43
pułapka
kolego
- 3 0
-
2013-11-07 13:59
śledzisz go?
Ty śledzisz tylko tego ukraińca czy tak ogólnie wszystkich?
Wiesz może gdzie jest Iwona Wieczorek?- 1 10
-
2013-11-07 22:41
Koles mowi prawde. Tego mistrza nie raz widzialem w centrum gemini z bardzo szemranymi typami.
- 7 0
-
2013-11-07 11:01
mazurenko uniknie kary (1)
to że mazurenko dopuścił się tych czynów jest 100 % pewne bo w tych latach silnego kacapa tylko do takich robót brali i każdy co wtedy latał na mieście wie co robił mazurenko i czym sie zajmował. wydaje mi sie jednak ze uniknie kary a szkoda bo za to ze tak traktował polaków powinien świnia zdechnąć
- 29 4
-
2013-11-07 15:44
A Ty za pisanie Polaków i Mazurenko małą literą powinieneś powtórzyć podstawówkę.
- 2 5
-
2013-11-07 11:11
Wywinie sie wywinie a szkoda , mowie znam go z lat 90 jak biegal po silowniach i po szatniach sterydami handlowal , facet jest bardzo niebezpieczny z miesiac temu to bylo jak bylem swiadkiem w kfc cisowa przesiadywl ze swoja grupa , angarzowali wtedy nowego do jakiejs roboty przekonywali go argumentami ze duzo zarobi , przy czym bardzo sie denerwowali jak ktos z boku przysiadal zeby cos nie podslyszal
- 26 4
-
2013-11-07 11:36
Do policji wezcie go sprawdzcie z kim sie kontaktuje wieczorami i bilingi z komorki sprawdzcie to wyjdzie wam jaki to as
- 20 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.