• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trzeba lubić dzieci

14 października 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Z Marianem Pietrusiakiem, dyrektorem jedynego w Polsce Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego dla dziewcząt niedostosowanych społecznie i upośledzonych w stopniu lekkim, rozmawia Olga Krzyżyńska
- W lipcu tego roku wprowadzono zmiany w Karcie nauczyciela. Czy są one korzystne dla waszego środowiska? Mówiło się o zwiększeniu liczby godzin wymaganych do otrzymania pełnego etatu...

- To trudno wyważyć. Trzebaby wziąć pod uwagę poziom wymagrodzenia, to za ile faktycznie wypracowanych godzin jakie wymagrodzenie otrzymujemy. Gdyby ten poziom wynagrodzenia był godziwy, gdyby nauczyciele byli sensowniej wynagradzani, to i w środowisku nie byłoby oporów przeciw temu, że ilość godzin przepracowanych przy tablicy musi się zwiększyć. Bo i tak, w rzeczywistości, tych godzin wypracowuje się zdecydowanie więcej niż jest to wymagane na pełny etat. Szczególnie w takich specjalnych placówkach jak nasza, gdzie nauczyciele bardzo się angażują i pracują bardzo dużo, ponad tę wymaganą ilość godzin.

- Ma jednak także zostać wydłużona droga awansu zawodowego - dyplomować się będzie można dopiero po 10, a nie jak dotąd po 7 latach od rozpoczęcia pracy jako nauczyciel stażysta. Wiąże się to też z wydłużeniem drogi do uzyskania wyższych zarobków...

- Tak, ta droga do awansu zawodowego już została wydłużona. Ale myślę, że jeśli zostanie to rozsądnie zrobione, to można się będzie w tym doszukać także czegoś pozytywnego. Taka bardzo szybka droga awansu powodowała, że w bardzo krótkim czasie ludzie dochodzili do najwyższego pułapu i potem - co jest ludzkie i naturalne - troszeczkę się wyłączali, spoczywali na laurach. Jeśli więc ten awans rozłoży się trochę bardziej w czasie, to będzie nie najgorsze. Tylko żeby za tym poszły i inne sensowne rozwiązania - żeby to awansowanie po prostu, najnormalniej w świecie wymiernie się opłacało. Starania o awans wiążą się przecież z dużymi wydatkami finansowymi - ci ludzie podejmują kolejne płatne studia podyplomowe, kursy, a potem to się nie przekłada na zarobki. Dopóki nauczyciele nie będą dobrze wymagradzani, do tego zawodu nie będą trafiali dobrzy specjaliści. Bo trudno jest zdobyć dobrego pracownika z dobrym przygotowaniem teoretycznym i powołaniem za te skromne pieniądze. Nie zapominajmy, że pensja najwyższego stopniem nauczyciela dyplomowanego wynosi 1999 złotych brutto...

- Dziś obchodzimy Dzień Edukacji Narodowej znany też jako Dzień Nauczyciela. Czy nauczyciel to powołanie czy tylko zawód?

- Moim zdaniem - i tu znowu odwołam się do moich doświadczeń - bez tego "czegoś" co się albo ma albo nie i czego się nauczyć nie można, bez czegoś co można nazwać powołaniem do tego zawodu, nie da się w szkole pracować. Jestem zwolennikiem teorii, która mówi, że dobre przygotowanie, wykształcenie to bardzo istotna sprawa, ale pewnych rzecz nauczyć się po prostu nie da. Powołanie do zawodu musi być.

- Mówi pan "powołanie" do zawodu nauczyciela... Jakie zatem cechy trzeba mieć, żeby być dobrym nauczycielem? Co, pana zdaniem, powinno charakteryzować dobrego pedagoga?

- Taki ktoś musi lubić dzieci. Myśleć o nich z troską, szanować je, umieć intuicyjnie określać pewne granice w kontaktach swoich z dziećmi i między dziećmi. To jest chyba najważniejsze. Wiem, że jeżeli dzieci się akceptuje, nawet te najgorsze, takie jakimi bywają podopieczne naszego ośrodka, to one potrafią właściwie się zachowywać i odpłacić nauczycielowi przywiązaniem. Tylko wtedy można liczyć na jakieś sensowne efekty swojej pracy. Chociaż oczywiście trzeba brać pod uwagę i to, że nie zawsze na serce odpowiedzą sercem. Czasami trudno na to liczyć.

- Taki dobry kontakt z dzieckiem pięknie opisywał Janusz Korczak. Pan się zgadza z jego teoriami - że dziecko to "mały dorosły" i że należy go tak traktować?

- Nasz ośrodek jest placówką "korczakowską", Korczak jest naszym patronem. W naszej pracy z młodzieżą staramy się bazować na jego pomysłach, ideach. W tym swoim sposobie myślenia o wychowaniu dzieci Korczak miał dużo racji. On był zwolennikiem teorii rozsądnego traktowania dziecka. Czasami był dość oschły, nawet ostry, stawiał bardzo mocno zarysowane wymagania - ale tak chyba być powinno. Nie można rozczulać się nad dziećmi - trzeba im rozumnie pomagać.
Głos Wybrzeża

Opinie (23)

  • Montezuma III

    Stary ostrożnie, ja tą szkołę kończyłem! (ale w 1980)

    • 0 0

  • ja bardzo lubic dzieci

    • 0 0

  • co to znaczy ze dzieci trzeba lubic,
    dzieci sie po prostu lubi,
    to sie samo przez sie powinno rozumiec.

    • 0 0

  • Do Byłej Gdańszczanki

    Trochę poza tematem, wiec przepraszam
    Czy dostałaś ode mnie niedawno maila?
    Czy też nie doleciał?
    Sprawdzam czy wszystko z moją skrzynką ok

    • 0 0

  • do Montezuma III

    obok UW masz na myśli CKU-m czy WSB?

    • 0 0

  • a ja tam dzieci niezbyt lubię...

    ... i totalnie nie mam do nich podejścia, ale ten ośrodek to bym chętnie poparł finansowo gdybym miał pieniądze ... Bo warto wspierać takie inicjatywy.

    • 0 0

  • Koniec publicznej edukacji przy ul. Lastadia?

    14 października 2004 r., w Dniu Edukacji Narodowej zabroniono wchodzenia do budynku szkół przy ul. Lastadia. Nauka ma być kontynuowana w innych obiektach. W latach 2007-2008 przypada 450 rocznica powołania przez Radę Miasta publicznej szkoły (późniejszego Gimnazjum Akademickiego) oraz 170 rocznica wzniesienia nowego budynku szkolnego przy ulicy Lastadia w Gdańsku. Do 14 października 2004 r. był to najstarszy, czynny budynek oświatowy w grodzie nad Motławą. Czy publiczna edukacja wróci do historycznego budynku, czy raczej władze miasta odwrócą się plecami do własnej historii.

    • 0 0

  • co sie dziwic, niz demograficzny...

    ... dlatego szkoly zamykają - nie tylko na Lastadia ...
    I co się dziwić że jest ten niż?
    Młodzi ludzie ledwo wiążą koniec z końcem, to chcą robić błyskotliwe kariery aby się odbić od dna, a nie przenosić biedę na swoje dzieci, prawie że genetycznie. Potem (po 30tce) zaczną myśleć o rodzinach. Być może.

    Pozdrawiam,
    Critto

    • 0 0

  • ktos pytał o...

    Upośledzenie umysłowe w stopniu lekkim jest traktowane jako defekt biologiczny, który uszkadza struktury i funkcjonowanie układu nerwowego. Rozumiane jest jako niepowodzenie w procesie rozwoju człowieka. Właśnie to podejście przyjmuje możliwość oddziaływania na osoby upośledzone i uwidacznia, że obok funkcji zaburzonych są też zachowane prawidłowe procesy psychiczne, tzw. potencjał ich rozwoju. Człowiek „upośledzony umysłowo przedstawia się więc nie jako całkowicie odmienna jakość w stosunku do normalnej jednostki, lecz jako osoba bardzo do niej zbliżona w zakresie większości cech psychicznych, z pewnym tylko opóźnieniem rozwoju niektórych właściwości”.

    Wyróżnia się trzy aspekty charakterystyki dzieci lekko upośledzonych:

    stosunek do własnego upośledzenia
    odmienność w podstawowych obszarach funkcjonowania w myśleniu, mowie i motoryce
    problemy związane z zachowaniem społecznym

    • 0 0

  • "Ale myślę, że jeśli zostanie to rozsądnie zrobione, to można się będzie w tym doszukać także czegoś pozytywnego"

    Rzeczywiście, pięć lat pracy (zamiast trzech) za 925 zł na rękę (kontraktowy) po pięciu latach ciężkich studiów. Same pozytywy, k..wa mać.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane