- 1 Biegli zbadali list Grzegorza B. (125 opinii)
- 2 Osiedle zamiast KFC w Sopocie (195 opinii)
- 3 Wypadek w Gdyni. Potrącono trzy osoby (323 opinie)
- 4 Paragon grozy za kurs taksówką (453 opinie)
- 5 3 tys. miejsc pochówku za 18,5 mln zł (33 opinie)
- 6 W tej bibliotece wypożyczysz narzędzia (23 opinie)
Zobacz neobarokowy kościół jezuitów
Zobacz wnętrze kościoła, zdjęcia ze ślubu Alberta Forstera i nowoczesne konfesjonały jezuitów.
Książęca para podarowała mu chrzcielnicę, gauleiter Gdańska Albert Forster wziął w nim ślub, a po ostatniej wojnie przejęli go jezuici. W dwunastym odcinku cyklu Niezwykłe świątynie Trójmiasta prezentujemy niegdyś ewangelicki Christuskirche, a obecnie rzymskokatolicki kościół św. Andrzeja Boboli w gdańskim Wrzeszczu.
Pierwszy prezent trafił na ołtarz. Drugi do kancelarii parafialnej, a trzeci stanął w baptysterium. Z okazji oddania do użytku Kościoła Chrystusa, który powstał przy Bärenweg, czyli przy obecnej ul. Mickiewicza
![zobacz na mapie Gdańska zobacz na mapie Gdańska](/_img/icon_map_16x12.gif)
- Niektórzy mogą zadawać sobie pytanie: co następca pruskiego tronu i jego małżonka mieli wspólnego z kościołem w Dolnym Wrzeszczu? Otóż niemiecki cesarz zesłał swojego syna Wilhelma do Gdańska, aby ten "odpoczął" od rozrywkowego życia, do jakiego przywykł w Berlinie. Jako oficer trafił do jednego z pułków huzarów, które stacjonowały w koszarach we Wrzeszczu. Przez ponad dwa lata dziedzic tronu mieszkał z żoną, księżniczką Cecylią w nieistniejącej już dziś willi przy obecnej alei Grunwaldzkiej - tłumaczy Jan Daniluk, badający pruską i niemiecką historię wojskowości w Gdańsku.
Na pamiątkę przekazania w 1916 r. podarunków od książęcej pary, w oknie baptysterium umieszczono herb księżniczki. Nie przetrwał on jednak do obecnych czasów. Kościelne mury miały więcej szczęścia.
Mimo walk i ciężkiego ostrzału Gdańska w 1945 roku, ewangelicki Christuskirche pozostał praktycznie nieuszkodzony. Zachował oryginalny wygląd, który nadał mu Hermann Phlebs. Gdański architekt postanowił iść na przekór trendom obowiązującym w budownictwie...
Trzy nawy i 27-głosowe organy
- Trójnawową świątynię wzniesiono w stylu neobarokowym, co odbiegało od panujących ówcześnie tendencji. Na początku XX wieku kościoły budowano przede wszystkim w stylu neogotyckim - wyjaśnia Jarosław Wasielewski, współautor książki Dolny Wrzeszcz i Zaspa wydanej w ramach serii Gdańskie dzielnice.
Phlebs, profesor Königliche Technische Hochschule zu Danzig - dziś Politechniki Gdańskiej postawił jednak na neobarok. Budowa trójnawowej bazyliki rozpoczęła się w czerwcu 1913 i trwała trzy lata. Świątynia ma 43 metry długości i 25 szerokości, a iglica wieży sięga na wysokość ponad 40 metrów.
- Kościół ma układ bazylikowy, czyli nawa środkowa jest wyższa od bardzo wąskich naw bocznych. Ponadto po jednej stronie prezbiterium zlokalizowano zakrystię i przedsionek, a po drugiej stronie salę dla konfirmantów, która dziś służy ministrantom - opowiada Jan Daniluk, współautor książki Dolny Wrzeszcz i Zaspa.
Baptysterium urządzono z kolei w pomieszczeniu przylegającym do kościelnej wieży. Świątynia zyskała też 27-głosowe organy i emporę. Dzięki tej ostatniej znacznie wzrosła liczba miejsc dla wiernych. Przybywało ich w niezwykle szybkim tempie. Bardzo młoda parafia już w latach 20. ubiegłego wieku stała się jedną z najliczniejszych w Wolnym Mieście Gdańsku.
Żłobek, przedszkole i 12 tysięcy ewangelików
Wiernym nie wystarczały jednak same nabożeństwa. Przy parafii powołano do życia liczne stowarzyszenia i organizacje. Jako pierwsza powstała Frauenhilfe, której członkinie niosły pomoc ubogim. Działały też trzy chóry - dziecięcy, młodzieżowy i dla dorosłych.
Pastor, do którego obowiązków należała również posługa w pobliskim szpitalu położniczym przy obecnej ul. Klinicznej
![zobacz na mapie Gdańska zobacz na mapie Gdańska](/_img/icon_map_16x12.gif)
![zobacz na mapie Gdańska zobacz na mapie Gdańska](/_img/icon_map_16x12.gif)
Nowa gmina nie miała jednak własnego cmentarza. Dlatego parafian z Christustkirche chowano na cmentarzu należącym do parafii św. Katarzyny. Znajdował się przy Wielkiej Alei. Dziś jest tam park. W szybko rozwijającej się parafii nie brakowało też chrztów i ślubów. Najsłynniejszy wśród tych ostatnich odbył się w 1934 r. Uroczystość przerodziła się jednak w demonstrację politycznej siły.
Hitler świadkiem, Hess gościem
Opisali tajemnice Dolnego Wrzeszcza i Zaspy, czyli jak powstawała i co zawiera książka Jana Daniluka i Jarosława Wasielewskiego.
Gertruda Deetz i Albert Forster stanęli na ślubnym kobiercu 11 maja 1934 r. Ślub odbył się we wrzeszczańskim kościele, bo Gertruda mieszkała na terenie lokalnej parafii. W głośnej uroczystości wzięła udział elita gdańskiej NSDAP, a także zastępca führera Rudolf Hess.
- Ślub był manifestacją rosnącej w siłę NSDAP. Uroczystość zorganizowano ze sporym rozmachem. Chciano pokazać, że partia zdobywa coraz więcej zwolenników i jest dobrze zorganizowana - tłumaczy Jan Daniluk. Trzy dni przed ślubem kościelnym, w Berlinie odbył się ślub cywilny Deetz i Forstera. Świadkiem był sam Adolf Hitler. W materiale TV prezentujemy archiwalne zdjęcia z obu uroczystości.
Ewangelickie nabożeństwa odbywały się we wrzeszczańskim kościele jeszcze w 1945 r. Działania wojenne szczęśliwe ominęły świątynię. Jednak ocalały budynek pastorówki przejęła Milicja Obywatelska, a w kościele urządzono obóz dla zatrzymanych Niemców. Wtedy częściowej dewastacji uległo wnętrze świątyni. Szybko jednak pojawili się w tym miejscu zakonnicy z Towarzystwa Jezusowego. Już 15 kwietnia o. Brunon Pawelczyk, który przybył z Łodzi, poświęcił świątynię. Ewangelicki Christuskirche stał się rzymskokatolickim kościołem pod wezwaniem św. Andrzeja Boboli.
Pierwotnie miało być tak: kościół pw. św. Andrzeja Boboli miał być świątynią zakonną. Natomiast głównym ośrodkiem parafii rzymskokatolickiej miała stać się kaplica przy ul. Mickiewicza
![zobacz na mapie Gdańska zobacz na mapie Gdańska](/_img/icon_map_16x12.gif)
- Po wojnie ksiądz Hoppe miał nadal pełnić funkcję proboszcza. Jednak wywołało to niezadowolenie części Polaków. Ostatecznie zdecydowano, że parafia św. Krzyża trafi w ręce jezuitów, a główną świątynią będzie kościół św. Andrzeja Boboli - wyjaśnia Jarosław Wasielewski.
Polscy zakonnicy po przejęciu świątyni rozpoczęli adaptację wnętrza kościoła do potrzeb liturgii rzymskokatolickiej. Kolejne zmiany w wystroju przyniósł również II Sobór Watykański.
Pięciu spowiedników naraz w dwóch konfesjonałach
Przed wojną we wnętrzu świątyni dominowała biel i odcienie szarości. Z kolei architektoniczne detale były m.in. w kolorze czerwonym i ciemnozielonym. Dziś są one przeważnie białe, a wnętrze kościoła to kolory: biały i żółty. - Zmienił się też wystrój prezbiterium. Na ścianie pojawiła się mozaika przedstawiająca Ostatnią Wieczerzę, a ołtarz przesunięto w kierunku do wiernych. Powstały też małe ołtarze boczne - wylicza o. Janusz Warzocha, proboszcz parafii i przełożony wspólnoty zakonnej.
Aby zyskać więcej przestrzeni, zrezygnowano z ewangelickiej ambony. Z kolei nad prezbiterium zawisł krzyż z figurą Chrystusa, a przestrzeń pod emporą stała się kaplicą miłosierdzia. - Od 1948 roku znajduje się tu obraz Matki Bożej Miłosierdzia, czyli Matki Bożej Ostrobramskiej. Są tu także obrazy Miłosierdzia Bożego i Jana Pawła II oraz chrzcielnica, gdzie człowiek podczas chrztu świętego dostępuje łaski miłosierdzia. To miejsce, gdzie wierni regularnie uczestniczą w modlitwach i adoracji Najświętszego Sakramentu - tłumaczy zakonnik.
Przy jezuickiej parafii działa obecnie kilkanaście wspólnot. Jest między innymi Apostolstwo Modlitwy i Żywy Różaniec, Magis dla młodzieży, dla studentów Efraim i Domowy Kościół dla rodzin. - Niedawno przy wspólnocie akademickiej powstała również grupa wolontariuszy, którzy pomagają starszym i chorym ludziom w naszej parafii. Odwiedzają ich, pomagają w sprzątaniu, czy w zakupach. Po prostu chcą przekładać Ewangelię na konkretne czyny - opowiada jezuita.
Zakonnicy starają się z kolei wychodzić naprzeciw potrzebom wiernych. Bo jak mówi o. Warzocha, jezuici to ludzie posłani, aby szerzyć, krzewić, rozwijać i bronić wiary. Opiekują się wspólnotami, ewangelizują i spowiadają. W ubiegłym roku pod kościelnym chórem stanęły dwa nowe, zabudowane konfesjonały. Łącznie w obu może spowiadać naraz... pięciu duchownych.
- Konfesjonały są wyciszone i tak zaprojektowane, aby można było spokojnie wyspowiadać się i porozmawiać ze spowiednikiem. To ważne, bo dziś potrzeba spokojnych spowiedzi. Ponadto jeden z konfesjonałów ma udogodnienie dla osób niepełnosprawnych. Można wjechać do niego na wózku - jezuita wskazuje na szerokie drzwi prowadzące do wnętrza konfesjonału, po czym chwilę później zaprasza do świątyni. - Warto przyjść i zobaczyć nasz kościół. Wielu mówi też, że to miejsce, w którym można dobrze się pomodlić - poleca zakonnik.
Miał wysoką na ponad 60 metrów podwójną wieżę, którą stracił w 1945 roku. Zobacz historię neogotyckiego kościoła Wniebowstąpienia.
Zobacz, jak modlą się muzułmanie i jak imam wygłasza kazanie w jedynym meczecie na terenie Trójmiasta.
Miejsca
Opinie (92) 2 zablokowane
-
2013-03-18 09:24
też pamiętam księdza Chodaczka (1)
byłam uczennicą Szkoły Podstawowej nr.18,
mieszkałam na K.Marksa -dziś Hallera,a Ksiądz Chodaczek -był wspaniałym człowiekiem- 18 1
-
2018-09-08 19:49
Mieszkałem na K Marksa chodziłem do 18 tki bardzo lubiłem ks Chodaczka za Niego poszedłem do I komunii Niech Bog ma Go w opiece
- 0 0
-
2013-03-18 09:35
ale teraz Jezuici poczytają o sobie,
bo przecież sami o tym nie wiedzą, jacy są wspaniali!
- 2 2
-
2013-03-18 09:52
Kasy fiskalne dla księży,rozwiązać konkordat.
Wtedy porozmawiamy nt. wiary.
- 4 11
-
2013-03-18 12:02
A
Moja dawna parafia-też brałam tu ślub.
- 10 1
-
2013-03-18 12:05
mój kościół przez pół wieku.
Uczęszczam do tego kościoła od urodzenia, tu były chrzczone moje dzieci i wnuczka. Pamiętam dobrze O.Chodaczka, Popka,Czerwińskiego z donośnym głosem.Dla mnie jest to chyba jedyny kościół w Gdańsku gdzie idę z przyjemnością na msze a zwłaszcza żeby posłuchać głosu Pani organistki Barbary.Zapraszam wszystkich aby choć raz odwiedzili nas Kościół.
- 13 1
-
2013-03-18 13:46
Kościół z charyzmą
To była moja parafia od urodzenia ( teraz jestem przypisana do innej ) , ale ten kościół jest bardzo bliski mojemu sercu. Tu brali ślub moi rodzice, tu brałam ślub ja oraz moja córka - taka rodzinna TRADYCJA. Ta świątynia ma klimat, Ojcowie Jezuci wspaniali a organistka śpiewa anielskim głosem.
Ojciec Chodaczek - to cała historia tej parafii, wychował całe pokolenia młodzieży. Chyba nie ma nikogo, kto by Go nie znał. Potrafił ogarnąć i utemperować nawet największych rozrabiaków. Po lekcjach religii ( w salkach katechetycznych w Małym Kościele ) grywał z chłopakami w piłkę nożną. A dla każdego , nawet najmniejszego szkraba z parafii miał zawsze dobre słowo. Większości ze swoich wychowanków udzielał sakramentu ślubu ( ja też dostąpiłam tego zaszczytu ).A pamięta ktoś jeszcze Ojca Srokę ? Z długą siwą brodą i w sandałach na bosych stopach ? To on na swoich katechezach pod koniec lat 70-tych pokazał nam jak modlą się inne wyznania . To był najprawdziwszy ekumenizm !- 17 1
-
2018-01-08 23:19
ks. Leo Hoppe pierwszy proboszcz parafii (1)
Czy naprawdę godzi się pisać o ks. Leo Hoppe- Pomorzaninie, pierwszym proboszczu katolickim parafii 1930-1945, bratu mojej Prababki, ze był Niemcem? Proponuję zapoznać się z historią i dopiero pisać artykuly. Pragnę zwrocic uwagę ile zrobil dla Polaków (msze w jezyku polskim w kościele sw. Mikolaja w Gdansku z narażaniem się na nieprzyjemności) i jak został przez Polakow potraktowany ( w treści artykulu jest o tym wzmianka) wyslany z jedna walizka (która zresztą mu zabrali na granicy) bez zadnych rzeczy osobistych w 1945 do Niemiec gdzie zmarl na wygnaniu w Halle an der Salle Pozdrawiam. Prawnuczka jego Siostry.
- 5 0
-
2020-03-03 01:07
Przykro
Przykro mi choć komunie religię bierzmowanie miałam
w Kościele Świętego Krzyża chrzest w Św Mikołaju ślub w Św Brygidzie ciepło wspominam lata dorastania Viola- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.