Markowi F. - byłemu redaktorowi naczelnemu "Głosu Wybrzeża" i kandydatowi SLD na prezydenta Gdańska, a obecnie prezesowi klubu GKS Wybrzeże - grozi do 10 lat więzienia. Gdańska Prokuratura Apelacyjna postawiła mu zarzut prania brudnych pieniędzy
Sprawa F. to jeden z pobocznych wątków afery gospodarczej związanej z kościelnym wydawnictwem Stella Maris.
Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku ustaliła, że wiosną 2002 roku prezes spółki Polnord
Andrzej B. zawarł z firmą konsultingową
Janusza B. (jeden z głównych oskarżonych w aferze Stella Maris) fikcyjną umowę. Firma Janusza B. miała pomóc Polnordowi w pozyskaniu zlecenia na wykonanie robót w bazie promowej w porcie gdańskim. Z kolei Janusz B. zawarł fikcyjną umowę ze spółką Delta Press, która miała być kolejnym pośrednikiem w tej sprawie.
- Żaden z tych podmiotów od początku nie zamierzał świadczyć wymienionych w umowach usług - mówi rzecznik Prokuratury Apelacyjnej
Krzysztof Trynka.
- Na podstawie faktur stwierdzających nieprawdę spółka Polnord przelała jednak na konto firmy Janusza B. 122 tys. zł. Następnie, po potrąceniu prowizji, 115 tys. zł trafiło na konto Delta Press.Pod fakturą wystawioną przez Deltę Press podpisał się ówczesny redaktor naczelny "Głosu Wybrzeża" Marek F. - prokurent wydającej tę gazetę spółki. Za wypranie w ten sposób pieniędzy grozi mu od roku do 10 lat więzienia.
- Jestem niewinny, bo to nie ja podejmowałem decyzję w tej sprawie. Podpisałem się pod umową pod nieobecność prezesa Delta Press. Nie miałem pojęcia, że popełniam przestępstwo. Czuję się podwójną ofiarą, bo Delta Press do teraz winna jest mi kupę pieniędzy - broni się F.
Zarzut prania brudnych pieniędzy prokuratura postawiła także byłemu prezesowi Delta Press
Stanisławowi S. Z kolei Januszowi B. zarzucono poświadczenie nieprawdy w dokumentach, a
Andrzejowi U. - byłemu prezesowi Polnordu, a obecnie doradcy rady nadzorczej tej spółki - przywłaszczenie mienia.
|
Afera Stella Maris
Sprawa dotyczy nadużyć podatkowych i prania brudnych pieniędzy na wielką skalę. Według prokuratury wydawnictwo Archidiecezji Gdańskiej w latach 1997-2002 wystawiło ponad 100 faktur VAT za fikcyjne usługi konsultingowe i doradcze na łączną kwotę 67 mln zł. Było to możliwe, bo działając jako podmiot gospodarczy w ramach archidiecezji, Stella Maris była zwolniona z podatku dochodowego od osób prawnych w części przeznaczonej na cele statutowe Kościoła. W rzeczywistości pieniądze wracały do oskarżonych, po odjęciu od 8 do 10 proc. prowizji dla wydawnictwa.
W aferze podejrzanych jest już ok. 35 osób (m.in. były kapelan metropolity gdańskiego ks. Zbigniew B., były lider pomorskiego SLD Jerzy J. i wiceminister infrastruktury w rządzie Leszka Millera - Krzysztof H.). Ponad 20 osób zostało już objętych aktami oskarżenia. Pierwszy proces ruszył przed gdańskim sądem w ub. roku, ale ślimaczy się, bo oskarżeni z reguły nie stawiają się na rozprawach w komplecie. |
|