• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Stella Maris dostała 14 mln zł od fiskusa

mb
16 marca 2009 (artykuł sprzed 15 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Dług diecezji obciąża kościół św. Jana
Z nieznanych przyczyn wydawnictwo otrzymało pieniądze z VAT-u, chociaż pochodziły one z przestępstwa. Z nieznanych przyczyn wydawnictwo otrzymało pieniądze z VAT-u, chociaż pochodziły one z przestępstwa.

Skarb państwa zwrócił 14 mln zł podatku VAT wydawnictwu należącemu do gdańskiej kurii. Zrobi to, chociaż pieniądze pochodziły z przestępstw w aferze Stella Maris - informuje "Gazeta Wyborcza".



Przypomnijmy, że w aferze Stella Maris z lat 1999-2002 chodziło o wyprowadzanie pieniędzy z prywatnych spółek na kwotę 65 mln zł. Odbywało się to głównie pod pozorem fikcyjnych usług konsultingowych.

Gdy w lecie 2006 roku proces był już w końcowej fazie, a wydawnictwo w dużych tarapatach finansowych, kościelni prawnicy wymyślili, że można odzyskać pieniądze, jakie Stella Maris oddała fiskusowi w postaci VAT-u. Uznali, że skoro transakcje były fikcyjne, to skarbówce nie należał się podatek, więc pieniądze powinny wrócić.

Przelew wyszedł na jaw po tym jak, po interpelacji posłanki SLD Joanny Senyszyn, sprawą zajął się wywiad skarbowy Ministerstwa Finansów. Wtedy to okazało się, że w marcu 2007 r. Stella Maris dostała zwrot podatku: do wyliczonych 7 mln 352 tys. zł doszło 6 mln 851 tys. odsetek.

Z tych pieniędzy wydawnictwo spłaciło swoje długi, a kwota jaka pozostała (ponad 6 mln zł) wpłynęła na konto Stella Maris i stamtąd, według gazety, na konto gdańskiej kurii.
mb

Opinie (129) 4 zablokowane

  • W celu uzupełnienia tematu

    "Skarbówka zmienia zdanie

    Gdy zrobiło się głośno o Stelli Maris, gdańska kuria była już w poważnych tarapatach finansowych. Wydawnictwo miało bowiem wielomilionowe zobowiązania - wobec urzędu skarbowego, ZUS, PFRON i firm prywatnych, m.in. dostawców papieru. Przysłany przez jednego z wierzycieli komornik doprowadził do licytacji samochodów należących do kurii. Pod młotek miały też pójść meble i obrazy.

    Latem 2006 r. prokuratorskie śledztwo było już w końcowej fazie. Mniej więcej w tym czasie kościelni prawnicy wymyślili, że można odzyskać pieniądze, które Stella Maris przelewała do skarbówki jako VAT. - Skoro transakcje były fikcyjne, to podatek nie należał się skarbowi państwa - uzasadniali. - A więc pieniądze powinny wrócić.

    Skarbówka nie chciała się zgodzić. W lipcu 2006 r. postępowanie kontrolne służb skarbowych wobec Stelli Maris zakończyło się decyzją, że firmie nie należy się zwrot podatku VAT.

    Ale kilka miesięcy później urzędnicy zmienili zdanie. Gdański urząd kontroli skarbowej wznowił zamknięte już postępowanie. 19 grudnia stwierdził, że Stelli Maris należy się zwrot VAT w wysokości 7 mln 352 tys. zł.

    Stella Maris zgłasza wniosek, by z tej kwoty opłacić jej zadłużenie wobec urzędu skarbowego, PFRON, ZUS i innych instytucji.

    W tym czasie wiceszefem gdańskiego UKS był Paweł Boguś. Prowadził sprawę Stelli. Wkrótce dostanie awans do Warszawy, gdzie obejmie funkcję dyrektora departamentu kontroli skarbowej. I pomoże Stelli Maris po raz drugi.

    Prokuratorzy byli przeciw

    Decyzja o zwrocie VAT wywołała sprzeciw w samych strukturach fiksusa. Nie zgadza się z nią II Urząd Skarbowy w Gdańsku. 5 stycznia 2007 r. jego naczelnik Jan Bielawski interweniuje w Ministerstwie Finansów. Zwracając uwagę, że zwrot się nie należy z powodu przedawnienia i dlatego, że transakcje od których ma być zwrócony podatek, były fikcyjne, a zatem pieniądze pochodzą z przestępstwa. Ponadto pieniądze nie należały do Stelli Maris lecz do firm, na szkodę których działano. Bielawski zabiega w ministerstwie o unieważnienie decyzji UKS.

    Naczelnik zawiadamia też o swoich wątpliwościach Prokuraturę Apelacyjną w Gdańsku prowadzącą śledztwo w sprawie Stelli.

    - UKS zapytał nas o stanowisko w sprawie zwrotu VAT - potwierdza prokurator Zbigniew Niemczyk, który był w zespole badającym aferę. - Kierownictwo prokuratury nie zgłosiło zastrzeżeń co do przekazania tych pieniędzy wydawnictwu.
    27 lutego 2007 r. sprawę rozstrzyga ministerstwo finansów (Polską rządzi wtedy koalicja PiS-LPR-Samoobrona): zawiadamia Izbę Skarbową w Gdańsku, że nie ma powodu do unieważnienia decyzji UKS. Nie odnosi się do prowadzonego śledztwa i fikcyjności faktur. Pod pismem ministerstwa (sygnatura SD 10/0683/1/83/JS/07/51) podpisany jest Paweł Boguś, ten, który w gdańskim UKS prowadził sprawę Stelli. Teraz podpisuje się na dokumencie ministerstwa jako szef departamentu kontroli skarbowej i jako pełnomocnik wiceministra - generalnego inspektora kontroli skarbowej Pawła Banasia.

    - Urząd Skarbowy i Izba Skarbowa w Gdańsku robiły wszystko, by do tej wypłaty nie dopuścić. Zadecydowało stanowisko ministerstwa, które oznaczało: wypłacić pieniądze - mówi cytowany już funkcjonariusz wywiadu skarbowego.

    W marcu Stella Maris dostaje zwrot podatku: do wyliczonych 7 mln 352 tys. zł. dochodzi 6 mln 851 tys. odsetek, co daje razem ponad 14 zł mln zł.

    Po uregulowaniu długów wydawnictwa zostaje 6 mln 272 tys. zł, które w trzech transzach wpływają na konto Stelli Maris. Stamtąd - według źródeł "Gazety" - pieniądze zostają przelane na konto gdańskiej kurii.

    - Te pieniądze uratowały sytuację - mówi nam osoba związana z gdańską kurią. - Abp Gocłowski przed przejściem na emeryturę miał pozamiatać problemy finansowe archidiecezji i to się udało. Gdy na jego miejsce przyszedł arcybiskup Głódź, w kasie kurii było jeszcze prawie dwa miliony złotych z pieniędzy, które przysłała skarbówka."

    Żródło: G.W.

    • 8 0

  • podatek (1)

    kiedy starałem się o zwrot nadpłaconego podatku VAT przetrzepano mi wszystkie faktury chodziło o kwotę ok. 1000 zł i mialem problemy
    niektóre faktury zakwestionowano. Sa obywatele w Polsce którym
    prawie wszysto wolno,nie żyją z pracy własnych rąk a mają tyle przywilejów o których normalnie pracujący ludzie mający rodziny
    na utrzymaniu mogliby tylko pomarzyć - chociaż to oni wypracowują
    PKB.

    • 8 0

    • Jezeli chodzi o Stella Maris to kościół tłumaczy że nie mial

      z tym nic wspólnego, to żli ludzie i takie tam , a ksiądz prowadzący dostal calkowitej amnezji i nic nie pamieta.
      Ale pieniądze szbko sie przytulilo.

      • 2 0

  • Cały patent polega na indolencji i zacietrzewieniu prokuratury i uks'u

    Gdyby (zanim ruszą z tematem) poczytali orzecznictwo ! to dowiedzieliby się że zgodnie z (logiczną skondinąd) uchwałą Sądu Najwyższego, tzw "pusta" faktura nie wywołuje skutków prawnych ani u dostawcy ani u odbiorcy. Ergo - jeśli zarzuci się fikcyjne transakcje to automatycznym skutkiem jest konieczność zwrotu podatku który został wcześniej zapłacony.
    Gdyby mieli trochę oleju w głowie, daliby spokój z "praniem pieniędzy" i fikcyjność transakcji, a zarzuciliby (UKS) "Stella Maris" nienależne odliczenia podatku .. i po herbacie ! Ale u nas nikt nie mysli logicznie. Wszyscy szukają na siłę AFERY !! No i co ? I nic ! Prania pieniędzy prokuratura i tak nie udowodni (bo tu go nie było) a uzyska skazanie za poświadczenie nieprawdy w dokumentach. A podatek sobie spokojnie wróci do płatnika.

    • 2 0

  • Wszyscy zamieszani

    w aferę pójdą do spowiedzi i wszystko zostanie im odpuszczone.Za to,że działali dla dobra kościoła i ich władców nie otrzymają nawet pokuty.Sądy powszechne po bardzo długich procesach zaczną duszyczki uniewinniać a sprawy przedawnione umarzać.To jest prawdziwa kapitalistyczna sprawiedliwość,którą wywalczyła Solidarność dla władców państwa prawa.

    • 6 0

  • (3)

    pieniądze pochodziły z przestepstwa, i tak jak majątek pochodzący z przestępstwa powinny ulec przepadkowi na rzecz SP
    jest afera, o zabarwieniu korupcyjnym, więc niech picera bierze sie do roboty
    chyba, że gocłosiu, przyjaciel trójmiejskich liberałów, jest nietykalny
    czas to okaże

    • 9 0

    • Mylisz się galluxie (2)

      pieniądze nie pochodziły z przestepstwa.
      pieniądze to nadpłata podatku wynikająca z uniewaznienia przez uks faktur poprzez uzanie ich jako niedokumentujące rzeczywistych transakcji gospodarczych.
      W tym caly problem !

      • 0 0

      • Nie do końca (1)

        Bo faktury te w pierwotnej wersji miały dokumentować transakcje, których nie było. A to jest przestępstwo.

        • 2 0

        • Tak ale ... w takim wypadku mamy do czynienia z przestepstwem przeciwko dokumentom, jeśli np VAT naliczony (po stronie winien) został rozliczony i opłacony, to w efekcie wyłaczenia tych dokumentów z obrotu prawnego, powstała nadpłata podatku, którą trzeba zwrócić. Postanowienie o "przepadku" pieniedzy pochodzacych z przestępstwa może wydać Sąd, ale tylko w określonych okolicznościach i pod warunkiem udowonienia przestepczego pochodzenia środków, a to w tym wypadku w sensie prawnym nie jest takie oczywiste,

          • 1 0

  • no i co,

    w związku z tym??????

    • 2 0

  • WYMIAR SRAWIEDLIWOŚCI DZIAŁA W INTERESIE PRZESTĘPCÓW!!!!!!

    TO SKANDAL I DOWÓD NA TO ,ŻE W POLSCE WARTO BYĆ ODWAŻNYM KANCIARZEM Z ZASTRZEŻENIEM -------
    TRZEBA DZIAŁAĆ W DUCHU KOŚCIOŁA I POD OSŁONA SIŁ BOSKICH

    TO JEST MOŻLIWE TYLKO W POLSCE I WE WŁOSZECH...
    PAN Z WAMI

    • 7 0

  • niedopuszczalne... ale

    nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka - "czarni" to są tylko ludzie, wszędzie znajdą się pazerne gady mające "gdzieś" wartości i ideały, które reprezentują.

    • 7 0

  • jak ja mialem w firmie zwrot Vat to 3 kontrole byly

    kwota 1200zł. widocznie powyzej miliona nie kontroluja. nastepnym razem zorganizuje to zupelnie inaczej -_^.

    • 9 0

  • (2)

    pedofile oszusici normalny kibel!!!

    • 7 1

    • (1)

      Szaletu nie obrażaj!!!! Toż to miejsce skupienia ...

      • 2 0

      • masz racje

        to jest jedyne miejsce skupienia bo nawet mocherowe berety w kosciele sie nie potrafia skupic zamiast sluchac kazania rozaniec odmawiaja

        • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane