• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Sprzedawał" czego nie miał

on, KWP Gdańsk
29 marca 2006 (artykuł sprzed 18 lat) 
Oszusta wyłudzającego zaliczki na poczet sprowadzenia pojazdów i różnych części samochodowych zatrzymała gdańska policja. Jarosław C. nie był zwykłym "prowincjonalnym" oszustem -podejrzany jest o prowadzenie "działalności" na terenie całego kraju.

24 - letni mężczyzna wyszukiwał ogłoszenia w prasie motoryzacyjnej dotyczące kupna części samochodowych. Następnie kontaktował się ze ogłoszeniodawcą i proponował mu ich sprzedaż. Części miały być dostarczone dopiero po wprowadzeniu zaliczki na nazwisko oszusta, ale na adres jednego z urzędów pocztowych, z których odbierał przekazy pieniężne. Po otrzymaniu pieniędzy oszust kontaktował się z nadawcą, informując go o tym, że części dostarczy w ciągu kilku najbliższych dni i wtedy odbierze resztę zapłaty.

Jarosław C. z niektórymi odbiorcami umawiał się na spotkanie, odbierał pozostałą kwotę pieniędzy tłumacząc, że transport w częściami właśnie jest w drodze. Gdy mijał termin dostawy, przestawał odbierać telefony. Zdarzało się, że niektórym oszukanym odbiorcom groził.

Wysokość zaliczek wahała się od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Policjanci zatrzymali oszusta w wyniku pracy operacyjnej. Jarosławowi C. grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Wstępnie policjanci ustalili, że mężczyzna mógł w ten sposób wyłudzić ponad 20 000 zł. Możliwe jednak, że kwota ta jest znacznie większa. Dlatego policjanci proszą o kontakt ewentualnych poszkodowanych o kontakt z policjantami z Wydziału Kryminalnego i Dochodzeniowo-Śledczego KWP pod nr 32-15-495 lub 0-605-201-487.
on, KWP Gdańsk

Opinie (48)

  • Kiki

    pomyśl ile samochodów jeżdżących od lat w Polsce należałoby zezłomować już teraz. Ze szczególnym uwzględnieniem kopcących ciężarówek z których ciągle odpada jakieś żelastwo, oraz które wyładowane po granice możliwości pędzą nie przejmując się, że hamulce mają gorsze niż w kaszlaku, oraz taboru gdańskiego ZKM, który w sporej części nadaje się ewentualnie na żyletki, bo na pewno nie do jeżdżenia po ulicach.
    Przesiadka z 20-letnich poldków na 10-letnie ople może wyjść tylko na dobre. Te ople kupują ludzie, którzy i tak nigdy nie kupiliby samochodu z salonu w PL, a obecna zmiana i tak podnosi poziom motoryzacji w Polsce o oczko wyżej.

    • 0 0

  • taak pewnie zwalmy jeszcze na kierowców TIRów

    którzy akurat zazwyczaj nie są właścicielami auta, a na parkingach dokonują cudów by auto było sprawe.

    Ci, którzy nareszcie sprowadzili sobie tego ukochanego opla teraz często chcą się poczuć panami na drodze, a te wredne, okropne i rozsypujące się TIRy nie zjeżdżają na ich widok na pobocze. Skandal !! :D:D

    • 0 0

  • ad78

    Ale ja mówię raczej o osobach, które ani Audi ani VW ani nawet seicento sobie w Polsce nie kupią.
    Mnie na przykład w momencie kupowania samochodu nie było stać na cinquecento z 1998 za 9 tys. zł (były tańsze, po 6.5-7 tys, ale z silnikiem jak od kosiarki), poza tym dawanie tej forsy za samochód który niestety jest też stary, podłej jakości, niekomfortowy, ciągle się psujący, rdzewiejący i bardzo chodliwy wśród złodziei wydawało mi się lekko nierozsądne. Kupiłam więc fiestę z '95 i mam auto, które mimo że starsze niż w/w cinquecento, to jest w lepszym stanie, mniej wyeksploatowane (w Niemczech zach. takie auta służą do jeżdżenia do sklepu po bułki, a nie jako auto rodzinne), serwisowane w pewnym miejscu, wygodniejsze i mniej awaryjne, a do tego kosztowało 800 euro. W dodatku mniejsze było ryzyko, że kupię odpicowanego szrota (oczywiście jeśli nie robisz interesów z niemieckimi polaczkami). To nazwiesz cwaniactwem? Ja po prostu uważam to za uczciwą cenę za tak stary samochód, w przeciwieństwie do cen jakie w tym czasie oferowano mi w kraju za znacznie gorsze samochody, a czasami wręcz za podrasowane złomy z syfem pod maską.

    • 0 0

  • Akurat TIRy rzadziej są w takim stanie,

    chodziło mi raczej o jakieś stary i inne wynalazki, które jak przejadą koło Ciebie to masz twarz jak Murzyn, tak kopcą. Nie mam pojęcia gdzie to ustrojstwo przechodzi badania techniczne, ale nie wierzę że można legalnie dostać stempelek za coś takiego.

    • 0 0

  • Sprzedawał" czego nie miał

    Szanowny Autorze: on, KWP Gdańsk
    Przed nr telefonu stacjonarnego wypada a wręcz należy podać nr kierunkowy. Jakiś czas temu uczono nas wszystkich tego. Czyżby Szanowny Autor przespał ten moment?
    Tylko nie piszcie, że Autor jest z Gdańska, bo nie jest równoznaczne, że podany telefon jest w Gdańsku.
    Dziękuję.

    • 0 0

  • Czarna Żmija

    Tylko nie zapominaj, ze 200 tys. km na liczniku to zawsze 200 tys. km.

    • 0 0

  • Żmijko

    Miałem kiedyś fiestę'99 i bardzo lubiłem to auto, szczerze powiem - było prawie niezniszczalne :)

    Opowiadasz przypadek, który ciężko poddać krytyce, ale z drugiej strony myślę, że nie o tym było w artykule. Części do fiesty'95 można kupić w granicach kosztów surowca, więc nikt nie będzie ich sprowadzać. Z usług podejrzanych pośredników korzystają zazwyczaj właściciele dobrych niemieckich marek, którym ego wystawia czeki bez pokrycia w portfelu. Jak ktoś ma kasę to płaci, oczywiście nie byle komu, ale to już inna kwestia :)

    Mnie na ten przykład nie stać na nowe A3, i choć parę tygodni temu byłem o krok od skredytowania sobie tego auta to na szczęście w porę popukałem się w czoło. I nadal jeżdżę VW, nota bene kupionym w PL :)

    PS no daj się trochę pokłócić ;-)

    • 0 0

  • Mój miał 97 tys w momencie kupna

    i faktycznie było to potwierdzone książką serwisową, przy czym oczywiście w PL da się kombinować też z książką, w Niemczech to się raczej nie zdarza. Kupowałam zresztą, co najzabawniejsze, w porządnym salonie BMW, gdzie ktoś oddał tego pyrtka w rozliczeniu, a stały tam takie fury że pewnie same kołpaki do nich kosztowały tyle co moje auto, więc nikt się tam nie bawił w kombinowanie.
    Zresztą, taki przebieg jak 200 tys to naprawdę widać po samochodzie, tapicerce, kierownicy, pulpicie itp. i trzeba by być skrajnie naiwnym żeby się złapać na taką ściemę.

    • 0 0

  • Żmijko...

    nie każdy sprzedający auto sprowadzone z dojczlandów to oszust, a auto to złom.... ja kupiłem swoje miesiąc temu... używka... i jestem "zawodolony"... Ale faktem jest że na ileś tam milionów sprowadzonych aut większość to ruiny...

    • 0 0

  • Oczywiście że nie, piszę przecież.

    Koleżanka sobie golfa kupiła tu w PL ale sprowadzanego, i zadowolona. Ale fakt faktem, Polakom trzeba 5x bardziej patrzeć na ręce i sprawdzać niż Niemcom. Wszyscy się tak oburzają na tą reklamę Media Markt, a to przecież tysiące naszych rodaków pracowały na takie opinie... ;)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane