• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szybka akcja na promie

Michał Stąporek
13 czerwca 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
W terminalu promowym w Nowym Porcie, w piątek, kilkanaście minut po 14, zadudniły strzały z karabinu maszynowego. Dochodziły ze stojącego przy nabrzeżu promu. Gruchnęła wieść: terroryści opanowali statek.

Upalne piątkowe popołudnie zapowiadało burzę, ale na pewno nie tego rodzaju. W nowoporckim terminalu na odprawę czekało kilkunastu pasażerów; funkcjonariusze Straży Granicznej i pracownicy linii promowych nie mieli wiele do roboty. Monotonię zwykłego dnia łamało jedynie to, że na stojącym u nabrzeża promie Scandinavia, wojewoda pomorski Cezary Dąbrowski opowiadał kilkudziesięciu dziennikarzom z Niemiec, Czech i Polski o zaletach turystycznych naszego regionu.

W pewnym momencie, gdy spotkanie zmierzało już do końca, zabrzmiały strzały, a chwilę po nich na górny pokład statku wtargnęło trzech mężczyzn w czarnych kominiarkach. Krzykiem i strzałami zmusili pasażerów do wyjścia na otwarty pokład. Pomimo tego, że było ich tylko trzech, nie mieli problemu z opanowaniem przerażonego tłumu. Po chwili okazało się, że napastników jest więcej: czwarty z nich przyprowadził na pokład kapitana promu.

Nie wiadomo, czy agresorzy wiedzieli, że na statku będzie wojewoda. W każdym razie na pewno ułatwiło im to zadanie.

W strzelaninie zginął jeden z pasażerów. Zaraz po tym, jak uzbrojeni mężczyźni wyrzucili jego ciało za burtę, ogłosili swoje postulaty. Kazali nazywać się Świętą Armią i zażądali natychmiastowego wycofania polskich wojsk z Iraku. Zagrozili, że w przypadku gdyby polski rząd nie podjął satysfakcjonującej ich decyzji, co pół godziny będą zabijać jednego z zakładników.

Termin ultimatum upływał. Gdy jeden z napastników zaczął wybierać w tłumie pasażerów swoją ofiarę, padły strzały. W pierwszej chwili nikt nie zorientował się skąd. Dużo później okazało się, że z szybkiego pontonu Straży Granicznej, który podpłynął do promu od strony Westerplatte. Terroryści chcieli odpowiedzieć ogniem lecz w tej samej chwili, zza zwróconego ku otwartemu morzu dziobu statku, wyłonił się śmigłowiec i przelatując na pełnej prędkości ostrzelał pokład. Sekundę później zawisł nad rufą i wyrzucił linę, po której zjechało kilku mężczyzn. Wśród terrorystów zapanował chaos: część rzuciła się do ucieczki, inni zaczęli biec na rufę strzelając. Ci zginęli najpierw. Pozostali, którzy próbowali skryć się pod pokładem, zostali wywleczeni spod niego kilka chwil później.

Policjanci - bo to ich przywiózł śmigłowiec - związali pozostałych przy życiu napastników i próbowali uspokoić przerażonych pasażerów. Mogłoby się wydawać, że napad na statek skończył się równie szybko jak się zaczął: od momentu, gdy padły pierwsze strzały minęło ok. 20 min.

W czasie akcji ranny został jeden z policjantów, którego wraz z ubezpieczającym go kolegą zabrał zaraz śmigłowiec. Chwilę później, gdy na pokład promu weszli funkcjonariusze Straży Granicznej i przejęli pozostałych przy życiu terrorystów, policyjny śmigłowiec znowu zawisł nad rufą statku. Wypuścił dwie liny, do których podpięli się pozostali funkcjonariusze. Helikopter leciał nad portowym kanałem z policjantami wiszącymi kilkanaście metrów nad lustrem wody.

Gdy pasażerowie promu wracali już do siebie, na pokład weszli funkcjonariusze Straży Granicznej z psami. Było kilka minut przed 15. Sytuacja została opanowana.

****************************************************************************

Opisana sytuacja to oczywiście ćwiczenia z reagowania na zagrożenia terrorystyczne, które odbyły się w zeszły piątek w bazie promowej w Nowym Porcie, na oczach wojewody pomorskiego i grupy dziennikarzy z Polski i zagranicy. Wzięli w nich udział policjanci z Samodzielnego Pododdziału Specjalnego Policji w Gdańsku oraz funkcjonariusze Korpusu Odwodowego Morskiego Oddziału Straży Granicznej.

To, że wcielający się w rolę sterroryzowanych pasażerów statyści nie wypadli przekonująco, nie ma żadnego znaczenia - nie taka była ich rola. Jednak to, że reporter Portalu Trójmiasto.pl wszedł na teren terminalu mocno spóźniony, bez żadnych dokumentów, bez kontroli czarnej teczki, jaką miał ze sobą i podał jedynie swoje nazwisko, które mogło być zmyślone, każe poddać w wątpliwość sens takich ćwiczeń. Czy warto trenować spektakularne desanty i ewakuacje, gdy nie przestrzega się podstawowych wymogów bezpieczeństwa? Być może właśnie dlatego warto. Niestety.

Opinie (29)

  • Hoho, Stąpor, zmroziłeś mi krew w żyłach tą opowieścią :)
    Nie myślałeś czasem o porzuceniu dziennikarstwa na rzecz pisania thrillerów politycznych a la "Polowanie na Czerwony Październik"?

    • 0 0

  • wszystko poszłoby zgodnie z planem

    gdyby nie Gajowy Marucha...

    • 0 0

  • skąd znacie Gajowego MAruchę??

    • 0 0

  • Gajowy Marucha byl kultowa postacia z Ilustrowanego Magazynu Autorow nadawanego w PR III w latach 70 -tyvh

    • 0 0

  • zenujace przedstawienie, ale dla gawiedzi w sam raz....

    • 0 0

  • ciekawe kto im pisze te scenariusze:)
    a pisze chyba pod policje i jej możliwości
    ponton xe strażą i helikopter z resztą zbawców to chyba wszystko na co stać pomysłowych dobromirów z policji
    swoją drogą podpłyniecie pontonem pod burte promu wysoką na pare metrów z równoczesnym ostrzelaniem nieba nad zatoką to chyba akt desperacji niż element ćwiczeń z prawdziwego zdarzenia
    pewnie stali przy tej burcie a właściwie latali góra dół modląc się żeby nie rąbnęło nimi o ściane stali....

    • 0 0

  • ale leon zawodowiec dałby radę...

    ;)akcja skończyłaby się 3 tygodnie później - "policjanci nie byli przygotowani na taką ewentualność" - koniec artykułu.

    • 0 0

  • "Opisana sytuacja to oczywiście ćwiczenia "

    .. podobnie jak kilkanaście dni temu na Dworcu Centralnym w W-wie... Tzw. VIPy patrzą, wymieniają się uwagami ("a zobacz tego tutaj, Stasiu, jak śmiesznie się czołga"), policjanci odstawiają szopkę, a za wszystko płaci podatnik. Może niech sobie aktorów zatrudnią i zapłacą za zabawę z własnej kieszeni?

    To, ile taka szopka ma tyle wspólnego z życiem, pokazuje sam autor (który ewidentnie zresztą się marnuje jako reporter), którego wpuszczono na tę zabawę bez kontroli...

    Póki co, nas - jako kraj - ratuje jedynie nikłe zainteresowanie terrorystów, więc służby można zatrudniać do cyrkowych sztuczek dla tzw. VIPów. Albo ochraniania minister Jarugi-Nowackiej na czele nielegalnej parady...

    • 0 0

  • napewno reporter wszedł na statek służbowo, do kapitana

    • 0 0

  • mnie interesuje jak oni podpłyneli na tym pontonie:)
    czy tchórzliwie na pagajach czy z polska ułańską fantazją z rykiem stukonnego silnika z wywieszoną banderą i okrzykiem "stój policja bo bede szczelał"
    szkoda sie pastwić nad ludźmi realizującymi słuszną koncepecje ochrony ludzi i mienia na morzu, ale nie sposób nie posmiać się kiedy jest ku temu okazja
    swoją drogą na terrorystów wybrali jakieś łamagi, co to nawet "oka" nie wystawią:))

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane