Łącznik Al-Kaidy nie musi mieć smagłej cery, ale może wyglądać jak zwykły gdańszczanin. Nawet wzmocnione patrole policji nie zagwarantują bezpieczeństwa mieszkańcom. Gdyby terroryści za swój cel wybrali Gdańsk, zaatakują miejsca, gdzie są największe skupiska ludzi: Dworzec Główny, budynki Urzędu Miejskiego i Urzędu Wojewódzkiego, domy studenckie, rektoraty uczelni.
Terroryści kierują się zasadą zdobycia dużego rozgłosu. Zamach musi więc być spektakularny, a ofiary liczone w setkach. Już po ataku na Stany Zjednoczone Al-Kaida zapowiedziała, że wszystkie kraje uczestniczące militarnie w Iraku zostaną zaatakowane. Nie można uciekać od hipotezy, że Polska będzie celem. Nie można też wykluczyć, że Gdańsk będzie obiektem ataków, choć - jak sugeruje prof.
Marek Malinowski, dyrektor Instytutu Politologii UG, specjalista w zakresie terroryzmu międzynarodowego - raczej będzie to Warszawa. Okazją ku temu może być Europejskie Forum Ekonomistów, które planowano zorganizować w Pałacu Kultury i Nauki, ale ostatecznie przeniesiono do hotelu Victoria. Jak przyznał płk Roman Polko, były dowódca GROM, doradca prezydenta Warszawy ds. bezpieczeństwa, zorganizowanie forum w Pałacu Kultury byłoby najgorszym rozwiązaniem.
-
Tuż obok jest Dworzec Centralny, stacja metra, krzyżuje się kilka węzłów komunikacyjnych, jest wzmożony ruch - powiedział "Rzeczpospolitej". Gdyby założyć atak w Gdańsku, terroryści wybraliby centrum miasta w godzinach szczytu.
-
Idealne miejsce to Dworzec Główny, rektoraty uniwersytetu, politechniki, Akademii Medycznej, Urząd Miejski i Urząd Wojewódzki, domy studenckie czy budynek Amplico Life - zaznacza prof. Malinowski. -
Zamach musi być efektowny i przynieść dużo ofiar. Władze zapewniają, że jesteśmy zwarci i gotowi, ale nie podzielałbym tego optymizmu. Nie tylko nie posiadamy odpowiedniego sprzętu łączności i logistyki, ale przede wszystkim nie jesteśmy na taką okoliczność przygotowani psychicznie, bo w Polsce nie było takiej tradycji. Władze starają się uspokajać, co nie jest oczywiście bezzasadne, ale obawiam się, że jest to fikcyjne przygotowanie.
Od kilku dni gdański dworzec jest pod stałym nadzorem policji i straży miejskiej. Od tragedii w Madrycie częstotliwość patroli na dworcu została zwiększona. Czy to wystarczy, aby uchronić podróżujących przed ewentualnym niebezpieczeństwem?-
Nie chcę być trywialny, ale nie jest to żadne zabezpieczenie - dodaje
M. Malinowski. -
Pod pociąg w Hiszpanii podłożono 13 bomb. Przez gdański dworzec przejeżdżają pociągi dalekobieżne, kolejki SKM, a naprzeciwko jest pasaż handlowy i kino Krewetka. Wyłapanie podejrzanie wyglądających osób nie jest łatwe, tym bardziej, że niekoniecznie muszą to być ludzie o smagłych twarzach. Mogą być podobni do nas, bo nie jest tajemnicą, że Al-Kaida od roku tworzy siatkę w Europie Środkowo-Wschodniej.Wojewoda pomorski poinformował o tym, że odbyło się posiedzenie zespołu kryzysowego i zostały przeanalizowane różne scenariusze. Mimo doniesień, że obiekt urzędu może być jednym z celów, nie podjęto szczególnych środków ostrożności.
-
Bazujemy na tym, co mamy. Nie robimy niepotrzebnej paniki. Nie postawimy przecież przy wejściu paru uzbrojonych mężczyzn. Jesteśmy dla ludzi i naszą rolą jest nie utrudniać im dostępu do urzędu - stwierdziła
Anna Dyksińska, rzecznik wojewody.
Prezydent miasta
Paweł Adamowicz nie zamierza zatrudniać doradcy ds. bezpieczeństwa, jakiego ma np. prezydent Warszawy, ale, o czym zapewnia jego rzecznik
Maciej Turnowiecki, utrzymuje stałe kontakty ze służbami odpowiadającymi za bezpieczeństwo i monitoring.
Prezydent jest żywo zainteresowany tą sytuacją, a od końca grudnia ubiegłego roku, po spotkaniu z ówczesnym ministrem spraw wewnętrznych i administracji Krzysztofem Janikiem, jego kontakty ze służbami bezpieczeństwa są jeszcze bardziej intensywne.
am
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
