• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wyspa euroniechęci

M.W.
10 czerwca 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Na oknie Urzędu Gminy wywieszono protokół jednej z obwodowych komisji wyborczych. Tu Unia lekko wygrała: na 1648 uprawnionych wydano 1110 kart do głosowania. Jednej karty nie wrzucono do urny, 11 głosów było nieważnych, 569 popierało integrację, 529 było jej przeciwnych.

- Nie umiem tego w żaden sposób wyjaśnić - mówi starosta kartuski Janina Kwiecień, mieszkanka Sierakowic. - Sama jestem zaszokowana takimi wynikami.

- Jest to rzeczywiście wynik szokujący - uważa wicewójt Maria Dyczewska. - Według mnie złożyło się nań wiele czynników. Przeżyliśmy podobny szok podczas ostatnich wyborów, w których bardzo dobry wynik uzyskała Samoobrona, mimo że w naszej gminie nie ma oficjalnych struktur tej partii. Był tu też przypadek, który mógł do Europy zniechęcić. Około 70 rolników podpisało umowy na dostawę mleka dla firmy Nestle. Umowy te stały się podstawą do kredytu na schładzarki i inne urządzenia do mleka. Po krótkim czasie firma wycofała się z kontraktów, co spowodowało żądanie natychmiastowej spłaty kredytów. Gdyby nie spółdzielnia "Maćkowy", która przejęła dostawców Nestle, rolnicy mogliby mieć poważne kłopoty. Jednak na jeden odstręczający przykład mamy kilka zachęcających. Nasze inwestycje: drogi i oczyszczalnia, a nawet w pewnym stopniu gimnazjum powstały w wyniku współpracy z partnerską gminą w Belgii.

Przeciwnicy integracji byli w Sierakowicach znacznie aktywniejsi niż gdzie indziej. Świadczą o tym choćby słupy ogłoszeniowe oklejone antyunijnymi plakatami. Mieszkańcy, bez względu na zdanie w sprawie akcesji, nie są tak zaszokowani, jak przedstawiciele władz.

- Było sporo głosów przeciwnych wejściu do Unii Europejskiej. Być może dlatego, że tutaj ludzie Unię dobrze znają. Nie ma tu chyba rodziny, która by nie miała kogoś w Niemczech. I wszyscy widzą, co tam się dzieje. To że ludzie byli przeciw wejściu do Unii to nic złego. Jeśli chcecie mieć 99,9 proc. głosów na "tak", to po co było zmieniać ustrój? - pyta Damian Lala.

Jeszcze dosadniej komentuje to mężczyzna, który jednak odmawia podania nazwiska.

- Takie głosowanie to tylko dowód, że boimy się zmian - uważa Paulina Zoła. - W kampanii referendalnej zbyt mało było konkretów. Nie było ich ani po stronie forsującej wejście do Unii, ani po przeciwnej. Skoro brakło argumentów, głosowano przeciwko temu, do kogo ma się mniejsze zaufanie.

- Wiedzie nam się coraz gorzej - wtóruje jej Franciszka Fryc. - Ludziom zaczyna brakować na chleb, a w dodatku już teraz, choć nie jesteśmy w Unii, cudzoziemcy mają w Polsce lepsze warunki działalności od rodowitych Polaków. Ja głosowałam za, ale nie dziwię się tym, którzy byli przeciw. Nie chcą być we własnym kraju obywatelami II kategorii. Znaczącym czynnikiem mogła też być religia. Choć oficjalnie Kościół poparł wejście do Unii, powszechnie słuchane tu Radio Maryja zachęcało do głosowania na "nie".
Głos WybrzeżaM.W.

Opinie (81)

  • cd

    a jesli chodzi o mlodych to nie martwil bym sie o nich. liczne firmy ich rodzicow nie pozwola im wyjechac z ich miasteczka-chyba ze beda chcieli zalozyc firme w innym miescie...swoja droga ci ktorzy maja glowe na karku wyjezdzaja za granice zeby zarabiac w latwiejszy sposob pieniadze.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane