• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wolontariuszka uderzyła pensjonariusza? "Zawieszona do wyjaśnienia"

Maciej Korolczuk
2 listopada 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Czy pacjenci Domu Opieki Złota Jesień mają tam należytą opiekę sprawdzi teraz policja. Rodzina zapowiada też zgłoszenie sprawy do prokuratury.  Czy pacjenci Domu Opieki Złota Jesień mają tam należytą opiekę sprawdzi teraz policja. Rodzina zapowiada też zgłoszenie sprawy do prokuratury.

Czy w Domu Opieki "Złota Jesień" na Zaspie zobacz na mapie Gdańska doszło do pobicia pensjonariusza? Tak twierdzi rodzina 80-letniego pana Manfreda. Mężczyzna podczas porannych czynności higienicznych miał zostać uderzony przez opiekunkę w brzuch i głowę. Przedstawiciele placówki w przesłanym oświadczeniu nie przyznają jednoznacznie, że doszło do uderzenia pacjenta, ale do czasu wyjaśnienia sprawy przez policję - i niewykluczone, że także prokuraturę - zawiesili wolontariuszkę.



Czy w twojej rodzinie są osoby, które przebywają w domu pomocy?

Rodzina pana Manfreda twierdzi, że mężczyzna został uderzony przez opiekunkę. Ta do czasu wyjaśnienia sprawy przez policję została zawieszona. Rodzina pana Manfreda twierdzi, że mężczyzna został uderzony przez opiekunkę. Ta do czasu wyjaśnienia sprawy przez policję została zawieszona.
Dom Opieki Złota Jesień jest placówką niepubliczną, zapewniającą kompleksowe wsparcie osobom starszym. Zapewnia całodobową, stałą lub okresową opiekę dla osób w podeszłym wieku, również z demencją starczą, osób chorych i niepełnosprawnych. Jej prezesem jest ks. Julian Noga, o którym głośno zrobiło się w 2004 r., gdy Głos Wybrzeża opisał kontrowersje wokół budowy "Złotej Jesieni".

Jednym z pensjonariuszy jest pan Manfred. Mężczyzna jest w podeszłym wieku, ma problemy z pamięcią i mową, poza rehabilitacją w zasadzie nie rusza się z łóżka. W placówce znajduje się od trzech miesięcy. Jak mówi pani Ewa, córka pana Manfreda, pierwsze symptomy sprawowania niewłaściwej opieki nad ojcem rodzina zauważyła kilka tygodni wcześniej.

Najpierw incydenty, potem pobicie?



- To były drobne rzeczy: np. pozostawiano ojca przez kilka godzin bez opieki. Dopiero gdy zaczął się bezwładnie zsuwać z krzesła, powiadomiono personel. Bywało, że leżał przez kilka godzin w zabrudzonej pielusze. Ale to, co się stało w weekend, przechodzi ludzkie pojęcie - mówi pani Ewa.
Rodzina pana Manfreda o incydencie została powiadomiona w sobotę ok. południa. Sprawująca opiekę nad chorym mężczyzną wolontariuszka miała go uderzyć w brzuch i głowę. Pan Manfred jeszcze tego samego dnia trafił do szpitala na obdukcję lekarską. Następnie jego syn, wraz z dokumentacją ze szpitala, złożył na komisariacie oficjalne zawiadomienie.

- Z tego co ustaliliśmy, do zdarzenia miało dojść jeszcze w piątek. Krew na skroni ojca zauważyła rehabilitantka, do której ojciec jeździ na zajęcia. Gdy zrobiło się zamieszanie, nagle personel stał się bardzo aktywny i empatyczny, choć wcześniej tego brakowało. Dochodziło do sytuacji, że ojciec dostawał tylko drugie danie, bo komuś nie chciało się go dłużej pokarmić zupą - opowiada pani Ewa. - Pozostali pensjonariusze są zastraszani, powiedziano im, że mają siedzieć cicho, bo zostaną wyrzuceni. A przecież za pobyt tam pobierana jest im znaczna część emerytury, w przypadku naszego ojca to nawet 70 proc. Okazało się też, że podają ojcu trzy bardzo silne leki psychotropowe, o których dotychczas nie wiedzieliśmy.

Policja: powołany został biegły



Postępowanie w tej sprawie prowadzi już policja. Niewykluczone, że sprawą zajmie się prokuratura.

- Policjanci z komisariatu na Przymorzu otrzymali zgłoszenie o tym, że na terenie jednego z domów opieki opiekunka uderzyła pacjenta. Na miejsce skierowano policjantów, którzy podczas interwencji ustalili przebieg zdarzenia i sporządzili z uzyskanych informacji notatkę, która od razu została przekazana do wydziału dochodzeniowo-śledczego - wyjaśnia Karina Kamińska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - Śledczy wstępnie zakwalifikowali to zdarzenie jako uszkodzenie ciała, wczoraj przyjęliśmy zawiadomienie w tej sprawie. Policjanci sprawdzają, czy na terenie tej placówki doszło do przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu. Zabezpieczana jest dokumentacja medyczna, powołany został biegły z zakresu medycyny sądowej, przesłuchiwani są świadkowie oraz pracownicy domu pomocy, rozmawiamy z personelem.
W przeszłości na terenie domu opieki nie odnotowano tego rodzaju interwencji. Jak czytamy na stronie internetowej, Dom Pomocy Społecznej "Złota Jesień" działa w strukturze Stowarzyszenia Domu Opieki od 1998 roku i jest współfinansowany przez Urząd Miasta w Gdańsku.

- W naszym Domu przebywają osoby z terenu Gminy Gdańsk, które zostały skierowane przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Gdańsku. Mieszkańcy Domu mają zapewnione wszelkie potrzeby psychospołeczne, zapewnione poczucie bezpieczeństwa, warunki podtrzymujące więzi rodzinne i kontakty towarzyskie. Mogą aktywnie uczestniczyć w życiu Domu w ramach Samorządu Mieszkańców, a także w życiu społecznym poza Domem - piszą o placówce na stronie internetowej jej władze.

"Tworzymy ciepłą i rodzinną atmosferę"



Jak dodają, praca z ludźmi starszymi i chorymi w Domu oparta jest na wykwalifikowanym i doświadczonym personelu.

- Tworzymy prawdziwie ciepłą i rodzinna atmosferę tak, aby mieszkańcy czuli się jak we własnym domu. Dla nas praca z ludźmi to szczególny rodzaj misji. Zawsze jesteśmy gotowi do pomocy naszym mieszkańcom - dodają.
Zapytaliśmy przedstawicieli "Złotej Jesieni", co wydarzyło się w sali pana Manfreda. Na rozmowę zgodziła się Barbara Adamska, pielęgniarka oddziałowa. Jak wyjaśniła, od czasu przyjęcia pana Manfreda na oddział jego stan z miesiąca na miesiąc znacznie się poprawił, był on otoczony opieką specjalistów i nigdy wcześniej - ani wobec niego, ani wobec innych pacjentów - nikt nie użył przemocy fizycznej.

- W piątek o godz. 6 rano pacjent był poddany higienicznym czynnościom, które wykonała opiekunka. Następnie pomagała pacjentowi przy śniadaniu, podała leki i zawiozła na rehabilitację, po której pacjent został przywieziony na swoją salę przez swojego wnuka. Do godz. 13:30 pan Manfred nie zgłaszał, że ktokolwiek z personelu zakładu użył w stosunku do niego przemocy. W szczególności, aby opiekunka uderzyła go w brzuch i głowę. Po zgłoszeniu przez żonę pana Manfreda zostały podjęte przez kierownictwo zakładu czynności wyjaśniające, celem ustalenia, czy opiekunka mogła się dopuścić rękoczynów w stosunku do niego. Z powyższych ustaleń w chwili obecnej nie można wnioskować, aby obrażenia na głowie pana Manfreda były wynikiem stosowania w stosunku do niego przemocy fizycznej - informuje Barbara Adamska.
Jak podkreślają władze placówki, dodatkową trudnością przy ocenie zdarzenia jest stanowisko żony pana Manfreda, która odmówiła okazania lekarzowi wyników obdukcji lekarskiej.

Rodzina zapowiada, że sprawa pobicia zostanie wkrótce zgłoszona do prokuratury. Czynności policji są w toku. W piątek mają zostać przesłuchani kolejni świadkowie, a po weekendzie zawieszona wolontariuszka.

Miejsca

Opinie (481) ponad 50 zablokowanych

  • żona, dzieci... (2)

    a starszy człowiek w domu opieki. Rodzina się nie zajęła bo zbyt ciężko, niekomfortowo?

    • 5 7

    • Straszni to są tacy ludzie jak ty

      Tobą to napewno nikt się nie zaopiekuje.

      • 0 5

    • Po to właśnie są takie Ośrodki , po to się płaci za nie tak ogromne pieniądze , dla mnie straszniejsze jest

      to ,że za tak wielkie pieniądze masowo okradacie starych niedołężnych ludzi ,którzy nie potrafią się obronić ,a w tym złodziejstwie bierze udział ksiądz

      • 3 0

  • Kontrola brak empatii (1)

    Moi drodzy jedno jest pewne brak kontroli nad tymi domami i to jest fakt.a jak nie wiadomo to wiadomo chodzi o pieniądze ten,ktoś kto prowadzi taki dom to prywata i dorobek na śmierci płacisz a dodatkowo wszystko musisz dostarczyć,leki pieluchy podkłady wszystko a opieka żadna ludzie którzy nie dają rady sami jeść poprosi nie jedzą.gdyby były nie spodziewane kontrolę to nie jeden taki dom by musiał zostać zamknięty.Dla państwa lepiej jak stary człowiek szybko odejdzie bo jego emerytura pójdzie na 500+ lub do przejedzenia.ksieza nie płacą podatków prowadzą ciemne interesy i śmieją się nam w imię Boga w twarz

    • 6 3

    • Nikt tego miejsca nie sprawdzi bo to ogromny biznes księdza Nogi który ma ogromne pieniądze

      i układy w sądzie

      • 2 0

  • kiedy ogień piekielny pochłonie te umieralnie...?

    • 5 2

  • (1)

    Babcia zapłakana przeprasza, pani z ukrainy krzyczy: znowu się zes..aś, pensjonariusze poprzywiązywani szalikami do łóżek lub wózków a wózki do barierek. Wiem bo widziałem i słyszałem na własne uszy.

    • 5 4

    • byle co jesz i byle co piszesz

      • 3 0

  • ...znowu sie zesra..aś...

    • 1 3

  • Prawda o domu opieki złota jesień (4)

    To o czym pisze rodzina p.Manfreda to szczera prawda o domu opieki Złota Jesień. Ja tam mam też bliską dla mnie osobę .Jak ktoś z personelu coś źle robi i są skargi to wszyscy się wypierają cały personel się nawzajem kryje. Ogólnie nie ma możliwości wygrać sprawy jak wszyscy kłamią i jedna osoba tylko mówi prawdę .Nie ma szans na wygranie i ukaranie winnych no i co najgorsze nic na lepiej dla ludzi się nie poprawi. Mieszkańcy mają opiekę tylko na zasadzie zmiany dwóch pieluch na dobę jak ktoś zrobi kupę o godz. 18.00 do leży w niej do rana do godz.7.00 aż przyjdą pracownicy. Ma odparzony tyłek i po czasie odleżyny. Dopóki człowiek sam je posiłki jest ok. jak pozostaje na ich łasce to żyje do pół roku. Jedzenie to wszystko co najtańsze makaron ze szpinakiem albo kasza z serduszkami drobiowymi dla ludzi którzy często nie mają zębów . Brak owoców fragmenty surówek czy warzyw. Na kolacje po dwie kromki chleba i dwa plasterki wędliny jak w ogóle jest ,często dwa plasterki sera żółtego lub cienko serka i nic więcej tak codziennie. Ludzie średnio przeżywają 6 miesięcy. Pan ksiądz chodzi po domach z kolendą i zachęca starych ludzi aby tam przychodzili mieszkać i oddawali swoje mieszkania za opiekę. Opieka taka że postawią przed człowiekiem to marne jedzenie i po za tym innej opieki brak. Człowiek może leżeć cały dzień zasmarkany i zasikany nikogo to nie interesuje. Brak opieki lekarzy specjalistów, lekarz rodzinny to stara kobieta emerytka trudno kontaktowa. Zapomnijcie o badaniach takie tam nie istnieją ,chyba że ktoś ma szczęście i wyślą go na SOR to już raczej jest za późno, trafia odwodniony z sepsą i ratunku nie ma .Nie ma prawdziwych kontroli ze strony Urzędu Miasta. Jeśli ktoś sprawdza to dają wiarę kłamstwom personelu i na tym koniec a prawda jest czarna dla mieszkańców. Osobom za dużo narzekającym są podawane środki uspakajające aby p.siostra w nocy mogła spokojnie przekimać swój ciężki dyżur .Jak kochacie swoich bliskich to zabierajcie ich z tego miejsca .Z Panem księdzem nie wygracie kuria go popiera .

    • 20 8

    • . (1)

      To może jak jest tak źle to przenieść do innego domu?

      • 4 1

      • Ale gdzie ? i tak właśnie się dzieje ,całkowicie popieram opinię owej kobiety

        • 0 1

    • To co tam robi TWOJA najbliższa OSOBA!!!!!?????

      • 3 1

    • Dokładnie tak tam jest....

      • 2 2

  • Domy starców to zemsta za domy dziecka.

    • 4 3

  • (2)

    Papier przyjmie wszystko co napiszcie.Nikt na siłę nie przyjmuje tych ludzi to rodziną chce się pozbyć problemu.Wiec zastanówcie się sami co wy robicie.Oddajac schorowanych ludzi przecież robicie wywiad i co wtedy jest wszystko dobrze.Ludzie pracujący z chorymi ludźmi wiedza na co się decydują i wykonują swoją pracę z profesjonalnym podejściem bo to jest ich wybór i sami się godzą na ta pracę.Ksiadz jest tylko pomysłodawca tego domu i bardzo dobrym kapłanem a przede wszystkim człowiekiem oddanym tym ludziom.Poznaj bliżej tego człowieka a nie powtarzaj kłamstw.

    • 7 8

    • Bo wszystko jest dobrze jak przyjmują pensjonariuszy. Do momentu podpisania cyrografu.A potem zaczyna się piekło za życia.

      • 1 1

    • Wiesz, ze za wypisywanie klamstw, pojdziesz do piekla,

      • 0 0

  • Polaki maniaki.

    Zacofanie idzie w dobrym kierunku.

    • 0 1

  • Kolejna sensacja

    Tak czytam te wpisy i czemu w was tyle wrogości co ksiadz dajcie juz spokój bo latwo pisac bzdury nie wiecie jak wyglada ''starość" jej minusy jak ciężka to praca za pewniam ze nie ma w Zlotej Jesieni przemocy fizycznej nikt nikogo nie bije a opiekunowie daja seniorom swoje serce

    • 3 9

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane