• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Władze Gdańska narzekają na współpracę z konserwatorem

Rafał Borowski
8 maja 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Wojewódzki konserwator zabytków Igor Strzok pełni swoją funkcję od sierpnia 2019 r. Wojewódzki konserwator zabytków Igor Strzok pełni swoją funkcję od sierpnia 2019 r.

Przebudowa ulic Ogarnej i Szerokiej czy budowa planetarium na terenie Hevelianum to przykłady inwestycji, które - zdaniem władz Gdańska - zostały zamrożone przez działania Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Magistrat zarzuca mu także sparaliżowanie procesu opracowywania wielu planów zagospodarowania przestrzennego. - Po raz kolejny miasto próbuje przeforsować rozwiązania radykalnie zmieniające historyczny charakter terenów wpisanych do rejestru zabytków - odpowiada rzecznik konserwatora.



Czy zastrzeżenia władz Gdańska wobec konserwatora są słuszne?

Konferencja poświęcona trudnej współpracy władz Gdańska z wojewódzkim konserwatorem zabytków odbyła się w piątkowe południe przed gmachem dawnego Gimnazjum Miejskiego przy ul. Lastadia.

Wybór tego miejsca był nieprzypadkowy. Dlaczego?

Pochodzący z XIX wieku budynek został w ciągu ostatnich miesięcy pieczołowicie odremontowany, a niebawem wprowadzą się do niego urzędnicy Wydziału Geodezji, Powiatowego Urzędu Pracy oraz spółki Gdańskie Wody. Zdaniem władz miasta, to jeden z ostatnich przykładów inwestycji, którą udało się sprawnie zrealizować m.in. dzięki harmonijnej współpracy z Pomorskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków.

Czytaj więcej: Atrakcyjne budynki stają się siedzibami urzędów

Ze słów, które padły podczas konferencji, wynika jednak, że odkąd wspomniane stanowisko zostało objęte w czerwcu 2019 r. przez Igora Strzoka, ta współpraca - delikatnie mówiąc - zgrzyta.

Przedstawiciele gdańskiego magistratu twierdzą, że niemal wszystkie konsultacje, które są zobowiązani przeprowadzić z konserwatorem, bardzo się przeciągają. Przede wszystkim dlatego, że Strzok nie jest skory do ustępstw. Ma twardo stać przy swoim stanowisku, zgodnie z którym należy dążyć do możliwie maksymalnego zachowania historycznego wyglądu przestrzeni, które znajdują się pod jego opieką.

Zamrożenie publicznych inwestycji



W praktyce powoduje to, że wiele inwestycji zostało zamrożonych. Jednym z przykładów takich inwestycji, które utknęły w martwym punkcie, jest zdaniem urzędników odbudowa przez miejską spółkę Gdańska Infrastruktura Wodociągowo-Kanalizacyjna fontanny, która do 1945 roku stała na Targu Maślanym.

- Niestety, cały czas ta inwestycja się przedłuża, gdyż nie możemy uzgodnić projektu z wojewódzkim konserwatorem zabytków. Oczekuje on przede wszystkim odtworzenia zagospodarowania wokół fontanny. Takiego, jakie było pierwotnie [czyli przed wojną - dop. red.]. Jednak trzeba zwrócić uwagę, że dzisiaj mamy zupełnie inny układ drogowy. Mamy Podwale Przedmiejskie [ulica została znacznie poszerzona po wojnie - dop. red.] i niestety nie ma możliwości odtworzenia zagospodarowania zgodnie z historycznym układem, gdyż trzeba byłoby "wejść" na tę ulicę. Od kilku miesięcy próbujemy otrzymać szczegółowe wytyczne od konserwatora, gdyż dotychczas przedstawione, są nieprecyzyjne, aby rozpocząć wreszcie prace projektowe - mówi Piotr Grzelak, wiceprezydent Gdańska.
Targ Maślany. Konserwator nakazał przywrócenie historycznego zagospodarowania terenów wokół fontanny, która ma zostać odtworzona na placu. Targ Maślany. Konserwator nakazał przywrócenie historycznego zagospodarowania terenów wokół fontanny, która ma zostać odtworzona na placu.

Ulica Ogarna bez szlifowanej kostki brukowej



Kolejny przykład dotyczy ul. Ogarnej. Władze Gdańska planowały przebudować jej nawierzchnię w taki sposób, aby komfortowo mogli z niej korzystać nie tylko piesi, ale i rowerzyści. Wspomniany trakt stanowi bowiem odcinek Międzynarodowej Trasy Rowerowej R10, które przebiega przez kraje nadbałtyckie. Miało temu służyć przede wszystkim zastosowanie oszlifowanej kostki brukowej: historycznej, ukrytej pod asfaltem lub zupełnie nowej, którą miał wskazać konserwator. Żadna z tych propozycji nie spotkała się z akceptacją. Strzok oczekuje przywrócenia historycznego wyglądu ulicy, czyli usunięcia asfaltu i ułożenia jezdni z zachowanych kostek.

Czytaj więcej: Takie plany ma konserwator zabytków

- Naszym oczkiem w głowie jest podnoszenie jakości przestrzeni publicznej, także w obszarach historycznych. Staramy się remontować ulice, ale w zgodzie ze współczesnymi standardami. Istotna jest dostępność dla pieszych - zarówno zdrowych, jak i niepełnosprawnych - dla matek z wózkami czy choćby kobiet w szpilkach. Chcieliśmy nadać ulicy bardziej przyjazną formę w zakresie ruchu pieszego i rowerowego poprzez budowę ciągu pieszo-jezdnego: bez krawężników i różnicowania poziomu jezdni i chodnika. Nie udało się. W drodze dalszych negocjacji, chcieliśmy przynajmniej ograniczyć wysokość krawężników i wprowadzić gładką nawierzchnię jezdni, poprzez oszlifowanie historycznej kostki, zachowanej pod asfaltem lub zastosowanie nowej, oszlifowanej kostki. Niestety to również nie spotkało się z akceptacją - wyjaśnia Michał Szymański, zastępca dyrektora Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni.
Ulica Ogarna. Konserwator nie zgodził się na zastosowanie w jej nawierzchni oszlifowanej kostki brukowej. Ulica Ogarna. Konserwator nie zgodził się na zastosowanie w jej nawierzchni oszlifowanej kostki brukowej.

Brak zgody na zmiany na Szerokiej



Kolejny z zaprezentowanych na konferencji przykładów to ul. Szeroka. Urzędnicy chcieli ją przebudować w taki sposób, aby poszerzyć chodniki kosztem jezdni. Dzięki temu, nie tylko piesi mieli zyskać więcej przestrzeni, ale również właściciele lokali gastronomicznych, którzy mogliby powiększyć tzw. ogródki piwne. Możliwe byłoby także przywrócenie szpalerów drzew, które zniknęły po wojnie.

Urzędnicy argumentują, że zjawisko przekształcania nawierzchni historycznych ulic nie jest niczym nadzwyczajnym. Za przykład podali m.in. Brugię w Belgii, która wykazuje wiele podobieństw do architektury i urbanistyki Gdańska. Natomiast z lokalnych inwestycji wskazali ul. Stągiewną, która po przekształceniu jej w deptak ożywiła północny cypel Wyspy Spichrzów.

- Ulica Szeroka mogłaby być jedną z głównych przestrzeni publicznych w tej części miasta. Poprzez poszerzenie chodników, chcieliśmy też stworzyć miejsca do rekreacji poprzez ustawienie ławek i stojaków na rowery. Pierwotnie otrzymaliśmy pozytywną opinię [za kadencji poprzedniej konserwator - dop. red.]. Jednak w toku opracowywania dokumentacji budowlanej, ówczesna pani konserwator zmieniła zdanie i zażądała, by na tej ulicy przywrócić parametry jezdni i krawężników, która Szeroka posiada obecnie. A przecież chodniki są dziś zawężone przez schody do kamienic [podczas odbudowy powojennej partery zostały "podniesione" - dop. red.], których przed wojną nie było. Konserwator zdaje się tego nie dostrzegać. Konserwator dąży do przywrócenia układu XIX-wiecznego. W lutym złożono koncepcję zgodną z wytycznymi konserwatora, ale do dzisiaj nie otrzymaliśmy jego stanowiska - uzupełnia Szymański.
Ulica Szeroka. Konserwator nie wyraził zgody na poszerzenie chodników kosztem jezdni. Ulica Szeroka. Konserwator nie wyraził zgody na poszerzenie chodników kosztem jezdni.

Długie konsultacje ws. remontu Długiego Targu



Następny przykład to remont Długiego Targu, o którym wielokrotnie pisaliśmy w Trojmiasto.pl. Najsłynniejszy deptak Gdańska jest obecnie wyłożony w granitowymi płytami z lat 70., w większości połamanymi i uzupełnionymi kostką brukową. Jak tłumaczy Szymański, wymiana nierównej i fatalnie wyglądającej nawierzchnia została opóźniona, gdyż zaakceptowana przez poprzednią konserwator dokumentacja budowlana, została odrzucona przez obecnego konserwatora.

Czytaj więcej: Kompromis w sprawie remontu Długiego Targu.

Kompromis udało się zawrzeć dopiero pod koniec lutego. Deptak zostanie wyłożony szarą, granitową kostką: większą w środku, mniejsza po bokach.

Jak tłumaczą władze Gdańska, remont nawierzchni Długiego Targu przedłuża się ze względu na przeciągające się ustalenia z konserwatorem. Jak tłumaczą władze Gdańska, remont nawierzchni Długiego Targu przedłuża się ze względu na przeciągające się ustalenia z konserwatorem.

Storpedowane plany zagospodarowania przestrzennego



Podobne trudności mają występować przy opracowywaniu planów zagospodarowania przestrzennego, które są niezbędne do realizacji wielu inwestycji do celów publicznych. Gdański magistrat alarmuje, że w wyniku działań konserwatora zagrożona jest np. rewitalizacja części Dolnego Miasta. Konserwator ma oczekiwać, aby Opływ Motławy miał przywrócony - jak to określił wiceprezydent Piotr Grzelak - "charakter militarny". Strzok miał odrzucić realizację wszelkich elementów o charakterze rekreacyjnym, np. ławki czy place zabaw.

Czytaj więcej: Konserwator wojewódzki wyjaśnia przyczyny opóźnień w urzędzie

- Procedura planu miejscowego trwa kilka lat, w Gdańsku średnio dwa lata. Od roku ta procedura znacznie się wydłuża. Pomimo wielokrotnych próśb, aby konserwator doprecyzował swoje wytyczne, niewiele to daje. Obecnie mamy 15 planów, nad którymi nie jesteśmy w stanie dalej pracować, gdyż wciąż jesteśmy na etapie uzgodnień z konserwatorem. Jest kilka planów, na które szczególnie czekamy, np. ten związany z rozwojem Hevelianum. Budowa zaplanowanego tam planetarium została wstrzymana, właśnie ze względu na brak kompromisu z konserwatorem. Było pozwolenie na budowę, możliwość pozyskania finansowania, ale inwestycję trzeba było zamrozić. Łączna kwota inwestycji, które trzeba było odłożyć, to ok. 100 mln zł - informuje Edyta Damszel-Turek, dyrektor Biura Rozwoju Gdańska.
Wizualizacja planetarium na terenie Hevelianum. Wizualizacja planetarium na terenie Hevelianum.

"Wiemy, jaka jest rola konserwatora"



Władze Gdańska twierdzą, że nie odmawiają konserwatorowi kompetencji do pełnienia urzędu. Przypomnijmy, że Igor Strzok to osoba gruntownie wykształcona - ukończył architekturę wnętrz na obecnej ASP i architekturę na Politechnice Gdańskiej - oraz posiadająca spore doświadczenie, które zdobył nie tylko w Polsce, ale również za granicą. Sylwetkę konserwatora przybliżyliśmy w wywiadzie, który opublikowaliśmy w styczniu.

Czytaj więcej: Igor Strzok: Nie jestem od automatycznego zatwierdzania projektów

- Wszyscy rozumiemy, jaka jest rola wojewódzkiego konserwatora zabytków. Nikt z nas jej nie podważa. Co więcej mamy świadomość, że konserwator jest osobą zaangażowaną, tego nie można mu odmówić. Ale nie tędy droga. Niekończące się uzgodnienia, spowolnienie procesu inwestycyjnego i planistycznego, zmienność wytycznych konserwatorskich, uznaniowość i wychodzenie poza swoje kompetencje - tak to nie może wyglądać. Gdańsk na to, panie konserwatorze, nie zasługuje - kwituje wiceprezydent Grzelak.

Rozwiązania radykalnie zmieniające historyczny charakter



Zwróciliśmy się do przedstawiciela konserwatora zabytków o skomentowanie zarzutów, sformułowanych podczas piątkowej konferencji przez miejskich urzędników. Nasz rozmówca nie pozostawił na nich suchej nitki. Jak zapewnia, w najbliższych dniach Igor Strzok merytorycznie ustosunkuje się do opinii władz Gdańska. Jego stanowisko zamieścimy w osobnym artykule.

- Nie odpowiadają one [zarzuty magistratu - dop. red.] faktom i niestety świadczą o niezrozumieniu zadań i obowiązków prawnych nałożonych mocą ustaw na konserwatora zabytków. Po raz kolejny miasto próbuje przeforsować rozwiązania radykalnie zmieniające historyczny charakter terenów wpisanych do rejestru zabytków i znajdujących się na prezydenckiej liście Pomników Historii. Z tego powodu podlegają więc ochronie ścisłej, określonej ustawą Sejmu RP, odpowiedni zapis dotyczący tej kwestii znajduje się również w Konstytucji. To właśnie zabytki są niezaprzeczalną wartością Gdańska, generują największy ruch turystyczny i dochody z niego płynące - komentuje Marcin Tymiński, rzecznik prasowy wojewódzkiego konserwatora zabytków.

Miejsca

Opinie (547) ponad 50 zablokowanych

  • A co

    Narowisty konik? Nie chce posłusznie chodzić w miejskim wędzidle?
    Najbardziej cenię tego Konserwatora za to, że ma własne zdanie i je artykułuje. Jego funkcja polega na tym, że musi stać na straży historyczności.
    Natomiast miasto unifikuje przestrzeń publiczną w zestaw powtarzalnych, doktrynalnych (Szymański) rozwiązań co w efekcie daje nijaką "taką samość" wszędzie.
    No i on ma gout francaise, a tego nie znoszą Polacy :)

    • 63 19

  • Bo władze Gdańska to by chciały od bramy wyżynnej do motławy zaorać i teren deweloperom sprzedać

    Tu niby planetarium a obok apartamenty jeszcze się zmieszczą

    • 63 23

  • Panie Igorze, ma Pan moje słowa uznania i szacunek (10)

    Układy w Gdańsku mają się dobrze od ponad 20 lat. Układy urzędnicze, deweloperskie i biznesowe. I w końcu pojawił się ktoś, kto próbuje to zatrzymać. Nawet radni opozycji (najczęściej PiSu) nie byli skorzy zbyt głośno protestować przeciwko zniszczeniu Gdańska. Tak proszę Państwa - Gdańsk jest zniszczony. To co się w mieście buduje od 20 lat - jest w 90 procentach nastawione na szybki zysk, bez refleksji nad przyrodą i ekologią, estetyką i logiką, historią i tradycją. Przyznaję, że niektóre rozwiązania są dobre - ale to albo było niedopatrzenie urzędników i architektów BRG, albo mało atrakcyjne dla gdańskich "pseudovipów" miejsce. Urodziłem się w Gdańsku i mieszkam w nim prawie 50 lat. Nie znam nikogo z pierwotnych mieszkańców Gdańska, kto byłby zadowolony z tego jak Gdańsk wygląda i z tego co w ostatnich 10-15 latach dla nich zrobiono w Gdańsku. No może oprócz wysoko postawionych urzędników i właścicieli nieruchomości na wynajem, itp. szkodników. Kto się cieszy z tej zabudowy blokowo-biurowej na Zaspie, Przymorzu, w Oliwie? Młodzież, bardzo często wyssana z innych regionów Pomorza a nawet Polski, która przyjechała tu za studiami i za pracą w ostatnim dziesięcioleciu. Stoją pod takim OBC i cmokają z zachwytu - jakiż to piękny i wysoki obiekt. A idźcież w ch....ę ;-). Dopiero koronowirus pokazał, że w Gdańsku nie muszą istnieć budynki biurowe dla 10 000 pracowników, przecież 90 % procent tych korpoludków może pracować zdalnie... Jakaż oszczędność dla pracodawców! Zamiast utrzymywać biura za dziesiątki tysięcy złotych miesięcznie dla 100-200 czy 500 pracowników można większość z nich trzymać na pracy zdalnej i praca wre... biznes się kręci... Ale nie! Postaw się i zastaw się! To taka polska mentalność, także w biznesie. Im większy biurowiec i wyższy tym większy prestiż... Ludzie! Opamiętajcie się :-). Bardzo łatwo jest takie brzydactwo w mieście postawić, ale usunąć się tego nie da. Za parę lat Gdańsk może być takim wymarłym Mordorem jak Detroit w USA po 2008 roku.

    • 121 44

    • Stocznia już upadła, a Detroit nie powstało, wiec nie opowiadaj tu głupot. (8)

      • 5 8

      • Ktora stocznia upadla? (5)

        Stocznia Gdanska? Ok.Stocznia upadla ale; Inne stocznie dzialaja.Stocznie tak na marginesie powiiny byc usytulowane z 30-40 km za miastem daleko od wielkich skupisk ludzkich ze wzgledu na ich bezposredni wplyw na zdrowie tysiecy ludzi.Rowniez rafinerie,spalarnie smieci wypuszczajace w powietrze rakotworcze substancje...Jak najdalej od miasta...ale...ale z szybkim transportem kolejowym..podkreslam -szybkim.W Chinach pociagi leca z predkoscia 300km/h i wiecej. Wiec gdyby te wszystkie zaklady byly ulokowane blizej Zalewu Wislanego...mieli bysmy czyste powietrze i zdrowe zycie.Niestety juz za komuny stawiajac rafinerie przy Gdansku nikt nie myslal ,ze mozna dojechac z daleka do pracy w krotkim czasie. Popieram stanowisko poprzednika wyzej.Zabudowa i dowolnosc tej zabudowy to masakra na tkance miejskiej. Ile tez zabytkow przez ostatnie 30 lat bezpowrotnie bezpardonowo i z premedytacja zniszczono? Mase-jest cala lista morderstw i zaniechan na zabytkach. Jest tez zero doslownie zero myslenia w wydawaniu zgod na taka zabudowe wysokosciowa jak Oliva Geate jak wzgorza mordoru na wyspie piecewskiej i 17 pietrowa zabudowa robyga -zabierajaca wolna przestrzen ,swiatlo .,przeswit....To tak ma wygladac Gdansk i dzielnice sypialniane jak Zaspa i Morena ? Jak mozna bylo wydawac zgody na jakiekolwiek zabudowy wyzsze niz 4 pietro w odpowiedniej odleglosci? Co wyscie gangsterzy zrobili z naszego miasta?Powinien byc zakaz budowy nowych budynkow w scislej zabudowie mniej niz 50 metrow od nastepnego budynku.

        • 3 5

        • inne stocznie działają.... (1)

          a przetarg na patrolowiec dla straży granicznej wygrywają Francuzi

          • 2 0

          • i to byloby na tyle

            1. Akurat ta francuska stocznia ma duże doświadczenie w budowie tego typu jednostek;
            2. Przedstawiła tańszą i mieszczącą się w przewidzianych kosztach gestora;
            3. Idę o zakład, że wybuduje okręt na czas i bez kolejnych aneksów podwyższających koszty.

            Tego wszystkiego nie mogła zagwarantować PGZ.

            • 0 0

        • 30-40km za miastem... (2)

          I 2-3h w dojazdach...
          Gdzie "roboli" znajdziesz, to nie czasy "komuny" gdzie ludzie zyli w banie spod Koscierzyny.
          Poza tym, nikt miasta do stoczni czy portu nie zapraszal. To chciwosc budowlancow kaze im budowac mieszkania na zawietrznej strefy przemyslowej.

          • 0 0

          • a slyszales o szybkiej kolei? (1)

            • 0 0

            • słyszałem

              i biorąc pod uwagę, co sie wyrabia u nas z pkm, skm i Regio cze ze "wspólnym biletem", zupełnie tego nie widzę.
              Na pewno nie w mieście liberałów, gdzie wszyścy robią za tyle, ile im się raczy zapłacić a płacić trzeba każdemu dostawcy ile chce, bo wprost musi sie to zawsze opłacać.
              Porty i stocznie buduje się tam, gdzie są warunki. I są to miejsca, których jest znacznie mniej, niż zdatnych do budowy blokowisk...

              • 3 0

      • Detroit tu nie powstanie (1)

        Bo nie ma mu rzynów

        • 3 0

        • To nie slyszales Morawieckiego z tasm u Sowy...

          Nalezy obnizyc ludzkie oczekiwania. Polacy powinni zaperd..za miske ryzu.To nie Detroit to Bangladesh nam szykuja jeszcze tylko udusza do konca polska gospodarke.

          • 3 3

    • Brawo

      Wielkie brawa dla Pana. Urodziłam się w 1948 na Dolnym Mieście. Gdy wybudowali ohydę forum, przestałam tam jeździć. Zniszczyli moje miasto i płakać mi się chce. Pozdrawiam.

      • 0 0

  • miasto narzeka, bo deweloper łapówe dał ,a nic nie ma

    • 55 16

  • Fontanna na targu maślanym powinna być odtwarzona (2)

    na wzór przedwojennej. Nie chcę kolejnych rur z Castoramy jak np. przy wielkim młynie.

    • 80 12

    • (1)

      Przedwojenna fontanna była przepiękna. Ale coś czyje że jak zwykle kwestie finansowe wezmą górę lub zasłonią się kartą wenecką, Z drugiej strony nie wiem czy jeszcze w Polsce mamy takich specjalistów aby odtworzyć takie cudo.

      • 11 0

      • A kiedy niby mieliśmy? Kiedy my w ogóle mieliśmy specjalistów od czegokolwiek?

        • 3 1

  • (1)

    Robić deptak na Szerokiej. Odcinek do Żurawia od poczty. Przecież to ulica z jednym z najbardziej rozpoznawalny zabytków w kraju!

    • 34 4

    • Nie wolno, ma być jak przed wojna albo ruina.

      W zasadzie to ma być ruina, to jest cel nadrzędny pana konserwatora, bo wtedy można komuś nieudolność wytykać, a proletariat to kupi, jak z reszta widać.

      • 0 2

  • dworze przy toruńskej (5)

    chciałbym nadmienić, że pierwszy dworzec kolejowy w Gdańsku był przy ul Toruńskiej !!!
    miał 180 lat i został zburzony parę lat temu bo budyń waz z deweloperem wymyślili sobie w tym miejscu nowe osiedle mieszkaniowe. Tak to właśnie władza dba o zabytki

    • 81 20

    • A widziałeś ten dworzec? (2)

      To był barak a nie dworzec. Pieniaczu

      • 12 13

      • widziałem ten dworzec

        wystarczyło odrestaurować. nie był w złym stanie bo wtedy porządnie budowali. Sprawdź sobie na starych zdjęciach jak wyglądał w okazałości. Również można powiedzieć o dewastacji cegieł bo wszystko wpadło do kruszarki a wystarczyło by te cegły użyć do napraw innych murów obronnych w mieście np w twierdzy wisłoujście bo jak byś zobaczył to tam naprawiali nowymi cegłami które już się rozsypują- taka tandeta

        • 15 7

      • dwór artusa też był tylko kupą cegieł

        a jednak ludzie dobrej woli odbudowali

        • 0 0

    • Mylisz się (1)

      Pierwszy Dworzec w Gdańsku uległ zniszczeniu w trakcie drugiej wojny światowej. W XX wieku rozebrana została bocznica kolejowa z budynkami magazynowymi tak dla ścisłości

      • 4 1

      • jesteś chyba i**otą ?

        cały Gdańsk został zniszczony a jednak został odbudowany. a więc dla ścisłości po wojnie teren dworca pełnił inną rolę. dalej dworzec przyjmował wagony kolejowe z tym że to były wagony towarowe. Gamoniu idź i zobacz jak teraz wygląda most nad fosą który służył gdańszczanom przez wiele lat jako dojazd do dworca kolejowego. budyń i jego świta nigdy nie zadbali o dobro historycznego tego miejsca. Tak więc jeszcze raz powtarzam to była nasza historia która została zniszczona przez budynia itp.

        • 2 0

  • Konserwator ma rację (1)

    A władze miasta tym jojczeniem publicznym się ośmieszają.
    O Długim Targu nie ma co wspominać, bo gdyby Konserwator nie zainterweniował byłaby kaszana. Inne tematy podobnie, zupełna dowolność na obszarze śródmiejskim wpisanym do rejestru zabytków. Mam wrażenie, że on nie ma z kim gadać tam, po prostu argumenty się mijają. "Młodzież miejska" nie rozumie już pewnych rzeczy...

    • 73 15

    • Bo to są nienachalnie intelektualne osobniki.

      • 6 1

  • Urzędnicy gorsi od konserwatora

    Konserwator bierze przykład z magistratu. 2 lata czekam na zgodę remontu budynku, Panie pracujące w urzędzie w architekturze świetnie gnoją obywateli.

    • 42 11

  • Bronić konserwatora!

    może uda mu się uratować choć część tego, co pozostało z Gdańska.

    • 71 19

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane