• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Upały a zwierzęta. Czy tak trudno im pomóc?

Michał
31 lipca 2008 (artykuł sprzed 16 lat) 
Suczka chodziła po rozgrzanym słońcem betonie co najmniej przez pół godziny, bez możliwości schronienia się. Suczka chodziła po rozgrzanym słońcem betonie co najmniej przez pół godziny, bez możliwości schronienia się.

Kilka dni temu usłyszeliśmy informację o próbie powieszenia przez swoich właścicieli białego retrivera w okolicach dworca w Toruniu. Na szczęście pies został odnaleziony i uratowany. Może dzięki tej historii jesteśmy bardziej wyczuleni na to, w jaki sposób zwierzęta znoszą panujące obecnie upały - pisze nasz czytelnik, pan Michał.



Psu pomogła starsza pani, która wieszając koc na parkanie podarowała mu nieco cienia. Psu pomogła starsza pani, która wieszając koc na parkanie podarowała mu nieco cienia.
W weekend spacerowaliśmy po Głónym Mieście w Gdańsku, przysiedliśmy z przyjaciółmi w jednej z kawiarni na ul. Piwnej. W pewnej chwili uwagę naszą zwrócił błąkający się przed jedną z kamienic pies - białobrązowa suczka pitt-bulla chodziła w kółko za półmetrowym ogrodzeniem. Widać było, iż męczy się niemiłosiernie na powietrzu, gdzie temperatura w pełnym słońcu wynosiła ponad 30 stopni. Bez wody, bez odrobiny cienia - samo chodzenie po rozgrzanym chodniku sprawiało jej trudność. Pozostawiona sama sobie przez właścicieli, którzy nota bene w tym czasie bawili się na Jarmarku Dominikańskim.

W czasie półgodzinnej obserwacji tej sytuacji koło kamienicy przeszedł patrol straży miejskiej i policjant, ul. Piwną przejechali samochodem dwukrotnie straż i policja. Nikt ze zmotoryzowanego patrolu nie zainteresował się rozgrzanym przez słońce psem, a patrol pieszy straży miejskiej stanąwszy koło ogrodzenia wymienił między sobą kilka zdań, po czym poszedł dalej bez jakiejkolwiek reakcji. Z nich wszystkich tylko policjant stanął przy psie i próbował zlokalizować nieobecnych właścicieli.

Natomiast żywo reagowali przechodzący obok turyści - szybko zorganizowali wodę dla psa, jakaś kobieta przyniosła z domu koc zapewniając psu odrobinę cienia. Dopiero kolejna interwencja policjanta doprowadziła do tego, iż pracownicy sąsiadującego z kamienicą jubilera zainteresowali się psem i postanowili skontaktować się z właścicielami biednego zwierzaka.

Kolejny smutny przykład tego, iż nie dla każdego człowieka pies powinien być takim przyjacielem. Bo ta suczka z radością merdając ogonem powita swoich właścicieli - za to że już są z nią.

Za znęcanie się nad zwierzęciem w polskim prawie karnym można dostać wyrok dwu lat pozbawienia wolności. Niestety taka sytuacja w Polsce to rzadkość.
Michał

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (85) 2 zablokowane

  • to lepiej czytaj wiadomości na necie, bo jeżeli pracujesz tak jak myślisz i piszesz to tylko pracodawcy twego

    • 0 0

  • szkoda

    • 0 0

  • pies na zdjęciu jaki ma pysk? (1)

    "Czasami piękny letni dzień może zamienić się w prawdziwy horror. Bywa, że dla psa taki dzień kończy się tragicznie. Pewną ochronę przed słońcem zapewnia psom długowłosym futro, Psy krótkowłose nawet tej ochrony nie mają. Zaledwie parę gruczołów potowych pomiędzy poduszkami łap to niewiele! Psy chłodzą się ziając, ale i to, gdy latem staje się naprawdę gorąco, niewiele pomaga. W upalny dzień najlepszy dla psa jest leniwy odpoczynek w cieniu, bez zbytecznego wysiłku fizycznego.Wiele zależy oczywiście od rasy. Są psy, które znakomicie znoszą upały, stają się tylko nieco bardziej ospałe. Są jednak rasy, dla których upał jest niemal zabójczy - to psy krótkopyskie, Skrócona kufa oraz dosyć limfatyczne śluzówki, które w upały błyskawicznie puchą, sprawiają że przegrzany pies zaczyna się dusić. Szybki, głośny oddech, gęsta, lepka ślina i jasnoczerwone śluzówki-objawy udaru.
    W najupalniejszej porze dnia nie należy zmuszać psa do intensywnego wysiłku fizycznego. Już samo przegrzanie może być zabójcze, nie wszystkie psy też mają serca jak dzwon. One również chorują na choroby cywilizacyjne". tekst napisany przez weterynarza.

    Pracowniku, który czytasz a nie pracujesz. Jeżeli przeczytałeś powyższy tekst to spróbuj zrozumieć, ogarnąć jako całość. Widać, iż bawisz się dobrze wyrywając tylko poszczególne wyrazy z wypowiedzi innych, a dla tak wielu żle traktowanych psów to nic nie daje wręcz przeciwnie. Mam nadzieję, że nie masz psa.
    Przykro jest czytać twe ironie jako komentarze, bez pochylenia się nad poważnym problemem (rozumianym ogólnie)

    • 0 0

    • widzisz

      Tak się składa, że ja to wiem. Natomiast przezabawnie się czyta pełne agresji posty osób które za bardzo nie mają na ten temat pojęcia a próbują mnie pouczać. Wystarczy dorzucić do tego trochę ironii, skomentować ich niewiedzę wyrzucając niedorzeczny fragment postu a pojawiają się następne posty, które niezmiernie mnie bawią.
      W końcu jak inaczej niż śmiechem skomentować kolesia który zaczyna post od "ty idioto" a później pisze, że zwierzęta mają fizjologię :D
      Co do tego czy mam psa czy nie mam, cóż, mógłbym się nim odpowiednio zająć ale mi się nie chce więc nie mam.
      A co do istoty problemu to rozczulanie się nad jednym przypadkiem niewiele da biorąc pod uwagę setki psów mieszkających na czyichś posesjach w błocie i blaszanych budach...
      Autor tego art. z poziomu picia kawki w kawiarni zauważył jak to źle się dzieje, biedny piesek, nikt nic nie robi... samemu niewiele robiąc.
      Tak czy inaczej, art. nic nie wnosi.

      • 0 0

  • Mój pies na przykład uwielbia wygrzewać się w słońcu, ale NIGDY nie przyszło by mi od głowy zostawić go w takim "ogródku" albo co gorsza w zamkniętym samochodzie... :/

    • 0 0

  • "(Takiej jak np. porównanie wydajności systemu chłodzenia człowieka i psa jedynie po powierzchni ciała człowieka i wielkości psiego pyska. To tak jakby powiedzieć, że każdy autobus jest szybszy od samochodu osobowego bo jest większy.)"

    kto takie brednie wymyśla, wszystko na inny temat bez zrozumienia, co to za autor tych komentarzy. Czepia sie byle czego.
    Poprzedni komentarz jest o porównaniu powierzchni termoregulacyjnej, potliwości, możliwaściach schładzania a ten tu porównuje objętośc pojazdów jakby miały wpływ na ich szybkośc. Większy-większa jego objętośc, a szybkośc?
    oj

    • 0 0

  • Mój pies, też lubi się wygrzewa na słońcu, ale jak już jest mu zaciepło to idzię się napić i chowa się w cień i tak powtarza tę czynności wielokrotnie. Jednak ma wybór.

    • 0 0

  • Alik, no tak, mój pies dokładnie tak samo

    • 0 0

  • "A co do istoty problemu to rozczulanie się nad jednym przypadkiem niewiele da" (1)

    owszem kropla w morzu potrzeb, ale czy nie zaczyna się od małych rzeczy, spraw. To one wpływają na całość. Uratowane jedno życie to mało a jednak tak niezmiernie wiele.
    Szkoda że "Wystarczy dorzucić do tego trochę ironii, skomentować ich niewiedzę wyrzucając niedorzeczny fragment postu a pojawiają się następne posty, które niezmiernie mnie bawią."
    Już ktoś wczesniej wspomniał, że bawisz sie dobrze biorąc tylko fragmenty i ironizujesz. Mały jesteś.

    • 0 0

    • a wlasnie ze da, dla przykladu powinni wlascicieli ukarac i tez to powinien ten portal zamiescic

      • 0 0

  • PRZECIEZ NIE TRUDNA TERAZ NAMIERZYC WLASCICIELI PO NUMERZE POSESJI

    ZA LEB GNOJKOW I DO GORACEJ WODY WRZUCIC PRZYGLUPOW JEDNYCH

    TO JEST NORMALNE ZNECANIE SIE NAD PSEM!

    • 0 0

  • Powiesic tak ale czemu psa ?

    >Kilka dni temu usłyszeliśmy informację o próbie powieszenia przez swoich właścicieli białego retrivera w okolicach dworca w Toruniu.



    Niewielkie pomieszczenie za czerwoną kotarą , 6.30 wieczorem, wiezienie w Toruniu.

    Betonowe jasnoszare sciany, po lewej konfesjonal. Pomieszczenie jest waskie i dosc dlugie, wyglada troche jak korytarz. Kandydaci do piekla moga wiec poczatkowo myslec ze ida gdzies dalej, a tu niespodzianka- to wlasnie tu ich za chwile powiesza.

    Skazaniec blady jak plotno, w mokrych portkach bo podczas wywlekania z celi zeszczal sie w spodnie ze strachu. Od kilku dni kwiczal cienko w panice na najmniejszy dzwiek na korytarzu wieziennym, bo minely trzy tygodnie od odrzucenia jego prosby o ulaskawienie i kazdego dnia mogli go wywlec na szafot. Z wygladu ma dobrze ponad 40 lat, chudy, nieudolnie potatuowany nawet na szyi i twarzy.

    Chwieje sie na nogach i podryguje jak jeden wielki miesien. Jest troche potagrany, ma rozdarta wiezienna bluze . Plul i kopal w drzwiach celi, probowal sie czepic futryny przy wyjsciu wiec dostal w leb od straznikow pare razy na odlew ale nie za mocno, zeby nie bylo sladow. Wtedy jego adwokat narobilby krzyku i nie mozna by go bylo powiesic ze wzgledu na jakies tam glupie przepisy.

    Odczytanie wyroku, pod lamaga co chwile gna sie kolana, ledwo stoi, straznicy go podtrzymuja bo by sie zwalil na ziemie, pytanie o "ostatnie zyczenie", dostaje kieliszek wodki i jazda, bo spowiadac sie nie chce. Wypil, probowal sie wykrecic do tylu i biec w strone drzwi ale nic z tego. Troche za pozno juz, nie trzeba bylo wczesniej probowac powiesic swego bialego, pieknego rotweilera kolo dworca w Toruniu.. Teraz juz trzesie sie jak galareta, lata mu szczeka i dziko bladzi wzrokiem naokolo. Klawisz trzyma go za brode a kat szybko zaklada mu worek z czarnej szmaty na glowe, krotki, tak by zaslonil tylko oczy.

    Sprytnie ustawiono go plecami do kotary za ktora czeka petla, bo czlowieka latwiej wlec do tylu niz do przodu, wystarczy dwoch straznikow. Poza tym katem oka moglby jednak zobaczyc line gdyby w czasie szarpaniny zsunela mu sie z lba szmata, a to zawsze powodowalo atak szalu przed ostateczna ceremonia....

    Najspokojniej ze wszystkich podchodzi do calej sprawy wiezienny lekarz, oparty o sciane wypisuje juz pomalu akt zgonu, w sumie racja, to tak jakby w pomieszczeniu byli sami zywi i jeden trup. Najbardziej nerwowy jest adwokat skazanca, moze dlatego ze to jego tak pierwsza spaprana robota. Troche dziwne ze chce ogladac swego bylego klienta na sznurze, ale coz jego wybor....

    Szubienica jest na korbke, stawiaja parcha na metalowej zapadni, petla z cienkiego, bialego nylonu blyskawicznie na szyje , pomagier zwija sie jak w ukropie krecac mala korbka podciagarki, bo pod gnojkiem w ostatniej chwili znowu uginaja sie kolana, naciaga korbka line. Skazaniec wydaje dziwny dzwiek, jakby kwiaczal cienko, z przerwami. Ni to placz ni to skomlenie. Juz, krzyczy egzekutor do pomocnika by przestal skracac line, dlonia raz jeszcze sprawdza szybko wezel i odchodzi na bok, dzwignia jest na scianie, sru, kat pociaga dzwignie w dol i zwalnia zapadnie, szmatlawiec dynda wreszcie, pokwikiwanie ustaje, spadl zaledwie kilkanascie centymetrow w otwor pod zapadka. Mija kilka sekund, wisielec majtnal pare razy nogami jakby chcial gdzies isc. Teraz czubki butow sciaga w dol jakby szukal podparcia, majta palcami u rak skutych kajdankami do tylu..

    Po paru sekundach nieruchomieje, dostaje ledwo widocznych konwulsji. Rozlega sie glosne pierdniecie, potem drugie i widac, jak w nogawce portek wisielca kotluje sie rzadkie gowno, ktore pozniej wyplywa z nogawki do zoltego, plastykowego pojemnika ustawionego skrzetnie w otworze pod zapadnia. Podryguje jeszcze chwile i spokoj. Lekarz sprawdza sluchawka tetno, wszystko gra, po zawodach.

    Zostawiaja zwyrodnialca zeby sobie powisial jeszcze 20 minut, tak kaze niejawne rozporzadznie Ministra Spraw Wewnetrznych.

    Obecni przy egzekucji wychodza do pomieszczenie obok gdzie czeka juz trumna, bo w pokoju roznosi sie nieznosny, slodkawy smrod.

    Lachudre straznicy wiezienni pakuja w o*****ych portkach do wczesniej przygotowanej trumny, nikt sie nie bawi w mycie, przebieranie ani sekcje zwlok.

    Od wyrwania z celi do wbicia ostatniego gwozdzia w trumnie minelo 50 minut. Tak zakonczyla sie ta impreza, w wieziennej gwarze zwana "wyhustaniem" a wsrod funkcjonariuszy milicji i prokuratorow humorystycznie -"krawatem".



    Gdzie te czasy ....Czy to naprawde bylo takie straszne ?

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane