- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (455 opinii)
- 2 Szybko odzyskali skradzione auto (45 opinii)
- 3 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (193 opinie)
- 4 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (280 opinii)
- 5 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (166 opinii)
- 6 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (66 opinii)
Tajemnice oliwskiego "Domu pod Jodłami"
Przy zatłoczonej al. Grunwaldzkiej znajduje się tajemnicza willa o niezwykle romantycznej nazwie Tannenheim, czyli Dom pod Jodłami. Jaka jest historia tego budynku?
Chociaż dzisiaj budynek willi Tannenheim (wśród tłumaczeń tej nazwy można znaleźć kilka propozycji: Willa Jodłowa, Dom pod Jodłami, Dom Jodeł) swoje najlepsze dni ma już za sobą, niezmiennie wzbudza ciekawość mieszkańców i spacerowiczów.
Budynek powstał w 1898 roku, co przypomina chorągiewka na wieżyczce willi. Chociaż eklektyczna architektura przełomu wieków jest charakterystyczna dla ówczesnej Oliwy, willa Tannenheim łączą się ze sobą najróżniejsze style - od form neorenesansowych, po secesję.
W najbliższym sąsiedztwie willi znajdował się staw młyński oraz kompleks młyna Czachowskich. Przy willi założono również piękny ogród, którego relikty są widoczne do tej pory.
Zobacz także:
Historia Młyna Czachowskich
Zrekonstruowany młyn popada w ruinę. Film z 2015 r.
Willę upodobali sobie rzeźnicy
W latach 20. do budynku dobudowano przepiękną okrągłą rotundę zwieńczoną szklaną kopułą, w której znajdował się ogród zimowy. W środku znajdują się neorokokowe dekoracje stiukowe oraz nisze, w których niegdyś stały rzeźby.
Od 1936 roku aż do końca drugiej wojny światowej w Domu Pod Jodłami znajdował się dom starców, a wnętrza przystosowano do nowej funkcji budynku. Rok 1945, chociaż nie przyniósł zagłady domu, stanowił jednak kres jego świetności. Willa padła ofiarą grabieży dokonanej przez żołnierzy Armii Czerwonej, a później zakwaterowano w niej nowych mieszkańców.
Historia Węgra, który został gdańszczaninem
Najsłynniejszych powojennym mieszkańcem willi był Stefan Elek (István Elek), Węgier, który swoje losy związał z Oliwą.
Historia Eleka mogłaby stanowić inspirację do filmu akcji: podczas wojny służył w węgierskim wojsku, a w 1944 roku jego oddział został skierowany do walki z Polakami podczas powstania warszawskiego. Węgrzy jednak zgłosili dowództwu Armii Krajowej chęć przejścia na ich stronę. Chociaż formalnie do tego nie doszło, w porozumieniu z polską stroną oddziały węgierskie ochraniały polskich cywilów.
W 1945 roku Elek został aresztowany przez żołnierzy Armii Czerwonej i wywieziony na Syberię, jednak udało mu się zbiec i uciec - do Jelitkowa.
W Gdańsku został już na stałe, a 1947 roku uzyskał polskie obywatelstwo. Pracował w Biurze Projektów Budownictwa Komunalnego i Zarządzie Zieleni Miejskiej, a wśród projektów w których brał udział znajdowała się rewitalizacja Parku Oliwskiego i budowa nowego ogrodu zoologicznego.
Stefan Elek był również tłumaczem języka węgierskiego i gorącym orędownikiem rozwijania przyjaźni między swoją dawną i nową ojczyzną.
Zmarł 25 czerwca 2018 roku i został pochowany w Oliwie, zaś w 2020 roku jego imieniem nazwano skwer znajdujący się przy Domu pod Jodłami.
W poszukiwaniu oliwskiego detalu
Willą Tanenheim zainteresowała się młoda Fundacja Polanki, która ma na celu archiwizację oliwskich detali architektonicznych i włączenie w swoje działania lokalnych mieszkańców.
Założycielka Fundacji, historyczka sztuki Katarzyna Płażyńska, opowiada o wyjątkowości Domu pod Jodłami:
- Willa prezentuje bogactwo detalu architektonicznego czerpiącego z różnych stylów historycznych m.in. renesansu, rokoko, secesji. Znajdziemy tu w większości zachowaną stolarkę okienną z oryginalnymi roletami, boniowany cokół, wachlarzowe schody czy w końcu napis "Tannenheim" w szczycie elewacji. Równie okazale detal prezentuje się we wnętrzach: w sieni balustrada i boazerie nawiązujące do secesji, w rotundzie neorokokowe dekoracje stiukowe. Z dokumentacji konserwatorskiej wynika, że na parterze, a konkretnie w łazience, zachowały się dekoracyjne płytki ceramiczne z motywami secesyjnymi. Zatem z jednej strony urzekły nas wybitne walory artystyczne, historyczne i naukowe obiektu, a z drugiej jego wyjątkowa aura tajemniczości. Paradoksalnie ta wyjątkowa willa niszczeje i sprawia wrażenie zapomnianej, a przecież usytuowana jest tuż przy głównej arterii miasta.
Niesamowita polichromia
Jednym z najbardziej urzekających detali willi Tannenheim jest piękna polichromia, która zdobi wschodnią ścianę budynku. Na nasze szczęście, przetrwała zawirowania dziejowe i do dzisiaj można ją podziwiać.
Katarzyna Płażyńska zwraca uwagę na unikatowość tego typu dekoracji:
- Jest to oryginalnie zachowane, pełnopostaciowe przedstawienie ogrodniczki w niszy na elewacji. Być może ma to być symboliczny wizerunek bogini Flory bądź alegoria sztuki ogrodowej lub po prostu urokliwy wizerunek dziewczyny pracującej w ogrodzie lub szklarni nad kształtem krzewu róży. W przedstawieniu tym dopatrzymy się również pięknych, fioletowych hortensji.
Jej zdaniem tak dobrze zachowaną polichromię śmiało można nazwać perełką w skali całego Gdańska. Z dokumentacji konserwatorskiej wynika, że nad ogrodniczką pierwotnie znajdowało się jeszcze jedno malowidło, po którym niestety aktualnie nie ma śladu.
Dom pod Jodłami współcześnie
Niestety, chociaż budynek przetrwał drugą wojnę światową, najlepsze dni ma już za sobą, chociaż wciąż oszałamia swoją urodą. Wielkim bogactwem są również wspomnienia mieszkańców:
- W budynku znajdują się m.in. mieszkania. Niestety lokal na parterze, do którego przynależy rotunda i w którym znajdziemy oryginalne elementy dekoracyjne, stoi pusty. Natomiast w sąsiadującym z willą domku ogrodnika pod nr 529a od 1946 r. po dzień dzisiejszy mieszka p. Henryk, który chętnie dzieli się wspomnieniami na temat swojego dzieciństwa w cieniu jodeł. Opowiada, jak to piłką dzieci celowały w wizerunek ogrodniczki, wspomina też o niebieskich szyszkach ułożonych na kształt kandelabru [dużego świecznika - red.], które ponoć można było znaleźć w ogrodzie.
O tym, jaki potencjał drzemie w starych, zachowanych budynkach i ich detalach świadczy spacer, zorganizowany w zeszłą sobotę przez Fundację Polanki i prowadzony przez przewodnika Ryszarda Kopittke. Spotkał się on z dużym odzewem i entuzjazmem mieszkańców, z których niektórzy ze zdziwieniem odkryli niektóre detale budynków, obok których przechodzili od lat.
Fundacja Polanki planuje już kolejne inicjatywy: między innymi warsztaty dla dzieci oraz pracę z uczniami oliwskiego V LO.
O autorze
Michał Ślubowski
Popularyzator historii Gdańska, autor bloga Gedanarium i podcastu Historia Gdańska dla każdego oraz współautor podcastu Makabreski, poświęconego mrocznym historiom z przeszłości regionu.
Opinie (84) 3 zablokowane
-
2021-10-02 09:02
(4)
Super artykuł na sobotni poranek.Miłego dnia dla wszystkich)
- 48 4
-
2021-10-02 10:12
Komu, czemu? (3)
A ja życzę miłego dnia wszystkim, również i tobie.
- 10 3
-
2021-10-02 10:46
Tak się mówi na Podlasiu. (2)
I się svąd sprzedał, że jest ciemnogrodzkim trollem.
- 6 2
-
2021-10-02 11:28
(1)
Jak się mówi na Podlasiu?
- 2 0
-
2021-10-02 22:57
Nie wiem co w Podlasce ale tu jest błąd ... Chociaż eklektyczna architektura przełomu wieków jest charakterystyczna dla ówczesnej Oliwy, willa Tannenheim łączą się ze sobą najróżniejsze style - od form neorenesansowych, po secesję.
łączy w sobie- 2 0
-
2021-10-02 09:10
No i co, nie ma żadnego sponsora prywatnego lub państwowego lub miejskiego, który by zbezpieczył (5)
lub odrestaurował taki piękną perełkę?! Nie wierzę! Proszę, nagłosnijcie po całym siwiecie,ż e jest takie piekne miejsce na restaurację lub jaką herbaciarnie lub moe lokalny klub artystyczny dla mieszkanców! Moze zapytac Pania Dulkiewicz o wsparcie??? Działajmy szybko, bo zaraz jakis deweloper ją podpali i zagarnie teren!!!
- 68 5
-
2021-10-02 09:17
Ba nawet osoba prywatna mogłaby ją nabyć.
- 10 0
-
2021-10-02 09:46
No i co, nie ma żadnego sponsora prywatnego lub państwowego lub miejskiego, który by zbezpieczył (1)
Zawsze w takim przypadku darmozjad konserwator zabytków nic nie robi tylko trzyma łapę dotąd, aż wszystko zgnije i samo się unicestwi lub ktoś podpali. Po co komuś oddać za symboliczną złotówkę i ten ktoś by mógł taki piękny budynek odrestaurować. To samo jest z innymi budynkami, które mają szansę jeszcze zostać odbudowane i odrestaurowane, ale cóż konserwator zabytków to pan na włościach nietykalny jak zawsze.
- 6 6
-
2021-10-02 10:13
Niemądry jesteś od urodzenia, czy z wiekiem zgłupiałeś?
- 6 3
-
2021-10-02 10:58
Dulkiewicz (1)
Lazi tylko w pochodachy LGBT. Poza tym nic nie robi. Dramat
- 15 5
-
2021-10-02 14:15
wyluzuj:)
Trzeba wiedzieć od kogo wymagać, drogi internauto:)
- 3 0
-
2021-10-02 09:10
I tak będzie popadać w ruinę
Szkoda
- 20 2
-
2021-10-02 09:14
Piękny obiekt
Miasto mogłoby uratować ten budynek tworząc np. miejsce koncertów, wystaw i spotkań lokalnej społeczności. I oczywiście po polsku- przywalony jakiś dziadowski baner kominki
- 41 7
-
2021-10-02 09:15
Piękny budynek.
Szkoda, że lokal się marnuje, w wypadku takich perełek warto byłoby zadbać o to, by ktoś taką nieruchomość, lub jej część mógł nabyć.
Przecież nie można w każdej ulokować instytucji, a tego typu zabudowa na lokale komunalne się średnio nadaje.- 137 1
-
2021-10-02 09:23
(4)
Miejsce ma potencjał, pomijam bliskość Grunwaldzkiej ale z drugiej strony przecież zaraz obok park i stawy. Szkoda żeby taki budynek zamienił się w ruinę.
- 146 1
-
2021-10-02 10:51
juz ty sie nie martw popadaniem budynku w ruine ,.jak juz wsatwili art na portalu to juz deweloperka tam lapke polozyla .tylko zeby tam pozaru z p, Henrykiem nie bylo hehe
- 16 6
-
2021-10-02 17:35
W latach 60-tych cała stara Oliwa była perełką.Miała swój styl i klimat......
- 19 0
-
2021-10-04 09:03
Podobno tam straszy (1)
Mówią, że to duch jakiegoś bliźniaka.
- 0 0
-
2021-10-04 10:54
hmm??
No ale Jarosław wciąż żyje
- 0 0
-
2021-10-02 09:37
Juz jest na etapie proszenia sie o zapalke. Odbudowac, za drogo i za malo pieter. Bedzie jak za Kamienicznika.
- 26 4
-
2021-10-02 09:37
Ta Flora ma wąsy. Może to raczej jest Konchita? (1)
tym bardziej że nazwisko Wurst pasowałoby dla patronki rzeżnickiego domu.
- 14 21
-
2021-10-03 19:30
Nie wygląda na ogrodniczkę,raczej na panienkę z dobrego domu.Takie buty nosiły Kaszubki.Natomiast zabytek powinien być odnowiony z przeznaczeniem na zwiedzanie.Warto poznać jego historię,być może dowiemy się kim była Flora.
- 0 0
-
2021-10-02 09:48
(6)
Willa niesamowita, bardzo zasługuje na odrestaurowanie i stworzenie w niej klimatycznej kawiarni / restauracji itp. Możliwości jest mnóstwo.Tylko tak się zastanawiam jakie prawdziwe intencje ma pani Katarzyna? Skąd czerpie inspirację do działania i do kogo ma podobny charakter? Jeśli do taty to bardzo jej kibicuję, jeśli do brata to trzeba szukać w tym projekcie drugiego dna i bacznie się przyglądać jej poczynaniom, żeby później nie było, że willę przejęli Płażyńscy na własne potrzeby.
- 41 18
-
2021-10-02 12:17
Niech przejmą Płażyńscy,nic w tym złego jeśli mogą uratować to tak,bo jak dorwie się jakiś deweloper to czarno to widzę.
- 9 6
-
2021-10-02 12:46
spokojnie, pewnie niebawem na portalu ługinowców się wyjaśni
- 5 2
-
2021-10-02 16:50
Myślisz że tata był święty? No tak ,,załatwiał,, swoim bachorów studia, bo nie zdali egzaminów, a krewnych upychali po spółkach (2)
Skarbu państwa! Tłuste koty dalej żrą państwowa kasę! To nazwisko kojarzy mi się tylko z nepotyzmem!
- 7 5
-
2021-10-02 17:24
Masz pozew do sądu.
- 2 2
-
2021-10-03 07:58
Ty kojarzysz się tylko z głupotą,biedne dziecko TVNu.
- 0 2
-
2021-10-02 16:53
Tłuste koty! Nic więcej! TO u nich rodzinne!
- 2 3
-
2021-10-02 09:52
(2)
I tak powinno się budować, a nie tylko i wyłącznie betonowe klocki
- 43 2
-
2021-10-02 13:41
klocki projektuja i buduja dla innych klockow (1)
- 3 3
-
2021-10-03 18:05
Te Betonowe klocki to mieszkanie za darmo dla każdego!
Dlatego nie głosujcie na PIS, tylko KO, albo lewicę. Chcemy zbudować jak najwięcej mieszkań tak by były dostępne dla wszystkich niemal za darmo. Nie ma miejsca na sentymenty i takie starocia w środku miasta(!!)
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.