Kiedy zasiądziemy do świątecznego stołu, ciężko jest nam od niego odejść. Dania wyglądają tak apetycznie, że niełatwo poskromić chęć sięgnięcia po dokładkę. Jak radzić sobie z nieprzyzwoitą porcją świątecznych kalorii tak, by utrzymać dobre samopoczucie? Pytamy o to trójmiejskich dietetyków.
tak i nie mam z tym problemu
9%
tak, choć często mi to nie wychodzi i czuję się przejedzony(na)
27%
raczej nie, jem to, na co mam ochotę i wtedy, kiedy mam ochotę
42%
nie, nie muszę się ograniczać, bo nie jestem typem łakomczucha. Jem tyle, ile w każdy inny dzień
22%
Wyborne mięsiwo, pierogi, śledzie, sałatki, ciasta - w święta ciężko jest odmówić sobie kolejnej porcji pyszności. Nawet jeśli nam się to uda, za chwilę, z czystego łakomstwa sięgniemy po coś innego - ciasto, które właśnie zostało postawione na stół, bo kawa najlepiej smakuje z czymś słodkim, po sałatkę owocową z galaretką i bitą śmietaną - bo na deser przygotowała ją mama, lub po orzechy, bo leżą pod ręką.
Nagle zauważamy, że za oknem już ciemno i wieje, więc spacer odłożymy na następny dzień. Zamiast niego znów usiądziemy do stołu lub na kanapie, będziemy rozmawiać, oglądać fotografie rodzinne lub świetnie bawić się przy grze planszowej. A w tzw. międzyczasie... sięgamy po leżący pod ręką kawałek sernika lub makowca.
Mówi wam coś powyższy scenariusz? Jeśli tak, zobaczcie, co o radzeniu sobie z nadmiarem świątecznych kalorii mówią trójmiejscy dietetycy.
-
Święta to czas, kiedy można i trzeba delektować się tradycyjnymi potrawami, ale zamiast pochłaniać ogromne ilości jedzenia powinniśmy go smakować, celebrując przy tym świąteczne chwile - mówi
Agnieszka Kościowska z poradni dietetycznej Vitalinia. -
O swoim samopoczuciu możemy pomyśleć już w czasie przygotowywania potraw świątecznych, zmniejszając ich kaloryczność przez użycie produktów o mniejszej zawartości tłuszczu (np. wieprzowinę zamienić na chudy drób), gotując na parze, smażąc na małej ilości tłuszczu bez panierki, zastępując smażenie pieczeniem na ruszcie lub w folii, łącząc potrawy mięsne i rybne z warzywami - dodaje.
Podczas smakowania potraw ważny jest oczywiście umiar - choć niełatwo pozostać mu wiernym. Dlatego na pytanie o to, jak podtrzymać dobre samopoczucie i kondycję podczas świąt, odpowiedź jest jedna.
-
Przede wszystkim nie doprowadzać się do stanu przejedzenia - przyznaje
Hanna Bieszczad z poradni dietetycznej Naturhouse we Wrzeszczu. -
Należy unikać też potraw smażonych i tych z dużą ilością tłuszczu lub sosów, a używać więcej przypraw i ziół takich jak: kminek, majeranek, pieprz Cayenne, chili czy imbir. Ważny jest też sam sposób jedzenia - powinniśmy jeść wolno, dobrze przeżuwając pokarmy, bo poprawia to trawienie.
Dla łakomczuchów i tych, którym często towarzyszy uczucie głodu, pocieszająca jest wiadomość, że wygrać z przejedzeniem nie znaczy ograniczać go tylko do trzech głównych posiłków. Możemy spożyć ich nawet pięć, ale niezbyt obfitych. Jak przekonują dietetycy,
regularne posiłki uchronią nas przed "wilczym głodem".
-
Poza tym, jeśli siądziemy do posiłku umiarkowanie głodni, zjemy mniejszą porcję i bardziej świadomie wybierzemy potrawy - dodaje Hanna Bieszczad.
A czy ważna jest kolejność spożywania dań i to, czym je popijamy?
-
Nie ma znaczenia w jakiej kolejności sięgniemy po potrawy, ważne jest za to, czym je popijamy - kontynuuje Hanna Bieszczad. -
Unikajmy słodkich, gazowanych napojów, dosładzanych soków owocowych i alkoholu. Sięgajmy po herbaty ziołowe lub wodę mineralną oraz tradycyjny kompot z suszu.
Zdrowa dieta zakłada zawartość wszystkich składników odżywczych w jednym posiłku,
nie trzeba więc specjalnie
rozdzielać potraw. Ważne jest, aby
unikać jedzenia owoców bezpośrednio po posiłku lub późno wieczorem i
uważać na potrawy bardzo tłuste i bardzo słodkie.
-
Starajmy się nie łączyć tłustych potraw z pustymi węglowodanami (np. bigosu z białym pieczywem), a zamiast słodkich nalewek i ajerkoniaków sięgnijmy po kieliszek wytrawnego wina - radzi Agnieszka Kościowska.
Zamienniki stosować możemy także w pozostałych daniach. Pomoże to w prosty sposób
"odchudzić" tradycyjne świąteczne potrawy. Zamiast smażonego karpia możemy sięgnąć np. po
karpia w galarecie, a majonez lub tłustą śmietanę zastąpić
jogurtem, który równie dobrze sprawdzi się jako dodatek do sałatek czy do śledzia. Zamiast tradycyjnego tłustego bigosu z kiełbasą i boczkiem skonsumować możemy
lekką gotowaną kapustę z wołowiną.
A co zamiast deseru?
Długi, rodzinny spacer, który przyspieszy metabolizm i pozwoli odpocząć naszym kubkom smakowym.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy