- 1 Zamkną przystanek SKM na pół roku (102 opinie)
- 2 Szybszy koniec remontu Niepołomickiej (91 opinii)
- 3 Kiedyś to było... można utonąć (78 opinii)
- 4 Ruszył rozruch spalarni na Szadółkach (204 opinie)
- 5 Nawałnica wycięła spory kawałek lasu (174 opinie)
- 6 Gdzie za potrzebą na plaży? Wybór jest duży (72 opinie)
Członek władz stowarzyszenia Jacek Kijewski twierdzi, że przygotowany przez urzędy morskie projekt "Zarządzenia porządkowego nr 20" jest niezgodny z innymi ważniejszymi przepisami.
- W polskim systemie prawa najwyżej jest konstytucja, następnie ustawy sejmowe, później rozporządzenia ministerstw, a zarządzenia porządkowe są na samym dole. Mogą regulować np. gdzie stoi w porcie śmietnik. Tymczasem najnowszy dokument wywraca do góry nogami m.in. ustawę "Kodeks morski".
Jako przykład żeglarze podają planowany przepis o obowiązku instalowania radarów. - O ile jacht 20-metrowy spokojnie pomieści to urządzenie, to na 7-metrowym po prostu nie ma nie miejsca.
Przykładem zmory dla naszych żeglarzy jest przepis o tzw. "linii 20-tej mili". Polskie yachty, które pływają w strefie do 20 mil od brzegu nie muszą być tak rygorystycznie wyposażone jak te, które podążają dalej. Nie muszą mieć np. 12 rakietnic i tratwy ratunkowej. Również wymagania wobec kwalifikacji sterników są obniżone.
Tymczasem powszechnie wiadomo, że najniebezpieczniejsza dla małych żaglowców jest właśnie... strefa przybrzeżna. Tu występują najbardziej kapryśne wiatry i jest największy ruch statków handlowych, dla których mały yacht to łupinka łatwa do zmiażdżenia. W takiej właśnie sytuacji poszedł na dno harcerski jacht "Bieszczady".
Nasi żeglarze generalnie tęsknią za modelem szwedzkim. Coraz więcej z nich pływa już pod żółto-niebieską banderą. Jacek Kijewski wzdycha z rozmarzeniem: - Dbałość o bezpieczeństwo obywateli w Szwecji nie objawia się przez zabranianie im różnych rzeczy, ale poprzez duże nakłady na służbę ratowniczą finansowaną przez obywateli z dobrowolnych składek oraz ich wysoką edukację morską.
Polskie wilki morskie narzekają, że nasi urzędnicy dla odmiany robią wszystko, aby zachować i poszerzyć swoją władzę nad obywatelem.
- Tymczasem podobny do szwedzkiego system obowiązuje w Anglii i Niemczech, a tam przecież ludzie nie mają więcej rąk i nóg od nas, nie są też wyposażeni w dodatkowe oczy i czułki - mówi z goryczą Kijewski.
|
Opinie (135) 5 zablokowanych
-
2007-02-27 11:08
jak przeszkadza cudza obecność, to zawsze można zacząć pisać bloga;)
- 0 0
-
2007-02-27 11:13
z MB tak już jest:-)
ma jakąś kupe złomu w górkach zachodnich i zadaje "szpanu"
jak gallux pracował w stoczni jachtowej stogi i obserwował budowe "conradów" i "opali", to ona na chleb mówiła BEP a na g***o KAKU
sama sie wrono zamknij:-) to nie twoja kurna chata żebyś innym dyktowała co mają robić
powiedz to staremu to jak ci zapali pagajem w stepke to sie od razu odmulisz- 0 0
-
2007-02-27 11:28
plywanie na morzu jest okrutne
a urzednicy okrutnie durni- 0 0
-
2007-02-27 11:31
Pudło Gallux
pisz sobie co chcesz dziadku.:)
W kwietniu wysle Ci fotki tego zlomu.- 0 0
-
2007-02-27 11:47
wypraszam sobie:-)
- 0 0
-
2007-02-27 11:49
Na temat ojcowie, na temat
Wycieczki osobiste nie zmienią faktu, że urzędnicy wyprodukowali wyjątkowy knot. Każdy choć w minimalnym stopniu obeznany z prawem uśmieje się do łez z tych "profesjonalistów" Akt najniższego rzedu zmioenia akty wyższe. Dyrektor UM nakazuje cos robic konsulowi, tratwy i radary na kazdym jachcie, pożyczysz jacht od kumpla - zostanie uznany za komercyjny itp. itd.
Wraca komuna w najgorszym wymiarze. Teraz tylko czekać na światła kierowniczą rolę UM czy PZŻ i akceptacje zmiany kursów na oceanie ( starsi pamiętają co to takiego)- 0 0
-
2007-02-27 11:55
chyba nie doczytałeś, że to tylko projekt?
odnośnie samych obecnych przepisów to są one bardziej rodem z PRL:-)
co do tratw czy kamizelek albo radaru, to ich wymóg jest dla mnie oczywisty, żeby nie było, że rakietnica zamokła, a radio zalała fala:-)
akcja ratownicza na morzu kosztuje i naraża zycie innych ludzi
poza tym, z tego co wiem z obserwacji własnych tacy szwedzi na widok naszej "floty" jachtów pewnie załamaliby ręce i 3/4 zwyczajnie wyzłomowali, a przynajmniej nie wpuszczali do swoich portów
powtarzam
w artykule brakuje opinii drugiej strony, są to zatem osobiste wynurzenia niejakiego kijowskiego NICZYM NIE POPARTE:-)- 0 0
-
2007-02-27 12:00
mleche
ja na swoim kajaku mam zainstalowany gps, fotoradar, terminal ze skanerem, kopiarką i drukarką wysokiej rozdzielczości, kuchnię polową, klimatyzację, autopilota, filtr zanieczyszczeń, destylator słodkiej wódy,
wszystko to jest niezwykle pomocne podczas rejsów po Wdzydzach i Gołuniu.
Kajak ma też świadectwo ISO9005, jest niezatapialny i niezniszczalny.
Tak że żeglarski paragraf może mi skoczyć...- 0 0
-
2007-02-27 12:05
Gallux, twoje gadanie to zwykłe pieprzenie znudzonego dziada na emeryturze. W żadnej swojej wypowiedzi nie posługujesz się merytorycznymi argumentami - powiedzieć byle co, żeby tylko powiedzieć. Też jestem teraz niemerytoryczny ale już nie wytrzymałem...
Tak jest w większości dyskusji, gdzie pojawiają się twoje posty, ale cóż tacy jak ty też są potrzebni, żeby koloryt zachować - na tej samej zasadzie jak na uniwersytetach w USA zatrudniają profesorów o skrajnie lewicowych poglądach aby zapewnić studentom pełne spektrum poglądów politycznych.- 0 0
-
2007-02-27 12:06
bolo
20 mil od brzegu morskiego to nie jest jeziorko
żeby tam dopłynąć trzeba i godzine
a żeby dolecieć potrzeba mniej czasu tylko, że jak jest sztorm i nieźle wieje, to dolecieć raczej nie ma jak
bezpieczeństwo na morzu, to sprawa dość ważna, bo nie tylko łupinka MB po nim pływa- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.