- 1 Zamkną przystanek SKM na pół roku (67 opinii)
- 2 Nawałnica wycięła spory kawałek lasu (158 opinii)
- 3 Ruszył rozruch spalarni na Szadółkach (66 opinii)
- 4 Gwałtowna ulewa nad Trójmiastem (325 opinii)
- 5 Nowe życie dawnej szkoły w Brzeźnie (70 opinii)
- 6 Po pożarze hali. Zakaz kąpieli do piątku (162 opinie)
Łukasz Głowala jest fotoreporterem jednej z większych agencji fotograficznych w Polsce. Robiąc zdjęcia, dużo podróżuje, nie tylko po kraju. Od urodzenia mieszka w kamienicy przy ulicy Wajdeloty w dolnym Wrzeszczu. Kilka lat temu przeprowadził się. Tylko o piętro wyżej, do własnego mieszkania.
- Wajdeloty to tętniąca życiem ulica, zaniedbana, ale i tak jedna z ładniejszych w Gdańsku - mówi Łukasz Głowala. - Nie mógłbym mieszkać np. na Ujeścisku czy innym nowym osiedlu. Dla mnie życie w mieście wymaga mieszkania w centrum. Poza tym bloki są ohydne, a tu jest klimat.
Sąsiad fotoreportera Radosław Kryszk to socjolog z Instytutu Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Gdańskiego, jeden z pierwszych gdańszczan, który tramwaj zamienił na rower. Kupił zrujnowane stumetrowe mieszkanie. Wyremontował, odnawiając pieczołowicie ocalałe przedwojenne detale. - Takie mieszkanie inspiruje, a w wysokim wnętrzu kamienicy lepiej się oddycha - opowiada Radosław Kryszk. - Komunikacja jest genialna, dzielnica handlowa, w pobliżu odnowiony park. Nie wyobrażam sobie innego miejsca.
Obaj należą do pokolenia trzydziestolatków, mieszkają sami, uprawiają wolne zawody, nieźle zarabiają. Z rozmysłem kupili mieszkania w zaniedbanych kamienicach. Od kilkunastu lat podobnie robią ich rówieśnicy z Berlina czy Amsterdamu. W Polsce to nowe zjawisko. Podobnie jak na Zachodzie przybywa nam też par żyjących w nieformalnych związkach, ubywa małżeństw z dziećmi, a tradycyjna rodzina wielopokoleniowa zanika. Pojawił się typ gospodarstwa domowego dotąd niespotykany - grupy studentów lub absolwentów, którzy dzielą koszty utrzymania mieszkania, poza tym prowadząc życie niezależne od siebie (po angielsku share flat). Nowe gospodarstwa preferują mieszkania w przedwojennych domach.
Te zmiany zaobserwowali naukowcy z Katedry Geografii Ekonomicznej Wydziału Biologii, Geografii i Oceanologii UG, po przeprowadzeniu wstępnych badań wśród gdańszczan z Nowego Portu i dolnego Wrzeszcza.
Badania to pilotaż międzynarodowego projektu badawczego, który ma wykazać przemiany społeczne, przestrzenne i demograficzne w dużych miastach środkowej Europy w okresie transformacji. Kilka lat temu pod kierunkiem Centrum Badań Środowiskowych z Lipska przeprowadzono podobny projekt w tym i kilku innych miastach europejskich. Teraz Niemcy zaprosili do współpracy Polaków i Czechów, którzy przebadają Gdańsk, Łódź, Ostrawę i Brno. W każdym z miast żyje ponad 200 tys. ludzi, każde jest byłym miastem przemysłowym z przedwojenną zabudową w śródmieściu. Właśnie takie dzielnice będą przebadane.
- Dotarły do nas tendencje obserwowane w miastach zachodniej Europy od dwudziestu lat. Widać to gołym okiem - uważa Iwona Sagan, kierownik KGE, która prowadzi badania. - Na globalne przemiany demograficzne lat 80., ówczesny kryzys modelu tradycyjnej rodziny, nałożyły się w Polsce zmiany ustrojowe. Dlatego szybko gonimy zachodnie trendy.
Badania w dzielnicach dadzą odpowiedź na pytanie, na ile silne są tendencje powstawania nowych typów gospodarstw. Jeśli zamiłowanie młodych do zaniedbanych, starych dzielnic utrzyma się, to można będzie mówić o "wewnętrznej rewitalizacji". Dlaczego jest to takie ważne?
- Profil mieszkańców danej dzielnicy kształtuje jej charakter - tłumaczy Maja Grabkowska z KGE, sekretarz naukowy międzynarodowego projektu. - Inne potrzeby ma młody człowiek, inne emeryt. Drugiemu wystarczy kilka sklepów, przychodnia i apteka. Pierwszy chce mieć blisko do kina, pubu czy fitness klubu. Jeśli pojawia się popyt na nowe usługi, zaczną one być oferowane. Dzięki temu dzielnica się ożywi.
|
|
Opinie (110) 6 zablokowanych
-
2006-07-11 12:25
LECZKOWY
Ul. Leczkowy jest tak super obita, że niech ręka boska broni jej przed próbami upiększenia. Można podreperować domki, żeby sie nie sypały, ale patynę trzeba pielegnować, bo się tworzyła przez lata i robi klimat. Farbę można trzasnąć w trymiga i będzie nudno jak na Zachodzie. To samo się tyczy Wajdeloty i Lelewela. Można ewentualnie dać tynki o ciekawej, grubej strukturze tam, gdzie już jest konieczność. A w parkach jak najmniej betonu i bruku. Człowiek czasem musi pochodzić po gołej ziemi.
- 0 0
-
2006-07-11 12:27
Bolo
Zauważ że pisze te bzdety jakiś koleś z "uliczek" czyli peryferie Wrzeszcza.
- 0 0
-
2006-07-11 12:29
Locoski, Bolo
Cześć koledzy!
BIPP!- 0 0
-
2006-07-11 12:33
Locoski
a niech "bzdeci" skoro tylko to potrafi
bach! .... i po piwku
Hej Mikuś!- 0 0
-
2006-07-11 12:34
Mikuś
Witaj! Widzę że ulica Konrada Leczkowa (po spolszczeniu) jest Ci droga. Trochę zniszczono to miejsce budując tam szafy - akademiki PG. Zastanawiam się jak wytrzymują tynki w starych murach ruch uliczny na Wyspiańskiego, Danusi i dawnej Felka Dierżynskawa obecnie chyba Leginów.
- 0 0
-
2006-07-11 12:39
BIPP
Martwi mnie tylko, jak my tu naszym pancernikiem dopłyniemy. Strzyża nie dość, ze płytka, to nurt ma niespokojny. Ale jak już zacumujemy na stawie koło browaru, to może wznowią produkcję potrzebnej nam amunicji BIPP!
- 0 0
-
2006-07-11 12:41
Mikuś
Spoko, podjedziemy na miejsce koparkami m-ki "Białoruś".
- 0 0
-
2006-07-11 12:42
Locoski
Leczkowy przez jakić czas była moją drogą do pracy. Istotnie "szafy" psują tu równowagę, podobnie jak UFO - domek Napoleona.
- 0 0
-
2006-07-11 12:45
Mikuś
wznowienie produkcji w browarze - naczelnym zadaniem planu 6-cio letniego.
a Strzyżę przepłyniem - co tam rozstawimy ze 3 żagle, połaskotamy napęd - bach!... i po piwku- 0 0
-
2006-07-11 12:45
Mikuś
Zobacz co zrobiono ze Strzyżą i Ogodem Jordanowskim, więc białoruśki są tam jak najbardziej na miejscu.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.