- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (430 opinii)
- 2 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (125 opinii)
- 3 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (57 opinii)
- 4 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (168 opinii)
- 5 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (269 opinii)
- 6 Piłeś? Nie włamuj się do auta (56 opinii)
Sprawdziliśmy bary w trójmiejskich urzędach. Jest... różnie
Załatwiając sprawę w urzędzie, warto zajrzeć też do urzędniczego bufetu, bo tam, gdzie jedzą urzędnicy, zazwyczaj jest smacznie i w miarę tanio. Przetestowaliśmy bufety w trójmiejskich urzędach. Jak wypadły?
Długie kolejki, niekończące się formularze do wypełnienia i nie zawsze miła obsługa - z tym, a nie z gastronomią, kojarzą nam się urzędy miejskie. To błąd, bo w niektórych instytucjach można zjeść naprawdę smacznie i tanio, o czym wiedzą stali bywalcy i urzędnicy. O swoim przywiązaniu do jednego z takich barów opowiedział nam czytelnik, pan Andrzej, któremu zamknięto ulubiony bufet w ZUS-ie na Chmielnej w Gdańsku, w którym stołował się od lat.
- Można było tam zjeść porządny obiad za 12 zł, a zestawy były nawet za 14 zł. Niestety, od stycznia jest on czynny chyba tylko dla urzędników. Czyżby nie chcieli już jadać razem z petentami? - dziwi się pan Andrzej.
Okazuje się, że bufet, w którym od lat stołować się mógł każdy, od 1 stycznia tego roku jest całkowicie nieczynny. - Bufet został zamknięty zarówno dla naszych klientów, jak i dla urzędników. Powodem jest brak podpisanej nowej umowy - poprzednia wygasła po dwóch latach i na razie trwają procedury przetargowe, bowiem tylko w ten sposób możemy wyłonić kolejny podmiot, który poprowadziłby bufet - mówi Ewa Pancer, rzecznik prasowy ZUS w Gdańsku.
Mimo to otwierany jest sporadycznie i tylko dla wybranych osób. - Jak na razie mamy rozstrzygnięty przetarg w zakresie świadczenia usług dla Centrum Szkolenia, a to oznacza, że bufet świadczy usługi tylko i wyłącznie grupom szkoleniowym. Nie mogą więc z niego korzystać ani urzędnicy, ani klienci ZUS, co dla nas też jest sporym problemem - przyznaje rzecznik.
Procedury przetargowe na prowadzenie bufetu zakończą się najprawdopodobniej w przyszłym miesiącu. I, jak zapewniają urzędnicy, bez względu na to, kto go poprowadzi bufet będzie dostępny dla wszystkich.
Skoro w ZUS-ie - póki co - zjeść nie można, sprawdziliśmy, w którym magistracie da się zaspokoić głód i przy okazji nie zbankrutować. Jak się okazało, całkiem przyjemny i wyremontowany bufet o wdzięcznej nazwie "Świetlik" mieści się w Urzędzie Miasta Sopot. Za zestaw obiadowy: krem dyniowo - imbirowy oraz klopsiki z ziemniakami i buraczkami zapłaciliśmy 14 zł, do tego herbata za 4 zł i trzy placki ziemniaczane ze śmietaną za 10 zł.
- Jadam tu od wielu lat, jednak dopiero po remoncie zrobiło się tak przyjemnie - mówi pani Elżbieta, urzędniczka z sopockiego magistratu. - Ceny są bardzo przystępne i wszystko jest ładnie podane. Wiem, że jada tu też sporo mieszkańców Sopotu.
Rzeczywiście widać, że remont przeprowadzono niedawno, do tego postarano się o minimalistyczny, ale miły dla oka wystrój. Uroku dodają też powiększone archiwalne zdjęcia sopockich plaż zrobione jeszcze w czasach PRL-u.
Kolejnym bufetem był "Bar pod Magistratem" mieszczący się w suterenie Urzędu Miasta Gdańska. Po miłych dla oka i neutralnych dla nozdrzy doznaniach z Sopotu przeżyliśmy szok - zapach z kuchni czuć było już od schodów, a wystrój przypominał bary z lat 80. Niestety, im bliżej kontuaru z daniami, tym było gorzej. Zapachem - głównie oleju z frytkownicy - przesiąknięte było całe pomieszczenie, a po kilkunastu minutach również i ubranie. Nie zdecydowaliśmy się na zamówienie czegokolwiek poza sokiem.
- Nie polecam tutejszego jedzenia. Jeśli już coś zamawiam, to tylko to, co jest hermetycznie pakowane. Dlatego głównie przychodzę tu na sok - mówi pani Zofia, urzędniczka z UM Gdańsk. - Niestety, brakuje tu też wentylacji, więc wszystko przesiąka zapachami z kuchni.
W "Barze pod Magistratem" ceny były dość przystępne. Za śniadanie (do wyboru: jajecznica, omlet, kiełbasa z wody bądź z rusztu) zapłacimy od 5 do 7 zł. Na dania gorące trzeba przeznaczyć od 9 do 18 zł (np. 9 szt. pierogów kosztuje 9 zł, najdroższy jest łosoś z grilla - 18 zł). Natomiast za zestawy obiadowe (np. kotlet schabowy, schab po szwajcarsku) zapłacimy 16 zł.
Ku naszemu zdziwieniu nie pozwolono nam zrobić zdjęcia wnętrza baru. - Raz pozwoliliśmy dziennikarzom na zrobienie zdjęć i szef miał do nas pretensje - mówi nam anonimowo jedna z pracownic.
Kolejnym na naszej liście był bufet w Urzędzie Marszałkowskim, który funkcjonuje tam od blisko 20 lat (od 2007 r. zmienił się jednak właściciel).
W "marszałkowskim", choć właściwie nazywa się on "Bufet Ogólnospożywczy", ceny są bardzo przystępne - kanapki kosztują już po 1,8 zł za sztukę, zapiekanka 4 zł, jajecznica ok. 8 zł, za herbatę zapłacimy jedynie 3 zł. Zupa dnia to wydatek 5 zł, żurek - 6 zł. Reszta jest na wagę i tak 1 kg frytek to ok. 30 zł, naleśniki z twarogiem i owocami - 18 zł, a gołąbki 23 zł. Co ciekawe, można zjeść coraz rzadziej spotykaną wątróbkę smażoną (28 zł za kg). Surówki są już za 15 zł za 1 kg.
- Jem tu pierwszy raz, ale jest bardzo smacznie - mówi pani Jadwiga, która przyszła do urzędu załatwić sprawę.
Właściciel baru w Urzędzie Marszałkowskim prowadzi taki sam ulicę dalej, w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. O ile w Urzędzie Marszałkowskim jest on dostępny dla wszystkich, o tyle w KWP mogą jadać tylko pracownicy policji.
W Urzędzie Miasta Gdynia bufetu nie ma. Urzędnicy, jak i klienci urzędu stołują się w pobliskich barach i restauracjach.
Miejsca
Opinie (151) 4 zablokowane
-
2015-01-14 10:26
nigdzie
Nigdzie tak dobrze nie karmią jak Sowy i Przyjaciele!
Dobrze że dorzuciliscie te grosze na orkiestrę i karetki. Nie trzeba będzie wprowadzać drastycznych oszczędności. Te szyjki rakowe.......uhm.- 7 2
-
2015-01-14 10:34
To nie prawda...
To nie prawda, że jedzenie w Barze pod Magistratem jest nie dobre. One po prostu jest inne. Taka "kuchnia amatorska".
- 0 5
-
2015-01-14 10:44
dobre żarcie jest też w gdyńskim Sądzie !
- 1 0
-
2015-01-14 10:45
Tp prawda;
- 1 0
-
2015-01-14 10:48
14zł za obiad, dla mnie to nie jest tanio
- 6 11
-
2015-01-14 10:48
Z baru w UM w Gdańsku- po prostu cuchnie; (2)
brudem i starym, spalonym olejem.
- 11 2
-
2015-01-14 10:51
jak ci tam cuchnie to po co do tego baru w ogóle chodzić ? (1)
- 0 5
-
2015-01-14 16:17
"też ona", nie trzeba(a wręcz nie należy) tam chodzić
smród roznosi się po prostu, po urzędzie.
- 2 0
-
2015-01-14 11:22
,,Bar pod Magistratem
Patrzcie na moja przygode w tym barze opisana na FB Gastropiciel Hm, tam zaryzykowalem zjesc i zrobilem jedna fotke bo tez mi zabroniono.
- 4 2
-
2015-01-14 11:23
no faktycznie dramat, nie ma dobrej restauracji w miejscu pracy. wszyscy pracujemy codziennie, bierzemy kanapki z domu, obiady do odgrzania, albo zapychamy sie sucha bulka czekajac na powrt i obiad w domu, wielka mi tragedia zze w urzedzie nie maja super obiadow.. a w kazdym innym miejscu pracy niby maja ? zenada.
- 5 2
-
2015-01-14 11:51
Bardzo ciekawy artykuł, teraz czas na opis urzędowych wychodków
- 10 0
-
2015-01-14 11:59
BARY Fast food
pOLECAM URZĘDNIKOM zusu i nie tylko bar tip top który maja niedaleko na długich ogrodach. jedzenie szybko i dobre ceny jak wszedzie wiadomo nic darmo nie ma a do tego od niedawna pracuje tam bardzo miła młoda pani za barem bardzo ładna polecam
- 2 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.