- 1 Niespokojna noc na gdańskich drogach (94 opinie)
- 2 Do 5 tys. zł dotacji na rower elektryczny (285 opinii)
- 3 Hałas stoczniowych imprezowni nieco zelżał (159 opinii)
- 4 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (817 opinii)
- 5 Kultowa "Górka" i widok na morze (149 opinii)
- 6 Pamiątka z wakacji jak wyrzut sumienia (59 opinii)
Straż miejska nie przyjechała na interwencję, bo... nie ma budżetu
Nasz czytelnik, kierowca komunikacji miejskiej, twierdzi, że sopocka straż miejska odmówiła interwencji i usunięcia z zatoczki źle zaparkowanych samochodów, utrudniających wjazd autobusu. Wedle jego słów, strażnicy mieli się tłumaczyć... brakiem budżetu.
- Nie mogłem wjechać w zatokę przystankową przy ul. Bitwy pod Płowcami
![zobacz na mapie Sopotu zobacz na mapie Sopotu](/_img/icon_map_16x12.gif)
Pytamy o sprawę Mirosława Mudlaffa, komendanta sopockiej straży. - Będziemy to wyjaśniać, jeżeli rzeczywiście doszło do takiej sytuacji, to osoba, która rozmawiała z tym człowiekiem poniesie konsekwencje. W tej chwili jednak nie chcę niczego przesądzać - mówi.
Przyznaje jednak, że zdarzają się dni, gdy strażnicy nie wyjeżdżają na interwencje autem, ale jedynym powodem jest to, iż danego dnia - a tak mogło być w piątek - nie ma wśród nich akurat żadnego z uprawnieniami do kierowania samochodem.
- W takim wypadku jednak interwencję musi podjąć patrol pieszy - dodaje.
Komendant obiecał przedstawić nam wyniki wewnętrznego postępowania, jak tylko zostanie ono zakończone. Wrócimy wówczas do tematu.
Czytaj o pomyśle likwidacji straży miejskiej
List dotyczący braku interwencji ze strony straży miejskiej dostaliśmy również z Gdańska. Oto, co napisał nasz czytelnik.
W sobotę, około godziny 22, siostra odprowadzała przyjaciółkę na przystanek. Po drodze zauważyły jak jakaś grupka mężczyzn kopie i bije leżącego człowieka na placu przy przejściu pod falowcem, nieopodal Nadmorskiego Centrum Medycznego przy ul. Jagiellońskiej
![zobacz na mapie Gdańska zobacz na mapie Gdańska](/_img/icon_map_16x12.gif)
Blisko miejsca zdarzenia, przy parkingu strzeżonym, siostra z przyjaciółką dostrzegły radiowóz straży miejskiej. Jak najszybciej podbiegły, aby zgłosić incydent. Ku ich wielkiemu zdumieniu, funkcjonariusze nie okazali zbyt wielkiego zainteresowania, gdyż... wypisywali komuś mandat!
Przynajmniej tak sugerować mógł notes w ręku jednego z nich oraz włączony system ostrzegania świetlnego pojazdu. Co prawda strażnicy miejscy obiecali zająć się sprawą, jednak kiedy siostra dotarła na przystanek, radiowóz wciąż stał w tym samym miejscu, a po drugiej stronie ulicy szła grupka mężczyzn. Siostra nie ma pewności, ale według niej byli to sprawcy zdarzenia. Słyszała jak szydzili ze straży miejskiej. Chciałabym się więc dowiedzieć, jakie są obowiązki tej instytucji w naszym mieście? Pobici ludzie nie są najwidoczniej priorytetem. Może należałoby zmienić jej nazwę na "straż drogowa"?
Opinie (288) 6 zablokowanych
-
2013-02-13 00:57
Straż miejska nie przyjechała na interwencję, bo... nie ma budżetu
Komendancie jeśli masz choć troszeczkę honoru, podaj się do dymisji!!!
- 1 0
-
2013-03-14 12:05
Re: Straż miejska nie przyjechała na interwencję, bo... nie ma budżetu
Za to w Gdańsku mają duży budżet.
Non stop mnie najeżdżają na głupie donosy wyssane z palca. Na początku się wkurzałam strasznie, ale z czasem zwyczajnie przyzwyczaiłam się. Teraz wpuszczam ich z uśmiechem i w drzwiach pytam: ,, Co tym razem ?"- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.