• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Westerplatte w cieniu teczki

Roman Daszczyński, Bartosz Gondek
23 listopada 2005 (artykuł sprzed 18 lat) 
Opiekunka westerplatczyków była kadrowym oficerem SB. Historycy gdańskiego IPN odnaleźli teczkę Stanisławy Górnikiewicz, nazywanej przez żołnierzy Mateczką.

- Z dokumentów wynika, że Stanisława Górnikiewicz była porucznikiem Służby Bezpieczeństwa do 1977 roku - mówi Piotr Semków z gdańskiego Instytutu Pamięci Narodowej.

Górnikiewicz wstąpiła do SB w 1962 r., a westerplatczykami zajmowała od roku 1964. Była wtedy działaczką Związku Bojowników o Wolność i Demokrację. To właśnie tej organizacji - jak wszyscy kombatanci w PRL - podlegali obrońcy Westerplatte. Historycy IPN uważają, że opieka, jaką roztoczyła Górnikiewicz nad żołnierzami, była realizacją politycznego zapotrzebowania władz.

- W tamtym okresie do ZBOWiD-u przyjęto potężną grupę ludzi z Armii Krajowej i innych organizacji wojskowych, niewygodnych PZPR. SB starała się stworzyć mechanizm starannej kontroli tych środowisk - twierdzi dr Jacek Sawicki z warszawskiego IPN. - Westerplatczycy byli wyjątkowo ważni pod względem propagandowym. Jest oczywiste, że musieli mieć swojego "przewodnika".
Mieszkająca dziś w Nowym Porcie w Gdańsku 79-letnia Stanisława Górnikiewicz nie ukrywa pracy w organach bezpieczeństwa, ale stanowczo odrzuca zarzuty inwigilacji westerplatczyków.


- Moja obecność w SB nie miała nic wspólnego z działaniem na ich rzecz - zapewnia. - Sama jestem kombatantką drugiej wojny światowej, jako młoda dziewczyna służyłam w I Dywizji Ludowego Wojska Polskiego im. Tadeusza Kościuszki. Westerplatczycy to byli bohaterowie, zafascynowały mnie ich losy. Pracowałam dla nich społecznie. Nie było żadnych nacisków ze strony moich przełożonych z SB.

- To niemożliwe, by mogła oddzielić życie prywatne od zawodowego - ocenia Sawicki. - W SB przydzielano zadania do realizacji w poszczególnych środowiskach, niezależnie od tego, w jakim pionie się pracowało.

- Gdybym zajmowała się tym zawodowo, nie byłabym w stanie pokochać tych ludzi - odpowiada Górnikiewicz. - A ja im poświęciłam dużą część życia.
Dr Andrzej Drzycimski, historyk najnowszych dziejów Polski:
Znam Stanisławę Górnikiewicz od końca lat siedemdziesiątych - kiedy jako młody historyk zająłem się biografią majora Sucharskiego. Dla mnie najważniejsze jest to, że pani Stanisława zrobiła dużo dobrego dla westerplatczyków. To byli często prości ludzie, żyjący w trudnych warunkach. Przez lata zapomniani. Ona załatwiała im renty, lekarstwa, sanatoria. Poświęciła im dużo swojego czasu i pracy. Żeby to robić, trzeba było naprawdę pokochać tych ludzi. Jestem przekonany, że gdyby nie ona, o westerplatczykach wiedzielibyśmy naprawdę mało.
not. rod
Z liczącej 225 osób załogi do niewoli trafiło 199. W 1946 r. w Gdańsku utworzono Związek Obrońców Westerplatte. W latach 60. rozpoczęła się zakrojona na szeroką skalę akcja poszukiwania weteranów walk, które stały się symbolem września 1939 r. Najliczniejsza grupa obrońców - 105 osób - pojawiła się na zjeździe w Gdańsku w 1979 roku. Dziś żyje już tylko sześciu żołnierzy z tej załogi.

O autorze

autor

Bartosz Gondek

Historyk, dziennikarz, kierownik Domu Wiedemanna w Pruszczu Gdańskim

Gazeta Wyborcza

Opinie (46) 1 zablokowana

  • =

    To jest właśnie tekst o tej, która nią kręciła, inny krętacz-Drzycimski też się wypowiada

    • 0 0

  • do Rzeżniś (1)

    Ja pamietam jak w latach 70 tych i 80 tych szerego ZBOWIDU rosły w silę a nie topnialy.
    To dlatego pewnie casły czas żyje więcej niż kilka lat temu.
    I pewnie dlatego zaloga śmierci tak sie niespodziewanie rozrosla.
    Po prostu doliczyli do stanu kiblowe i kucharki.

    • 0 0

    • Dzisiaj

      rosną szeregi zołnierzy AK i powstańców warszawskich. Jest ich już więcej niż Polska ma ludności :-)

      • 0 0

  • Rzeźniś - w wybiórczej

    wszystko jest chyba specjalnie pokręcone...

    • 0 1

  • Cieszę się...

    że nie jestem odosobniony w moich wątpliwosciach...
    Nie wiem jak Wy, ale ja się uczyłem o 182 osobowej załodze pod wodzą Mjra Henryka Sucharskiego - potem okazało się ze sucharski przycieniował i miał jakis atak histerii to go zwiazali, żeby się nie poddał, a dowództwo przejąl niejaki Dąbrowski...Teraz mówią o 225 osobach...
    srednio mnie to w sumie obchodzi, ale przynajmniej chciałbym wiedziec co i jak....

    • 0 0

  • Po wypowiedzi Pana Drzycimskiego widać, że zna Panią Górnikiewicz od lat. Ten sam ton wypowiedzi. Jego też omamiła.

    • 0 1

  • Rzeźniś

    w całego serca polecam wortal www.westerplatte.org tam naprawde można się dowiedzieć dużo i są odpowiedzi na dręczące Cię pytania

    • 0 1

  • Karol..

    dzięki - poczytam!

    • 0 0

  • Po zapoznaniu ze źródłem...

    nadal nie wychodzi mi suma 225...
    Mniejsza o to - ważne jest że vortal zadedykowano kpt Franciszkowi Dąbrowskiemu - faktycznemu dowódcy obrony...
    Zastanawiające jest komu i dlaczego zależało na ukryciu prawdy...
    Ciekawe czy kiedykolwiek przemianują ul. Sucharskiego na jakąkolwiek inną...

    • 0 1

  • Czołem Rzeźniś

    czytam i deko mnie przerażenie ogarnia, jak zaczyna się zmieniać ta historia dawna w histerię współczesną.
    Też uczyłem się o 182 poległych i taką cyfrę jako dzieciak zapamiętałem. często bywam na Westerplatte i jest to dla mnie miejsce do zadumy. Bo tam faktycznie zaczęła się II wojna, której rozpoczęcie co niektórzy histerycy zaczynają przerzucać w inne regiony Polski.
    "...Historia II wojny jest jaka jestHistorycy IPN uważają, że opieka, jaką roztoczyła Górnikiewicz nad żołnierzami, była realizacją politycznego zapotrzebowania władz." - a czy do dzisiaj cokolwiek się zmieniło?
    zatoczyliśmy duże kółko i wróciliśmy do wczesnych lat 60.
    Z zaciekłością równą SB - współcześni nowo-ubecy zaczynja polować na czarownice, realizując wyłącznie własne, partykularne interesy. I odgrzewają z całym fanatyzmem podział na "tych" i na "tamtych"
    A najgorzej że te kity wciska się pod hasłem "Polski solidarnej" to brzmi jeszcze gorzej niż millerowskie 'przywróćmy normalność"!!!!

    ...

    • 1 0

  • O tej "milej Pani"

    Raz szpicel - zawsze szpicel. Az do grobowej deski.
    I w imie czego ?!.To jest najgorszy charakter czlowieka.
    Zadna zaraza tego swiata nie dorasta nawet do piet takim ludziom.

    • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane