• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wysypisko pełne skarbów, czyli drugie życie śmiecia

Izabela Małkowska
2 lipca 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Z kamerą w gdyńskim centrum monitoringu wizyjnego
W śmieciach można znaleźć przeróżne "skarby". W śmieciach można znaleźć przeróżne "skarby".

Pracownicy tej firmy znajdują w sortowni małe, żywe kotki, cenne przedmioty z mosiądzu albo pieniądze - nawet pół miliona złotych. Mieszkańcy Trójmiasta potrafią tu przyjechać po wyrzucone przez pomyłkę do śmietnika sztuczne zęby, zwój kabli do komputera, albo płytę CD, niezbędną do działania urządzenia laboratoryjnego.



Czasem w sortowni pojawia się nawet pół miliona złotych... Czasem w sortowni pojawia się nawet pół miliona złotych...

Segregujesz śmieci?

- Usłyszałem wrzask. Okazało się, że w śmieciarce przyjechał mały kotek. Przeszedł przez nadawę, przeszedł przez sito, wyłapany został dopiero na linii sortowniczej. Wystraszony, ale żywy, przedostał się przez tyle urządzeń! Do dziś mieszka w domu u kierownika sortowni - opowiada Janusz Dębicki, zastępca kierownika sortowni Eko Doliny. - Kotów i psów znaleźliśmy wiele, regularnie wyciągamy je z zakręconych worków, wyrzucanych do kontenera na śmieci. Trafiają później do domów naszych pracowników, albo ich znajomych. Rozdajemy je, a niektóre zamieszkują u nas w zakładzie - dodaje.

Pracownikom sortowni regularnie trafiają się perełki, także dla koneserów i zbieraczy: pagony, medale, odznaczenia, czapki albo tablice rejestracyjne samochodów, których nie wolno wyrzucać do śmieci. Zdarza się, że ktoś osobiście przyjeżdża do sortowni i prosi o znalezienie zguby. Ludzie szukają dowodów osobistych, pieniędzy, złota, trafiła się nawet pani szukająca sztucznej szczęki. Sztuczną szczękę znaleziono, lecz, niestety, należała do kogoś innego.

Z góry śmieci pracownicy wyciągnęli także plik duńskich paszportów okradzionej w Trójmieście wycieczki, a pewien pan z eleganckiego mercedesa całą zmianę przesiedział na nadawie, wypatrując w zwale śmieci siatki z kablami do komputera. Pracownicy laboratorium medycznego prosili o znalezienie płytki wartej 2 tys. euro, niezbędnej do działania sprzętu, a którą ktoś z nich przez pomyłkę wyrzucił. W 99 proc. przypadków nie udaje się znaleźć zagubionych przedmiotów.

- W naszej sortowni można znaleźć dużo różnego rodzaju skarbów - z uśmiechem opowiada Izabela Wołosiak, wiceprezes Eko Doliny. - Mamy już nawet sporą gablotkę, w której je eksponujemy. Do najcenniejszych należało skasowane pół miliona złotych w brykiecie, chyba z NBP. Znaleźliśmy również kilka starych aparatów fotograficznych, niemal antyków, ale w bardzo dobrym stanie. Oprócz tego w gablotce mamy trochę sprzętu wyposażenia mieszkania, mosiężne krzyże, stare dzbanki i miski. Wystawa fascynuje wszystkich naszych gości, ogląda ją każdy odwiedzający zakład.

Kiedy myślimy o drugim życiu śmiecia, nie podejrzewamy nawet, że może ono być tak szlachetne. Pół miliona złotych, podobnie jak i zabytkowe aparaty fotograficzne trafiły do Gdańskiego Klubu Biznesu. Tam wystawiono je na aukcję, a środki zebrane z ich sprzedaży (prawie 10 tys. zł) przeznaczono na pomoc dla dzieci z Łężyc, poszkodowanych w wypadku samochodowym.

Można powiedzieć, że sortownia śmieci to istne wykopalisko skarbów i niespodzianek. Ludzie potrafią wyrzucić do śmietnika dosłownie wszystko. Czasem w związku z tym bywa zabawnie.

- Kiedyś odwiedzili nas przedstawiciele jednej z dużych firm papierniczych - opowiada Wołosiak. - W naszej gablocie wypatrzyli medal, który wyprodukowali dla VIP-ów w bardzo ograniczonej ilości, z okazji bodajże 50-lecia spółki. I ten medal został rozdany wybrańcom, nawet w samej firmie mało kto go dostał. Gdy osoby, które były u nas z delegacją, zobaczyły ten medal, to omal nie padły z wrażenia. To odznaczenie było ich marzeniem, więc je oddaliśmy, ale jaką drogę medal przebył, żeby zatoczyć takie koło? - zastanawia się.

Drugie życie śmiecia potrafi ciągnąć się w nieskończoność. Szkło może być wielokrotnie przetapiane na nowe butelki, natomiast z plastikowych butelek po napojach, tzw. PET, wytwarza się włókninę do wypełniania mebli tapicerowanych, a także produkcji polarowych bluz. Makulatura wraca do nas pod postacią papieru toaletowego, pakowego i gazet.

Dużo mówi się o ekologii, ale wielu z nas nawet w połowie nie zdaje sobie sprawy z tego, jak żyć, żeby naprawdę odbywało się to w sposób jak najmniej szkodliwy dla środowiska. Noszenie materiałowych toreb na zakupy zamiast używania foliowych, to ledwie kropla w morzu potrzeb.

- Nie wyrzucam baterii do śmietnika. Niby proste, ale nie dla każdego oczywiste - mówi Artur Bulenda, brygadzista z sortowni. - Zanim kupię żywność, sprawdzam, z czego zrobione jest jej opakowanie. Staram się nie kupować niczego włożonego w polistyren, bo tego nikt nie przerabia. Te z polipropylenu i polietylenu to już prędzej.

- Wszyscy mamy hopla na tym punkcie, patrzymy zawsze, z czego coś jest wykonane - ze śmiechem dodaje Wołosiak. - Ja np. staram się nie kupować produktów z wykorzystaniem folii termozgrzewalnej. A poza tym myję szkło, zgniatam butelki PET, dzięki temu łatwiej później prasować je w bele, a zakrętki od nich wrzucam do odpadów mieszanych. Od znajomych zbieram zużyty sprzęt AGD i przynoszę do pracy. Czasem nie trzeba dużo, żeby pomóc środowisku.

Miejsca

Opinie (68) 2 zablokowane

  • swietny art! Oby wiecej takich

    Chocby o pracy w kanalach. Chetnie bym przeczytal o ludziach, dzieki ktorym zyje mi sie dobrze

    • 0 0

  • aparaty fotograficzne na śmietniku i inne skarby

    Komuś są niepotrzebne, oddałby za darmo, ale komu?
    W końcu więc lądują na śmietniku.
    Szkoda, ze u nas nie są organizowane rożne wyprzedaże niepotrzebnych rzeczy (jak w innych krajach).

    • 0 0

  • Czy dyżurni oskarżyciele Ekodoliny mogliby się choć na chwilę przymknąć? Artykuł jest fajny ale przeczy ich tezie, że żadnej segregacji nie ma a wszystko ląduje "jak leci" na wysypisku. Ja rozumiem, że zamknięcie tego zakładu podwyższy wartość ich działek, ale to jeszcze nie powód by opaskudzać wszystko i wszystkich.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane