• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tragedia w Babich Dołach: ratownik marynarki zginął w czasie służby

ms
5 czerwca 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Podczas wykonywanych codziennie rano prób śmigłowca, podejmowany na pokład ratownik spadł na ziemię. Choć natychmiast przewieziono go do szpitala, mężczyzna zmarł. Podczas wykonywanych codziennie rano prób śmigłowca, podejmowany na pokład ratownik spadł na ziemię. Choć natychmiast przewieziono go do szpitala, mężczyzna zmarł.

W sobotę nad ranem, na lotnisku w Babich Dołach, wypadkowi uległ ratownik pokładowy śmigłowca W3-RM "Anakonda". Mimo starań lekarzy mężczyzna zmarł.



Do zdarzenia doszło podczas przygotowania do objęcia dyżuru ratowniczego, tuż po godz. 8:00. Każdego dnia, gdy zmieniają się załogi dyżurnego śmigłowca ratowniczego, załoga obejmująca dyżur wykonuje próbę śmigłowca. Sprawdzana jest maszyna, procedury łączności oraz wykonuje się elementy pilotażu i podejmowania rozbitków.

Jednym z wykonywanych elementów w ramach takiej próby jest opuszczanie i podejmowanie ratownika. Podczas wykonywania tego elementu ratownik pokładowy spadł na ziemię.

- Ratownikowi natychmiast udzielono pomocy i przetransportowano śmigłowcem do szpitala w Oliwie. W drodze do szpitala opiekował się nim lekarz pokładowy - informuje kmdr por. Bartosz Zajda, rzecznik prasowy Marynarki Wojennej.

O godzinie 8:25 rannego ratownika przekazano na oddział ratunkowy szpitala. Niestety, pomimo wysiłków lekarzy, około godziny 12:20 mężczyzna zmarł.

Rodzina zmarłego została powiadomiona o zdarzeniu natychmiast po wypadku.

Wciąż nie są znane przyczyny tragedii. Miejsce zdarzenia zabezpieczyła Żandarmeria Wojskowa, a okoliczności zbada prokurator. Do wyjaśnienia przyczyn zdarzenia zostanie skierowana Komisja Badania Wypadków Lotniczych.

Ratownik pokładowy, bosman sztabowy Dariusz Szymański miał 43 lata. W powietrzu spędził w sumie ok. 980 godzin. Służył w Marynarce Wojennej od 1990 roku. Przez 18 lat był ratownikiem pokładowym na śmigłowcach ratowniczych typu "Anakonda", Mi-14PS i Mi-2 RM. Przez 2 lata był także instruktorem Ośrodka Szkolenia Nurków i Płetwonurków WP. Uczestniczył w wielu akcjach ratowniczych na morzu i na lądzie ratując życie innym. Za udział w akcji ratowania powodzian w 1997 roku był odznaczony Krzyżem Zasługi za Dzielność.
ms

Opinie (129) ponad 20 zablokowanych

  • i

    • 0 0

  • .

    Współczucia dla rodziny zmarłego. :(

    • 4 1

  • no niestety sprzęt zawiódł z tego co sie orientuje...o głupocie u człowieka z 20 letnim doswiadczeniem nie ma nawet co mowic...a w rutyne nie wierze...

    • 4 0

  • Spoczywaj w pokoju Darku,
    Najszczersze wyrazy wspólczucia dla rodziny

    • 4 0

  • RIP

    Szkoda, że o takich ludziach słyszy się dopiero po ich śmierci. Współczucia dla rodziny. Ogromny szacunek dla ludzi, którzy wykonują taką pracę oraz ich rodzin, zwłaszcza, że często praca ta nie jest doceniana...

    Niech spoczywa w pokoju!

    • 4 0

  • Tragedia w Babich Dołach: ratownik marynarki zginął w czasie służby

    Czesław, co do tego ma kasa tych czy innych ?
    Kim jesteś że tak piszesz ???
    Jeśli Twoja obecna praca Ci nie odpowiada to ją zmień !!!!
    Nie wiesz co znaczy ratować życie oraz ryzykować swoje ....
    Dla tych którzy to robią nie są ważne pieniądze .....
    Będąc ratownikiem ważniejsze dla mnie jest ratowanie czyjegoś życia .....
    a kasa ??? To nie wszystko ....
    Rodzinie składam najszczersze kondolencje po stracie bliskiej osoby .

    • 7 0

  • PEWNIE

    CENZURE WPROWADZIC

    • 0 0

  • STRATA...a zabespieczena?

    Bardzo mi szkoda tego człowieka.

    Nie znam sie dobrze na tych procedurach próbnych, ale wydaje mi się, że powinny się one odbywać przy odpowiednim zabespieczeniu, by nie narażać niepotrzebnie ratowników. Czy takie próbne podejmowanie ratownika z ziemi nie powinno sie odbywać nad jakąś siatką zabespieczającą, np. jak w cyrku, albo materacem strażackim? Wiadomo, że podczas próby może coś nie zadziałać. Po to jest próba, żeby wyeliminować zagrożenie życia ratownika i ratowanego.

    • 0 0

  • STAWKA WIEKSZA NIZ ZYCIE

    CO TAM MOZE NIE ZADZIALAS TAM JEST TYLKO WYCIAGARKA I FACET MA BYC PRZYCZEPIONY DO LINY , WIDOCZNIE NIE BYL PRZYPIETY. RUTYNA MIESNIIE NIE WYTRZYMALY. ONI DOBRZE WIEDZA ALE OFICJALNIE NIE MOGA POWIEDZOEC . MUSZA PROTEKTOWAC ZYJACYCH BO PPROKURATOR IM WSKCZY NA PLECY, MUSZA WIEKSZE SZYSZKI BYC WPLATANE W TEN WYPADEK

    • 0 2

  • Zal ,że jednego ratującego mniej ! żadne krzyże nie pomogą pozostał ten który każdykatolik na cmentarzu dostanie. Współczucia

    tym co go kochali.

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane