- 1 Solorz otworzył stację wodoru w Gdańsku (140 opinii)
- 2 Ponad 20 tys. zł za kurs taksówką (256 opinii)
- 3 Będą trzy pasy na Obwodnicy Trójmiasta? (446 opinii)
- 4 Bursztynowy Ołtarz z nowymi elementami (87 opinii)
- 5 Pili, zażywali narkotyki i wsiadali za kółko (89 opinii)
- 6 Spór o słowa, które padły w Dworze Artusa (442 opinie)
Zamienili kino na siłownię, więc sztangi się staczały. Historia powojennych kin w Gdyni
Tydzień temu opisaliśmy losy przedwojennych kin w Gdyni, teraz zaś zapraszamy na opowieść o obiektach, gdzie filmy wyświetlano po wojnie. To historia pełna wzlotów - bo Gdynia była pod tym względem wyjątkowa i na film wybrać można się było niemal w każdej dzielnicy - jak i upadków, bo wraz z nadejściem multipleksów większość gdyńskich kin po prostu zniknęła z mapy, zamieniając się w supermarkety, salony meblowe, ciucholandy czy nawet siłownie.
Część kin, które zapisały się złotymi głoskami w powojennej historii Gdyni powstała jeszcze przed wojną. Najstarszym z nich było kino Atlantic, które - pod różnymi nazwami, bo najpierw jako Lido, później, podczas wojny, jako Goten, następnie jako Wolność - działało od 1937 do 1990 roku.
Budynek przy ul. 3 Maja 28
- Kino zostało otwarte jako swoisty suplement przyciągający ludzi do galerii. Często zdarzało się, że zamożniejsi widzowie wychodzili z seansu z zakupionymi obrazami. Budynek posiadał nowoczesną wentylację, mieszkanie dla stróża i jego rodziny oraz mieszkanie dla kinooperatora. Ceny biletów były zaś przystępne, od 1 do 2,50 zł - opowiada Michał Miegoń z Muzeum Miasta Gdyni.
Jeszcze przed wojną obiekt został na dwa miesiące zamknięty po pożarze spowodowanym wadą komina. Wraz z wybuchem wojny okupanci zlikwidowali galerię, ale kino zostawili, przemianowali je tylko na Goten.
Nie chcieli Moskwy, wybrali Atlantic
Po wojnie nowe władze odebrały budynek Mokwie, a samo kino zyskało nową nazwę - Wolność. Sam repertuar, przynajmniej do czasu tzw. odwilży, niewiele miał jednak wspólnego z wolnością. Prezentowano tam tylko i wyłącznie filmy radzieckie, takie jak np. "Sekretarz Rejkomu".
- Chciano zresztą nadać kinu nazwę Moskwa lub Leningrad, jednak udało się przeforsować bardziej neutralną, czyli Atlantic, która funkcjonowało do początku roku 1990, czyli do zamknięcia obiektu - mówi Miegoń.
Po zamknięciu kina w budynku powstał... ciucholand, przerobiony później na supermarket. Obecnie w tym miejscu istnieje zaś klub muzyczny o znajomo brzmiącej nazwie Atlantic.
Kino ogrzewane piecem kaflowym
Co ciekawe, jeszcze przed wojną taką samą nazwę nosiło inne kino, mieszczące się w Chyloni, przy ul. Chylońskiej 44
- Kino posiadało 140 miejsc. Ciekawostką jest to, że pomieszczenie było ogrzewane piecem kaflowym, co powodowało częsty zaduch - mówi Miegoń.
Po zamknięciu kina w budynku zaczęła działać restauracja, a później pojawił się tam m.in. bank.
Goplana i Fala - je pamiętać można też z lat 90.
O ile kino Promień pamiętają głównie starsi mieszkańcy zachodnich krańców Gdyni, to z pewnością nazwa Goplana znana jest znacznie większej liczbie mieszkańców Trójmiasta. Można przyjąć, że w okresie powojennym było to - obok Warszawy - najpopularniejsze gdyńskie kino.
Ono również powstało w 1937 roku, choć wówczas funkcjonowało jeszcze pod nazwą Polonia. Od początku prezentowało się imponująco, głównie dzięki widowni mogącej pomieścić 460 widzów. Mieściło się na rogu ul. Żeromskiego i skweru Kościuszki
Co ciekawe, kino to było pierwszym w mieście obiektem, w którym pojawiły się numerowane miejsca na sali. W czasie II wojny światowej zmieniono jego nazwę na Apollo, a na początku lat 50. - na obowiązującą do momentu jego zamknięcia, czyli do października 1999 roku, Goplanę.
Inny stosunkowo znanym kinem - działającym zresztą aż do 2000 roku - była Fala, mieszcząca się na Grabówku, przy ul. Mireckiego 14
Ten obiekt powstał w 1938 roku jako Zorza. Właścicielem kina był Gwidon Sokołowski, znany gdyński inżynier.
- Swój majątek, zarobiony częściowo za wielką wodą, zainwestował on w kino mające przynieść chlubę dopiero rozbudowującej się zachodniej części miasta. Do kina sprowadzono ze Stanów Zjednoczonych sprzęt nagłaśniający Philips. Kino cieszyło się popularnością, z racji bliskiego położenia dużych skupisk mieszkaniowych przy ul. Morskiej. Pierwszym wyświetlonym w nim filmem był "Dorożkarz nr 13" - mówi Miegoń.
Po likwidacji kina w budynku powstał magazyn.
36 lat z niewybuchem nad widownią
Najbardziej popularnym (i kultowym) kinem w powojennej Gdyni była jednak bez wątpienia Warszawa. Historię tego obiektu opisywaliśmy bardzo dokładnie kilka miesięcy temu, nie będziemy jej więc powtarzać.
Choć o jednej ciekawostce warto przypomnieć. 36 lat po wojnie, przy okazji remontu, odkryto, że nad widownią znajdował się zakleszczony w stropie sali pocisk. Przez wszystkie te lata blisko tysiąc osób zasiadających na widowni miało więc nad głowami niewybuch.
Warszawa, przed wojną, dosłownie przez kilka tygodni nosząca nazwę Gwiazda, a po wojnie przemianowana na Bałtyk, aby dopiero w bardziej współczesnych czasach zyskać swoją najbardziej znaną nazwę, była przez lata największym kinem w Gdyni.
Istniała do 2003 roku. Dziś w tym miejscu znajduje się sklep Biedronki.
Kina powstałe już za czasów PRL-u
- W okresie powojennym planowano, aby kina pojawiły się w każdej gdyńskiej dzielnicy. Nie do końca się to udało, adaptowano jednak część przestrzeni na działalność kinową. Przykładowo witomińskie kino Iskra mieściło się w remizie strażackiej. Przed każdym seansem proszono mieszkańców, aby przynosili własne krzesła, taborety lub miejsca do siedzenia - opowiada Miegoń.
Poza Iskrą po wojnie powstało też jednak kilka całkiem profesjonalnych i znanych kin.
Przykładem może być tu Grom na Oksywiu (wcześniej znane jako kino Mewa lub kino Klubowe). Ten obiekt został wybudowany w 1952 roku na zasypanym stawie wiejskim.
- Spowodowało to regularne zalewanie orkiestronu (pomieszczenie dla orkiestry) oraz pokoju suflera przez wody gruntowe. Kres tej sytuacji przyniosło dopiero zalanie orkiestronu kilkumetrową warstwą betonu - mówi Miegoń.
Mimo to Grom był bardzo popularnym kinem. W roku 1957 w kinie wyświetlono aż 475 seansów filmowych dla 235 tys. widzów, co czyni to kino gdyńskim rekordzistą w tamtym okresie.
Niedaleko Iskry - bo na Obłużu, przy ul. Bosmańskiej 127
- W budynku po kinie Marynarz rozpoczęła działalność siłownia Samson. Słynęła ona z tego, iż kulturyści, którzy odkładali na ziemię sztangi lub hantle mogli ich już nie podnieść... gdyż pochyła podłoga powodowała, iż staczały się one w dół sali - opowiada Miegoń.
Milicyjna Mimoza i strażacka Iskra
- Najbardziej tajemniczym z gdyńskich kin z perspektywy historycznej była Mimoza, mieszcząca się przy ul. Portowej 15
Nie tylko milicjanci mieli swoje kino, podobnym obiektem dysponowali też strażacy. Mowa o istniejącej od 1968 do 1979 roku i wspomnianej już powyżej Iskrze. Mieściła się ona w remizie strażackiej na Witominie. Po zamknięciu kina w budynku tym mieścił się magazyn Społem, a w 1987 roku cały budynek rozebrano.
W podobnym okresie (1969-1980) istniało też kino Jagienka (nomen omen swoją karierę rozpoczęło od seansu "Krzyżaków"). Mieściło ono tylko około stu widzów i znajdowało się w dawnym domu kultury przy ul. Łowickiej 51
Multipleks zamordował mniejsze kina, sam jednak też jest już przeszłością
Schyłek Gdyńskich kin przyszedł wraz z erą multipleksów i powstaniem w Gdyni multikina Silver Screen (później Multikino) na skwerze Kościuszki
Warto jednak pamiętać, że poziom starych kin w latach 90. zdecydowanie odstawał od współczesnych standardów, co niewątpliwie również miało wpływ na ich stopniowe znikanie.
- Sam byłem świadkiem sytuacji, gdy seans filmu "Tańcząc w Ciemnościach" Larsa Von Triera w kinie Fala na Grabówku rozpoczął się od ujęć z połowy filmu, nie zaś od początku. Były to jednak uroki, które stanowiły o klimacie niewielkich kin. W nieistniejącym już chylońskim kinie Promień, w trakcie seansu zimową porą, dozorczyni wkraczała na salę z wiadrem z węglem oraz szuflą i bezlitośnie hałasując dokładała węgiel do pieca, zakłócając zarazem seans. Były to wrażenia, których nie gwarantują dzisiejsze multipleksy. Kina pełniły też rolę czynnika integrującego mieszkańców dzielnic, o filmach się dyskutowało, po seansach się spotykało w domach czy w lokalach, a dzieciaki z podwórek wdrażały nowe zabawy w "gwiezdne wojny" czy "wejście smoka" - kończy Miegoń.
I dlatego też, o starych kinach warto pamiętać. Warto też - choćby pobieżnie - przypominać co jakiś czas ich historię.
Opinie (110) ponad 10 zablokowanych
-
2022-09-18 10:14
RoboCop w "Fali"
-Park Jurajski w "Warszawie"
-Matrix w "Goplanie"
Pamiętam!- 16 1
-
2022-09-18 10:16
zapomniane kino (3)
obok klubu MW "Riwiera" było niewielkie kino ale nie pamiętam jego nazwy
- 11 1
-
2022-09-18 10:59
Nazywało się "Klubowe".
- 10 0
-
2022-09-18 22:27
Klubowe
- 1 0
-
2023-10-23 08:40
Klubowe ul. Zawiszy Czarnego 1 (Klub Marynarki Wojennej Riwiera). Istniało w latach 1949-1969.
- 0 0
-
2022-09-18 10:16
Nigdy nie zrozumiem tego podejścia... (1)
"Były to jednak uroki, które stanowiły o klimacie niewielkich kin. W nieistniejącym już chylońskim kinie Promień, w trakcie seansu zimową porą, dozorczyni wkraczała na salę z wiadrem z węglem oraz szuflą i bezlitośnie hałasując dokładała węgiel do pieca, zakłócając zarazem seans."
Nigdy nie widziałem uroku ani klimatu w syfie i dziadostwie. Z wielu ówczesnych "atrakcji" i "udogodnień" nie korzystałem właśnie dlatego, że tak funkcjonowały. Dlatego miałem d... przyspawaną do auta. Do powrotu do pociągów przekonało mnie dopiero Pendolino, a do komunikacji miejskiej - odejście od Konstali i tym podobnych wynalazków.
Dziadostwo =/= klimat.- 4 22
-
2022-09-18 10:59
Konfabulowac trzeba umieć.
W latach 80. i 90. nikt z nas nie obrażał się na otaczającą rzeczywistość, bo innej nie znaliśmy. Jeździliśmy ruskimi trajtkami, zdemolowanymi wagonami PKP, odwiedzaliśmy obskurne kina i stragany na Hali (to robimy zresztą do dziś). Nikt nie wiedział, że będą sterylne multipleksy i pociągi Pendolino, więc nie oczekiwaliśmy we własnych samochodach na "lepsze" czasy.
- 18 0
-
2022-09-18 10:29
Kino Barkas (2)
Ktoś pamięta? Miejsce niepowtarzalne.
- 7 1
-
2022-09-18 10:51
Nie, nie pamiętamy.
- 3 3
-
2022-09-18 16:01
Kino w Świbnie
Piecyk kaflowy, skrzypiące fotele i Star Wars........ To było kino :)
- 0 0
-
2022-09-18 10:34
Taka propozycja (4)
Napiszcie coś o prywatyzacji Neptun Film. Tylko prawdę, a nie jakaś laurkę dla władz i "inwestora".
- 10 2
-
2022-09-18 10:40
Ale po co? (2)
To chyba mało zajmująca historia.
- 3 4
-
2022-09-18 13:46
Wolisz nie wiedzieć, czy nie lubisz wiedzieć? (1)
- 4 0
-
2022-09-18 14:14
Ta akurat wiedza
nie jest mi do niczego potrzebna ani nie zmieni w żaden sposób mojego życia.
- 1 2
-
2022-09-18 17:36
POPIS rozkradł majątek kin w całym województwie i nawet poza granicami (w skład majątku wchodziły kina z okolic Elbląga)
to by było na tyle.
- 1 1
-
2022-09-18 10:34
Nieznośne są te legendy miejskie.
O dorzucaniu węgla w "Promieniu" słyszałem od kilkunastu osób i każda twierdziła, że widziała to na własne oczy.
- 13 0
-
2022-09-18 10:42
Kultura filmowa zamieniła się
na kulturę fizyczną.
- 10 1
-
2022-09-18 11:00
(1)
Pamiętam jak pod koniec lat 90 poszliśmy z podstawówki numer 7, mieszczącej się nieopodal na Okrzei, na film Panna Nikt do pobliskiego kina Fala.
Po filmie, aktorzy i autografy. Nastoletnie wtedy - Anna Mucha i Anna Powierza. Gdzieś w piwnicy w szkolnych zeszytach mam ich autografy ;)- 9 0
-
2022-09-18 13:48
Koniec lat '60 to początek podstawówki nr 7.
- 0 0
-
2022-09-18 11:26
Kino Warszawa moje fajne wspomnienia (1)
W latach 50-tych moj ojciec byl kierownikiem kin Warszawa i Goplana. Pamietam jak ojciec mial problem ze mna to sadzal mnmie w kinie i ogladalem kilkakrotnie ten sam film. Mialem 6 lat jak kilka razy ogladalem film Przygoda na Mariensztacie. Swoj rekord 11 razy ogladalem ten sam film w kinie Warszawa The Beatles czyli Hard days night. W latach 60tych jak mialem 15lat jezdzilismy z kolega do kina Promien bo tam wpuszczano na filmy od 18lat takich mlodziencow jak my. Pamietam filmy z Bardotka np. Stokrotka. Bylem takim kinomanem, ze wszystkie te kina wymienione wyzej odwiedzilem. W Orlowie tez bylo kino Neptun.
- 14 0
-
2023-10-23 08:45
Pół roku byłem na kontrakcie i mieliśmy tylko jeden film polski "Seksmisja", Obejrzałem go 25 razy i mogę teraz startować w teleturniejach.
- 0 0
-
2022-09-18 11:30
Zapomnieliście o kinie Neptun w Orłowie. (3)
Było przy al. Zwycięstwa. Zamienione na sklep meblowy. Obecnie jest tam restauracja.
- 18 0
-
2022-09-18 16:46
Dokładnie!
Pamiętam klasową wycieczkę w Dzień Dziecka
- 1 0
-
2022-09-19 08:04
No wlasnie tez tam bylem na filmie ze szkola.
- 0 0
-
2022-09-19 12:47
Neptun nie od razu meblowym został...
Pękanie ściany w której był komin centralnego ogrzewania kina (zadymienie mieszkania powyżej !!!) sprawiło, że "przeszli" na ogrzewanie elektryczne i szybko się zamknęli, bo okazało się "za drogie".
Przez kilka pierwszych lat w sali kina odbywały się - chyba w niedziele - spotkania Świadków Jehowy.
Dopiero kolejna zmiana przyniosła (całkiem dobry) sklep meblowy który zajął również lokal po warzywniaku.
Z kolei nowy właściciel (niejaki Jarosław N.) zaczął pozbywać się (skutecznie) dotychczasowych najemców - ze sklepem meblowym włącznie. Obecnie kamienica jest skrzyżowaniem noclegowni dla pracowników z Azji ze slumsem. Niestety.- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.