• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dlaczego tak trudno schudnąć? Najczęstsze przyczyny i jak im zaradzić

Michał Malinowski
7 maja 2024, godz. 08:00 
Opinie (132)
Dlaczego tak trudno schudnąć? Dlaczego tak trudno schudnąć?

Zdrowie, kondycja, dobre samopoczucie - wydają się na wyciągnięcie ręki, a jednak dla wielu z nas utrata wagi pozostaje nieuchwytnym celem. Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego tak wiele osób mimo starań nie osiąga zamierzonych efektów w odchudzaniu? Dlaczego trudno schudnąć? Wszyscy słyszeliśmy wiele teorii i porad na ten temat. Niektóre z nich sugerują, że to kwestia spowolnionego metabolizmu, pecha do genów czy jakiegoś innego, nieprzewidywalnego czynnika, np. związanego z chorobą tarczycy albo problemami z insulinoopornością. Kluczowe przyczyny często bywają złożone, ale po dokładnej analizie najczęściej można je rozpoznać i rozwiązać. Zastanówmy się więc nad problemami, które naprawdę mogą stanowić przeszkodę w osiągnięciu celu.




Przez ponad 20 lat pracy z pacjentami widziałem, jak ogromne wyzwania niesie ze sobą próba zrzucenia zbędnych kilogramów. Wiele osób wyobraża sobie, że odchudzanie to droga usłana cudownymi dietami czy magicznymi rozwiązaniami. A potem przychodzi rozczarowanie, bo efekty nie pojawiają się tak szybko, jakbyśmy tego chcieli. Metabolizm to tylko jeden z elementów układanki i choć faktycznie wpływa na naszą wagę, nauka pokazuje, że jego tempo zmienia się naprawdę niewiele, nawet z upływem lat. Badania pokazują, że spadek przemian metabolicznych ma miejsce dopiero ok. 65 roku życia. Prawdziwe przeszkody tkwią więc gdzie indziej: w naszych celach, nastawieniu, nawykach i codziennych decyzjach. Warto zatem przyjrzeć się temu bliżej. Wybrałem dla was 8 kluczowych powodów, dla których tak trudno nam osiągnąć wymarzoną wagę.

Odchudzanie na receptę: Czy analogi GLP-1 to rewolucja w leczeniu otyłości? Odchudzanie na receptę: Czy analogi GLP-1 to rewolucja w leczeniu otyłości?

1. Wyznaczanie nierealnych celów



Zaczyna się od entuzjazmu i ogromnych oczekiwań. "Schudnę 10 kg w miesiąc", "Zacznę ćwiczyć
codziennie po 2 godziny" - kto z nas nie słyszał lub nawet nie wypowiedział podobnych zdań? Wyznaczanie sobie ambitnych celów to często pierwszy krok na drodze do poprawy zdrowia i samopoczucia, ale niestety jest to również pułapka, która prowadzi do wielu problemów.

Często nie zdajemy sobie sprawy, jak duże znaczenie ma realistyczne podejście do wyznaczania celów. Ustalenie osiągalnych, stopniowych etapów może być kluczem do długotrwałego sukcesu. To pozwala nie tylko utrzymać motywację, ale również umożliwia budowanie zdrowych nawyków stopniowo, zamiast próbować wszystkiego naraz, co często kończy się niepowodzeniem.

Psychologia dostarcza nam dowodów na to, że kiedy osiągamy małe, realistyczne cele, wzrasta nasze poczucie własnej skuteczności. Mały sukces buduje naszą wiarę w to, że możemy osiągnąć kolejne etapy, a to sprzyja utrzymaniu wysokiej motywacji. Z drugiej strony, gdy stawiamy sobie niemożliwe do osiągnięcia zadania, łatwo wpadamy w pułapkę frustracji i zniechęcenia, co z kolei może prowadzić do rezygnacji z całego przedsięwzięcia.

Badania psychologiczne pokazują, że nasz sukces w odchudzaniu zależy przede wszystkim od tego, co myślimy o sobie i naszych możliwościach. Kluczowe jest nastawienie, a nie przeszkody zewnętrzne czy trudności, które napotykamy w życiu. Dlatego wyznaczanie realistycznych celów pozwala unikać emocjonalnych rollercoasterów. Zamiast przeżywać skrajne emocje związane z szybkimi, ale niestabilnymi zmianami w wadze, stopniowe i zdrowe odchudzanie sprzyja osiąganiu równowagi, stabilności emocjonalnej i pozwala osiągać najlepsze rezultaty.


2. Ekstremalne diety



Nasi wrogowie, choć z pozoru wydają się sprzymierzeńcami. Ekstremalne diety obiecują spektakularne efekty w ekspresowym tempie, ale rzeczywistość często brutalnie weryfikuje te obietnice. Zamiast pomagać, te rygorystyczne plany żywieniowe często sabotują nasze starania o zdrową wagę. Dlaczego? Odpowiedź leży w chemii naszego ciała.

Gdy nagle drastycznie ograniczamy dostarczanie kalorii, nasz organizm nie pozostaje bierny. Włącza mechanizmy obronne, aby chronić nas przed skutkiem długotrwałego głodzenia się. Wytwarza całą gamę substancji - od białek, przez hormony, aż po neuroprzekaźniki, które mają za zadanie utrzymanie równowagi. Te związki mogą dramatycznie wpłynąć na nasz apetyt i ogólne samopoczucie, prowadząc do załamania się naszej woli, spadku determinacji i pojawienia się ciągłego, trudnego do zaspokojenia uczucia głodu.

Efekt? Zamiast budować zdrowe relacje z jedzeniem i naszym ciałem, wpadamy w pułapkę samooskarżeń, gdy nie możemy sprostać nierealistycznym wymogom diety. Początkowe uczucie determinacji szybko zamienia się w frustrację i poczucie porażki, które potęguje negatywne myśli i postawy wobec samego siebie. To prawdziwe błędne koło.

Dieta keto - magiczne rozwiązanie czy ukryte ryzyko? Odkrywamy fakty Dieta keto - magiczne rozwiązanie czy ukryte ryzyko? Odkrywamy fakty
Co gorsza, niektórzy z nas mogą czuć, że jedynym sposobem na poradzenie sobie z porażką jest... jeszcze większe ograniczenie jedzenia. Ale w tej grze nasz organizm okazuje się być mądrzejszy niż my - wprowadza swoje bezpieczniki, chroniąc nas przed dalszymi szkodami. To bunt przeciwko naszej własnej głupocie.

Jest tylko jedna grupa ludzi, która może zignorować te wewnętrzne mechanizmy obronne - osoby cierpiące na anoreksję, ale w ich przypadku zdrowie jest już poważnie zagrożone, a śmiertelność wśród osób z tą chorobą jest jedną z najwyższych wśród chorób psychicznych. Ekstremalne diety to gra, w której stawka jest o wiele wyższa, niż mogłoby się wydawać.

Dlaczego zasada Dlaczego zasada "jedz mniej, ruszaj się więcej" nie działa?

3. Przecenianie siły woli



"Jeśli tylko naprawdę się postaram, to na pewno wytrzymam". Ile razy powtarzamy sobie takie słowa? Wiele osób przecenia siłę woli jako narzędzie do kontrolowania diety, ale poleganie wyłącznie na niej może być zgubne. To trochę jak stawianie domku z kart na wietrze - chwila nieuwagi i wszystko się rozsypuje.

Nasza zdolność do samokontroli nie jest nieograniczona. Badania pokazują, że w miarę korzystania z niej nasza "wola" może ulec wyczerpaniu, zwłaszcza jeśli nieustannie wymagamy od siebie dyscypliny i kontrolujemy każdy kęs. To prowadzi do myślenia w kategoriach "wszystko albo nic" - jeśli zjemy coś, co uważamy za "niezdrowe", pojawia się myśl, że cały dzień został "zmarnowany". I wtedy nieświadomie przyzwalamy sobie na więcej niezdrowych wyborów, co ostatecznie sabotuje nasz plan.

Zdrowe odżywianie nie polega na perfekcji, ale na dążeniu do równowagi. Ciągłe poleganie na sile woli wprowadza nas w pułapkę nierealistycznych oczekiwań. Kiedy ich nie spełniamy, obwiniamy siebie, co prowadzi do frustracji, poczucia winy i obniżonej samooceny. Takie podejście nie tylko niszczy nasze zdrowie psychiczne, ale też skutecznie osłabia szanse na osiągnięcie długoterminowych celów zdrowotnych.

Ostatecznie zamiast polegać tylko na determinacji, warto opracować bardziej zrównoważone podejście, które uwzględnia nasze naturalne potrzeby i pozwala na elastyczność. Realistyczny plan, wsparcie bliskich i wiedza pomagają uniknąć pułapki przeceniania siły woli i przechodzenia od jednej restrykcji do kolejnej.


4. Opieranie się wyłącznie na wysiłku fizycznym



Wielu z nas wierzy, że intensywny trening to przepustka do upragnionej sylwetki. Jednak opieranie swojej strategii odchudzania tylko na wysiłku fizycznym może być złudne. Owszem, aktywność fizyczna jest kluczowa dla zdrowia i dobrego samopoczucia, ale wyłączne poleganie na niej w kwestii utraty wagi to jak stawianie wszystkiego na jedną kartę.

Często nie doceniamy wartości spontanicznej aktywności fizycznej (Non-exercise activity thermogenesis NEAT), takiej jak spacery czy wchodzenie po schodach, przeceniając jednocześnie wysiłek, który wymaga dużej uwagi i energii, jak intensywne treningi na siłowni. Wyobraźmy sobie, że po ciężkim treningu zegarek pokazuje 500 spalonych kalorii - warto jednak zauważyć, że badania wykazały, iż takie urządzenia mogą zawyżać dane nawet o 100 proc. Czując, że daliśmy z siebie wszystko i posiadając dowody na wyświetlaczu zegarka, po siłowni często nagradzamy się dodatkową porcją białka lub przekąską, motywując to potrzebą spożycia potreningowego posiłku, a z powodu zmęczenia mięśni i mikrourazów czujemy się obolali przez kolejne dni, co skłania nas do dłuższego odpoczynku. Nasz układ nerwowy w kolejne dni ogranicza spontaniczną aktywność w odpowiedzi na zmęczenie, przez co ruszamy się mniej niż zwykle. Bilans takiego schematu działania nie przybliża nas do osiągnięcia celu.

Wysiłek fizyczny jest niezbędny dla zdrowia, ale jego rola w procesie odchudzania bywa przeceniana. Kluczem jest wyważenie aktywności fizycznej z innymi elementami, takimi jak NEAT oraz dobrze zbilansowana dieta. Warto skupić się na całościowym podejściu, w którym trening jest jednym z elementów, ale nie jedynym rozwiązaniem.


Dotarliśmy do końca pierwszej części naszego przewodnika po najczęstszych przyczynach trudności w odchudzaniu. Zdrowe odchudzanie wymaga całościowego podejścia - zrozumienia własnych potrzeb i ograniczeń, a przede wszystkim świadomości, że droga do sukcesu nie polega na samych wyrzeczeniach, lecz na długoterminowej zmianie nawyków.
W praktyce oznacza to stopniowe wprowadzanie zmian w diecie i aktywności fizycznej, które można utrzymać przez dłuższy czas. To nie szybka, chwilowa dieta, ale podejście oparte na równowadze i umiarze - tak, by wprowadzane zmiany stały się naturalnym elementem codziennego stylu życia.

W kolejnej części artykułu skupimy się na innych pułapkach utraty wagi: czym są "cheat daye" i dlaczego mogą zniweczyć nasze starania, jak alkohol może stać na drodze do osiągnięcia celu oraz czy obsesja na punkcie makroskładników jest naprawdę korzystna. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o skutecznych sposobach na odchudzanie, nie przegapcie następnego artykułu!

O autorze

autor

Michał Malinowski

- dietetyk i psycholog, łączy te dwie specjalności w rożnych proporcjach - od 15 lat trwale zmienia nawyki żywieniowe w gabinecie i online. Autor Lekkiego Bloga i współtwórca audycji radiowej.

Miejsca

Opinie (132) 5 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Opinia wyróżniona

    Daje do myślenia! (20)

    Za każdym razem, kiedy się odchudzałam popełniałam dokładnie te 4 błędy! Zawsze jak najszybciej, zawsze na pseudo głodówce, zawsze ze słodyczami na stole i zawsze z siłownią. Daje do myślenia, tym bardziej, że ważę dzisiaj najwięcej w swoim życiu. Dramat! Za każdym razem, jak spojrzę na siebie w lustrze, jestem tak zła że pozostaje mi tylko się najeść.

    • 55 2

    • Jak nie działa to zmień metodę. (10)

      Póki nie wyeliminujesz albo drastycznie nie zmniejszysz spożywania cukru to tak będzie. A propos, chleb to też cukier. Jako przekąski uderz w orzechy i ewentualnie ciemną czekoladę. Niedługo wysyp truskawek. Jak nie będziesz ich cukrzyć to będzie fajna przekąska.

      • 12 0

      • A chleb to jaki cukier? (8)

        • 1 5

        • (6)

          Tzw wielocukier. Nie wiem czy wiesz ale mąka ryż, makaron rozkłada się w organizmie na glukozę czyli cukier prosty.

          • 2 1

          • (5)

            A co w tym złego?

            • 3 1

            • (4)

              Chodzi o to aby przyzwyczaić organizm że bierze energię z ciał ketonowych a nie glukozy.

              • 3 4

              • Jak wy chcecie schudnąć skoro nie znacie różnicy pomiędzy cukrami . (3)

                • 3 1

              • (2)

                Ale ja wcale nie chce schudnąć. Poza tym nie dam sobie wcisnąć, że nie można jeść chleba czy makaronu, bo jadłam i podczas odchudzania i jem teraz i kompletnie nic złego się nie dzieje.

                • 2 1

              • tak ci się wydaje, a tymczasem twoja wątroba latami obrasta po malutu tłuszczem... (1)

                Cukier powoduje tłustą wątrobę. Tego nie widać długo, poczujesz to dopiero ok. 50-60 gdy zaczniesz chorować na różne choroby przewlekłe z cukrzycą na czele. Dobry chleb w umiarze tego oczywiście nie spowoduje, ale najpierw zadbaj, żeby to rzeczywiście dobry chleb, którego skład i sposób przygotowania doskonale znasz, szczególnie, że jesz go codziennie. Polecam zapytać w piekarni, w której kupujesz, jak długo przygotowywane jest ciasto i zakwas. Jeśli panie nie wiedzą, to już jest pierwszy znak ostrzegawczy ;)

                • 3 2

              • Tkanka wisceralna na poziomie 2, także pudło, a choruję przewlekle od 25 roku życia. Nie martw się, krzywda mi się nie dzieje od chleba. Glukoza też sporo poniżej górnej granicy normy, a do 50-tki mi już całkiem niedaleko. Chleb jem praktycznie całe życie, z tą różnicą, że teraz tylko na śniadanie, a nie jak za dzieciaka kanapki rano i wieczorem. Demonizowanie chleba, czy innych produktów węglowodanowych powoduje, że ludzie głupieją i przechodzą na restrykcyjne diety, a potem dopada ich efekt jojo. W diecie jest miejsce i na tłuszcze i na węgle i na białko, z czego to właśnie węgle są naszym głównym źródłem energii.

                • 2 0

        • Pieczywo trzymam w lodówce

          Chleb,gotowane ziemniaki czy makaron tylko z lodówki.Wtedy powstaje skrobia oporna i po spożyciu nie tyjemy.

          • 1 2

      • Ale wiesz, że truskawki to też cukier? Fruktoza, ale cukier ;)

        • 5 5

    • Walcz (1)

      Nie poddawaj sie. Zakochaj sie, zmień męża, zacznij nowe życie

      • 5 13

      • Zmień męża......rozmarzyłam się

        To coś dla mnie! Białe małżeństwa są do du.y

        • 3 0

    • Kasiu, postaw na ruch, wykluczenie chleba, klusek, ograniczenie słodyczy (6)

      Piechotą dwa przystanki przed pracą z pracy- i piechotą dwa przystanki wcześniej przed domem piechotą, zero chleba, chyba, że jedna kromka w weekend, marsze z psem (nie każdy ma psa - rozumiem), wieczorem tylko godzinę przed snem nie jadłam, by metabolizm nie zwalniał, ale jadłam np.pomidora, ogórki, brokuły (których nie cierpiałam, a zaczęłam lubić). Nie bylam w stanie całkowicie odstawić słodyczy, ale znacznie ograniczyłam. W ciagu 3 lat schudłam 31 kg, od dwóch lat ważę 69 kg - bez efektu jo jo. Wolno chudlam ? Tak, ale to dobrze dla kondycji skóry. Nadal dużo chodzę, mało słodyczy, ale to już mnie nie męczy, to są już nawyki we krwi. Przyjemność to lody - duża porcja raz na jakiś czas. Piję wodę, kawę i herbatę bez cukru, nie piję w ogóle soków owocowych. Trzymam za Ciebie kciuki !

      • 17 4

      • (2)

        A dlaczego niby chleb jest zły? Jest to dawno obalony mit promowany przez pseudo dietetyków. Jeżeli ktoś chce schudnąć to liczy się tylko jedna rzecz: deficyt kaloryczny. Jedzenie po 19 czy inne rytuały nie mają praktycznie żadnego znaczenie jeżeli nie jesteśmy z deficycie.

        • 16 9

        • Chleb jest zły, o skrobia to cukie dor w jednej kromce chleba razowego 30gjest w przeliczeniu na cukier trzy łyżeczki t

          • 9 3

        • chleb chlebowi nie równy

          Te najpopularniejsze i sprzedawane w sieciówkach, marketach, to praktycznie drożdżówki. Zapytaj raz o skład, a się przekonasz. Chleb wyrabiany tradycyjnie, na zakwasie, który odstał co najmniej 24h, bez żadnych cukrów i spulchniaczy, taki, który się zepsuje po kilku dniach, anie może leżeć tygodniami na półce w sklepie, to oczywiście samo zdrowie, możesz wcinać.

          • 3 0

      • Tak, samo chodzenie dużo daje

        Też planuję jeżdzić tramwajem i chodzić zamiast wożenie d.y samochodem i "pierdzenia" w korku rano i po południu. Jak jade do pracy tramwajem+pieszo, robię 6 tysięcy kroków bez lachy. Po prostu, bo muszę.

        • 8 1

      • Brawo, Beato (1)

        Jestem 2 lata starsza od Ciebie, zazdroszczę konsekwencji, bo bilans kaloryczny nie wystarczy. Siła charakteru musi być!

        • 5 1

        • Dziękuję :), czuję się tak dobrze po schudnięciu jakbym stała się młodsza:),

          cały czas jednak ,,nawykowo" w sklepach wybieram za duże ubrania i nie raz takie kupuję (i noszę- to ,,siedzi" w głowie).
          Jak cudownie jest wchodzić na Pachołka bez zadyszki i bez postojów. Proszę próbować, gdy zaczynałam, byłam w złym stanie psychicznym, ale się zmuszałam do wysiłku.

          • 2 1

  • (12)

    Za dużo bułeczek, chrupiących chlebków, sosów na mące, ciastek i ogólnie słodyczy. Nie docenia się białka głównie mięsa i naturalnych tłuszczy. Śniadanie bez dopychacza w postaci chrupiącej bułeczki? Niemożebne w tym kraju.

    • 20 7

    • (6)

      Bułka i chleb powodem otyłości, wybitna diagnoza mistrzu. xD

      • 10 7

      • (5)

        A od czego się tyje? Przecież od węgli a nie od tłuszczu. Nie ma to jak wielowiekowa tradycja "chleba codziennego".LOL. Wszystko poszło do przodu technika itd a średniowieczne myślenie o wiekopomnej roli pieczywa trwa.

        • 7 9

        • (4)

          Większość te pieczywo je i gruba nie jest. To pieczywo winne a nie zalew słodyczy, jedzenia przetworzonego, słonych przekąsek, słodkich napojów itp. No ale winne pieczywo. Jesteście śmieszni w tym swoim wymyślaniu koła na nowo i gastronomicznych modach, szukaniu świętego grala żywienia. xD Recepta na niebycie grubym jest prosta, nie obżerać się i ruszać się. Pomijam tu oczywiście wyjątki w postaci chorób.

          • 11 1

          • Pieczywo ma ulepszacze no i mąka ze zmodyfikowanej genetycznie pszenicy - jest coś na rzeczy, (3)

            gdy nie jemy z meżem chleba, czujemy się dobrze, a po chlebie - codziennych kanapkach- jacyś zamuleni. Przeszliśmy na owsiankę rano.

            • 3 5

            • (2)

              Nie wiem czy wiesz, ale teraz wszystko ma ulepszacze i przyspieszacze. Owies też pewnie na nawozach azotowych rośnie, bo inaczej by tak dobrze nie rósł. Najzdrowsze jest to, co sobie sama w ogródku wyhodujesz.

              • 3 2

              • (1)

                Mój organizm wyczuwa ulepszacze. Gdy zjem coś z ulepszaczami boli mnie brzuch i puchnę. Unikam zatem głównie bułek i białego pieczywa i jest dobrze. Jak sama upiekę bulki nic mi nie jest. Czasem zjem jeden mały rogalik z nadzieniem z piekarni i brzuch mnie boli.

                • 1 2

              • Gdyby twój organizm wyczuwał ulepszacze, to nic byś nie mogła jeść, bo na wszystko byś tak reagowała. Ewidentnie masz problem ze sklepowym pieczywem, coś w jego składzie Ci nie leży i tyle.

                • 1 0

    • a którym kraju możebne?

      • 0 0

    • Xxx (1)

      Całe życie jem kanapki na śniadanie i nagle po nich tyję.

      • 0 0

      • Kwestia metabolizmu

        • 1 0

    • Jak widzę co kupują starsi ludzie.... To w ogóle mnie nie dziwi (1)

      Że co trzecia osoba ma raka jelita grubego.
      A co kupują? Standardowy zestaw: parówki, wędlina, jaki nektar/napój słodki, kajzerki, jakieś tłuste mięso, pasztet, ciasteczka kruche. Faceci jeszcze do tego wódkę kupią, albo kilka browarów.

      • 0 4

      • A ty co jesz!

        • 3 0

  • (2)

    Żeby schudnąć trzeba być na deficycie kalorycznym ale nie też jakimś radykalnym bo ciało zacznie się opierać. Obniżyłem swoje spożycie kalorii jak mi się wydaje o 1/3 nawet w porównaniu do okresu kiedy chciałem przybrać na masie i po trzech miesiącach dopiero coś się konkretnie ruszyło i straciłem może 5% masy w tym okresie. Przede wszystkim przestań żreć wieczorem i poczuj się głodny co najmniej raz dziennie.

    • 19 3

    • Deficyt kaloryczny - to jedynie ma sens, natomiast ja jadlam wieczorem,

      np.miseczkę zmiksownej zupy warzywnej z dodatkiem kropki masła, gdyż głodna nie mogłam długo zasnąć.

      • 6 1

    • Ja jem tylko wieczorem, przez co w nocy nie jestem głodny i mam lepszy sen. W dzień mam rożne zajęcia i przez to nie myślę o jedzeniu.

      • 1 0

  • Opinia wyróżniona

    Bilans kaloryczny (12)

    Sprawa jest banalna - za dużo kalorii = grubniesz, za mało = chudniesz. Trzeba znać swoje zapotrzebowanie i tyle dostarczać. Jak ktoś zje 2 burgery po 1000 kcal i popije colą to często już jest jego zapotrzebowanie dzienne - a po 4 godzinach sięga po kolejne jedzenie (bo przecież żołądek już pusty) i już przekracza dzienną ilość kalorii. To się będzie odkładać...

    • 91 7

    • (1)

      jest jeszcze kwestia przemiany materii - zajadam się słodyczami , jem dwa obiady , wypijam słodkie napoje a waga od 25 lat ta sama

      • 6 11

      • Waga może i tak, ale tkanka wisceralna pewnie ogromna.

        • 8 2

    • tylko warto pamiętać, że człowiek to nie jest piec na wsad. (1)

      I nie jest tak, że podstawowe zapotrzebowanie na kalorie jest zawsze takie samo. Organizm jest bardzo elastyczny i może je zmniejszyć zmniejszyć, jeśli nagle zaczniemy jeść niż nam potrzeba. Tak więc jeśli ktoś zastosuje nieznaczny deficyt, to może to nie zrobić żadnej róznicy.

      • 9 0

      • *zaczniemy jeść mniej niż potrzeba

        • 2 0

    • 58 łapek w górę (3)

      i jedna gruba musiała wejść i dać minusa...

      • 8 3

      • Minusy zbiera za pisownię pewnie.

        I bardzo dobrze.

        • 5 3

      • ;-)

        • 0 1

      • Geny, nie poradzisz.

        • 2 0

    • "Grubniesz"? (1)

      W jakim to języku?

      • 4 9

      • Potocznym.

        Mogłeś nie słyszeć u siebie na salonach zza wykrochmalonego kołnierzyka.

        • 2 0

    • Kaloria nie jest równa kalorii... (1)

      Kaloria z wołowiny, która jadła trwkę w słoneczku, jest inna od kalorii z "mięsa" w "restauracji" na M... Kaloria z kalafiora jest inna od kalorii z cukierka.

      • 1 16

      • I ludzie jak ty mają możliwość głosowania.. masakra :/

        • 13 1

  • Mniej jeść (3)

    Dziękuję, za uwagę.

    • 16 4

    • To pojęcie względne, więc rada trochę z d... (1)

      Generalnie problem można sprowadzić do tego, że Twoja sylwetka to odpowiednik stylu życia jaki prowadzisz - więc logiczne, że nie da się zmienić sylwetki bez zmiany stylu życia - i to jest prawda, której grubasy nie chcą zaakceptować i dlatego im się nie udaje, bo większość myśli, że może cały rok szamać pączki i słodzoną wodę gazowaną a potem jakaś dieta na tydzień i będzie spoko.
      Dlatego moja pierwsza pomoc takim ludziom polega na tym, aby sobie uświadomili, że muszą krok po kroku zmieniać swoje życie - a to jest bardzo trudne, bo nawyków wypracowanych przez 20 lat nie zmienisz w tydzień.
      I nie ma sensu robić kolejnych kroków bez pierwszego - jak mam pomóc komuś, komu nie chce się poświęcić nawet 5-10 minut dziennie na prowadzenie dziennika żywieniowego? Jak ktoś nie chce robić nawet tyle, to jaki sens go uczyć przysiadów czy martwych ciągów? To jest tylko wyciąganie od tych biedaków pieniędzy. Jeśli komuś na czymś zależy to chce dla tego czegoś coś poświęcić - a większości tych ludzi nie zależy i tu jest pies pogrzebany i problem który trzeba rozwiązać.

      • 3 2

      • to są osoby, które za żadne skarby nie chcą wyjśc poza swoją strefę komfortu

        chcą być szczupli, chcą być fit, chcą być zdrowi ... ale tylko chcą.
        chcą wstać rano i za sprawą czary - mary być odmienieni o 180 stopni - ale żeby przy tym nie trzeba było włożyć żadnego, ale to absolutnie żadnego wysiłku...
        i tu jest pies pogrzebany - bo zmiana stylu życia, odchudzanie - to proces bardzo długi, bolesny, wymagający ogromnej pracy i determinacji.
        ale to chce zrozumieć max 1% otyłych :-(

        • 2 0

    • Mniej niekoniecznie

      Wystarczy jeść mądrzej

      • 0 2

  • To zadziała! (3)

    Tylko rower,spacery i nie jeść kolacji.

    • 7 12

    • Kolację można, ale mało lub same warzywa.

      • 3 5

    • (1)

      Jeść należy np.co 3 godziny,żeby żołądek przetrawił posiłek.Nie należy wrzucać na ruszt co chwilę jakieś przegryzki.

      • 0 3

      • Co trzy godziny? To tylko chyba bezrobotny albo emeryt z czasem wolnym ! W pracy niema czasu, na jedzenie co trzy godziny! Totalna bzdura!

        • 1 1

  • (1)

    Zawsze ta myśl mi przyświecał i dobrze, że w końcu wyraził to autrytet!
    Mojej wiecznie będącej na diecie żonie wbijam od lat do głowy, że o wiele skuteczniesze jest pójście na siłownie, posiedzenia tam i powrót.
    Pójście, nie pojechanie samochodem.
    Spacer i inne miękkie spontaniczne aktywości to klucz! Nie siłownia, nie treningi z zegarkiem w ręku.

    • 16 1

    • A co jest złego w pojechaniu samochodem gdzieś, gdzie zrobi się trening, albo pójdzie na spacer w pięknych okolicznościach przyrody? ;) Chodzenie po mieście w ramach jakiejkolwiek aktywności wcale nie jest jakieś super przyjemne, a w sezonie grzewczym wręcz niezdrowe w niektórych dzielnicach.

      • 4 2

  • Alkohol + słodycze i / lub tłuste żarcie w ilościach jak dla 3 osób (1)

    Recepta na BMI powyżej jakiejkolwiek normy. Ale oczywiście będzie biadoloenie że nie mogę schudnąć...

    • 15 0

    • z tym tłuszczem to zależy co, oczywiście pół kilo smażonego boczku to przesada, ale 2 kawałki chleba ze smalczykiem są ok

      tłuste sery są bardzo zdrowe, masło jest zdrowe z umiarem, tłuste ryby - można zjeść kilo i to wciąż z korzyscią, awokado (niemal sam tłuszcz) raz dziennie jest lepsze niż tabletka multiwitaminy... Tłuszcz nie jest zły, cukier (i jego różne odmiany) to największy wróg zdrowia i szczupłej sylwetki.

      • 3 0

  • (1)

    Z trudnością chudnięcia to jest tak że sam sposób nie jest trudny. Trudno to się wziąć za siebie i zacząć się ruszać i nie opychać byle czym. Jak ktoś ma słabą psychikę to faktycznie nie ma lekko.

    • 9 0

    • w punkt

      • 1 0

  • Opinia wyróżniona

    U mnie zjazd 25kg. Bez siłowni. (11)

    Też się kiedyś katowałem dietami, siłownią, liczeniem kalorii. A i tak jojo dopadało. Ostatnim razem podszedłem do tego na totalnym luzie. I zastosowałem sobie własne zasady: napoje słodzone out - tylko kawa czarna, herbata, woda gazowana. Od czasu do czasu piwko i wino; nie obżeram się na noc. Ostatni posiłek o 19:00. Tylko na tych dwóch nawykach zgubiłem 25kg. I waga stoi w miejscu. Należy pamiętać, że każda dieta wiąże się z tym, że musisz na niej być już do końca życia. Dlatego właśnie większości się nie udaje utrzymać wagi po redukcji.

    • 77 9

    • Potwierdzam, naprawdę niewiele potrzeba

      najważniejsza silna wola i konsekwencja w ostsyawieniu np nadmiaru cukru. Alkohol też podbija wagę.

      • 16 4

    • bzdura kompletna liczy sie to co jesz cały dzien

      • 11 9

    • (2)

      Na siłowni nie schudniesz. To powielany przez bardzo wiele osób mit. Żeby schudnąć trzeba uprawiać sporty kardio typu bieganie czy jazda rowerem, najlepiej gdy taki trening trwa co najmniej 40 minut. Ja trenuję na siłowni i biegam już z 10 lat. Na zimę jestem w stanie dojechać do ponad 100 kg wagi, kiedy robię tzw. masę, a potem na wiosnę w 3 miesiące zjechać 20 kg, kiedy zaczynam intensywnie biegać po co najmniej 10 km. Oczywiście przy redukcji obcinam też znacząco kalorie.

      • 7 7

      • Żeby schudnąć potrzebny jest deficyt kaloryczny i nic więcej. Jakość ciała i wydolność to już zupełnie inna kwestia i do tego potrzebne jest połączenie diety, cardio i treningu siłowego.

        • 15 0

      • Ale bzdury. Trening siłowy pozwala redukować wagę szybciej niż kardio. Generalnie nie ma znaczenia jaki rodzaj wysiłku uprawiamy, ważny jest deficyt kaloryczny i spalanie.

        • 6 1

    • A w ile czasu?

      • 0 0

    • (2)

      i co z tego/ na ciebie dziala jak się obzerałes. a na innych nie mimo ze malo jedzą.

      • 4 9

      • Jeśli ktoś mało je i tyje (1)

        To powinien iść do specjalisty,bo nie jeść i tyć nie jest normalnym,fizjologicznym zjawiskiem.

        • 18 1

        • Jest zakaz karmienia zwierząt , ludzką strawą , nie zastanawia ?

          • 1 1

    • Dieta do końca życia? Większej bzdury nie słyszałem. Sam zrzuciłem 50kg w pół roku i jak osiągnęłem 85kg przy 184 cm to nie miałem żadnej diety i do dziś jej nie mam.

      • 0 6

    • To pierwsze to już od lat stosuje, z drugim mam problem właśnie, bo dopiero wieczorem robię się głodny

      • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Emocje pod kontrolą

spotkanie, konsultacje

Czuły warsztat miednicy i bioder

210 zł
warsztaty

Misy i gongi - sesja relaksacyjna z Jakubem Leonowiczem

70 zł
muzyka poważna, muzyka na żywo, spotkanie

Najczęściej czytane