- 1 Przyjdź zobaczyć wodowanie z historycznej pochylni (61 opinii)
- 2 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (210 opinii)
- 3 Próbowali "odbić" przemyconą kokainę (77 opinii)
- 4 Barszcz Sosnowskiego kwitnie. Gdzie zgłosić? (81 opinii)
- 5 Chciał dać 700 zł łapówki drogówce (74 opinie)
- 6 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (20 opinii)
Zamienili kino na siłownię, więc sztangi się staczały. Historia powojennych kin w Gdyni
Tydzień temu opisaliśmy losy przedwojennych kin w Gdyni, teraz zaś zapraszamy na opowieść o obiektach, gdzie filmy wyświetlano po wojnie. To historia pełna wzlotów - bo Gdynia była pod tym względem wyjątkowa i na film wybrać można się było niemal w każdej dzielnicy - jak i upadków, bo wraz z nadejściem multipleksów większość gdyńskich kin po prostu zniknęła z mapy, zamieniając się w supermarkety, salony meblowe, ciucholandy czy nawet siłownie.
Część kin, które zapisały się złotymi głoskami w powojennej historii Gdyni powstała jeszcze przed wojną. Najstarszym z nich było kino Atlantic, które - pod różnymi nazwami, bo najpierw jako Lido, później, podczas wojny, jako Goten, następnie jako Wolność - działało od 1937 do 1990 roku.
Budynek przy ul. 3 Maja 28
- Kino zostało otwarte jako swoisty suplement przyciągający ludzi do galerii. Często zdarzało się, że zamożniejsi widzowie wychodzili z seansu z zakupionymi obrazami. Budynek posiadał nowoczesną wentylację, mieszkanie dla stróża i jego rodziny oraz mieszkanie dla kinooperatora. Ceny biletów były zaś przystępne, od 1 do 2,50 zł - opowiada Michał Miegoń z Muzeum Miasta Gdyni.
Jeszcze przed wojną obiekt został na dwa miesiące zamknięty po pożarze spowodowanym wadą komina. Wraz z wybuchem wojny okupanci zlikwidowali galerię, ale kino zostawili, przemianowali je tylko na Goten.
Nie chcieli Moskwy, wybrali Atlantic
Po wojnie nowe władze odebrały budynek Mokwie, a samo kino zyskało nową nazwę - Wolność. Sam repertuar, przynajmniej do czasu tzw. odwilży, niewiele miał jednak wspólnego z wolnością. Prezentowano tam tylko i wyłącznie filmy radzieckie, takie jak np. "Sekretarz Rejkomu".
- Chciano zresztą nadać kinu nazwę Moskwa lub Leningrad, jednak udało się przeforsować bardziej neutralną, czyli Atlantic, która funkcjonowało do początku roku 1990, czyli do zamknięcia obiektu - mówi Miegoń.
Po zamknięciu kina w budynku powstał... ciucholand, przerobiony później na supermarket. Obecnie w tym miejscu istnieje zaś klub muzyczny o znajomo brzmiącej nazwie Atlantic.
Kino ogrzewane piecem kaflowym
Co ciekawe, jeszcze przed wojną taką samą nazwę nosiło inne kino, mieszczące się w Chyloni, przy ul. Chylońskiej 44
- Kino posiadało 140 miejsc. Ciekawostką jest to, że pomieszczenie było ogrzewane piecem kaflowym, co powodowało częsty zaduch - mówi Miegoń.
Po zamknięciu kina w budynku zaczęła działać restauracja, a później pojawił się tam m.in. bank.
Goplana i Fala - je pamiętać można też z lat 90.
O ile kino Promień pamiętają głównie starsi mieszkańcy zachodnich krańców Gdyni, to z pewnością nazwa Goplana znana jest znacznie większej liczbie mieszkańców Trójmiasta. Można przyjąć, że w okresie powojennym było to - obok Warszawy - najpopularniejsze gdyńskie kino.
Ono również powstało w 1937 roku, choć wówczas funkcjonowało jeszcze pod nazwą Polonia. Od początku prezentowało się imponująco, głównie dzięki widowni mogącej pomieścić 460 widzów. Mieściło się na rogu ul. Żeromskiego i skweru Kościuszki
Co ciekawe, kino to było pierwszym w mieście obiektem, w którym pojawiły się numerowane miejsca na sali. W czasie II wojny światowej zmieniono jego nazwę na Apollo, a na początku lat 50. - na obowiązującą do momentu jego zamknięcia, czyli do października 1999 roku, Goplanę.
Inny stosunkowo znanym kinem - działającym zresztą aż do 2000 roku - była Fala, mieszcząca się na Grabówku, przy ul. Mireckiego 14
Ten obiekt powstał w 1938 roku jako Zorza. Właścicielem kina był Gwidon Sokołowski, znany gdyński inżynier.
- Swój majątek, zarobiony częściowo za wielką wodą, zainwestował on w kino mające przynieść chlubę dopiero rozbudowującej się zachodniej części miasta. Do kina sprowadzono ze Stanów Zjednoczonych sprzęt nagłaśniający Philips. Kino cieszyło się popularnością, z racji bliskiego położenia dużych skupisk mieszkaniowych przy ul. Morskiej. Pierwszym wyświetlonym w nim filmem był "Dorożkarz nr 13" - mówi Miegoń.
Po likwidacji kina w budynku powstał magazyn.
36 lat z niewybuchem nad widownią
Najbardziej popularnym (i kultowym) kinem w powojennej Gdyni była jednak bez wątpienia Warszawa. Historię tego obiektu opisywaliśmy bardzo dokładnie kilka miesięcy temu, nie będziemy jej więc powtarzać.
Choć o jednej ciekawostce warto przypomnieć. 36 lat po wojnie, przy okazji remontu, odkryto, że nad widownią znajdował się zakleszczony w stropie sali pocisk. Przez wszystkie te lata blisko tysiąc osób zasiadających na widowni miało więc nad głowami niewybuch.
Warszawa, przed wojną, dosłownie przez kilka tygodni nosząca nazwę Gwiazda, a po wojnie przemianowana na Bałtyk, aby dopiero w bardziej współczesnych czasach zyskać swoją najbardziej znaną nazwę, była przez lata największym kinem w Gdyni.
Istniała do 2003 roku. Dziś w tym miejscu znajduje się sklep Biedronki.
Kina powstałe już za czasów PRL-u
- W okresie powojennym planowano, aby kina pojawiły się w każdej gdyńskiej dzielnicy. Nie do końca się to udało, adaptowano jednak część przestrzeni na działalność kinową. Przykładowo witomińskie kino Iskra mieściło się w remizie strażackiej. Przed każdym seansem proszono mieszkańców, aby przynosili własne krzesła, taborety lub miejsca do siedzenia - opowiada Miegoń.
Poza Iskrą po wojnie powstało też jednak kilka całkiem profesjonalnych i znanych kin.
Przykładem może być tu Grom na Oksywiu (wcześniej znane jako kino Mewa lub kino Klubowe). Ten obiekt został wybudowany w 1952 roku na zasypanym stawie wiejskim.
- Spowodowało to regularne zalewanie orkiestronu (pomieszczenie dla orkiestry) oraz pokoju suflera przez wody gruntowe. Kres tej sytuacji przyniosło dopiero zalanie orkiestronu kilkumetrową warstwą betonu - mówi Miegoń.
Mimo to Grom był bardzo popularnym kinem. W roku 1957 w kinie wyświetlono aż 475 seansów filmowych dla 235 tys. widzów, co czyni to kino gdyńskim rekordzistą w tamtym okresie.
Niedaleko Iskry - bo na Obłużu, przy ul. Bosmańskiej 127
- W budynku po kinie Marynarz rozpoczęła działalność siłownia Samson. Słynęła ona z tego, iż kulturyści, którzy odkładali na ziemię sztangi lub hantle mogli ich już nie podnieść... gdyż pochyła podłoga powodowała, iż staczały się one w dół sali - opowiada Miegoń.
Milicyjna Mimoza i strażacka Iskra
- Najbardziej tajemniczym z gdyńskich kin z perspektywy historycznej była Mimoza, mieszcząca się przy ul. Portowej 15
Nie tylko milicjanci mieli swoje kino, podobnym obiektem dysponowali też strażacy. Mowa o istniejącej od 1968 do 1979 roku i wspomnianej już powyżej Iskrze. Mieściła się ona w remizie strażackiej na Witominie. Po zamknięciu kina w budynku tym mieścił się magazyn Społem, a w 1987 roku cały budynek rozebrano.
W podobnym okresie (1969-1980) istniało też kino Jagienka (nomen omen swoją karierę rozpoczęło od seansu "Krzyżaków"). Mieściło ono tylko około stu widzów i znajdowało się w dawnym domu kultury przy ul. Łowickiej 51
Multipleks zamordował mniejsze kina, sam jednak też jest już przeszłością
Schyłek Gdyńskich kin przyszedł wraz z erą multipleksów i powstaniem w Gdyni multikina Silver Screen (później Multikino) na skwerze Kościuszki
Warto jednak pamiętać, że poziom starych kin w latach 90. zdecydowanie odstawał od współczesnych standardów, co niewątpliwie również miało wpływ na ich stopniowe znikanie.
- Sam byłem świadkiem sytuacji, gdy seans filmu "Tańcząc w Ciemnościach" Larsa Von Triera w kinie Fala na Grabówku rozpoczął się od ujęć z połowy filmu, nie zaś od początku. Były to jednak uroki, które stanowiły o klimacie niewielkich kin. W nieistniejącym już chylońskim kinie Promień, w trakcie seansu zimową porą, dozorczyni wkraczała na salę z wiadrem z węglem oraz szuflą i bezlitośnie hałasując dokładała węgiel do pieca, zakłócając zarazem seans. Były to wrażenia, których nie gwarantują dzisiejsze multipleksy. Kina pełniły też rolę czynnika integrującego mieszkańców dzielnic, o filmach się dyskutowało, po seansach się spotykało w domach czy w lokalach, a dzieciaki z podwórek wdrażały nowe zabawy w "gwiezdne wojny" czy "wejście smoka" - kończy Miegoń.
I dlatego też, o starych kinach warto pamiętać. Warto też - choćby pobieżnie - przypominać co jakiś czas ich historię.
Opinie (110) ponad 10 zablokowanych
-
2022-09-19 14:23
Kino Neptun
Artykuł jest merytoryczny i wartościowy. Szkoda, że zabrakło w nim wzmianki o Orłowie i kinie Neptun przy Al. Zwycięstwa.
Dodam więc, że po likwidacji w latach 90 był tam sklep meblowy. Obecnie bar, z nazwą nawiązującą do historii - Niezłe kino- 0 0
-
2022-09-19 16:36
Kino Neptun
W Orłowie działało dzielnicowe kino Neptun. Ulokowane przy Aleji Zwycięstwa istniało do lat osiemdziesiątych. Potem byl tam sklep meblowy a obecnie bistro.
- 0 0
-
2022-09-19 21:27
Matrix w kinie Warszawa a potem papierosik na Świętojańskiej, cos pieknego
- 0 0
-
2022-09-20 10:39
kino IKAR
było też kiedyś kino IKAR mieszczące się na terenie jednostki wojskowej w Babich Dołach, chodziliśmy tam z bratem i kolegami na wiele seansów przez całe lata '80, od kiedy ono istniało to nie wiem i nie wiem w którym roku je zamknięto, to tam pierwszy raz obejrzałem Gwiezdne Wojny, Wejście smoka (ludzi było tyle że siedzieli również na podłodze), King Konga, Godzille, Obcy ósmy pasażer Nostromo i wiele, wiele innych, odbywały się tam również występy zespołów estradowych wojska polskiego np. flotylli
- 0 0
-
2022-09-20 16:34
Kino Neptun w Orłowie.
Dlaczego autor nie wspomniał o kinie Neptun w Orłowie. I skąd zaczerpnął informacje, że do kina Iskra na Witominie na ul. Widnej przychodziło się ze swoimi krzesłami? Faktycznie chodziły takie opowieści wśród mieszkańców.
- 2 0
-
2023-02-24 17:02
A kino w Orłowie Neptun też było. Chodziłam tam w młodości. A artykuł o kinach jest super! Pozdrawiam
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.