- 1 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (265 opinii)
- 2 Dostał 5 mandatów naraz (70 opinii)
- 3 Były senator PiS trafił do więzienia (323 opinie)
- 4 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (204 opinie)
- 5 Winda, która wygląda jak kapliczka (50 opinii)
- 6 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (243 opinie)
W wojskowych kronikach zdarzenie zapisane jest lakonicznie. Można w nich przeczytać, że miało miejsce 16 grudnia 1981 roku w godzinach porannych. W czołgu, który spadł z mostu do rzeki Linawa zginęło 4 żołnierzy, stanowiących załogę czołgu. Zginęli: dowódca czołgu kpr. podchor. (podporucznik) Marian Pudlak, działonowy kpr. (sierż.) Wiesław Stankiewicz, kierowca mechanik st. szer. (sierż.) Roman Tofiluk i ładowniczy st. szer. (sierż.) Henryk Krosno. Stopnie wojskowe podane w nawiasach nadane zostały żołnierzom pośmiertnie. Jeden z nich, Wiesław Stankiewicz, był elblążaninem, pozostali pochodzili z innych miejscowości.
Były żołnierz zawodowy Krzysztof Szymelpfenig wspomina: - Była to załoga I Warszawskiego Pułku Czołgów im. Bohaterów Westerplatte. Otrzymała rozkaz wyjazdu do Gdańska. Tego dnia, 16 grudnia, był silny mróz, droga była oblodzona.
Śledztwo w sprawie wypadku prowadziła prokuratura, ale według mojej wiedzy przyczyna dramatu nie jest znana. Pamiętam jedynie, że były problemy z wydobyciem czołgu z rzeki. Do tego celu użyty został specjalny dźwig użyczony prawdopodobnie przez stocznię w Gdańsku lub elbląski Zamech. Czołg z uwięzionymi w nim ciałami trzech żołnierzy przetransportowano do jednostki, przypominał istną bryłę lodu. Czwartemu z żołnierzy udało się wydostać na zewnątrz, ale spadł na lód, który się załamał i utonął w lodowatej wodzie. Miejsce to upamiętnia krzyż, na którym są tabliczki z nazwiskami ofiar wypadku.
Przez długie lata nikt nie interesował się nieznanym szerzej epizodem pierwszych dni stanu wojennego. Gdański oddział Instytutu Pamięci Narodowej nie prowadził żadnych badań dotyczących tego zdarzenia. Tragiczna historia czołgu i jego załogi miała szansę ujrzeć światło dzienne dzięki Markowi Formeli, który będąc dyrektorem gdańskiego ośrodka TVP zdecydował o rozpoczęciu prac nad dokumentem przybliżającym tę historię.
- Uważałem, że jeżeli misja telewizji publicznej nie ma być hasłem, ale praktyką, to reportaż opisujący to zdarzenie powinien zostać pokazany przez TVP 13 grudnia - powiedział Marek Formela. - Na moją propozycję tematem tym zaczął się zajmować redaktor Krzysztof Kalukin. Wstępne zainteresowanie produkcją wyraził program drugi TVP, po czym z nieznanych bliżej mi powodów został z II zdjęty przez zastępczynię Niny Terentiew. Jako oficjalny powód podano problemy finansowe, jednak z mojej wiedzy o telewizji wynika, że jest to rutynowa wymówka wtedy, kiedy nie chce się czegoś robić. Byłem zdeterminowany, aby reportaż ten przygotować ze środków gdańskiej telewizji, ale zostałem odwołany i sprawa czołgu nie znalazła dalszego ciągu. Żałuję, że nie sięga się do zdarzeń dramatycznych i ważnych, które nie zostały do dzisiaj oświetlone. Uważam to za poważny błąd, a mój następca, z powodów których nie rozumiem i nie akceptuję, nie wykazał dość woli, aby się tym tematem zająć.
Opinie (113)
-
2003-12-12 08:39
grisza
"Była to załoga I Warszawskiego Pułku Czołgów im. Bohaterów Westerplatte. Otrzymała rozkaz wyjazdu do Gdańska. Tego dnia, 16 grudnia, był silny mróz, droga była oblodzona." Tyle że to nie 1945 rok (zresztą to powinien być marzec) a 1981, więc nie mogli zburzyć Twojego miasta. Jeb..eś się tylko o 36 lat.
- 0 0
-
2003-12-12 08:40
***
Widzisz, Galluksie, w PRL – u obowiązywały pewne ściśle określone reguły gry... Wiadomo było dokładnie, jakie konsekwencje wywołują konkretne działania. Wiadomo było już co najmniej po 1956 r., że “kto podnosi rękę na władzę ludową, temu tę rękę należy odrąbać”. Jeśli górnicy z Wujka chcieli zagrać w te karty – ich sprawa. Nikt ich nie zmuszał do podnoszenia łba, a wręcz przeciwnie. Oni MIELI wybór, a to, co zrobili było rodzajem zbiorowego samobójstwa. Zmobilizowani żołnierze natomiast takiego wyboru NIE MIELI, bo jak sam słusznie napisałeś, groził im sąd doraźny w razie odmowy wykonania rozkazu... Dlatego też, to właśnie oni, a nie gamblerzy z Wujka, są prawdziwymi ofiarami stanu wojennego. Właściwie sam sobie odpowiedziałeś.
Pięć latek miałem podówczas, ale pamiętam dobrze. Pamiętam poprzebieranych w za duże o dwa numery mundury, zmarzniętych chłopców z poboru na zaimprowizowanych posterunkach, legitymujących przechodniów i przejeżdżających... Większość była bardziej wystraszona, niż przeciętni obywatele.
A tzw. opozycjoniści, jak wiesz, udali się byli wtedy do sanatoriów... I byli strasznie pokrzywdzeni. Do dzisiaj są.- 0 0
-
2003-12-12 08:40
dla ludobójstwa nie ma przebaczenia
"Tragiczna historia czołgu i jego załogi miała szansę ujrzeć światło dzienne dzięki Markowi Formeli,"
świński czerwony ryj formeli niech sie lepiej trzyma na odległość od stanu wojennego
tragiczna historia czołgu nijak sie ma DO OGROMU NIESZCZĘŚĆ JAKI PRZYNIÓSŁ STAN WOJENNY WPROWADZANY PRZEZ FORMACJE MARKA FORMELI
Płatnych Zdrajców Pachołków Rosji
posypać łeb popiołem wciągnąć na doczesną powłokę włosiennice i SAMEMU WALIĆ POKUTE NA TYM MOŚCIE OD ZARAZ
wszak to w osobach towarzyszy formelów kiszczaków płatków i ciastoniów egzekwowano BANDYCKIE PRAWA STANU WOJENNEGO- 0 0
-
2003-12-12 08:43
ja bardzo dobrze pamietam NADGORLIWOŚĆ ŻOŁNIERZY SŁUŻBY ZASADNICZEJ
a miałem nie 5 ale 29 lat
widzisz RÓZNICE mefie???
oni marzli?? biedactwa
pozamykano w te noc tysiące ludzi
zamordowano kilkadziesiąt
o czym ty mef pier....sz???- 0 0
-
2003-12-12 08:48
naj pilniej strzezony obiekt w miescie PODCZAS STANU WOJENNEGO?
- 0 0
-
2003-12-12 08:48
mef
ci wszyscy robotnicy w stoczni LICZYLI sie z SIŁOWYM rozwiązaniem przez komune strajku i nie pękali
przecież strzelano do STRAJKUJĄCYCH
nad pobiciami niewinnych i horrendalnymi wyrokami za strajki nie URONISZ ŁEZKI??
w gdyni padł smutny rekord
pracownica WSMW dostała, FACET, 10 lat za próbę zorganizowania strajku!!
poważnie, proszę cię, nie kompromituj się- 0 0
-
2003-12-12 08:51
***
Gallux --> Nie przesadzajmy, stan wojenny to był mały prztyczek w porównaniu z okupacja niemiecką, holokaustem, czy represjami epoki stalinowskiej... Mały prztyczek w nos. Znaj proporcjum :)
A małe dzieci widzą więcej niż dorośli. Zwracają większą uwagę na szczegóły, są bardziej spostrzegawcze i empatyczne :)- 0 0
-
2003-12-12 08:52
GALLUX
29 lat ? to ty niezla dupa byles
- 0 0
-
2003-12-12 08:53
w czasie wojny, w okolicy Lęborka, pijany oficer radziecki zastrzelił 3 swoich podwładnych, których pomylił z Niemcami, kiedy zobaczył, że to "swoi" stwierdził: "eee, nas mnogo",
ta konstatacja jest kwintesencją całego podejścia tzw. władzy ludowej (byłej jak i obecnej) do szarego obywatela,
tak samo jak górników, czy stoczniowców, tak i żołnierzy władza miała głęboko w dupie, w końcu "nas mnogo",
robienie teraz szopki ze śmierci ludzi, których się eiwdentnie na tę śmierć wysłało to krokodyle łzy, trzeba po prostu nie mieć wstydu tow.Formela...- 0 0
-
2003-12-12 08:59
Gallux
Oczywiscie,ze ofiarami stanu wojennego byli glownie ludzie opozycji,ale jezeli Ciebie dobrze rozumiem ,to Twoim zdaniem na takie miano nie zasluguja zolnierze sluzby zasadniczej,ktorzy nie odmowili wykonania rozkazu i jechali czolgiem do Gdanska.Totalna bzdura ,oni byli tez ofiarami,ktore na dodatek podlegaly wojskowemu wymiarowi "sprawiedliwosci".Ja sam rowniez bylem w okresie stanu wojennego w wojsku.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.