- 1 Zamkną przystanek SKM na pół roku (103 opinie)
- 2 Szybszy koniec remontu Niepołomickiej (104 opinie)
- 3 Kiedyś to było... można utonąć (96 opinii)
- 4 Ruszył rozruch spalarni na Szadółkach (219 opinii)
- 5 Nawałnica wycięła spory kawałek lasu (177 opinii)
- 6 Gdzie za potrzebą na plaży? Wybór jest duży (84 opinie)
Uwalnianie czyli bezpłatne przekazywanie innym osobom przeczytanych już książek, które stoją u nas w domu i do których od lat nikt nie zagląda. Idea ta skupia rzeszę zwolenników, którzy kontaktują się ze sobą poprzez stronę internetową www.bookcrossing.pl. Znajduje się na niej instrukcja uwalniania. Może być to uwolnienie całkowicie anonimowe - zostawiamy ją w miejscu uczęszczanym: np. w autobusie, tramwaju, pociągu, na poczcie, w przychodni, ulubionym pubie, kawiarni, teatrze, kinie itp. Można też uwalniać do konkretnej osoby - przekazując ją współpracownikom, przyjaciołom bądź znajomym, lub instytucjonalne - książkę dostarczamy na specjalnie w tym celu przygotowane półki bookcrossingowe w bibliotekach i czytelniach.
- Uwalniać książki może oczywiście każdy i wszędzie - mówi Krzysztof Maruszewski, koordynator ds. mediów ruchu BookCrossing. - Postanowiliśmy się jednak trochę zorganizować i już ponad 7000 osób zarejestrowało się jako bookcrosserzy na stronie BookCrossing.pl. Dzięki temu wiemy, że w Polsce krąży już ponad 30 tys. wolnych książek. Potrafimy także śledzić ich drogę. Każda z nich ma numer i jeżeli trafia do zarejestrowanej osoby informuje ona nas o tym.
W akcji oprócz osób prywatnych, bierze udział wiele instytucji - np. bibliotek i szkół.
- Uwalnianie książek przez biblioteki jest różnie postrzegane - mówi Krzysztof Maruszewski. - Ale trzeba pamietać o tym, że instytucje te uwalniają jedynie egzemplarze z różnych powodów im nie potrzebne, a z drugiej strony otrzymują w ramach akcji wiele nowych. Najważniejsze jest to, żeby w niekonwencjonalny sposób zachęcić ludzi do czytania. Może dzięki temu, przez przypadek zaczną czytać książkę, która przekona ich, że jest to bardzo interesując sposób spędzania wolnego czasu..
Opinie (58)
-
2005-06-08 12:12
reminder
Bardzo Pana przepraszam. Biję się w piersi za przechwałki. O głupie bydlę ze mnie. Kompletny brak skromności. Aby wyrównać Panu straty moralne poniesione przy czytaniu moich nikczemnych wpisów obiecuję, że wybiorę się na koncert Mandaryny!
- 0 0
-
2005-06-08 12:17
klasyka
plus tanie sa wydawnictwa szkolne
np. "Trylogia" w miękkiej okładce i maczkiem w księgarni
takie "krótkorazówki"- 0 0
-
2005-06-08 12:22
"Uwalniam"
... książki od dawna, jeszcze się o tym nie mówiło. W swojej osiedlowej bibliotece mam na pewno "swój" cały regał. Drugie miejsce uwalniania, murek na klatce schodowej mojego bloku. Uwalniam też czasopisma, prasę codzienną ("świeżą") i sama z tego korzystam bo jak zauważyłam, pomysł chwycił. Polecam. Lubię czytać, ale fundusz "na kulturę" mam skromny. Przyznaję się bez bicia, że "uwalniam" tylko te książki, wg mnie do "jednego" czytania. Bo mam książki "smakoszki". Pierwsze czytanie na tzw. pochłonięcie treści, drugie - powolne smakowanie, wyłapywanie szczegółów, bywa i n-te, po dłuższym czasie. Ale co ja będę pisała. Każdy mol książkowy - tak ma.
- 0 0
-
2005-06-08 12:25
nie zrozumiałam dlaczego biblioteka to wciskanie na siłę?
- 0 0
-
2005-06-08 12:32
nie biblioteka, a uwalnianie. skoro można wypożyczać książki w bibliotece za darmo, albo za grosze, to nie rozumiem po co je "uwalniać" gdzie indziej - masz półkę książek na zbyciu to zanieś je do biblioteki.
a wciskanie na siłę, bo to takie moim zdaniem proszenie "e weź przeczytaj książkę, ale weź przeczytaj no...proszę, błagam, zobacz tu leży ksiązka!!! ooo!!! tutaj!!" - jak ktoś lubi czytać i nie ma kasy to idzie do biblioteki(wie ze szkoły, co to za zwierz ta biblioteka) i tyle - chodzenia za kimś i podtykania książek pod nos nie popieram.- 0 0
-
2005-06-08 12:43
uwalnianie za darmo
ok, dzieki za info ze uwalnianie za darmo (cokolwiek to znaczy bo nie ma nic za darmo, ktos kiedys - pewnie ty czytelniku pod koniec dnia i tak za to zaplacisz).
co do panow intelektualistow :) chodzilo o ozywienie dyskusji i udalo sie. ale w nuurcie tego problemu. nie nudze sie czytajac was. ciekaw jestem jeszcze tylko glosu jakiegos bibliofila w tej kwestii..
ps
dla niektorych ksiazka nawet za darmo nie bedzi elepsza od gry komputerowej, dvd, pojscia na piwo z kolesiami albo na koncert mandaryny :)- 0 0
-
2005-06-08 12:48
Uwolnić w parku można Harlekina lub aktualny hit sezonu, niekoniecznie książkę typu "zegarmistrzostwo":)
W taniej kieszonkowej serii jest wydany "Zaułek łgarza" współczesnego irlandzkiego pisarza, tam też bywa klasyka.- 0 0
-
2005-06-08 12:55
reminder
He, to powiem tak. Wolę iść z kolesiami na piwo niż czytać Masłowską. Nawet jak mi dadzą książkę za darmo.
- 0 0
-
2005-06-08 12:56
Z linku "bookcrossing" wynika, że książki oddawane podaje się w internecie i tam też dobrze widziane jest informowanie o dalszych losach książki (oddawcy i tymczasowi nabywcy).
- 0 0
-
2005-06-08 13:00
maslowska
maslowska, maslowska... hmmmmm, taaaaaaa, tylko niech sobie przypomne kim ona jest :)
(choc niedawno czytalem ze jest baardzo dobrze postrzegana przez niemieckich krytykow)- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.