- 1 Coraz więcej psów na plaży. To problem? (268 opinii)
- 2 50 lat pracuje w jednym zakładzie (156 opinii)
- 3 Twórca Amber Gold pisze list do dziennikarzy (185 opinii)
- 4 700 stoisk i 1 mln gości w Gdańsku (193 opinie)
- 5 Pierwsza maszynistka SKM w XXI wieku (206 opinii)
- 6 Zamkną przystanek SKM na pół roku (125 opinii)
Szybka akcja na promie
Upalne piątkowe popołudnie zapowiadało burzę, ale na pewno nie tego rodzaju. W nowoporckim terminalu na odprawę czekało kilkunastu pasażerów; funkcjonariusze Straży Granicznej i pracownicy linii promowych nie mieli wiele do roboty. Monotonię zwykłego dnia łamało jedynie to, że na stojącym u nabrzeża promie Scandinavia, wojewoda pomorski Cezary Dąbrowski opowiadał kilkudziesięciu dziennikarzom z Niemiec, Czech i Polski o zaletach turystycznych naszego regionu.
W pewnym momencie, gdy spotkanie zmierzało już do końca, zabrzmiały strzały, a chwilę po nich na górny pokład statku wtargnęło trzech mężczyzn w czarnych kominiarkach. Krzykiem i strzałami zmusili pasażerów do wyjścia na otwarty pokład. Pomimo tego, że było ich tylko trzech, nie mieli problemu z opanowaniem przerażonego tłumu. Po chwili okazało się, że napastników jest więcej: czwarty z nich przyprowadził na pokład kapitana promu.
Nie wiadomo, czy agresorzy wiedzieli, że na statku będzie wojewoda. W każdym razie na pewno ułatwiło im to zadanie.
W strzelaninie zginął jeden z pasażerów. Zaraz po tym, jak uzbrojeni mężczyźni wyrzucili jego ciało za burtę, ogłosili swoje postulaty. Kazali nazywać się Świętą Armią i zażądali natychmiastowego wycofania polskich wojsk z Iraku. Zagrozili, że w przypadku gdyby polski rząd nie podjął satysfakcjonującej ich decyzji, co pół godziny będą zabijać jednego z zakładników.
Termin ultimatum upływał. Gdy jeden z napastników zaczął wybierać w tłumie pasażerów swoją ofiarę, padły strzały. W pierwszej chwili nikt nie zorientował się skąd. Dużo później okazało się, że z szybkiego pontonu Straży Granicznej, który podpłynął do promu od strony Westerplatte. Terroryści chcieli odpowiedzieć ogniem lecz w tej samej chwili, zza zwróconego ku otwartemu morzu dziobu statku, wyłonił się śmigłowiec i przelatując na pełnej prędkości ostrzelał pokład. Sekundę później zawisł nad rufą i wyrzucił linę, po której zjechało kilku mężczyzn. Wśród terrorystów zapanował chaos: część rzuciła się do ucieczki, inni zaczęli biec na rufę strzelając. Ci zginęli najpierw. Pozostali, którzy próbowali skryć się pod pokładem, zostali wywleczeni spod niego kilka chwil później.
Policjanci - bo to ich przywiózł śmigłowiec - związali pozostałych przy życiu napastników i próbowali uspokoić przerażonych pasażerów. Mogłoby się wydawać, że napad na statek skończył się równie szybko jak się zaczął: od momentu, gdy padły pierwsze strzały minęło ok. 20 min.
W czasie akcji ranny został jeden z policjantów, którego wraz z ubezpieczającym go kolegą zabrał zaraz śmigłowiec. Chwilę później, gdy na pokład promu weszli funkcjonariusze Straży Granicznej i przejęli pozostałych przy życiu terrorystów, policyjny śmigłowiec znowu zawisł nad rufą statku. Wypuścił dwie liny, do których podpięli się pozostali funkcjonariusze. Helikopter leciał nad portowym kanałem z policjantami wiszącymi kilkanaście metrów nad lustrem wody.
Gdy pasażerowie promu wracali już do siebie, na pokład weszli funkcjonariusze Straży Granicznej z psami. Było kilka minut przed 15. Sytuacja została opanowana.
****************************************************************************
Opisana sytuacja to oczywiście ćwiczenia z reagowania na zagrożenia terrorystyczne, które odbyły się w zeszły piątek w bazie promowej w Nowym Porcie, na oczach wojewody pomorskiego i grupy dziennikarzy z Polski i zagranicy. Wzięli w nich udział policjanci z Samodzielnego Pododdziału Specjalnego Policji w Gdańsku oraz funkcjonariusze Korpusu Odwodowego Morskiego Oddziału Straży Granicznej.
To, że wcielający się w rolę sterroryzowanych pasażerów statyści nie wypadli przekonująco, nie ma żadnego znaczenia - nie taka była ich rola. Jednak to, że reporter Portalu Trójmiasto.pl wszedł na teren terminalu mocno spóźniony, bez żadnych dokumentów, bez kontroli czarnej teczki, jaką miał ze sobą i podał jedynie swoje nazwisko, które mogło być zmyślone, każe poddać w wątpliwość sens takich ćwiczeń. Czy warto trenować spektakularne desanty i ewakuacje, gdy nie przestrzega się podstawowych wymogów bezpieczeństwa? Być może właśnie dlatego warto. Niestety.
Opinie (29)
-
2005-06-12 23:41
Hoho, Stąpor, zmroziłeś mi krew w żyłach tą opowieścią :)
Nie myślałeś czasem o porzuceniu dziennikarstwa na rzecz pisania thrillerów politycznych a la "Polowanie na Czerwony Październik"?- 0 0
-
2005-06-13 00:04
wszystko poszłoby zgodnie z planem
gdyby nie Gajowy Marucha...
- 0 0
-
2005-06-13 00:09
skąd znacie Gajowego MAruchę??
- 0 0
-
2005-06-13 04:21
Gajowy Marucha byl kultowa postacia z Ilustrowanego Magazynu Autorow nadawanego w PR III w latach 70 -tyvh
- 0 0
-
2005-06-13 06:27
zenujace przedstawienie, ale dla gawiedzi w sam raz....
- 0 0
-
2005-06-13 06:33
ciekawe kto im pisze te scenariusze:)
a pisze chyba pod policje i jej możliwości
ponton xe strażą i helikopter z resztą zbawców to chyba wszystko na co stać pomysłowych dobromirów z policji
swoją drogą podpłyniecie pontonem pod burte promu wysoką na pare metrów z równoczesnym ostrzelaniem nieba nad zatoką to chyba akt desperacji niż element ćwiczeń z prawdziwego zdarzenia
pewnie stali przy tej burcie a właściwie latali góra dół modląc się żeby nie rąbnęło nimi o ściane stali....- 0 0
-
2005-06-13 06:44
ale leon zawodowiec dałby radę...
;)akcja skończyłaby się 3 tygodnie później - "policjanci nie byli przygotowani na taką ewentualność" - koniec artykułu.
- 0 0
-
2005-06-13 07:09
"Opisana sytuacja to oczywiście ćwiczenia "
.. podobnie jak kilkanaście dni temu na Dworcu Centralnym w W-wie... Tzw. VIPy patrzą, wymieniają się uwagami ("a zobacz tego tutaj, Stasiu, jak śmiesznie się czołga"), policjanci odstawiają szopkę, a za wszystko płaci podatnik. Może niech sobie aktorów zatrudnią i zapłacą za zabawę z własnej kieszeni?
To, ile taka szopka ma tyle wspólnego z życiem, pokazuje sam autor (który ewidentnie zresztą się marnuje jako reporter), którego wpuszczono na tę zabawę bez kontroli...
Póki co, nas - jako kraj - ratuje jedynie nikłe zainteresowanie terrorystów, więc służby można zatrudniać do cyrkowych sztuczek dla tzw. VIPów. Albo ochraniania minister Jarugi-Nowackiej na czele nielegalnej parady...- 0 0
-
2005-06-13 07:19
napewno reporter wszedł na statek służbowo, do kapitana
- 0 0
-
2005-06-13 07:22
mnie interesuje jak oni podpłyneli na tym pontonie:)
czy tchórzliwie na pagajach czy z polska ułańską fantazją z rykiem stukonnego silnika z wywieszoną banderą i okrzykiem "stój policja bo bede szczelał"
szkoda sie pastwić nad ludźmi realizującymi słuszną koncepecje ochrony ludzi i mienia na morzu, ale nie sposób nie posmiać się kiedy jest ku temu okazja
swoją drogą na terrorystów wybrali jakieś łamagi, co to nawet "oka" nie wystawią:))- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.