• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gronkowiec z talerza

Marzena Klimowicz
12 sierpnia 2009 (artykuł sprzed 15 lat) 
Rybka, choć smaczna, zdrowa być nie musi. Zwłaszcza jeśli przygotowuje się ją w nieodpowiedni sposób. Rybka, choć smaczna, zdrowa być nie musi. Zwłaszcza jeśli przygotowuje się ją w nieodpowiedni sposób.

Chleb prosto z podłogi, talerz z gruźlicą czy rybka na starym oleju - takimi "smakołykami" możemy zostać poczęstowani w niektórych restauracjach i barach szybkiej obsługi. Pomimo kontroli sanepidu nie mamy pewności, czy tym razem to nie nam trafi się porcja z "niespodzianką", która wakacje zamieni w żołądkowy koszmar.



Rzadko kiedy zastanawiamy się nad tym, w jaki sposób "rybka prosto od rybaka", którą właśnie ze smakiem jemy, została przyrządzona. Niestety, nierzadko rybka, zamiast od rybaka, jest z zamrażarki, a zamiast w świeżym oleju, dusi się w starej, oleistej cieczy. Nie dość, że nie skorzystamy z jej walorów odżywczych, to jeszcze fundujemy sobie rakotwórczą potrawę.

- W barach szybkiej obsługi często korzysta się zamrożonych półproduktów. Na przykład taką zamrożoną rybę wrzuca się prosto do oleju. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że nie tylko jakość tłuszczu, ale i temperatura obróbki jest ważna - mówi Barbara Jackiewicz, kierownik Oddziału Higieny Żywności, Żywienia i Przedmiotów Użytku w Państwowym Powiatowym Inspektoracie Sanitarnym w Gdańsku, czyli w sanepidzie. - Taką rybę można smażyć w temperaturze od 170 do 180 stopni Celsjusza, nie więcej, ponieważ wtedy tworzą się niebezpieczne, kancerogenne związki WWA [wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne - przyp. red.]. Organizm nie zareaguje jak przy zatruciu, ale te związki odkładają się w nim, by po latach dać o sobie znać. Radzę wiec omijać z daleka budki, w których czuć spalony tłuszcz - tłumaczy.

W barach i mniej ekskluzywnych restauracjach



Mimo wyśrubowanych przepisów i ciągłych kontroli sanepidu, plagą lokali gastronomicznych wciąż jest przede wszystkim zły stan sanitarny pomieszczeń, czyli po prostu - brud. Nierzadko zdarza się, że lody dostajemy od pracownika, który chwilę wcześniej wydawał poprzedniemu klientowi pieniądze. W tym czasie ani nie umył rąk, ani nie nałożył jednorazowych rękawiczek. Przed zatruciami musimy się jednak bronić sami.

- Czystość restauracji poznaję przede wszystkim po zapachu. Nie ważne czy restauracja ma nowy wystrój, piękny dywan: jeśli tylko poczuję niepokojącą woń, nie wchodzę - mówi Barbara Jackiewicz. - Warto też bacznie przyjrzeć się higienie pracowników, czy np. myją ręce przed kontaktem z jedzeniem. Niestety, większość pracowników takich barów jest zatrudniana sezonowo. Brakuje im przeszkolenia i świadomości, że nie zachowując podstawowych zasad higieny, narażają klientów na zatrucia.

Niebezpieczeństwo czai się też na talerzu. Niedomyte naczynia i sztućce to siedlisko bakterii i wirusów. - Dziś ja jem z talerza, wczoraj mógł jeść chory na żółtaczkę pokarmową czy gruźlicę. Taki wirus przetrwa, jeśli naczynie nie zostało wyparzone w temperaturze minimum 85 stopni - przestrzega Barbara Jackiewicz.

Na szczęście w Trójmieście od kilku lat zbiorowe zatrucia w lokalach gastronomicznych nie są już powszechne.

Opinie (179) 6 zablokowanych

  • czlowiek nie swinia wszystko zje ,ale

    Gdy ryba ocieka tluszczem ,gdy ma zmieniny zbyt ciemny kolor,gdy traci zbyt mocno lub gdy po usamzeniu jest gorzka od razu zwracam i wychodze.

    W lokalu zwracam uwage czy maja wzglednie czysto,czy jest beizaca woda i toaleta i najwazniejsze czy duzo ludzi tam jada.Cena jest rzecza wzgledna ,wiadomo ze nei zamowie tam gdzie ktos zawyza mocno ceny lub gdzie porcje sa jakos podejrzanie male.Czasem pytam skad i jak czesto biora ryby.W reatauracji ostrzegam ze musze wszystko dostac swieze i zrobione ze smakiem estetycznie bo inaczej choruje.A ze choruje prawie natychmiast to nie place.

    Zdarzalo mi sie kilka razy w zyciu sprobowac danie i juz po pierwszych kesach dostrzec ze danie nie jest do zjaedzenia.

    Dlatego stouje sie w domu ,zeby wiedziec co jem i byc pewnym ze jakis s******* nie naplu mi do zupy!

    Jezli wybieram knajpe to w lokalach wyzszej kategorii.

    Potrafie opieprzyc kanjpiarza ze serwuje zupe z proszku w lokalu gdzie zupa kosztuje 20 zl,czy na przystawke jakies mrozonki czy polprodukty.

    Bary mleczne lubie z jednego powodu bo lubie nalesniki z serem i kopytka!

    • 5 2

  • zdjecie (1)

    jest do gory nogami:))))))))))))

    • 0 0

    • hehe...to od razu widać bo aż sie w głowie kręci eheh...

      ale "profesjonaliści" od kfp albo z portaliku tego nie widzą
      !!!!

      • 0 0

  • najlepsza rybka, paradoksalnie (1)

    jest w Checzy Rybackiej. Pyszne!

    • 0 1

    • Raczej nie najlepsza tylko najdroższa ;)

      a to jest pewna niezaprzeczalna różnica...

      • 0 0

  • ja pracowałem w takich barach i olej był świerzy codziennie wymieniany jak coś na ziemie poleciało to odrazu do śmieci. A pracowałem w hotelu x gwiazdkowym to sobie nie wyobrażacie jakie tam odchodzą cyrki i to w takich wykwintnych restauracjach radzę wam najbardziej uważać:D Pozdrawiam Kucharz

    • 1 0

  • wszelkie dekoracje typu sałata, pomidor, arbuz, cytryna,itp. - NISZCZ, NIE JEDZ
    TE PRODUKTY SĄ PODAWANE PONOWNIE JAK WRÓCĄ DO KUCHNI NIE RUSZONE, PRACOWAŁEM WIEM!!!!!!!!!!!
    obrzydlistwo
    jednorazowe naczynia też łam bo też wracają ZE ŚMIECI !!!!!!!!!!
    POWINNI POZAMYKAĆ PANIE Z SANEPIDU BO POZA BRANIEM ŁAPÓWEK NIC NIE ROBIĄ
    A MAŁA SEZONOWA GASTRONOMIA TO JEDEN WIELKI SYF.

    WIĘC CZEGO OCZY NIE WIDZĄ ..... TO ŻOŁĄDEK PRZYJMIE.
    SMACZNEGO

    • 7 1

  • nasowa sie jeden wniosek .... odnosnie Gdanska i Jarmarku (2)

    gdyby nie wieloletnie starania o powstanie strefy pseudo prestiżu nie probowano by nas oszwabić w malej średniej i wielkiej gastronomi , bo nie oszczedzano by na kosmiczne czynsze !!!! a podejscie do klijenta bylo by zupelnie inne niz dzis . kto pamieta zapiekanki robione w budkach naprzeciw dworca , dzis takich nie robia w tym miejscu , zanim powstalo tunelowe trargowisko i pseudo prestizowe centrum handlowe . DLACZEGO najlepszym miejscem na szybkie jedzenie jest kebab przy placu Wolnosci , bo jest duzy "przemiał" i zarcie nie zdazy sie spsuc , a nie jest to poprostu dobre jakosciowo

    ps: dziekuje ci P.A. za strefe ...... prestiżu

    • 2 0

    • zaj***te zapiekanki...

      ... sa w Big Jonny'm obok starego Żaka...
      wypas - woielkie, smaczne i swieze, do tego tanie - polecam!!!!

      • 0 1

    • ten bar (obok lodziarni) był naprawde dobry :P

      wiem bo rodzice go prowadzili przez jakis czas, i wiem co bylo w hamburgerach i zapiekankach :) szkoda ze kazalo miasto exmitowac... z drugiej strony to moze i dobrze bo teraz jakos tam wyglada ;)

      • 0 0

  • Opinia została zablokowana przez moderatora

  • (1)

    Najlepiej jakby sanepid wziął sie za MC Donalda, tam golymi rekami przygotowuja zarcie bo trudno to nazwac jedzeniem

    • 1 0

    • pracowalam w macu....

      ... rece trzeba myc kazdorazowo po wyjsciu i wejsciu na sale... kierownik pilnuje, bo jak nie to opitoli... akurat w macu czystosc jest trzymana....

      • 1 0

  • w trójmieście nie ma prawdziwego sanepidu!!! szukając pracy trafiałam na różne kuchnie,czasami tłuszcz z okapu ściekał wprost na patelnie,ujebane kafle,w lodówkach stare "wychodzące resztki",jednym słowem syf kiła i mogiła!!! Ludzie wy naprawde nie wiecie co jecie!!!U mnie jest zawsze bezpiecznie , nigdy nie daje łapówek,panie z sanepidu się u mnie stołują-oczywiście płacą za posiłki.Gotuje dla gości jak dla siebie i rodziny :-)

    • 0 0

  • dodam że część lokali bym pozamykała-- ZA SYF OCZYWIŚCIE!!!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Sprawdź znamiona po lecie

badania, konsultacje

Sprawdź znamiona po lecie

badania, konsultacje

Warsztaty relaksacji dźwiękiem

120 zł
warsztaty, joga

Najczęściej czytane