• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

'Tłumaczenia SKM w sprawie rowerów podważają jej wiarygodność'

Tomasz Larczyński
17 sierpnia 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Druga, gorsza kategoria pasażerów PKM
Kontrowersje wokół przewozu rowerów w pociągach PKM nie maleją. Kontrowersje wokół przewozu rowerów w pociągach PKM nie maleją.

- Tłumaczenia SKM w sprawie przewozu rowerów są symptomem znacznie głębszego problemu, który podkopuje wiarygodność najważniejszego operatora pasażerskiego Trójmiasta - twierdzi Tomasz Larczyński, ekspert od transportu publicznego ze Stowarzyszenia Lepszy Gdańsk. To kolejny głos w sprawie przewozu rowerów w pociągach SKM na linii PKM.



Czy spodziewasz zmiany podejścia SKM do rowerzystów?

To czwarty artykuł dotyczący kwestii przewozu rowerów i funkcjonowania Pomorskiej Kolei Metropolitalnej obsługiwanej przez Szybką Kolej Miejską. Rozpoczęło się od spostrzeżeń jadącego po raz pierwszy pociągiem czytelnika. Po kilku dniach dotarła do nas oficjalna odpowiedź SKM. Następnie o zamieszaniu z przewozem jednośladów w pociągu z Kościerzyny do Gdyni pisał kolejny czytelnik.

Teraz prezentujemy stanowisko dr. Tomasza Larczyńskiego, eksperta od transportu publicznego, reprezentującego Stowarzyszenie Lepszy Gdańsk:

Jak bumerang powraca temat przewozu rowerów w spalinowych zespołach trakcyjnych (SZT) uruchamianych przez PKP SKM. Ostatnie - powiedzmy to od razu: dość konfundujące - tłumaczenia spółki zdecydowanie wymagają polemiki. Jednak kwestia ta jest symptomem znacznie głębszego problemu, który podkopuje wiarygodność najważniejszego operatora pasażerskiego Trójmiasta.

Who do I call if I want to speak to Europe? - głosi popularny aforyzm, błędnie przypisywany Henriemu Kissingerowi. Numer "do Europy" istnieje od ośmiu lat. Do spółki PKP Szybka Kolej Miejska w Trójmieście, wydawałoby się, telefon istnieje od początku jej istnienia - jest to oczywiście telefon do jej prezesa. Lecz czy rzeczywiście? Zanim odpowiemy na to pytanie, przyjrzyjmy się ostatniemu komunikatowi zarządu SKM opublikowanemu na portalu. SKM upór przed przewożeniem większej liczby rowerów w swych SZT niż liczba wieszaków tłumaczy w nim kilkoma powodami. Niestety, osoba choć trochę obeznana z rynkiem kolejowym może po tej lekturze złapać się za głowę.

Pasażerów też bywa za dużo

Czytamy mianowicie, że "Determinują nas (...) zapisy dokumentacji techniczno-ruchowej autobusów szynowych opracowane przez ich producenta". I oczywiście w dokumentacji każdego pojazdu kolejowego przystosowanego do przewozu rowerów znajdziemy taką informację. Znajdziemy jednak również inne - np. liczbę miejsc siedzących i stojących. W przypadku zespołów Pesa Atribo (SA136), które dominują w taborze spalinowym SKM i stąd siłą rzeczy w doniesieniach o problemach z przewozem rowerów, jest to odpowiednio 150 i 200 miejsc, łącznie 350 osób.

I teraz pytanie: skoro SKM tak pilnie przestrzega zapisów dokumentacji, to czy jej drużyny liczą również pasażerów i każdego 351. wypraszają z pociągu? I czy sprawdza, że na miejscach siedzących siedzi nie więcej niż 150 osób, bo może ktoś komuś usiadł na kolanach?

Dalej czytamy: "nie tylko PKP SKM w Trójmieście stosuje ograniczenia co do liczby przewożonych rowerów. (...) PKP Intercity umożliwia w składach pociągów zespolonych przewóz wyłącznie takiej liczby rowerów, ile jest miejsc wyznaczonych konstrukcyjnie do ich przewozu."

Nietrafione porównanie z Intercity

W skrócie? Pomieszanie z poplątaniem. PKP IC sprzedaje tyle miejsc na rowery, ile jest "haków", nie tylko w zespołach trakcyjnych, lecz we wszystkich swoich pociągach (na marginesie: skład pociągu zespolonego to sformułowanie urągające wszelkiej polskiej terminologii kolejowej). Tyle tylko, że łączy to z rezerwacją, więc z góry wiemy, że miejsc nie ma - po prostu nie kupimy wtedy biletu, a więc inaczej niż w SKM, gdzie kupujemy bilet na przewóz roweru i zostajemy z nim na polu w Skorzewie. Poza tym, w praktyce, w sytuacjach awaryjnych, można przewieźć parę dodatkowych rowerów także w PKP IC (nie licząc pociągów EIP).

Należy wtedy wziąć w kasie poświadczenie o braku miejsc na rowery, zakupić bilet u drużyny konduktorskiej i samemu pomyśleć o umocowaniu roweru (przydaje się zapięcie). I choć teoretycznie zależy to od dobrej woli drużyny, w praktyce niżej podpisany nie spotkał się tu nigdy z problemem, jest to też rozwiązanie w pełni legalne w myśl przepisów wewnętrznych PKP IC.

Poza tym trudno porównywać przewozy dalekobieżne, które obsługuje PKP IC, z relacjami regionalnymi SKM - w tych pierwszych, nawet jeśli zostaniemy jakimś cudem na peronie, to dzieje się to podczas powrotu z dalszej wyprawy, gdzie jesteśmy i tak przygotowani na nocleg oraz znajdujemy się w dużym mieście, gdzie staje pociąg PKP IC. Sytuacja, w której zostajemy wieczorem z lekkimi rzeczami na jeden dzień, z rodziną, we wspomnianym Skorzewie, jest jakby nieco inna, ujmując rzecz najłagodniej. Poza PKP IC nie są mi znani żadni inni operatorzy w Polsce stosujący to rozwiązanie, pomijając przejazdy specjalne (np. retro).

I wreszcie: "w przypadku zdarzeń z taborem (np. konieczność wdrożenia przez maszynistę awaryjnie nagłego hamowania), rower przewożony w miejscu do tego nieprzystosowanym może doprowadzić do uszkodzenia ciała innych podróżnych, a w skrajnych przypadkach - zagrażać ich życiu. Może także dojść do uszkodzenia wnętrza taboru."

Bezpieczeństwo to wymówka

Tu kolejna ciekawostka. Skoro rower jest tak zabójczym narzędziem w pociągu, to dlaczego nie ma takich ograniczeń nie tylko u innych operatorów (w praktyce nawet - jak pokazałem wyżej - w PKP IC), lecz także w pociągach elektrycznych samej SKM? Czy one hamują mniej gwałtownie? Otóż nie, siła hamowania w zespołach trakcyjnych przeznaczonych do niższych prędkości jest generalnie podobna i wyznacza ją (w pewnym uproszczeniu) stosunek masy hamującej do masy własnej - przykładowo w leciwych EZT EN71 masa hamująca jest wyższa od własnej, co oznacza, że jednostki te mogą nieco mocniej hamować. A jednak nikt nie myśli o liczeniu rowerów w tych jednostkach, co piszę wprawdzie z lekkim lękiem, czy po przeczytaniu tych słów SKM jednak nie wpadnie na ten pomysł.

Poza tym hamowanie awaryjne jest stosowane naprawdę w wyjątkowych, zgodnie z nazwą: awaryjnych sytuacjach i są to zwykle przypadki, w których to, czy kogoś uderzy w ramię koło od roweru, jest z reguły najmniejszym zmartwieniem. A już jak rower miałby "uszkodzić tabor", tego kompletnie nie jestem w stanie sobie wyobrazić - mówimy tu wszak o nowoczesnych zespołach trakcyjnych posiadających odporność zderzeniową na poziomie tzw. trzech scenariuszy. Cóż, najwyraźniej według SKM zderzenie czołowe z innym pojazdem kolejowym to fraszka przy uderzeniu przez pocisk klasy Wigry lub Jubilat. Sytuacja, jaka się tu zarysowuje, wykracza jednak dalece poza techniczne dywagacje.

Nieracjonalne działanie

Problemy z SKM są sygnalizowane od dawna. To brak możliwości poradzenia sobie z palaczami w pociągu, niemożność zmniejszenia dziury między peronem a wagonem przez dospawanie stopnia, osobny system sprzedaży biletów telefonicznych (niekompatybilny z gdańskim i gdyńskim) itp. Kwestię wieku taboru pomińmy, gdyż ona faktycznie w niewielkim stopniu zależy od SKM.

Zresztą także kwestia rowerów to nie tylko sprawa wąskiej grupy użytkowników: sytuacja, w której podmiot działający na rynku - każdym, nie tylko kolejowym - oferuje jakąś usługę za darmo (choć nie musi), a jednocześnie drastycznie ogranicza jej dostępność i nie daje możliwości wykupienia jej po wyczerpaniu darmowego limitu, przeczy wszelkim zasadom prowadzenia działalności gospodarczej, a tak jest z SKM, która po przejęciu od Przewozów Regionalnych obsługi tzw. "magistrali węglowej" na odcinku Gdynia-Kościerzyna wprowadziła na niej swoją promocję polegającą na darmowym przewozie rowerów.

Już nie mówiąc o tak podstawowej kwestii jak owo odmieniane przez wszystkie przypadki bezpieczeństwo: dla kogoś, kto opiekuje się rodziną i został z nią wyproszony z ostatniego pociągu wracającego z Kaszub w niedzielę, to właśnie jest narażenie na niebezpieczeństwo - nieplanowanego noclegu czy powrotu szosą po zmierzchu, z wyczerpanymi dziećmi. Nikt z takiej rodziny już zapewne z usług SKM nie skorzysta. Czy tak wygląda racjonalna działalność handlowa?

Problemem sytuacja własnościowa

Jednak, paradoksalnie, całej winy za ten stan wcale nie ponosi SKM. Tą spółką zarządzają ludzie, nie maszyny, i jako tacy mają prawo się mylić i popełniać błędy. Jak każdy z nas. Jeżeli jednak mówimy o spółce kapitałowej, to w takiej sytuacji do akcji powinien wkroczyć jej właściciel. I tu wracamy do pytania ze wstępu: do kogo zadzwonić z problemem z SKM?

Sytuacja własnościowa PKP SKM jest beznadziejnie zagmatwana i wyjątkowa pod tym względem w skali kraju. Większościowy pakiet posiada grupa PKP, mniejszościowe - Skarb Państwa, Gdańsk, Sopot, Gdynia, Pruszcz i Rumia. Tak więc "telefon z problemami z SKM" to teoretycznie telefon do prezesa grupy PKP, Krzysztofa Mamińskiego. Szkopuł w tym, że PKP wydają się być niespecjalnie zainteresowane tym, co się dzieje w ich spółce-córce.

To zresztą szerszy problem z PKP, które niezbyt angażują się w działania spółek ze swojej grupy (w tym choćby PKP IC), co od dawna rodzi pytanie, po co nam właściwie Polskie Koleje Państwowe z ich suto opłacanym zarządem. Gorzej, że także dwaj kolejni udziałowcy konsekwentnie milczą w sprawie SKM. Zdecydowanie najaktywniejszy jest samorząd wojewódzki i chwała mu za to, jednak ze swoimi niecałymi 11 proc. udziałów ma niewiele formalnych możliwości działania. Wielkim nieobecnym jest tu miasto Gdańsk, które ma więcej udziałów w spółce niż województwo, do tego pośrednio ją finansuje (przez składkę do MZKZG), a jednak traktuje SKM jak ciało obce, kompletnie nie interesując się jej losem.

Znajduje to odzwierciedlenie nawet w budżecie miasta, gdzie znajdziemy działanie Finansowanie utrzymania Zarządu Transportu Miejskiego w Gdańsku oraz nadzór komunikacji miejskiej, w którym to zadaniu mieści się dotacja dla MZKZG, lecz sprecyzowanie owego nadzoru zawęża go tylko do ZTM - ani MZKZG, ani SKM nie są poddane takiemu nadzorowi przez Gdańsk. Faktem jest, że podział udziałów między poszczególne miasta Trójmiasta jest głęboko niesprawiedliwy (Małe Trójmiasto nie ma niemal żadnych udziałów, podczas gdy znaczące udziały ma Pruszcz Gdański, do którego SKM już nie dojeżdża), lecz nie zwalnia to największego udziałowca spośród miast do dbania o swój majątek, choćby przez nacisk na grupę PKP, posiadającą wszelkie instrumenty do działania.

Niepewna przyszłość

Uważam, że to stoi u podstaw zasadniczych problemów z naszym najważniejszym przewoźnikiem i, co więcej, będzie się to pogłębiało wraz z czekającymi nas znaczącymi inwestycjami w tabor. Czy Gdańsk i Gdynia wykażą zainteresowanie pojazdami, które będą kursowały wzdłuż kręgosłupa metropolii? Czy będą naciskały na integrację biletową swoich systemów z SKM, na czym powinno im zależeć bardziej niż samorządowi województwa? Czy będą wreszcie inicjować dyskusję o zwiększeniu udziału samorządów w SKM? Na to ostatnie jest zresztą pewien prosty sposób, lecz jak dotąd woła o niego tylko Urząd Marszałkowski.

A więc jest to także problem polityczny. Reprezentując ruch miejski Lepszy Gdańsk pytam niniejszym wszystkich potencjalnie zaangażowanych aktorów lokalnej sceny politycznej o ich pomysły na uzdrowienie sytuacji SKM. I nie chodzi tu o kosmetyczne czy personalne poprawki, lecz o fundamenty spółki, bez której niemożliwy jest zrównoważony transport Trójmiasta. Dotyczy to zarówno ugrupowań startujących do sejmiku, jak i w wyborach miejskich, a nawet powiatowych, np. do Rady Powiatu Wejherowskiego. Działania ruchu miejskiego Lepszy Gdańsk będą zmierzały konsekwentnie do zwiększenia aktywności Gdańska w SKM w porozumieniu z samorządem wojewódzkim, niezależnie od tego, kto się w nim znajdzie. Tak, żeby ostatecznie "telefon do SKM" znajdował się na Pomorzu.

O autorze

autor

Tomasz Larczyński

wrzeszczanin od trzech pokoleń, pasjonat historii, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy w Gdańsku

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Miejsca

Opinie (505) ponad 20 zablokowanych

  • opłata biletowa (4)

    Czy naprawdę nie ma opłaty biletowej za rower ?
    A dlaczego ? Przecież rower zajmuje miejsce i to znacznie więcej niż człowiek.
    Więc kto za to płaci - znowu wszyscy podatnicy.
    Rower to nie wózek inwalidzki !!!

    • 20 8

    • (1)

      bagaż też zajmuje, a opłaty nie ma

      • 9 6

      • Dowolnej wielkości ten bagaż?

        • 5 3

    • Dlaczego niema ? Poto by głupi miał zagadkę :)

      • 3 4

    • Za Twój bilet tez płacą podatnicy bo miasto dotuje ten syf zwany SKM.

      • 2 2

  • Jest opcja - odkręcić koło od roweru przed wejściem...

    ... do pociągu. Rower bez koła - toż to złom, a nie rower. To będzie większy bagaż, a nie pojazd.
    Ćwiczyłam to dawno temu w PKP PR, zadziałało. Obecnie - nie wiem.

    • 6 7

  • P Doktorze (3)

    wszystko ładnie pięknie....super jaka to kolej zła..... niech pan sobie przypomni wypadek pks-u na kokoszkach chłopina się ulitował zabrał więcej pasażerów niż było wolno i co kto bekał przed sądem? kto? kierowca... czy rodziny osób które zgineły????? do kogo były pretensje? Piedzieli pan takie bzdury ze głowa mała..Wie pan co się dzieje jak taka babinka przewróci się na rower i uszkodzi żebra pójdzie do szpitala? to panu powiem sprawa jest traktowana jak wypadek kierowca czy tam motożysta czy inny motorniczy jest traktowany jak przestępca dostaje mandat przeważnie 230 pln 6 pkt punktów karnych za spowodowanie zagrożenia w ruchu lądowym jak dobrze pójdzie bo jak babcia będzie miała niezdolność ruchową ponad 7 dni ciągają chłopinę na policję ze dwa razy i przynajmiej 1 raz na prokuraturę potem sprawa sądowa wyrok ...przeważnie rok na 2 z warunkowym zawieszeniem..nie wspomnę o traumie jaką przeżywa w lataniu po sadach.... i to tylko dlatego ze się ulitował...warto?wszystko jest fajnie jak się nic nie stanie...a powiem więcej.. jak wnuczek babuni wyczuje kaskę.. to zarząda odszkodowania a jak ma trochę kasy to założy sobie sprawę cywilną... więc takie pierdzielenie jakie pan wali doprowadza mnie do szału ... w razie wypadku pójdzie Pan bekać za to wszystko za taką obsługę.. zabuli pan babuni odszkodowanie skoro pan taki specjalista.. da pan za to głowę? Sprawę można rozwiąać tylko w ten sposób ze niech pkm zrobi przedział na sezon tylko dla roweró i sprawa się rozwiąże.. ale to juz wola pkm-ki.. jak nie chcą to nie zrobią i już.. a takie pierdzielenie ze mogli by wpuszczać więcej... niech pan zejdzie na ziemie i się zastanowi co pan opowiada... bo dawno takich bzdur nie słyszałem...pozdrawiam wolno 10 to 10 a nie 15.. bo w razie tragedii bekać bedzie obsługa a nie pan który tak sie wyuczył i wszystko wie o komunikacji to teraz zapraszam na studia prawnicze to się pan dowie jak prawo zniszczy takiego co wziął wiecej...

    • 17 6

    • wypadek tamtego PKSu spowowodował stan opony a nie jakieś wielkie przeciążenie poza tym pociągiem się wozi bagaże cięższe od rowerów i jakoś nikomu to nie przeszkadza

      • 4 2

    • Podzielam zdanie ma Pan rację tak to się skończy.Winny takiej sytuacji to urząd Marszałkowski takie zamówił pociągi Przewoźnik ma swoje przepisy które respektuje .Można było przewidzieć więcej miejsc rowerowych ale tak było taniej.Budujemy pkm a potem jakoś to będzie.A teraz to się czka.Zeby było śmiesznie każdy ma trochę racji.

      • 0 0

    • czyżbyś bucu postulował liczenie pasażerów pociągu i nie wpuszczanie poza liczbą podaną na specyfikacji szynobusu? pan wysiada.. pani wysiada...

      a pan jako 200 kilowiec, wysiada na pewno, waży pan jak 20 lekkich a dziesięć ciężkich rowerów, jak pan na kogoś upadnie, będzie marmolada...

      tego chcesz? czy może twierdzisz że PKS w Kokoszkach wiózł nadmiar rowerów??!
      jakie tabletki bierzesz? czy na pewno wystarczająco dużo?

      • 0 0

  • Miejsca dla rowerów a obok dla niepełnosprawnych (1)

    Chciałabym poruszyć jeszcZe jeden watek- miejsce dla osób na wózkAch inwalidzkich! Albo rower albo inwalida -! To już naprawdę jest skandaliczny przydział miejsc! Jeśli wjedzie inwalida- i nie ma dla niego miejsca to co wtedy???

    • 11 2

    • A jak wejdzie dwóch ludzi z szafą i nie ma dla nich miejsca?

      • 3 2

  • Skończcie z tym

    Mam dosyć czytania nieprawdy!!!!!!

    • 3 8

  • Problem wystepuje zapewne glownie w sezonie letnim

    to niech się gminy dogadają z PKM i na ten czas zasponsorują jakies dodatkowe wagony tylko dla rowerow - w końcu to inwestycja w infrastrukturę turystyczna, PKM ile ma miejsc to ma i się tego nie przeskoczy, pewnie mogliby mieć więcej ale im się to nie oplaca wiec nie widze powodu aby ich do tego zmuszac

    • 6 6

  • Dobry artykuł, zgadzam się z jego treścią w całości. Skm, pkp zarządzają nieudacznicy. Myślenie o pasażerach? to nie oni. Skostniałe struktury, brak wizji - dramat - za naszą kasę. Co na to władze trzech miast? co robią oficerowie rowerowi? Czy znajdzie się kiedyś siły, które zmienią ten stan?

    • 13 4

  • rowery w kolejce SKM i PKM (5)

    W PKM jest tylko kilka wieszaków na rowery niestety zdarza sie tak, że są takie dni gdy pasażerów jest dużo i wielu chętnych do przewozu rowerów. Pasażerowie bez rowerów mają pierwszeństwo i tak być musi, rowerzysta może swobodnie pojechać sobie na rowerze. Dawno temu często jeździłem na rowerze z Gdańska do Kartuz i dalej czy na Kociewie nie miałem żadnych problemów. Dzisiaj
    obcisłogaciowi lamentują , że nie mogą wsiąść do pociągu.Opowieści o powrocie w ciemnościach szosą są wyssane z palca - dlaczego rower nie ma oświetlenia? a c o do dzieci , codziennie jeżdżę PKM lub SKM i jeszcze nie spotkałem dorosłych rowerzystów z dziećmi z rowerami. I pytanie to po co czekać aż do godzin nocnych by wracać z dziećmi, latem zmierzch zapada późno czyli ktoś wraca z wycieczki rowerowej z dziećmi w nocy toż to kompletny idiota jeżeli tak robi.Nie wierzę , że ktoś tak czyni.A na temat Pana tzw. eksperta od transportu publicznego nie będę się wypowiadał, szkoda słów.

    • 19 16

    • tobie widocznie ktos załozył te obcisłe gacie na głowe i ci sie mózg skórczył dlatego takie wypociny piszesz

      i jestes jeszce tak głupia ze ci sie wydaje ze ktos bedzie czytał te wypociny do konca marnując czas :)

      • 4 6

    • (3)

      ty ty ty twoja d... patrzysz na świat przez swój tylko pryzmat typowe dla ludzi mocno ograniczonych umysłowo dawno temu na drodze wojewódzkiej do Kartuz ruch był 10X mniejszy niż dziś powiedz 10-12 letniemu dziecku które na rowerze jeździ weekendowo że ma DW211 jechać wśród takich idiotów drogowych jak ten którego sfilmowano jak usiłuje wypchnąć poprawnie jadącego rowerzystę w zaspę śniegu poza jezdnią i w otoczeniu takich chorych umysłowo debili samochodowych którym ciągle się spieszy i ciągle mają jakieś problemy kompleksy i frustracje ma jechać ktoś kto na rowerze jeździ rzadko ma słabszą kondycję i technikę jazdy

      • 2 4

      • Droga do Kartuz (2)

        Rowerem można jechać przez Kolbudy lub Przodkowo albo Tokary lub Żukowo.

        • 1 1

        • tak Żukowo i ta droga nr 20 bez poboczy to rzeczywiście super trasa można przez Tokary można też przez Wejherowo tylko kto ma z dziećmi czas na robienie 100 kilometrowych pętli?Tak to sobie może pojechać kolarz szosówką na trening

          • 3 2

        • a jak ktos chce pojezdzic ZA Kartuzami, a nie DO Kartuz? Wyczuwasz różnice?

          • 0 0

  • Ja już wymiotuję "rowerzystami" (2)

    Codziennie czytam: rowerzyści chcą to, rowerzyści chcą tamto. Rowerzyści niezadowoleni...
    Szanowne "trojmiasto.pl" zamiast promować rowery to wy do nich zniechęcacie.
    Sam dużo kiedyś jeździłem rowerem, ale teraz to coraz bardziej obciachowe, nie chcę się narażać no docinki typu "ped**arz" - a to tylko i wyłącznie wasza wina "promocji" roweru!

    • 16 16

    • Widocznie spaliny z twojego 20 letniego blachosmroda ci zaszkodziły:)

      A ped**arz to tez z blachosmroda wkoncu jest w nim wiecej pedałów i bez pedałowania nie przejechał by nawet 1 cmetra

      • 4 5

    • Bo taka prawda jezdzic rowerem to obciacg

      Nazywaja nas ped**arzami i tak szczerze racje maja tez tak jezdzilem ale jak tak sie nam przyjrzalem z boku to faktycznie jak pedaly w tych obcislych gaciach wygladamy.

      • 1 0

  • Wodolejstwo

    Pan doktor może lepiej niech się habilituje a potem wypowie się w jakimś bardziej zrozumiałym dla obywatela języku. I niech dospawa sobie kolejną klepkę zamiast brakującego stopnia między składem a peronem. Przeczytałem te wypociny z niemałym trudem by na końcu dowiedzieć się o nowym tworze (potworze?) politycznym jakim jest Lepszy Gdańsk. To teraz zrobił się problem polityczny, tak? Węszę kolejny zrzut śmierdzących kapci z lewych nóg "niemieckich emerytów". Taki odpowiednik "polskiej" Nowoczesnej. Problem rowerów na składzie czy "brakującego stopnia" jest tak marginalny jak skrót dr przed pańskim nazwiskiem.

    • 8 11

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane