• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szukamy świadków tragicznego wypadku

Krzysztof Wójcik
22 września 2005 (artykuł sprzed 18 lat) 
Krzysztof przez dziewięć godzin wędrował po Brzeźnie z obciętą przez koła tramwaju ręką. Był w szoku i dziś nie wie, jak do tego doszło. Jego ojciec i policja mają nadzieję, że m.in. za pośrednictwem "Gazety" znajdą świadków tego zdarzenia. Policja prosi wszystkie osoby, które mogą pomóc w wyjaśnieniu okoliczności tego wypadku o kontakt tel. pod nr 32 16 251

Pan Jan i syn Krzysztof mieszkają w niewielkim mieszkaniu w bloku na gdańskim Brzeźnie. Dwa tygodnie temu, 8 września br., Krzysztof wyszedł do pracy w stoczni. Dorabia tam do skromnej emerytury ojca. Było po godzinie 5. rano, gdy dwudziestosiedmiolatek biegł na przystanek tramwajowy przy ul. Gdańskiej.

- Myślałem, że zdążę wskoczyć do ostatniego wagonu - opowiada Krzysztof. - Pech chciał, że przed samymi drzwiami tramwaju potknąłem się i wywróciłem. Prawa ręka znalazła się akurat pod kołami. Później już pamiętam wszystko jakby przez mgłę. Uciekłem w stronę pobliskiego lasku. Chyba byłem w szoku, bo nawet nie wiem, co to był za tramwaj. Wiem tylko, że tramwaj ruszył i nikt mnie nie zauważył.

Zakrwawionym Krzysztofem zajął się dopiero około godz. 15 parkingowy, który gdy go zobaczył, wezwał policję. Chwilę potem pogotowie wiozło rannego do szpitala na Zaspie. Tam przeszedł skomplikowaną operację. Wypisano go po ośmiu dniach.

- Wieczorem zacząłem się niepokoić o syna, bo zwykle normalnie wracał po pracy - opowiada ojciec Krzysztofa. - Koło godz. 21 zadzwonił telefon. W słuchawce usłyszałem głos kogoś ze szpitala, że wydarzyła się tragedia. Powiedziano mi, że syn miał wypadek. I tak cud, że syn przez dziewięć godzin się nie wykrwawił.

- Szukamy świadków tego tragicznego wypadku, bo nadal wiele okoliczności nie jest jasnych - mówi Adam Atliński, rzecznik komendy w Gdańsku. - Na razie nie wiemy nawet, przez jaki tramwaj poszkodowany został potrącony.
Krzysztof Wójcikiewicz, z-ca dyrektora szpitala na Zaspie:
Takie przypadki zdarzają się, bo organizm sam uruchamia mechanizmy obronne. W tym przypadku doszło do bardzo silnego zmiażdżenia tkanek i kości. Dlatego też przez kilka godzin nie doszło do wykrwawienia organizmu. Dodatkowo obcięcie ręki było dla tego człowieka przeżyciem bardzo traumatycznym. Rozmawiałem w tej sprawie z ortopedami i "przyszycie" ręki nie byłoby możliwe.

O autorze

autor

Krzysztof Wójcik

Dwukrotny laureat nagrody Grand Press za ujawnienie afer korupcyjnych na wydziale prawa Uniwersytetu Gdańskiego oraz w pomorskim wymiarze sprawiedliwości. Autor książek: biografii Ryszarda Krauzego „Depresja miliardera”, „Mafii na Wybrzeżu” oraz „Psów wojen. Od Wietnamu po Pakistan – historii polskich najemników”.

Gazeta Wyborcza

Opinie (142)

  • DO WESELA SIĘ ZAGOI.

    • 0 0

  • do Rena

    nikt nie znalazl i niezauwazyl reki na torowisku bo on z nia pobiegl do tego pobliskiego lasku, trzymal ja w drugiej rece

    • 0 0

  • Fajny początek

    "Krzysztof przez dziewięć godzin wędrował po Brzeźnie z obciętą przez koła tramwaju ręką."

    dopiero w drugim akapicie wyjaśnia się że on wędrował bez ręki bo miał ją obciętą.

    Z ręką to może biegał ten ww. pies.

    • 0 0

  • Choree

    Dla mnie to jest chore. rozumiem ze mozna bylo nie zauwazyc ze chlopakowi kolo odcielo reke... Ale nie wierze ze nikt nie zobaczyl go przez tyle godzin mozliwe ze biegajacego po brzeznie bez reki... Szkoda ze ludzie sa tacy nieczuli...Zaloze sie ze wielu ludzi to widziala...jak nie poszkodowanego to ten wypadek ale po co zawracac sobie glowe czyims nieszczesciem prawda ?? I co lepsze marnowac czas swoj...Czasem warto sie zastanowic czy nie warto komus pomoc .. Pamietajmy ze Sami mozemy kiedys potrzebowac pomocy ale co z tego kiedy kazdy bedzie cie unikac i odwracac sie plecami...
    A i jeszcze jedna sprawa. Motorniczy autobusow i tramwajow...Tez jezdze komunikacja miejska i mam zal o to jak prowadzicie te pojazdy...NIe zwracacie uwagi na to czy jeszcze ktos wsiada czy wysiada .Zamykacie drzwi przed nosem.Pamietajcie ze to jest odpowiedzialna praca...odpowiadacie po czescie tez za nas..

    • 0 0

  • oglądałam tramwaj
    tylne wejście jest za kołami - cofał ten tramwaj czy jak?

    • 0 0

  • Wpis z....

    16.19 jest wyjątkowo inteligentny.... ,
    tak jak jeszcze kilka w tej nie niemiłej sprawie.
    A może sami "nadstawijcie" swoje organy....

    • 0 0

  • mamo,

    nigdzie nie napisali, ze wsiadał w ostatnie drzwi...

    • 0 0

  • nawet jak go ktos popchnol czy cos w tym stylu to i tak go nie znajda!ja w czerwcu zostalem napadniety i pobity w wyniku czego stracilem oko... sprawa jest na policji i do dzisiaj cicho.. a mniej wiecej wiadomo kto to mi zrobil... pozdrawiam:].

    • 0 0

  • Z jednej strony to nieprawdopodobne, z drugiej strony ten przystanek leży w takim miejscu, że w okolicy mnóstwo krzaków, drzew, jakieś pola, jakieś zakłady... Po jednej stronie wprawdzie bloki, ale jak poszedł w drugą, z dala od ludzi, to możliwe, że przez dziewięć godzin nikt go nie zauważył... Ech... Straszne to wszystko. A swoją drogą to ludzie najczęsciej nie kwapią się do udzielania pomocy.

    • 0 0

  • mam okno na przeciwko przystanku na Gdanskiej ...

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane