- 1 Biegli zbadali list Grzegorza Borysa (110 opinii)
- 2 Wypadek w Gdyni. Potrącono trzy osoby (295 opinii)
- 3 Paragon grozy za kurs taksówką (445 opinii)
- 4 Osiedle zamiast KFC w Sopocie (55 opinii)
- 5 Zuchwały napad na sklep z elektroniką (147 opinii)
- 6 3 tys. miejsc pochówków za 18,5 mln zł (12 opinii)
Windy na dworcach tańsze od podjazdów i prostsze w projektowaniu
W Orłowie i Oliwie na uruchomienie wind przy stacjach SKM trzeba było czekać kilka miesięcy. W Cisowej ich na razie nie ma, ale już wzbudzają kontrowersje. Pasażerowie pytają, czy zamiast awaryjnych urządzeń nie lepiej projektować i budować uniwersalne podjazdy.
Równie nerwowo wśród mieszkańców robi się, gdy windy są zamontowane, jednak nie można nimi jeździć, ponieważ czekają na "odbiory techniczne".
W ostatnich dniach - po raz kolejny - opisywaliśmy windy w Orłowie, które, według zapewnień PKP PLK, powinny już działać. Kolejni czytelnicy dopytują o uruchomienie urządzeń na stacji w Oliwie, które także stoją, póki co, bezużyteczne.
Sporo kontrowersji wywołały także plany likwidacji szerokiego podjazdu w ramach remontu stacji w Gdyni Cisowej. W zamian pojawią się windy. W ostatnim czasie doszło do spotkania - mających wątpliwości, co do zasadności ich montowania i rezygnacji z dotychczasowego rozwiązania - mieszkańców z przedstawicielami SKM.
- Wobec tego, że podjazd jest rzeczywiście w obecnym kształcie niezbyt dobrym rozwiązaniem, sugerowaliśmy metalową konstrukcję. Bezskutecznie. Co ciekawe, byliśmy pierwsi, którzy zwrócili na to uwagę, jednak jest już za późno. W tym przypadku komfort seniorów, osób z rowerami, wózkami i na wózkach przegrał z zaniechaniem urzędników - wyjaśnia Łukasz Bosowski ze Stowarzyszenia Rowerowa Gdynia.
Burzenia podjazdu nie da się uniknąć. SKM tłumaczy, że był regularnie zanieczyszczony i przez to niechętnie wybierany nawet przez rodziców z wózkami czy niepełnosprawnych.
- W takiej formie nie może zostać. Został w przeszłości źle zaprojektowany i jest niepraktyczny. Potwierdzili to architekci siedzący po obydwu stronach stołu. Rozmawialiśmy o możliwych rozwiązaniach, m.in. rynienkach dla rowerzystów i te się po konsultacjach z cyklistami pojawią - wyjaśnia Marcin Głuszek, dyrektor ds. umów i marketingu Szybkiej Kolei Miejskiej.
W przypadku Cisowej zdecydował brak wizji architektów. Gdy zapadają decyzje ws. innych stacji, znaczący jest brak miejsca, który nie pozwala na wiele projektantom. Tereny, na których mogłyby powstać podjazdy niekoniecznie należą do spółek kolejowych, poza tym budowa kładki wymaga spełnienia szeregu przepisów technicznych.
- Idealnie byłoby, gdyby na stacji była możliwość wjazdu pochylnią czy podjazdem lub skorzystania z windy, ale to nierealne. Konstrukcje są obwarowane szeregiem przepisów dotyczących szerokości, wysokości, zadaszenia, montażu poręczy, odpowiedniego zabezpieczenia. Jest tego naprawdę sporo. W pewnym momencie okazuje się, że łatwiej jest zbudować windę, która spełnia taki sam cel, a nie wymaga dziesiątek uzgodnień - wyjaśnia Głuszek.
Decydującą rolę mają także koszty, które w przypadku budowy wind są stosunkowo niskie. Gdy trzeba budować podjazd lub pochylnię, potrzebne są dodatkowe materiały, więcej rąk do pracy. Nie bez znaczenia jest również fakt, że na stacjach, w ramach modernizacji linii E-65, montowane są przeważnie windy i taką tendencję widać wśród projektantów. Nie zawsze jest to do końca zrozumiałe rozwiązanie, co pokazuje przykład stacji SKM Grabówek. Tam winda została zamontowana w miejscu mało uczęszczanym, a do tego nie prowadzi nawet na peron.
Osoby związane z branżą w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że to nie przypadek. Montaż dźwigów osobowych na terenach kolejowych daje bowiem szansę na zarobek - najpierw firmie montującej, później modernizującej i sprzątającej, a na końcu, po kilkunastu latach, wymieniającej urządzenie.
Złośliwi na potwierdzenie tej tezy wskazują inny przykład z infrastruktury dworcowej. Chodzi o schody łączące dworzec PKS z dworcem PKP, gdzie trwa nieustanna walka o to, by mogły wozić pieszych. Dni awarii już nikt nie liczy, a problem wydaje się być nie do rozwiązania.
Notorycznie nieczynne wywołują na twarzach - jak się wydaje, przyzwyczajonych już do tego mieszkańców - uśmiech politowania. Gorzej jednak z turystami, którym trudno wytłumaczyć, że schody zdają się być zaprogramowane na działanie w "systemie zmianowym", gdzie przez większość czasu jednak nie można z nich korzystać.
Opinie (83) 3 zablokowane
-
2014-07-07 21:57
SCHODY RUCHOME!!!!
To samo dotyczy PKP.....
- 1 0
-
2014-07-07 23:05
są jedne o ile wiem schody ruchome na obiekcie pkp w trojmieście... też wiecznie popsute
niby ze starości i takie tam.. ale jest za to nie działająca winda :P
- 2 0
-
2014-07-07 23:08
czemu taki rzadki widok jak nie dzialajaca winda czy schody jest w galeriach centrach??
tez są wandale a jednak się da! I RUCH CZĘSTO WIĘKSZY, NIŻ NA NIE JEDNEJ STACJI WYTRZYMUJĄ !
- 0 0
-
2014-07-09 21:30
Może trzeba zamykać na noc perony, a w godzinach kursów pociągów wstęp na peron mają tylko osoby z ważnym biletem. Tak jest to zorganizowane np w Londynie. Problemu z wandalami nie będzie. Proste
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.