- 1 Historia 200-letniej gdańskiej wyspy (61 opinii)
- 2 Okupacyjne losy jednego z symboli Gdyni (48 opinii)
- 3 Nocny hałas z lotniska. Cenę za rozwój? (127 opinii)
- 4 Kto obawia się tramwaju przez Klonową? (399 opinii)
- 5 Jarmark: zobacz jego pierwszy dzień (125 opinii)
- 6 Trójmiejskie mola, których już nie ma (108 opinii)
Wrak "bliźniaka" Sołdka odkryty w Bałtyku
Nurkowie natknęli się na wrak statku, łudząco podobnego do cumującego w Gdańsku statku-muzeum "Sołdek". "Akademik Karpinsky", starszy od Sołdka o dekadę i leżący na głębokości 80 m, nigdy wcześniej nie był eksplorowany.
- Chcieliśmy, jak zwykle, sprawdzić informacje, które zbieramy przez zimę, a więc wszelkie sugestie rybaków, którzy w danym miejscu rwą sieci, stare mapy, wzmianki historyczne dotyczące wraków. Tak też było w tym przypadku - mówi Tomasz Trojanowicz, jeden z nurków, który eksplorował wrak.- Za pomocą programów komputerowych opracowaliśmy więc najprostszą trasę i wyruszyliśmy 26 czerwca, by zbadać naniesione na nią pozycje.
Płynęli statkiem Litoral - jednostką świetnie wyposażoną na tego typu rejsy. I choć sonar wskazywał im, że coś dużego spoczywa na dnie, pewności, że to wrak nie było.- Czasem zdarza się, że schodzimy, myśląc, że zobaczymy wrak, a okazuje się, że są to dwa duże kamienie. Na takich wysokościach jak 70-80metów odczyty bywają nieprecyzyjne - tłumaczy Trojanowicz.
Tym razem dopisało im szczęście. Do wody schodzili kilka razy, zanim natknęli się na pierwsze znaleziska.
- Pierwszy był wrak kutra rybackiego albo motorówki. Dla nurków to nic ciekawego. Zszedłem w dół w drugiej parze, bo zawsze nurkujemy we dwójkę i tym razem dostrzegliśmy drewniany żaglowiec. Niestety nie udało nam się go zidentyfikować - opowiada nurek. - Dopiero przy piątym zejściu trafiliśmy na ogromny, bo blisko stumetrowy wrak, który do złudzenia przypominał "Sołdka". W kryształowo czystej wodzie, przy widoczności 30 metrów, mogliśmy mu się dobrze przyjrzeć.
Nie wiedzieli z wrakiem jakiego statku mają do czynienia, więc postanowili odczytać napis na burcie. Ten był jednak przerdzewiały i pokryty mułem.
-Po przetarciu napisu ręką widać było "d" pisane jakby cyrylicą. Doszliśmy do wniosku, że to najprawdopodobniej radziecki statek. Potem każda para schodziła na dół i powoli, by nic nie uszkodzić szmatką czyściła napis. Najpierw pokazał się pierwszy człon "Akademik", na drugim spoczywała rdzewiejąca stalowa linka. Gdy ją zerwaliśmy odeszło trochę farby, ale dało się odczytać "Karpinsky" - opisuje Tomasz Trojanowicz.
Odkrycie nazwy to cześć sukcesu, drugi to udana eksploracja wraku. Linki wędkarskie i porwane sieci, w które łatwo można było się zaplątać oraz zbutwiały drewniany pokład mogący zawalić się w każdej chwili, nie ułatwiały nurkom zadania. Ze względu na bezpieczeństwo nie wpływali do środka, obejrzeli za to dokładnie pokład.
- To niesamowite, bo wrak nie dość, że jest świetnie zachowany, to jeszcze wbił się dokładnie stępką w dno. Dzięki temu, że nie jest przewrócony, można go dokładnie obejrzeć z każdej strony - kontynuuje Trojanowicz. - Sprawdziliśmy, że nie ma poważnych uszkodzeń, które mogły być przyczyną zatonięcia. Do tego na pokładzie znaleźliśmy m.in. dzwon - serce każdego statku. A także m.in. but marynarza z kawałkiem nogawki, piękną karafkę, telegraf do przekazywania rozkazów do maszynowni, hałdę białych talerzy ze złotym paskiem, bloczki, olinowanie i rzeczy osobiste załogi.
Trójmiejscy nurkowie, którzy od blisko dwóch dekad penetrują wraki spoczywające na dnie Bałtyku, zamierzają się swoim odkryciem podzielić z Centralnym Muzeum Morskim.
- Choć to nie największy wrak jaki kiedykolwiek widziałem, bo największym był "Wilhelm Gusloff", to zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Przede wszystkim tym, jak dobrze się zachował i tym, że byliśmy pierwszymi, którzy od zatonięcia mogli go zobaczyć. Dla nurka to niesamowite uczucie - przyznaje Trojanowicz.
Statek "Akademik Karpinsky" powstał w 1936 r. w Bremie, gdzie otrzymał imię "Thalia". W 1945 r. po przejęciu statku przez Brytyjczyków przemianowano go na "Imperium Consett", a gdy trafił do Rosjan stał się "Akademikiem Karpinsky'm". Zatonął podczas sztormu, który zaskoczył go 31 sierpnia 1953 r. podczas rejsu z Kaliningradu do Amsterdamu.
Nurkowie nie spoczywają na laurach i już szykują się do kolejnego rejsu. Tym razem "zwiedzać" będą już eksplorowany wrak. - Chcemy zobaczyć magiczny wrak tzw. "monitora" - prostego pancernika, który nazywa się "Rusałka". Jednostkę wyprodukowali Amerykanie podczas wojny secesyjnej, jeden egzemplarz ściągnęła od nich Carska Rosja. Wrak jest o tyle magiczny, że tonąc wpił się dziobem w dno. Ponoć wygląda niesamowicie. Przekonam się o tym we wrześniu - mówi Tomasz Trojanowicz.
Opinie (66) ponad 10 zablokowanych
-
2011-07-04 09:42
Kryształowo czysta woda?
To na pewno Batłyk heheh.
Respect- 3 0
-
2011-07-04 09:51
Szacunek dla Panów nurków i czekamy na następne wieści z naszego morza.
Teraz eksponować amerykana, fajnie.
Może kiedyś by wyłowić takie rzeczy?- 6 1
-
2011-07-04 10:04
to w końcu (2)
30 czy 80 m?
- 2 6
-
2011-07-04 10:08
Głąb
- 5 1
-
2011-07-04 10:23
widoczność
"przy widoczności 30 metrów"
widoczność to nie głębokość- 7 0
-
2011-07-04 10:44
Tekst laika i znów plama! (1)
Autorka mimo, iż była obecna na konferencji, gdzie mówiono o wyłowieniu tych 40 armat i napisaniu z owej artykułu, dalej nie wie, że żadnego wraku z 1771r. tam nie było, a owa data - 1771r.,dotyczy produkcji dział. Armaty zostały zatopione jako złom lub wyrzucone jako niepotrzebny balast, na który świetnie się nadawały (co było powszechną praktyką) i spoczywały na jednej stercie, co wyklucza, że jakikolwiek wrak tam kiedykolwiek leżał, inaczej były by ułożone w szeregu.
Co do grupy owych 8 nurków to tylko część z nich brała udział w wyławianiu wcześniej dział. Całe szczęście tym razem autorka nie nazwał ich już "amatorami".- 14 1
-
2011-07-04 13:30
tylko tacy maja szanse tu pracowac
wiadomo ze nie mozna byc madrzejszym od swoich szefow.
- 2 1
-
2011-07-04 10:54
(1)
a wiemy cos o załodze tego ststku?.Czy się uratowali ?
- 2 2
-
2011-07-04 11:00
lol
jak nie wiadomo było przez 58 lat co się z nim stało (statkiem) to jak podejrzewasz?
- 4 2
-
2011-07-04 11:00
Uratowała ich załoga Rubina, (1)
są cali i zdrowi. Po południu spotkaja się z budyniem.
- 8 7
-
2011-07-04 11:54
są już pod pałacem i latają z namiotem
- 2 1
-
2011-07-04 11:38
Czekamy na wiecej informacji!!!
Ciekawy artykuł ale przydałoby sie jeszcze dodac troche historii o statku i o załodze co sie stało
- 5 1
-
2011-07-04 13:14
pytanie
a "rusałka" nie była czasami budowana w Sankt Petersburgu tylko projekt był od amerykanów?? coś ni się tak wydaje
- 1 0
-
2011-07-04 13:23
i dobrze - miejsce Soldka jest obok niego
na dnie
- 1 6
-
2011-07-04 14:24
jesli byl blizniaczym soldka to nienajlepiej swiadczy o umiejetnosciach pana stanislawa
soldek powstal wiele lat pozniej a ten
"Statek "Akademik Karpinsky" powstał w 1936 r. w Bremie, gdzie otrzymał imię "Thalia". W 1945 r. po przejęciu statku przez Brytyjczyków przemianowano go na "Imperium Consett", a gdytrafił do Rojsan stał się "Akademikiem Karpinsky'm". Zatonął podczas sztormu, który zaskoczył go 31 sierpnia 1953 r. podczas rejsu z Kaliningradu do Amsterdamu.:- 4 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.