- 1 Wojtek i Agata z Life on Wheelz rozstali się (97 opinii)
- 2 Więcej dzieci trafia do opieki zastępczej i domów dziecka (100 opinii)
- 3 Opracowują test, który wykryje wiele chorób (34 opinie)
- 4 Dzieci uzależniają się od telefonów przez rodziców? (80 opinii)
- 5 Gdyńskie Centrum Onkologii zostanie rozbudowane (14 opinii)
- 6 To nie metabolizm zwalnia, to my zwalniamy (120 opinii)
"Na OIOM trafiają pacjenci z niezdiagnozowanym rakiem. To przerażające"
Redukcja liczby łóżek covidowych w pomorskich szpitalach specjalistycznych znacząco poprawia sytuację z dostępnością opieki. Niestety ratownicy medyczni i lekarze na SOR-ach obserwują niepokojący wzrost liczby pacjentów w ciężkich stanach z nieleczonymi chorobami kardiologicznymi i nowotworami.
Onkolodzy w Trójmieście - znajdź specjalistę prywatnie i na NFZ
- Jest to przerażające. Pierwszy raz doświadczyłem sytuacji, w której wezwano mnie na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej z prośbą o podjęcie decyzji dotyczącej diagnostyki nowotworu - mówi dr Iwona Danielewicz, ordynator Oddziału Onkologii Klinicznej Szpitala im. PCK w Redłowie. - Krótko mówiąc, pacjent trafił w ciężkim stanie na SOR, następnie była konieczna hospitalizacja na OIOM-ie, a przyczyną był zaawansowany i niezdiagnozowany wcześniej nowotwór. Miało to miejsce pod koniec ubiegłego roku, a w ciągu ostatniego miesiąca sytuacja powtórzyła się czterokrotnie.
Podobne doświadczenia mają specjaliści pracujący na jednym z gdańskich oddziałów ratunkowych.
- Konsultacje czy wszczynanie procesu diagnostyki onkologicznej w następstwach wizyty na SOR-ze jest obecnie normą - mówi lekarka pracująca na oddziale. - Zmiana jest wyraźna - do tej pory problem dotyczył również przekierowywania pacjentów na łóżka internistyczne ze względu na potrzebę organizacji miejsc COVID-19. Obecnie jednak, przynajmniej w tym zakresie, sytuacja uległa normalizacji.
Czytaj też: Na opis badania czekał kilka miesięcy. "Teraz zostało już tylko hospicjum"
"To już była kazuistyka"
Niektórzy pacjenci, pomimo dramatycznego pogorszenia się stanu zdrowia, nigdy nie byli na konsultacji i nie byli na wizycie choćby u lekarza rodzinnego.
- Mówimy też o zgłaszaniu się pacjentek z zaawansowanym rakiem piersi. To już była kazuistyka, a obecnie mamy powrót do rozpoznawania nowotworów, które mogłyby być o wiele wcześniej wykryte w badaniach przesiewowych - dodaje dr Danielewicz.
Gdy pytamy specjalistów o powody obecnej sytuacji, najczęściej słyszymy, że z jednej strony epidemia doprowadziła do ograniczenia przyjęć, z drugiej jednak strony to sami pacjenci również zaczęli odwoływać wizyty i przestali stawiać się na kontrole. Czasami działo się to ze względu na obawę przed zakażeniem, a czasami sama infekcja powodowała przesunięcia. Niektórzy chorzy już nie wracali.
Czytaj też: Chemioterapią w guza? Nowa terapia w gdyńskim szpitalu
Pacjenci obciążeni kardiologicznie trafiają za późno do szpitala
Kardiolodzy również wskazują, że do klinik trafiają pacjenci z rozległymi zmianami, którzy sygnalizują, że od dłuższego czasu odczuwali objawy, nawet te wskazujące na potrzebę szybkiej interwencji. Chorzy bardzo często starają się przeczekać w nadziei, że objawy ustaną samoczynnie.
- Spadek zgłaszalności pacjentów obserwowaliśmy przede wszystkim przy pierwszym lockdownie. Chorzy z zawałem trafiali do nas po kilku dniach, kiedy po prostu już przestawali sobie radzić. Obecnie również obserwujemy coraz więcej pacjentów z zaawansowanymi zmianami - chorobą wieńcową, miażdżycą. Chorzy trafiają do nas za późno i to niestety ma niekiedy fatalne konsekwencje - wskazuje dr Łukasz Lewicki, kierownik Pracowni Kardiologii Interwencyjnej w Kaszubskim Centrum Chorób Serca i Naczyń w Wejherowie.
Dodatkowym problem jest fakt, że wiele osób przerywa leczenie i rezygnuje z przyjmowania leków.
Czytaj też: Ma 12-centymetrowego guza, na opis tomografu musi czekać 8 tygodni. "Brak specjalistów"
Wzrost liczby amputacji
Po ubiegłorocznym lockdownie wzrosła też liczba amputacji kończyn u pacjentów z cukrzycą i zaawansowanymi zmianami miażdżycowymi.
- Pacjenci nie zgłaszali się na wizyty i nie decydowali się chociażby na teleporady, które mogłyby wszcząć alarm - słyszymy w gdyńskim szpitalu. - Miesiąc po pierwszym lockdownie wykonaliśmy tyle amputacji, ile wykonujemy w ciągu roku.
Co istotne, zwiększyła się również liczba pacjentów z poważnymi powikłaniami infekcyjnymi o charakterze kardiologicznym.
- Obserwujemy coraz więcej pacjentów, którzy ze względu na COVID-19 borykają się z zaostrzeniem przewlekłych chorób serca. Nie chodzi wyłącznie o poważniejsze schorzenia, ale czasem zwykłe nadciśnienie tętnicze. Mamy pacjentów z zaburzeniami rytmu serca, zapaleniem mięśnia sercowego. Dotyczy to również 20-30-latków trafiających do nas z zawałami, a nawet udarami - powiedział dr hab. n. med. Łukasz Lewicki.
Miejsca
Opinie (229) 9 zablokowanych
-
2022-03-10 00:02
ha ha ha jak nie masz kasy to nie masz szans spotkać sie ze specjalista .... na szczescie mialem
pierwsza wizyta, w życiu , u specjalisty skierowanie na badania (nic dziwnego ,wąsko specjalistyczne ) + usg - jako ze płatne to w tym samym tygodniu . usg zamiast 15 minut , 50 , po czym natychmiastowa rejestracja u specjalisty na najbliższy termin . przyjęcie do szpitala na dalsza diagnostykę za 3 miesiące po skierowaniu( bo na NFZ) . jak bym miał to zrobić przez przychodnie NFZ to pewnie bym padł niedoczekawszy wizyty . lekarze wyjdzie z okopu covid i zacznijcie normalnie przyjmowac ludzi , teleporada jest G...o warta
- 5 0
-
2022-03-10 05:29
bedzie jeszcze gorzej jak masa chacholow sie zjedzie...
- 4 0
-
2022-03-10 07:09
Panie Prezesie
Melduję że plan wykonano.
- 4 0
-
2022-03-10 09:06
szok!
Zamknijmy służbę zdrowia na 2 lata. Co może pójść nie tak?
- 2 0
-
2022-03-10 10:23
SORY i ich obsługa to pomyłka
Zgłaszam się w Gdańsk na SOR z urazem kolana, a tam ratownik od razu bez ogródek "a po co Pani tutaj przyszła, nie wie Pani, że w szpitalu tylko covida można złapać. Przecież można do rodzinnego pójść". Z urazem do rodzinnego!!! I nie jeden się pewnie przestraszył takiej gadki i faktycznie poszedł do domu. I teraz jest jak jest. Podejście personelu medycznego w wiekszosci, bo oczywiscie nie wszyscy, jest straszne. Historia z kolanem skończyła się operacją i wielotygodniowym powrotem do zdrowia, ale faktycznie rodzinny pewnie by tu mi pomógł :(
- 6 0
-
2022-03-10 11:49
leczą czy zabijają?
Każdy dyrektor podmiotu leczniczego, który utrudnił dostęp do gwarantowanych konstytucyjnie świadczeń zdrowotnych, powinien zostać skazany z art. 165 ust. 1 pkt 5) kk. Znajdzie się jakiś porządny prokurator, który się tym zajmie z urzędu?
- 5 0
-
2022-03-10 13:42
Paranoja
Z jakimś 80 letnia po wcześniejszej chemii czekała 6 miesięcy na wynik lekarz na wizycie stwierdził że wynik jest niewiarygodny i zlecił ponowne badanie po miesiącu od TK info że szpitala że na wynik trzeba czekać pół roku bo opisują dopiero z października kto odpowie za ewentualną śmierć są przerzuty z płuc na nerkę
- 2 0
-
2022-03-10 20:17
Leczenie przez telefon nadal funkcjonuje to czego się spodziewać
- 0 0
-
2022-03-11 07:38
Dramat.. (1)
W zeszłym tygodniu teść dowiedział sie że ma nowotwór tylko nie vylo wiadomo gdzie ( bardzo bolała go głową że płakał i wrzeszczał) w środę pojechaliśmy na onkologie na Redłowo tam nas nie przyjęli bo trzeba się umówić na wizytę przez infolinie ..
Dostał termin na 9 marca
. Teść na drugi dzień zmarł...
Wykrwawił się.. przez 3 tygodnie jak był ostry bol głowy lekarze odsyłali go do domu bo jak onk to mówią pd bólu głowy die nie umiera ...- 2 0
-
2022-03-11 12:03
do Redłowa nie jeżdzi się z silnym , zaawansowanym rakiem. Tam tylko wlewy i lekkie raki.
AM ma 10 miejsc! na cięzkie przypadki. Przerobiła Redłowo, nawet nas nie przyjeli a glejakiem w 4 stopniu.
- 0 0
-
2022-03-11 10:01
Codziennie umiera ponad 1000 osób
...z powodu braku leczenia na choroby przewlekle. Ale tego na czerwonych paskach w tv nie ma. Covid sprzedawał się doskonale.
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.