- 1 Wojtek i Agata z Life on Wheelz rozstali się (98 opinii)
- 2 Więcej dzieci trafia do opieki zastępczej i domów dziecka (100 opinii)
- 3 Opracowują test, który wykryje wiele chorób (34 opinie)
- 4 Dzieci uzależniają się od telefonów przez rodziców? (80 opinii)
- 5 Gdyńskie Centrum Onkologii zostanie rozbudowane (14 opinii)
- 6 Malujący robot wart 2 mln dolarów (53 opinie)
Pacjent na pomorskim SORze. Czy można podnieść standardy opieki?
We wtorek 19 czerwca o godz. 10 w Radiu Gdańsk (Studio im. Janusza Hajduna ) odbędzie się debata dotycząca sytuacji pacjentów na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych. O tym, na co skarżą się pacjenci i co utrudnia wykonywanie obowiązków pracownikom medycznym będą dyskutowali pracownicy SORów, menadżerowie szpitali i władze regionu. Debata ma charakter otwarty - każdy może wziąć w niej udział.
Jeden przypadek, dwa skrajnie różne stanowiska
Kardiolodzy mawiają, że "czas to mięsień", dlatego że podczas ratowania życia u chorego z zawałem serca każda sekunda jest na wagę złota. Tą zasadą kierował się również nasz czytelnik - Paweł (nazwisko znane redakcji), który z bólem w klatce piersiowej, wysokim ciśnieniem oraz bólem głowy, udał się do jednego z trójmiejskich szpitalnych oddziałów ratunkowych.
- Takie objawy mogły sugerować zawał - opowiada Paweł. - Byłem zbywany, przydzielono mi zieloną opaskę (kwalifikującą do grupy pacjentów z najniższym stopniem zagrożenia życia - red.) co oznaczało, że czas oczekiwania na poradę może wynosić do 120 minut. Po dwóch godzinach wzięto mnie na badanie EKG, które wykazało niedokrwienie lewej komory serca. Po tym odstawiono mnie w kolejkę do lekarza - na konsultację czekałem od północy do godz. 6 rano. Pobrano mi krew i kazano czekać. Wyniki było gotowe o godz. 7, ale lekarz ponownie zbadał mnie dopiero o godz. 11. Wtedy też dowiedziałem się, że lekarz, który prowadził mnie w nocy, zapomniał zlecić kolejne badania krwi, więc byłem ponownie kłuty, podano mi dwie kroplówki i paracetamol. Gdy doszły wyniki wyszła do mnie pielęgniarka i powiedziała, że znowu zapomnieli o innym badaniu krwi i muszą mnie kłuć po raz kolejny. Jest godz. 16 następnego dnia, a ja ciągle siedzę w kolejce, która o 6 rano była pusta - wtedy jednak nikt się mną nie zainteresował - relacjonował pan Paweł.
Szpital - nie mamy sobie nic do zarzucenia, a pacjent mija się z prawdą
O skomentowanie sprawy poprosiliśmy przedstawicieli szpitala, któremu podlegał wspomniany SOR. Ich zadaniem nasz czytelnik w swojej relacji mija się z prawdą.
- Pan Paweł (nazwisko znane redakcji) nie zgłosił się o godz. 22 do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego tylko do Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej tzw. NOCHu, gdzie otrzymał skierowanie do SORu. W Szpitalnym Oddziale Ratunkowym wykonano u pacjenta następujące procedury medyczne: EKG (bez zaburzeń rytmu i cech niedokrwiennych), zlecono badanie laboratoryjne i RTG klatki piersiowej. Kilkukrotne wykonanie badań krwi nie wynikało z braku profesjonalizmu lekarza prowadzącego, ale z kontroli enzymów sercowych - komentuje rzecznik placówki. - Należy podkreślić, że o godz. 4 pacjent samowolnie opuścił szpital i wrócił do niego o godz. 6. Po powrocie kontynuowano procedury medyczne. Po wykonaniu badań i przeprowadzeniu obserwacji w SOR, wypisano pacjenta w stanie dobrym, niewymagającym hospitalizacji o godz. 16. Całość postępowania diagnostycznego uważamy za zgodne z obowiązującymi wytycznymi.
Niewiedza, która wzbudza frustrację
"Na dwoje babka wróżyła" - tak najtrafniej, nie doszukując się oczywiście złych intencji u żadnej ze stron, można by skomentować zaistniałą sytuację.
- Przyczyną konfliktów i narastających, obustronnych frustracji, jest najczęściej niedoinformowanie - mówi Joanna Matuszewska, dziennikarka medyczna Radia Gdańsk, współprowadząca debatę Pacjent na pomorskim SORze. - Pacjenci skarżą się, że pobyt na SORze trwa zbyt długo, bo nawet kilkanaście godzin, w czasie którym nic się z pozoru nie dzieje. Trudno jest też uzyskać od kogokolwiek informację o stanie zdrowia bliskiej osoby. Swoją frustrację wyładowują na pracownikach SORu, którzy w odruchu obronnym zaczynają traktować pacjentów z rezerwą, a nawet z niechęcią.
- Zacznijmy od tego, że wielu pacjentów, którzy zgłaszają się na SOR, w ogóle nie powinno tam trafić. Nie posiadają jednak wiedzy na temat tego, gdzie w jakiej sytuacji powinni szukać pomocy - dodaje Ewa Palińska, dziennikarka portalu Trojmiasto.pl, współprowadząca debatę. - Niejednokrotnie zdarza się też, że pobyt w oddziale wykorzystywany jest jako najkrótsza droga do wykonania badań diagnostycznych, przez co tworzą się kolejki.
Czy standardy opieki medycznej i pracy na SORach można poprawić?
Czy w ramach dostępnych środków finansowych i obowiązujących przepisów można poprawić sytuację na trójmiejskich SORach? Odpowiedzi na to pytanie postaramy się poszukać podczas debaty z udziałem pracowników SORów, menadżerów szpitali oraz władzami regionu, która odbędzie się we wtorek 19 czerwca o godz. 10 w Radiu Gdańsk (Studio im. Janusza Hajduna ).
W debacie udział wezmą:
- Elżbieta Rucińska-Kulesz, dyrektor Pomorskiego Oddziału NFZ
- Paweł Orłowski, członek zarządu Województwa Pomorskiego odpowiedzialny za opiekę medyczną
- Dariusz Nałęcz, wiceprezes Szpitali Pomorskich
- Ewa Dygaszewicz, prezes Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków na Pomorzu
- dr Magdalena Kossakowska - psycholog zdrowia z Uniwersytetu SWPS w Sopocie
- Bartosz Krasiński, ratownik medyczny z SOR Copernicus
Na widowni zasiądą natomiast m.in.:
- Dariusz Kostrzewa, prezes Copernicus PL
- dr med. Jacek Gwoździewicz, kierownik SOR w szpitalu im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku.
- Marcin Wójcik - koordynator zespołu ratownictwa medycznego Szpitala im. F. Ceynowy w Wejherowie.
- lek. Romuald Tomczak - kierownik SOR w Szpitalu św. Wojciecha
- lek. Rafał Cudnik - SOR w Szpitalu św. Wojciecha
Debata ma formułę otwartą, dlatego organizatorzy zapraszają do udziału wszystkich tych, którzy wspólnie z przedstawicielami placówek medycznych mieliby ochotę poszukać rozwiązań możliwych do wdrożenia na pomorskich Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych.
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie (192) 1 zablokowana
-
2018-06-13 16:16
Proponuję zacząć od wycieczki do toalety SOR w gdyńskim Śródmieściu:
1. Brak okien i światła (sic! potrzebę załatwia się w niemal absolutnym mroku!)
2. Drzwi, których nie da się zamknąć (potrzebę załatwia się przy uchylonych i tylko dlatego mrok nie jest absolutny!)
3. Brak papieru toaletowego już koło południa
4. Brak nie tylko suszarki do dłoni (suszarka z UV to chyba w ogóle sci-fi, o którym tam nigdy nie słyszeli), ale nawet papieru do ich wytarcia
5. Sprzątana na 100% nie częściej niż raz dziennie (a może i rzadziej); brudna i podłoga i deska klozetowa.
Czy gdyński Sanepid w ogóle zagląda do gdyńskiego SOR? Ile lat temu robił tam ostatnią kontrolę? Przecież to jest epidemiologiczna bomba!- 14 0
-
2018-06-13 16:40
SOR - nowoczesna forma znęcania się nad chorym
Jak można trzymać ludzi potrzebujących nagle pomocy w zamkniętym pomieszczeniu, na stadionowym krzesełku, bez jedzenia i wody, bez środków przeciwbólowych przez 6-12 godzin?
A jedyne udogodnienie to dostęp do toalety (żeby ludzie nie kupsali po kątach )
Czy to jest jakaś nowoczesna forma znęcania się nad człowiekiem? Zdrowy miałby problem by wytrzymać w takich warunkach a chory musi! nie ma wyboru, cudownie nie ozdrowieje i nie wyjdzie.
Personel skarży się na chamskie, agresywne zachowanie człowieka ale jak będzie zachowywać się człowiek po 10 godzinach czekania w bólach, zwinięty na plastikowym krzesełku, bez jedzenia i picia? Będzie tryskał humorem i radością czy raczej będzie półprzytomnie bluzgał na czym świat stoi?- 15 0
-
2018-06-13 17:24
Z Sorem jest jak z numerem alarmowym 112 .Dzień Dobry która godzina?A co dzisiaj leci w telewizji wieczorem?3500 telefonów
wydzwonionych przed debilów blokujących linie dla kawału albo z powodu głupoty.Z Sorem jest podobnie taki idiota jak tutaj tez blokuje kolejki dla naprawdę potrzebujących.
Powinno sie opłaty wprowadzić dla tych którym sie wydawało ze są chorzy a przychodzą z katarem na SOR.- 9 0
-
2018-06-13 17:30
Nie rozumiem dlaczego wszyscy grymaszą
Można posiedzieć, poznać nowych ludzi, porozmawiać, miło spędzić czas ... godziny leniwie mijają ... nikt się nie spieszy ... personel pomocny
- 7 5
-
2018-06-13 18:25
od razu dało by się podnieśc poziom gdyby musiano położyć tam myglanców takich jak Szczurek , Adamowicz i inni !
a dla swołoczy to wadza uważa ,że usługi są w sam raz !...
- 5 1
-
2018-06-13 18:46
Masakra
Gdański SOR- beznadzieja, babska z opisu zdjęć pracują za karę. Skoro nie ma się serca do pacjentów trzeba bylo zostać rzeznikiem albo stać na taśmie w fabryce. Duszno, bez dostępu światła i powietrza. Może jakby sami posiedzieli te kilka godzin to by zrozumieli pacjentów którzy cierpią i są sfrustrowani. Jak najdalej od soru
- 7 1
-
2018-06-13 19:11
Pan Paweł przeżył
Mimo wielu badań nie zdiagnozowano niczego, co by wymagało NATYCHMIASTOWEJ interwencji i ratowania życia pana Pawła. SOR nie jest nocną przychodniątam się trafia gdy pomoc musi być szybka, jak dostaniesz opaskę zieloną, a trafi się wypadek autobusu, to lepiej wstań i idź do lekarza rejonowego. Na SOR nikomu pomocy nie odmawiają, ale zwichnięty palec będzie czekał bardzo długo. Jak matka przyprowadzi dziecko z katarem, to w ramach d*pokrytki dzieciakowi zafundują wszystkie badania i dobę na obserwacji w szpitalu. Pewnie lepiej dla dziecka byłoby przeleżeć u mamusi pod pierzyną, ale żaden lekarz nie zaryzykuje i dzieciak ma szpitalną traumę, bo mamusia uznała, że należy się diagnoza po nocy.
- 8 2
-
2018-06-13 20:38
Pracownicy Sor
Ostatnio bylam na Sor, gdy juz znalazlam sie na obserwacji, tam dopiero zaczal sie cyrk, pracownicy na glos opowiadali sobie ze szczegolami o chorobie kazdego z lezacych pacjentow smiejac sie do rozpuku, zenujace zachowanie, w tych ludziach nie bylo za grosz empatii, taktu i szacunku do kogokolwiek..w srod nich lekarz, podsycajacy gorace tematy, zenujace
- 10 3
-
2018-06-13 20:46
głodny był to poszedł ile mozna siedzieć Byłem tam 3 razy i wem o czym pacjent mówi. Też chcialem wyjść wygłodzony
głodny był to poszedł ile mozna siedzieć Byłem tam 3 razy i wem o czym pacjent mówi. Też chcialem wyjść wygłodzony
- 3 1
-
2018-06-13 21:02
Sor (1)
Pierwszeństwo mają Menele i koksiki z plasterkiem na czole a na prawdę potrzebujący niech sobie czekają po 8h taka prawda
- 7 1
-
2018-06-14 10:42
A wiesz czemu?
Bo zazwyczaj taki menelek z rozbita głową czy koksiarz z plastrem na czole przyjadą karetką, która jest obsługiwana pierwsza, poza tym mogą mieć wszystko.
Od zwykłego zatrucia czy stłuczenia po stłuczenia mózgu, niewydolność wielonarządową, ale od nich tego się nie dowiesz - często są w innym, własnym świecie.
I jak takiego delikwenta nie wezmą w pierwszej kolejności, to jest dużo większe ryzyko że zejdzie niż u Kowalskiego z zieloną opaską. Więc obsługa SORu kryje własne tyły przed dochodzeniem prokuratorskim odnośnie przyczyn zgonu, które sumarycznie by spowodowało dużo dłuższą nieobecność niż "obsłużenie" takie menelka czy koksa.
Zawsze jak byłem gościem SORu to wchodziłem z pewnymi założeniami:
- Tam też pracują ludzie którzy płacą składki a jeszcze większe g z tego mają
- Postawa roszczeniowa nic nie da, za to uprzejmość zawsze da lepszy efekt
- Jeżeli wokół mnie nie skaczą, znaczy że będę żył i mogę cierpliwie poczekać, choćby i 8h.
- Nawet jak spędzę te 8h na sorze, to jest tylko 8h. Obsługa SORu często siedzi tam 24h albo i więcej. I bynajmniej nie siedząc.
Z moich własnych obserwacji wynika, że stosując powyższe założenia moja wizyta na SOR'ze (na szczęście sporadyczna) przebiegała bez większych stresów czy nerwów. Czy długo siedzę? Tak. Czy warto o to strzępić i naskakiwać na ludzi? nie.
Ale widzę że ludzie mają wręcz odwrotne założenia - lekarz to nie osoba, to usługa na którą płacę składki, więc jestem jego Panem. Mi się wszytko należy. A jak przyjadę na SOR to żądam obsługi na poziomie królewskim. Bo tak!- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.