- 1 Niepełnosprawny: zostałem na lotnisku (272 opinie)
- 2 Gdańsk i andrzejrysuje uczą kultury (136 opinii)
- 3 Coraz więcej psów na plaży. To problem? (760 opinii)
- 4 50 lat pracuje w jednym zakładzie (239 opinii)
- 5 Mieszkam nad morzem i co mi zrobisz? (365 opinii)
- 6 700 stoisk i 1 mln gości w Gdańsku (221 opinii)
W testamencie życia zdecydujemy o... śmierci
Lepiej już teraz zastanowić się czy w przypadku śpiączki chcielibyśmy być sztucznie podtrzymywani przy życiu. Jeśli nie zostawimy tzw. testamentu życia, lekarze będą mogli odłączyć nas od aparatury podtrzymującej życie.
Obecnie, gdy wyrazimy zgodę na pośmiertną transplantację tkanek i organów, to nosimy w portfelu tzw. oświadczenie woli. Ale przezorni wkrótce powinni pomyśleć o kolejnym dokumencie, czyli tzw. testamencie życia. W nim każdy z nas będzie mógł zadeklarować, czy w przypadku np. śpiączki ma być sztucznie podtrzymywany przy życiu. Jeśli tego nie zrobimy, a lekarze uznają, że dalsze leczenie pacjenta przysporzy mu jedynie cierpień i nie wpłynie na poprawę jego zdrowia, chory będzie mógł zostać odłączony od aparatury.
To poselski pomysł, który pojawił się w pracach nad nową ustawą bioetyczną. Wraz z ustawą o zapłodnieniu in vitro ma być on polską reakcją na planowaną przez rząd ratyfikacją Europejskiej Konwencji Bioetycznej. Kompletne przepisy mają być gotowe jeszcze w grudniu.
Według tych propozycji chorzy sami mają decydować, czy odłączyć respiratory podtrzymujące ich przy życiu. Jednak nowe przepisy będą mogły być stosowane tylko w skrajnych przypadkach, kiedy lekarze uznają, że stan pacjenta nie rokuje już poprawy np. w przypadku śmiertelnej choroby lub uciążliwego i bolesnego leczenia.
Jak podkreślił poseł Jarosław Gowin w rozmowie z telewizją TVN 24 "nowe przepisy nie zwolnią lekarzy od odpowiedzialności. Tylko oni będą mogli rozstrzygnąć, czy jest jeszcze szansa na leczenie pacjenta".
Obecnie jeszcze nie sprecyzowano, jaką formę przyjmie testament życia: aktu prawnego podpisywanego w obecności notariusza, deklaracji noszonej w portfelu, czy ustnego oświadczenia potwierdzonego przez świadków.
Wiadomo natomiast że chory będzie też mógł powołać swojego pełnomocnika, który podejmie decyzję w sytuacji, gdyby pacjent był do tego niezdolny. Pełnomocnik będzie mógł nawet zmienić wolę chorego, jeśli lekarze uznają, że są dalsze przesłanki do leczenia.
Ksiądz prof. Franciszek Longchamps de Berier, prawnik z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, rozwiewa wątpliwości tych, którzy mogliby się obawiać, że propozycja posłów to ukryta eutanazja. Rozróżnia on bowiem eutanazję od uporczywego leczenia, które powoduje tylko ból.
-Nauki Kościoła mówią, że w obliczu bliskiej śmierci można zrezygnować z zabiegów, które jedynie w nietrwały i bolesny sposób przedłużają życie. Celem eutanazji jest zaś doprowadzenie do śmierci, a o tym w przypadku tego pomysłu nie ma mowy - tłumaczył ks. Longchamps de Berier dziennikarzom TVN 24.
Nowe przepisy miałyby wejść w życie już w przyszłym roku.
Opinie (106) 8 zablokowanych
-
2008-12-02 21:47
rewelacja- ty bez mózgu
skazujesz kogos na smierć,bo jestes zdrowy ciekawe jak by tobie się cos takiego przytrafiło albo twojemu dziecku .co wtedy bys się cieszył ?
- 0 0
-
2008-12-03 08:58
testamenty
nalezy upublicznic testamenty dziennikarzy zeby kradzionego nie przekazywali rowniez tych dwu nazwiskowych ,czesto uzywaja
- 0 0
-
2008-12-03 10:13
MATURA I STUDIA
DLA SYNA DZIENNIKARKI ZA ABORCJE W GDANSKU
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.