• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Urząd Morski: nie zgadzamy się na zmiany w pasie nadmorskim

Maciej Korolczuk
23 lipca 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Urzędnicy chcieliby przywrócić przedwojenny charakter pasa nadmorskiego. Urząd Morski stanowczo zapowiada, że na znaczące ingerencje nie wyrazi zgody. Na zdjęciu plaża w Jelitkowie Urzędnicy chcieliby przywrócić przedwojenny charakter pasa nadmorskiego. Urząd Morski stanowczo zapowiada, że na znaczące ingerencje nie wyrazi zgody. Na zdjęciu plaża w Jelitkowie

Zapowiedziana w ubiegłym tygodniu renaturyzacja pasa nadmorskiego wzbudza coraz większe kontrowersje. Urząd Morski, który odpowiada za utrzymanie i bezpieczeństwo pasa nadmorskiego, o pomyśle gdańskich urzędników dowiedział się w ostatniej chwili. - Po takich zmianach Gdańskowi może grozić powódź - ostrzegają pracownicy Urzędu Morskiego.



Popierasz działania urzędników, którzy chcą przywrócić kształt pasa nadmorskiego sprzed 100 lat?

Ogłoszona na konferencji prasowej koncepcja ingerencji w pas wydm od razu wzbudziła spore kontrowersje. Jej realizacja wiązałaby się z wycinką wielu drzew i zmianą kształtu nadmorskich wydm, co wzbudziło opór wielu mieszkańców Gdańska.

Okazuje się, że także Urząd Morski, który jest odpowiedzialny za tzw. nadmorski pas techniczny (od ścieżki pieszo-rowerowej do linii brzegowej), o planach gdańskich urzędników dowiedział się z... maila, rozesłanego w przeddzień konferencji prasowej.

- Byliśmy zaskoczeni tą wiadomością - nie ukrywa Roman Kołodziejski, kierownik Inspektoratu Ochrony Wybrzeża w Urzędzie Morskim w Gdyni. - Jesteśmy gospodarzem i podmiotem odpowiedzialnym za wszystko, co dzieje się w pasie nadmorskim, a zostaliśmy potraktowani przez miejskich urzędników jak zwykły petent.
Brak komunikacji to tylko jeden z wielu kłopotów. Większym problemem są założenia zawarte w opracowaniu koncepcji renaturyzacji, na które Urząd Morski nie chce i nie może się zgodzić.

- Pas wydm jest pierwszym, naturalnym wałem przeciwpowodziowym. Gdy w październiku 2009 r. podczas sztormu stan wód osiągnął 1,5 metra, to woda przelewała się na ścieżkę rowerową i promenadę - wspomina Roman Kołodziejski. - Gdyby do takiej sytuacji doszło po proponowanych zmianach, w bezpośrednim zagrożeniu znalazłyby się tysiące mieszkańców Gdańska. Nie pozwolimy na to - podkreśla stanowczo.
Według badań naukowców, Gdańsk jest jednym z najbardziej zagrożonych powodzią miast w Polsce. Gdyby podczas sztormu poziom wód podniósł się do 2 metrów nad poziomem morza, a silny wiatr spowodował dodatkowe falowanie, woda mogłaby wedrzeć się w głąb lądu i wyrządzić ogromne szkody. Strefa zagrożenia powodziowego rozciąga się wzdłuż pasa nadmorskiego aż po rejon Nowego Portu i Letnicy - do okolic PGE Areny.

Mapa zagrożenia powodziowego w rejonie Nowego Portu i Letnicy. Mapa zagrożenia powodziowego w rejonie Nowego Portu i Letnicy.
- Takie zagrożenie powodzią występuje raz na 100 lat, ale nie zamierzamy pozwolić na to, by w imię niejasnych pobudek i interesów ryzykować zdrowiem i życiem mieszkańców - mówi Roman Kołodziejski. - Poza tym, nie rozumiem, po co urzędnicy chcą wycinać drzewa w lesie pasa nadmorskiego. Jaki jest cel tego działania, co to im da? Zamierzam o to zapytać przy najbliższej okazji.
Co zakłada koncepcja miejska

Urzędnicy gdańskiego magistratu opisują, że "przywrócenie naturalnego krajobrazu i charakteru pasa nadmorskiego polegałoby na odtworzeniu właściwych geomorfologicznie i biologicznie składników wydmy białej i szarej". W ramach przeobrażeń tego terenu chcą "usunąć obce gatunki zarastające wydmy, by w ich miejsce powróciły gatunki roślinności rodzimej i chronionej".

Planują też zmienić infrastrukturę wokół wejść na plażę. Powstaną kładki i ścieżki dydaktyczne, punkty wjazdowe dla służb technicznych i ratunkowych, nowe toalety, wiaty i ławki.

- Możemy usiąść do stołu i rozmawiać o kosmetycznych zmianach, takich jak choćby w Sopocie, gdzie dogadaliśmy się z miejskim ogrodnikiem i roślinność w pasie nadmorskim została przycięta, by ze ścieżki rowerowo-pieszej turyści i mieszkańcy mogli podziwiać morze. Na podobne rozwiązanie jesteśmy gotowi także w Gdańsku, ale po pierwsze: najpierw to trzeba z nami uzgodnić, a po drugie: na pewno nie zgodzimy się na tak daleko idącą ingerencję, jaka została przedstawiona. Chcę podkreślić jedno: to nie jest nasze widzimisię, tylko wykonywanie obowiązków służbowych, do których obliguje mnie zapis ustawy [art. 42 Ust. z dnia 21 marca 1991 r. o obszarach morskich Rzeczypospolitej Polskiej i administracji morskiej] - dodaje Roman Kołodziejski.
Miejska koncepcja budzi też wątpliwości prof. Zbigniewa Pruszaka, kierownika Zakładu Mechaniki i Inżynierii Brzegów z Instytutu Budownictwa Wodnego Polskiej Akademii Nauk w Gdańsku.

- Pas techniczny od Nowego Portu do Jelitkowa jest ustabilizowany i nie widzę większej potrzeby, by w niego ingerować. Las go umacnia, a roślinność na wydmach zapewnia ochronę przed migracją piasków. Wycinka drzew, przesadzanie krzewów czy budowa nowych wejść na plażę może to wszystko zdestabilizować. Podchodziłbym więc do tych planów z dużą rezerwą. Owszem, kosmetyczne upiększanie czy urozmaicanie roślinności ma sens i jest pożyteczne, ale założenia urzędników opisane są tak szerokimi pojęciami, że nie do końca wiadomo, co się za nimi kryje - przyznaje prof. Zbigniew Pruszak.
Urzędnicy magistratu są zaskoczeni tymi zarzutami. Maciej Lorek, dyrektor Wydziału Środowiska UM tłumaczy, że z Urzędem Morskim jest w stałym kontakcie, a pierwsze rozmowy o opracowaniu koncepcji były przeprowadzone jeszcze w zeszłym roku.

- Wówczas rozmawiałem z dyrektor Anną Stelmaszczyk o idei takiego przedsięwzięcia. Do podobnego spotkania doszło także niedawno. Niepokoje społeczne są dla mnie niezrozumiałe, bo to przecież społeczeństwo zadecyduje o tym, czy i w jakim zakresie wycinka drzew zostanie przeprowadzona. My, jako urząd, złożyliśmy tylko zapytanie ofertowe. Zdaję sobie sprawę z obaw i zastrzeżeń Urzędu Morskiego, ale nie zamierzamy zrobić nic, co by mogło wpłynąć na wzrost zagrożenia powodziowego. Jak się odniosę do zarzutów, że działamy na korzyść potencjalnych deweloperów? Każdy, kto formułuje takie wnioski wykazuje się nieznajomością tematu. To nie jest żaden podstęp. Nie mamy w planach jakichkolwiek zmian w planie zagospodarowania terenu - mówi Maciej Lorek.
Konsultacje społeczne w tej sprawie mają ruszyć we wrześniu. Koncepcja opracowana przez Biuro Projektów Środowiskowych ma być gotowa do końca roku i kosztować 95 tys. zł.

  • Sugerowane miejsca, w których miałyby powstać nowe wydmy. Zwracają uwagę kręte wejścia na plażę.
  • Przy plażach w Gdańsku, jeszcze przed wojną nie było dużych obszarów leśnych. Na zdjęciu plaża na Stogach

Opinie (130) ponad 10 zablokowanych

  • Po takich pomysłach

    widzimy jakimi nieodpowiedzialnymi ludźmi są urzędnicy miejscy w Gdańsku ? A przecież tak niedawno mieliśmy wielką powódź bo zabetonowano w górnym tarasie tereny nie pozostawiając wodzie możliwości odpływów.

    Urzędnik powinien mieć choć minimalną wyobraźnie, bo w innym razie może to się źle skończyć.

    • 55 1

  • Na przełomie XIX i XX wieku Soren Bjorn ratował brzegi morskie obsadzając wydmy eksperymentalną roślinnością. Był praktykiem i osiągnął sukces, którego wyniki obserwujemy do dzisiaj. Rozumiem, że nadeszła pora na kolejny, tym razem urzędniczy eksperyment.

    • 42 2

  • Władza

    Kolejny pomysł, aby wyprać kasę. "Niepokoje społeczne są dla mnie niezrozumiałe, bo to przecież społeczeństwo zadecyduje o tym, czy i w jakim zakresie wycinka drzew zostanie przeprowadzona." Tereferekuku. Od kiedy to mądry urząd pyta się mieszkańców? Widać to i słychać na bezproduktywnych spotkaniach magistratu z mieszkańcami. My władza wiemy lepiej! - ot i wszystko.

    • 54 3

  • a miało byc tak pięknie

    tyle hajsu do skoszenia
    i zawsze ktoś przeszkadza

    • 43 1

  • Popatrzcie na stare pocztówki gdzie plaża prócz opalania i spacerów służyłą jako przystań morska, jako miejsce hotelowe i (2)

    Miski z gdyńskiego UM chyba przez bliskość WSCHODU są takie konserwatywne. Im dalej na zachód to UM jest bardziej liberalny.
    Wystarczy pojechać nad brzeg morza zarządzany przez szczeciński UM aby się o tym przekonać.
    Gdyński UM czerpie wzorce z KALININGRADU, a szczeciński UM od Niemców i Duńczyków.

    • 11 50

    • Więcej Betonu - będzie piękniej :)

      Problem w tym, że UM w Szczecinie będzie miał się z czego tłumaczyć, gdy przyjdzie piękny sztorm - taki na 2 m i wszyscy będą pływać.

      • 9 2

    • Na Stogach zrobili zasieki z drutu kolczastego uniemożliwiaąc korzystanie z niskiej wydmy, której jeszcze kilka lat temu nie było, prze właściwą wysoką wydmą. Na tej wydmie można było się opalać w wietrzne i chłodne dni, czyli w takie jakie najczęściej są słoneczne w Gdańsku.

      • 1 3

  • bezpłatnie opracowałam koncepcję dla urzędników miejskich: (2)

    najpierw pytać ludzi, co myślą o pomyśle, a potem dopiero szykować koncepcję środowiskową za 100 tys. zł. Czy to nie jest bardziej logiczne niż wydać kasę, a potem usłyszeć od obywateli, że urzędasy mają sobie koncepcję razem z wydmą szarą wsadzić głęboko tam, gdzie powódź nie dociera?

    • 49 2

    • a kto te 10%

      ze 100 tys przytuli jak ludzie się nie zgodzą i nie da rady zrobić koncepcji środowiskowej?

      • 6 2

    • Mogli by odpytać każdego dorosłego mieszkańca Gdańska np. przez sms to wychodzi 26 groszy na osobę i co nieda się?

      • 1 1

  • A hasłem ich przewodnim: "Po nas choćby potop."

    Bo przecież "Kasa Ci wszystko wybaczy!", jak to śpiewała przed wojną Ordonka.

    • 31 2

  • Co nie jest moralnie dobre, nie jest pożyteczne.(Cyceron)

    Bardzo dobrze! Brawo! Nareszcie zdecydowana i sluszna postawa Urzedu Morskiego daje nadzieje ze takie okropne "pomysly" gdanskich urzednikow nie zostana wprowadzone w zycie. Spolecznosc lokalna doskonale zdaje sobie sprawe z zagrozenia jakie stwarza Urzad Miejski w Gdansku wymuszajac niejako tego typu inwestycje, oczywiscie z mysla o deweloperach.

    • 42 1

  • Może by tak zająć się dojściem nad morze

    Alejka na Hallera, to są dopiero wydmy i pagórki, na wysokości Gedanii i działek zaparkowane samochody , kilka ławeczek rozwalajacych się od samego patrzenia na nie, ROWERZYŚCI którzy nic nie robią sobie z tego, ze OBOK jest wydzielona ścieżka rowerowa, im bliżej morza tym ciaśniej, rowerzyści wjadą wszędzie, można sobie wybić zęby na tym chodniku, a to przez owczy pęd w sezonie, a to przez roztropnego rowerzystę lub po prostu przez sam wspaniały chodnik. Tym się zajmijcie..

    • 18 2

  • Co to za urzędnicy? (2)

    Najpierw należało zapytać Urząd Morski ,czy takie przedsięwzięcie byłoby możliwe a dopiero później zapytać mieszkańców i ewentualnie opracowywać koncepcję - a tu wszystko odwrotnie. Kto zapłaci za koncepcję która jest do wyrzucenia do kosza.

    • 47 2

    • kto powiedział, że idzie do kosza? (1)

      sie wypije, sie pogada, sie ustali, sie naciśnie
      i się okaże, że sztormu nie ma i koncepcja jest świetna.
      Ta koncepcja to są pieniądze, które ktoś musi zarobić.

      • 8 1

      • Nie strasz.

        Ale fakt, musimy świrów od tego lorka pilnować.

        To jakieś zdegenerowane umysły.

        • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane