- 1 700 stoisk i 1 mln gości w Gdańsku (87 opinii)
- 2 Twórca Amber Gold pisze list do dziennikarzy (135 opinii)
- 3 Pierwsza maszynistka SKM w XXI wieku (180 opinii)
- 4 Sześciu poszukiwanych wpadło w dwa dni (72 opinie)
- 5 Woda w zatoce bezpieczna. Można się kąpać (104 opinie)
- 6 Zamkną przystanek SKM na pół roku (125 opinii)
Zaginiony Mateusz się znalazł. W Poznaniu
Przez dwa dni niemal cała policja z Gdyni szukała 15-letniego Mateusza, który zostawił list sugerujący samobójstwo i zniknął. Szukano na lądzie i w wodzie. Ostatecznie dramatyczny list okazał się mistyfikacją, a chłopak znalazł się - cały i zdrów - na dworcu w Poznaniu.
Policjanci - nauczeni doświadczeniami związanymi chociażby ze sprawą Iwony Wieczorek - po zgłoszeniu zaginięcia syna przez rodzinę Mateusza zareagowali bardzo szybko. Już we wtorek koło południa o zaginionym 15-latku informowały wszystkie lokalne media.
Początkowo policja wiedziała niewiele. Mateusz nie poszedł w poniedziałek do szkoły, wybrał się na wagary z kolegą. Rozstali się przed południem w okolicy dworca w Gdyni. Kolega dostał od 15-latka list, z zastrzeżeniem, aby otworzyć go dopiero po zmroku. W liście zaś znalazła się sugestia, że chłopak będzie chciał popełnić samobójstwo, a jego ciała policja powinna szukać w morzu.
Czarny scenariusz wydawało się potwierdzać pierwsze znalezisko policji, która w krzakach niedaleko plaży w Redłowie znalazła plecak należący do Mateusza. Kilkadziesiąt minut później pojawiła się jednak informacja mogąca świadczyć o tym, że chłopak żyje - jego telefon został na chwilę włączony w okolicach Poznania.
W międzyczasie policja ustaliła, że kilka dni przed zniknięciem chłopak próbował zniszczyć swój komputer. Zdaniem śledczych mogło to sugerować, iż chciał usunąć ślady po jakiejś internetowej znajomości. Być może poznał kogoś, kto omamił go wizją "życia bez szkoły". Dlatego bardziej sugerowało to ucieczkę, niż samobójstwo.
I faktycznie. - Historia z samobójstwem okazała się wielką mistyfikacją, którą chłopak przygotował wraz z kolegami. Jego znajomi początkowo nic nam nie chcieli zdradzić, jednak z czasem, kiedy na jaw wychodziły kolejne fakty, potwierdzali, że zostali we wszystko wtajemniczeni - mówi aspirant Sławomir Guz, wiceszef prewencji Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.
Ostatecznie Mateusza zatrzymali w środę policjanci z Poznania, którzy wcześniej otrzymali jego rysopis z Gdyni. Natrafili oni na 15-latka tuż po godz. 9 na dworcu. Chłopak jest cały i zdrowy.
Opinie (163) ponad 50 zablokowanych
-
2011-11-09 12:10
O matko!
"Zemscił" się ,ale na rodzinie???????????????????????Bezmyślność młodych jest niebezpieczna.Chłopie dorośnij!!!!!!!!!!!!
- 10 2
-
2011-11-09 12:17
Jak jakiś
małolat zadzwoni z fałszywym alarmem o bombie to jest pociągnięty do odpowiedzialności a taki guaniarz postawił na nogi tyle jednostek i co, rozejdzie sie po kościach?
- 15 1
-
2011-11-09 12:18
A co z Kamilą
zaginioną z Przymorza? Jakoś portal się nie kwapi by o niej napisać.
- 7 1
-
2011-11-09 12:27
jaki ten małolat jest beznadziejny... pewnie dlatego wpadł na ten idiotyczny pomysł żeby zwrócić na siebie uwagę!!!
- 9 2
-
2011-11-09 12:30
no to jeszcze wpier....
i będzie ok
- 15 1
-
2011-11-09 12:39
ładne wychowanie rodzice, brawo, pewnie w zgodzie z normami UE, bezstresowo, brawo!
- 10 4
-
2011-11-09 12:41
jutro tez wam ucieknę,a wąsów nie zgolę bo dbam o wizerunek maczo.
- 13 1
-
2011-11-09 12:43
z twarzy podobny zupełnie do nikogo
- 8 1
-
2011-11-09 12:44
teraz powinien oberwac
po tylku,dobra milicyjna palka,to by zarty go opuscily
- 12 2
-
2011-11-09 12:45
Jakby rodzice Natanka słuchali (1)
Wiedzieliby, że z chłopakiem jest coś nie tak...
- 13 1
-
2011-11-09 12:48
wiedz, że coś się dzieje
szatan!
- 2 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.