• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zanim pożegna O.N.A.

Olga Krzyżyńska
5 marca 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Jeszcze nie odbył się zapowiadany na 16 marca w Warszawie pożegnalny koncert trójmiejskiej grupy O.N.A., a już wokalistka Agnieszka Chylińska, perkusista Zbyszek Kraszewski i klawiszowiec Wojtek Horny poszukują gitarzysty i basisty do nowego projektu muzycznego.

Z ogłoszenia zamieszczonego na stronie www.chylinska.com wynika, że 3/5 zespołu O.N.A. czyli wymienieni już, Agnieszka Chylińska, Zbyszek Kraszewski i Wojtek Horny poszukują do współpracy gitarzysty i basisty, a zainteresowanych proszą o przesłanie fragmentów własnych nagrań, streszczenia historii dotychczasowej działalności, aktualnego zdjęcia i, jeśli to możliwe, kasety VHS z zapisem swoich występów. Podany jest adres, również e-mailowy. Całość ukazała się zanim jeszcze odbył się pożegnalny koncert O.N.A., choć w momencie ogłaszania rozpadu zespołu poszczególni jego członkowie zapowiadali "ciszę medialną" aż do czasu tego pożegnalnego koncertu.

- Jest to oficjalna informacja. Najpierw została ogłoszona na stronie jednego z fanklubów grupy, teraz jest na stronie internetowej Agnieszki - przyznała Kasia Litwin, menedżer O.N.A. - Rzeczywiście do czasu ostatecznego rozstania miało nie być żadnych wywiadów, żadnych nowych działań, komentarzy. Jest mi przykro, że sprawa nowego zespołu Agnieszki wypłynęła przed tym pożegnalnym koncertem.

Sprawy nie chciał komentować Grzegorz Skawiński, gitarzysta O.N.A., główny twórca repertuaru grupy i producent jej płyt. Wiadomo jedynie, że to Agnieszka chciała opuścić zespół, a teraz okazuje się, że zabiera ze sobą jeszcze dwóch jego członków. Komentarza nie udało się również zdobyć od Agnieszki Chylińskiej.

- Agnieszka jest na urlopie, dopiero po oficjalnym zamknięciu działalności zespołu będzie mówiła na temat swoich dalszych projektów - usłyszeliśmy od męża Agnieszki, Krzysztofa.

Dobrze natomiast wróżą na przyszłość projektowi Chylińskiej jej starsi koledzy z trójmiejskiej sceny muzycznej.

- Mają szanse powodzenia, niezależnie od składu grupy. Osobowość Chylińskiej jest tak silna, że grupa O.N.A. i tak się kojarzyła przede wszystkim z tą wokalistką - powiedział "Głosowi" były gitarzysta Niebiesko-Czarnych, Janusz Popławski. - Z dziewczyny w ogóle nieznanej stała się wiodącą postacią w zespole - zaczęła pisać dobre teksty, ma znakomity image sceniczny.
Głos WybrzeżaOlga Krzyżyńska

Opinie (35) 1 zablokowana

  • Ja tam tez nie mam nic przeciwko Agnieszce, ale bez najmniejszych watpliwosci wolalem Kombi , szkoda ze juz nie ma tego zespolu , wiem ze pewnie juz by sie nie udalo tego powtorzyc .....

    • 0 0

  • nie ma co plakac

    stare pudla sie rozpadly.co u losowskiego i pluty
    Tyle bylo dobrze zapowiadajacych sie zespolow, ktore nie wytrzymaly ani proby czasu a ni proby wlasnych sil.
    Co sie stalo z pancernymi rowerami, a the krawezniki, angelika, modor, ciekawe co robia bracia winkelmann? co z digutisami. Jeszcze chyba tylko majonez stale ma renome.
    Ale najgorsze, ze mlodziez jakas taka bez jaj i pomyslow cicho skamle te swoje rapy odpowiedniki punka i heavy.
    Smarkacze tak sie sacpali ze tylko banki nosem potrafia puszczac.Ten brak buntu mnie przeraza.

    • 0 0

  • nie czarujmy się, coś takiego jak polska muzyka nie istnieje,
    jeżeli coś się tylko pojawi na świecie - nasi to kopiują, ONA też była mieszanką Toola, Korna i Clowfingera, żadnej innowacji, czasem wręcz cytaty z Rammsteina,
    Skawiński jest świetny, ale ja uważam, że Litza gra lepiej

    • 0 0

  • Piotrze

    Ja bym nie powiedziała, że polska muzyka nie istnieje. A Closterceller czy Pidzama Porno? To sa jedne z moich najbardziej lubianych zespołów!

    • 0 0

  • IZA

    jeżeli chodzi o muzykę - jestem bardzo subiektywny, moim zdaniem:
    Pidżama Porno mocno nawiązuje do angielskiego punka, zarówno tekstowo, jak i muzycznie, a także do amerykańskiego nurtu postpunk, tyle że Grabaż chcąc być oryginalny wystepuje w kominiarskim szapoklaku,
    a Closterkeller inspirowało się rockiem gotyckim, bardzo mocno popularyzowanym przez Niemców w latach 80/90, posłuchaj sobie np. kapeli o nazwie Gattering, Closterkeller brzmi bardzo podobnie...

    • 0 0

  • Piotrze

    Ale sytuacja na szczescie nie jest az tak tragiczna jak w Polskim Hip-Hopie. Co prawda polscy (pseudo) Hip-Hopowcy nie naśladują czarnych, ale pokazuja wszystko najgorsze co tylko mozna i czesto to wychwalaja. Co tu mówic, bieda z nędzą. Dobrze, ze jest jeszcze ktoś taki jak Fisz

    • 0 0

  • IZA !!! Klosterkeller -no sorry

    Biedna ta kapela i jeszcze biedniejsza wokalistka, dobrze że już chyba nie grają. Posłuchaj sobie Nightwish to się dowiesz co to jest muzyka do której Anji Orthodox daaaalekooo. No ale każdy ma swoje gusta.
    A z ONA było tak, że za dużo imprez, sexu , narkotyków , alkoholu, itp.

    • 0 0

  • moim zdaniem hip-hop jako muzyka jest za bardzo hermetyczny, a polski - zbyt odtwórczy, kiedyś czytałem takie zdanie, że biali nie powinni zajmować się czarną muzyką, może coś w tym jest,
    w Stanach czarny śpiewa, że żyje w slumsach i pozostali żyjący w takich warunkach to rozumieją, a u nas takie śpiewanie nie ma sensu, ponieważ 90% społeczeństwa żyje w slumsach, a połowa poniżej wszelkich norm bytowych,
    pewnie hip-hop prędzej czy później da się oswoić i podobnie jak punk umrze śmiercią naturalną pozostawiając po sobie wspomnienia i dobre inspiracje,
    poza tym teraz coraz więcej dzieciarni chodzi w spodniach "z kupą" za 200 PLN, za dużych bluzach za tyleż i jeszcze droższych butach śpiewając jak to im źle i jaka to bieda panuje w kraju, albo co lepsze - jakimi są gangsterami...

    • 0 0

  • Moby

    TO NIE MA BYĆ WREDNE W ZAMIERZENIU, ale mam do ciebie takie male pytanko: czy sluchasz moze Mobyego? Bo ja bardzo lubie jego muzyke, ale bardziej niewydane kawalki, niz te co leca w radiu i tv

    • 0 0

  • Piotrze

    I własnie w polskim Hip-Hopie mnie to wkurza, że on po prostu mami młodzierz. Jeszcze jakis rok temu też Sluchalam Paktofoniki, Kalibra czy Fenomena i łazilam w szerokich portach Eco na Jordanek na blanta z kolezkami "ziomkami". Palilo sie blanty, duzo rozmawialo z przenikiem "k" co 2 slowo. Ale po jakims czasie stwierdzilam, ze to do niczego nie prowadzi. Zreszta tamci ludzie przez to sie jeszcze bardziej zepsuli i jest z nimi bardzo kiepsko. Ja sobie z tym dalam na szczescie spokoj i chce wyjsc na ludzi a nie skonczyc tak jak oni. Wrócilam do rocka, bo sie na tym wychowywalam (starszy brat to zagorzaly sluchacz)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane