Gdy policjanci zapukali do jego drzwi, aby odprowadzić go do zakładu karnego, uciekł im na dach. Zagroził, że skoczy. Po rozmowie z policyjnym negocjatorem i prokuratorem, oddał się jednak w ręce stróżów prawa i... odjechał do szpitala psychiatrycznego.
Wszystko działo się we wtorek przed południem, w Gdańsku
przy ul. Traugutta ![zobacz na mapie Gdańska zobacz na mapie Gdańska](/_img/icon_map_16x12.gif)
. Mieszkający przy tej ulicy 25-latek był poszukiwany przez prokuraturę - miał do odbycia karę 3,5 roku więzienia.
-
Policjanci pojechali po niego i zapukali do drzwi o godz. 9:25. Mężczyzna uciekł im, wszedł na dach kamienicy i zagroził, że popełni samobójstwo - mówi podkom.
Magdalena Michalewska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Pod budynkiem (miał trzy piętra, ale wysokie poddasze, mężczyźnie, gdyby zdecydował się skoczyć, rzeczywiście mogła się stać krzywda) szybko zebrał się tłum gapiów. Od razu wezwano także policyjnego negocjatora oraz prokuratora.
-
Po dwóch godzinach mężczyzna zgodził się opuścić dach. Został odwieziony na obserwację do szpitala psychiatrycznego. W jego mieszkaniu zabezpieczono woreczki foliowe z suszem roślinnym, prawdopodobnie jest to marihuana - dodaje Michalewska.