• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

To nie jest świat dla grubych ludzi!

PeFK
9 kwietnia 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (390)
Choć otyłość jest chorobą, osoby, które się z nią zmagają, czują się dyskryminowane i poniżane z powodu wyglądu. Choć otyłość jest chorobą, osoby, które się z nią zmagają, czują się dyskryminowane i poniżane z powodu wyglądu.

Żyją w strachu, czy zmieszczą się w fotel w kinie, pociągu bądź samolocie. Nie kupią ubrań w sieciówkach, bo tak duże rozmiary ma w swojej ofercie niewielu dużych producentów. Nawet u lekarza spotykają się z dyskryminacją, bo przychodnie nie są z reguły przystosowane do badania osób ze skrajną otyłością. Są jednak ciągle oceniani i muszą się tłumaczyć z tego, dlaczego doprowadziły się do takiego stanu. - Osoby niewidomej i bez nogi nikt na dzień dobry nie pyta o przyczynę niepełnosprawności. Na mnie patrzą i wiedzą, że jestem gruba, bo obżeram się jak świnia - komentuje Marta.



Nadwaga, otyłość, wszystko jedno



Czy masz nadwagę?

W medycynie definicje nadwagi i otyłości znacznie się różnią. W życiu codziennym wiele osób, szczególnie tych, które nigdy nie dorobiły się nadliczbowych kilogramów, traktuje te pojęcia jako synonim.

- Gruby to gruby, mniej czy bardziej nie ma znaczenia - komentuje Artur, kiedyś przedstawiciel handlowy, od czterech lat na rencie z powodu zaawansowanej cukrzycy. - Kiedy zaczynałem się "rozrastać", ludzie krzywili się na mój widok już od rozmiaru XL. Kiedy dobiłem do najwyższej wagi - 145 kg przy 170 cm wzrostu, patrzyli na mnie tak samo jak wtedy, kiedy ważyłem 95.
Jako że społeczeństwo wrzuca wszystkich, którzy mają nadwagę, do jednego worka, my zróbmy to samo i sprawdźmy, jak wygląda świat z ich perspektywy. Bo tę mają niejednokrotnie wspólną zarówno ci, którzy noszą rozmiar 42, jak i ci, którzy mają problem ze zmieszczeniem się do kinowego fotela.

Otyłość to choroba, z którą można walczyć. Szczególnie, jeśli można liczyć na wsparcie bliskich.

Dlaczego oni sobie to robią?



Jak można być grubym? Dlaczego ludzie są grubi? Dlaczego grubi nie przestaną tyle jeść i nie chcą schudnąć? Te i wiele podobnych pytań zadają osoby, które nie potrafią zrozumieć, dlaczego ktoś robi sobie krzywdę, rozrastając do większych rozmiarów niż (w przypadku kobiet) 40, ostatecznie 42. Wiele osób z góry zakłada, że inni są grubi w wyniku zaniedbania, obżarstwa i lenistwa. Ci, którzy zmagają się z nadwagą, mają tego świadomość, dlatego odczuwają potrzebę usprawiedliwiania tego, dlaczego ważą, ile ważą, bądź manifestowania tego, że jest to ich wybór, a nie skutek zaniedbania.

- W pracy słodyczami częstują mnie pierwszą, choć nigdy nikt nie widział, żebym je jadła - opowiada Julia (28 lat, rozmiar 48). - Czasem częstuję się tylko dlatego, żeby nikt mi nie powiedział "no nie wstydź się, wyglądasz na taką, co lubi dobrze podjeść", po czym, kiedy nikt nie patrzy, wyrzucam cukierki czy ciastka do kosza. Tego już nikt nie widzi. Dla nich jestem śmietnikiem, który pochłonie wszystko.
- "Jejku, co ty ze sobą zrobiłaś!" - tak przywitał mnie serdeczny kolega, z którym nie widziałam się rok - wspomina Kasia (39 lat, rozmiar 44). - W tym czasie "urosłam" z rozmiaru 38 do 42. Ja - zawsze tak zdrowo się odżywiająca i dbająca o aktywność fizyczną, w ciągu roku przytyłam 15 kg. Potem kolejne 10. Stała za tym historia, na którą nie miałam wpływu, ale to już nikogo nie interesowało. Dla większości byłam tą, która "to ze sobą zrobiła".
Kiedy powiedzieć sobie dość? Przyczyny przejadania się Kiedy powiedzieć sobie dość? Przyczyny przejadania się

"Puszysty to może być kotek"



"Gruby" to nie cecha wyglądu - to obelga. Jeszcze gorszy wydźwięk ma zastępowanie tego słowa wszelkimi eufemizmami.

- Jestem gruba i nie mam oporów przed mówieniem tego wprost. Czuję się jednak poniżona, kiedy ktoś, kto niby chce być miły, zastępuje słowo "gruby" różnymi dziwolągami, bo to oznacza, że w jego przekonaniu bycie grubym to coś złego. Puszysta, okrągła, "nieco większa" - kiedy to słyszę, robi mi się niedobrze. Puszysty to może być kotek, a nie osoba z nadwagą - mówi Marta, specjalistka ds. eksportu - rozmiar 44. - Kiedyś dzwoniłam do klienta, którego poznałam na targach. Chciałam mu przypomnieć o naszym spotkaniu i opisać siebie, żeby mnie skojarzył. Powiedziałam wprost, że ja to ta najgrubsza, bo co miałam powiedzieć, skoro towarzyszące mi koleżanki też były długowłosymi blondynkami, z tym że noszącymi rozmiar XS? Klient natychmiast się zmieszał i poprosił o zmianę opiekuna w naszej firmie. Nie chciał już ze mną pracować.

Osoby otyłe czują się dyskryminowane m.in. przez producentów odzieży sportowej. Nawet jeśli dostaną coś w swoim rozmiarze, z reguły są to większe wersje tego, co zostało zaprojektowane dla osób o atletycznej i wyrzeźbionej sylwetce. - Ani to dobrze nie wygląda, ani nie jest wygodne - komentuje Arleta. Osoby otyłe czują się dyskryminowane m.in. przez producentów odzieży sportowej. Nawet jeśli dostaną coś w swoim rozmiarze, z reguły są to większe wersje tego, co zostało zaprojektowane dla osób o atletycznej i wyrzeźbionej sylwetce. - Ani to dobrze nie wygląda, ani nie jest wygodne - komentuje Arleta.

"Nie jesteś gruba, jesteś piękna!"



Osoby o rozmiarach większych niż 44 (czasem i 42) mają znikome szanse na znalezienie dla siebie ubrań nie tylko w popularnych sieciówkach. Zdarza się, że jedynym miejscem, w którym są w stanie kupić coś, w czym nie wstyd się pokazać, są sklepy ze specjalną odzieżą dla otyłych. W asortymencie takich sklepów trudno jednak znaleźć coś "na czasie", młodzieżowego. A w coś ubrać się trzeba.

- Mam świadomość tego, jak wyglądam - komentuje Agnieszka. - Zmiana tego stanu rzeczy zajmie jakiś czas, a w coś się ubierać muszę. Nie czuję się komfortowo w ubraniach opiętych, podkreślających moje mankamenty, dlatego szukam takich, pod którymi będę mogła się schować. W sieciówkach już nawet nie próbuję niczego szukać, bo dla nich kobiety w moim rozmiarze nie istnieją. Kiedy idę do "droższych" butików, mam najczęściej do wyboru jakieś babcine kiecki. Najgorsze są sprzedawczynie, które zamiast wsłuchać się w moje potrzeby, próbują wmówić, że wcale nie jestem gruba i podsuwają totalnie nietrafione fasony. Niedawno, kiedy sprzedawczyni nie dawała za wygraną i przyniosła mi do przymierzalni jakieś opięte kokony, zapytałam stanowczym tonem, czy nie widzi, że ja jestem na nie za gruba. Ona mi odpowiedziała "kochaniutka, nie jesteś gruba, jesteś piękna". No faktycznie, bo albo gruby, albo piękny. Z drugiej strony pomyślcie sobie, jak ja się poczułam, mając 164 cm wzrostu i ważąc 120 kg. Miałam jej przytaknąć, że faktycznie suchy szczypior ze mnie?
- Ja ubieram się niemal wyłącznie w lumpeksach, bo tam znajduję ubrania sieciowych marek, ale w moim rozmiarze - dodaje Julia. - Swoją drogą ciekawe, dlaczego zagranicą w sklepach dostanę ubrania w rozmiarze 48 i większym, a w Polsce, w sklepach tych samych marek, już nie.
Choć otyłość jest chorobą, koszty leczenia często nie podlegają refundacji. Choć otyłość jest chorobą, koszty leczenia często nie podlegają refundacji.

Jesteś chory, bo jesteś gruby



Otyłość jest chorobą przewlekłą. Nie oznacza to jednak, że jeśli gruby człowiek na coś zachoruje, mają być temu winne nadprogramowe kilogramy.

- Nieważne, z czym zwrócę się do lekarza, punktem wyjścia do postawienia diagnozy jest moja otyłość - zwierza się Marcin. - Zaczęło się już wtedy, jak ważyłem ok. 100 kg przy wzroście 170 cm. Powiedziałem lekarzowi, że nie wiem, dlaczego tak szybko przybieram na wadze. Ten, bez proponowania jakichkolwiek dodatkowych badań, zalecił dietę i zwiększenie aktywności fizycznej, po czym skasował 250 zł za wizytę. Kiedy przytyłem jeszcze bardziej, każda wizyta u lekarza zaczynała się od tego, że przyczyną mojego stanu jest otyłość. Nieważne, czy przychodziłem z kaszlem, katarem, bólem nogi, świszczącym oddechem czy wypadaniem włosów. Większość lekarzy mówiła, że zaczną mnie leczyć, jak schudnę. Nie brali pod uwagę tego, że otyłość może być skutkiem, a nie przyczyną. Do tego wniosku doszli dopiero lekarze na oddziale ratunkowym, gdzie przywiozła mnie karetka po tym, jak wychodząc z przychodni, od internisty, straciłem przytomność.

W internecie roi się od influencerek, modelek czy celebrytek, które rozpływają się w zachwytach nad życiem w rozmiarze XXXL. Fizjologii jednak nie oszukasz i skrajna otyłość prędzej czy później odbije się na zdrowiu. W internecie roi się od influencerek, modelek czy celebrytek, które rozpływają się w zachwytach nad życiem w rozmiarze XXXL. Fizjologii jednak nie oszukasz i skrajna otyłość prędzej czy później odbije się na zdrowiu.

Otyłość to choroba, za której leczenie państwo nie chce płacić



Leczenie otyłości jest nie tylko problematyczne, ale i drogie, bo NFZ nie oferuje chorym takiej pomocy, na jaką mogą liczyć ci z połamanymi kończynami, przewlekłymi chorobami serca czy innych organów.

- Otyłość jest uznana za chorobę, ale państwo nie chce finansować jej leczenia - dodaje Marcin. - Ci, którzy chcą podjąć walkę, jeszcze zanim staną się przypadkiem dla bariatry i będą kwalifikowali się do leczenia chirurgicznego, są pozostawieni sami sobie. Specjalistyczne badania, które nie są refundowane, prywatna pomoc psychodietetyka, bo ten "zwyczajny" o wyprowadzaniu z otyłości olbrzymiej nie ma pojęcia - to tylko wierzchołek góry lodowej. O konsultacji z fizjoterapeutą, który pokaże, jak należy ćwiczyć, aby mimo potężnych gabarytów zachować sprawność i jak poprawić kondycję, można zapomnieć. Otyłym takich lususów się nie refunduje. Trzeba się utuczyć tak bardzo, aż potrzebna będzie operacja. Po niej możemy liczyć na trochę więcej ze strony państwa. Przynajmniej do czasu, kiedy nie pozostaniemy z wiszącą po odchudzaniu skórą. Wtedy znowu możemy odbić się od muru i usłyszeć, że albo nam to nie przysługuje, bo choć wygląda paskudnie, to da się z tym żyć, a zabiegów "kosmetycznych" NFZ nie refunduje, albo czas oczekiwania jest tak długi, że nabierasz ochoty, aby znowu przybrać na wadze, bo to jedyny sposób na to, aby ta skóra przestała wisieć, odparzać się i stwarzać dodatkowe problemy.
Osoby otyłe niejednokrotnie podkreślają też, że ponoszą wyższe koszty życia niż osoby szczuplejsze.

- Czasy mamy trudne. Jeśli ktoś żyje od pierwszego do pierwszego, to nie będzie miał pieniędzy na dietetyka, siłownię czy odzież sportową, bo już musi więcej płacić np. za normalne ciuchy - dodaje Kasia. - Te w rozmiarach większych niż XXL rzadko pojawiają się w sieciówkach w sezonowych mega promocjach. W "babcinych" butikach za sukienkę czy tunikę trzeba czasem zapłacić od 150 zł wzwyż. A skąd wziąć pieniądze na leczenie (otyłość często jest przecież wynikiem innych chorób), na dietetyka, zdrowe jedzenie. To wszystko przecież bardzo dużo kosztuje.
- Widać postęp, bo sportowe marki poszerzyły rozmiarówkę. Czasem nie dostaniemy ubrań w sklepach stacjonarnych, ale przez internet już tak - dodaje Tamara (34 lata, rozmiar 48). - Zobaczcie jednak, jaki to jest asortyment - to są po prostu te same ubrania, które noszą fit - świruski, tylko dużo większe. Kładzie nam się do głowy body positiv i że każdy ma prawo czuć się dobrze, ale ja nie będę czuła się dobrze, paradując po siłowni w legginsach i sportowym biustonoszu. Jeśli inne dziewczyny o gabarytach podobnych do moich są innego zdania, to mi to nie przeszkadza. Przeciwnie - uważam to za piękne, bo znaczy, że nie przytłaczają ich kompleksy. Ja nie jestem w stanie się przełamać.
Leczenie otyłości. Pacjenci bariatryczni na zabieg czekają nawet do 2 lat Leczenie otyłości. Pacjenci bariatryczni na zabieg czekają nawet do 2 lat

Usiądź, jeśli się zmieścisz



W polskim systemie prawnym otyłość nie jest uznana za niepełnosprawność. Osoba z otyłością nie otrzyma orzeczenia o niepełnosprawności lub niezdolności do pracy z powodu choroby - otyłości. Można natomiast taki dokument otrzymać ze względu na schorzenia współwystępujące, np. choroby układu krążenia, kostno-stawowego, metaboliczne. Orzeczenie o niepełnosprawności uprawnia do korzystania z wielu form wsparcia społecznego, ale nie ma wpływu na realne problemy, z jakimi na co dzień zmagają się otyli.

- Bycie otyłym nie jest wygodne - mówi Tomasz - 175 cm, 150 kg. - Wyobraźcie sobie, że nosicie kilkudziesięciokilogramowy kombinezon. Chodzi wam się z trudem, sapiecie, pocicie się. Po przejściu kilku schodów, a nawet kroków, macie ochotę usiąść. Wchodzicie do zatłoczonej przychodni, ktoś wam ustępuje miejsca, ale wy wiecie, że to miejsce nie wystarczy. Nie zmieścicie się. Potrzebujecie takich dwóch. Co byście na moim miejscu zrobili? Podziękowali i odmówili, licząc na to, że za chwilę nogi nie odmówią posłuszeństwa i nie runiecie na podłogę, czy poprosicie o zwolnienie drugiego krzesła? Ja ostatnio zmuszony byłem to zrobić. Chyba nigdy nie czułem się bardziej upokorzony.
Osoby otyłe żyją wśród nas - chodzą do szkół, pracują, studiują. I na co dzień zmagają się z tym, że przestrzeń życiowa jest totalnie nieprzystosowana do ich szczególnych wymagań.

- Jak żyć normalnie, jeśli nie zmieścisz się w fotel w tramwaju, a nie wystoisz całej, trwającej 35 minut drogi z domu na uczelnię? - pyta retorycznie Ania. - Moi znajomi organizują często wycieczki za granicę tanimi liniami. Jak myślicie, dlaczego z nimi nie latam? Zrobiłam to raz i było to dla mnie doświadczenie tak upokarzające, że więcej go nie powtórzę. Przerzuciłabym się na autokar, ale tam sytuacja wygląda identycznie. Kiedy zaczynałam studiować europeistykę, marzyłam o licznych podróżach, to motywowało mnie do nauki języków - obecnie znam trzy na poziomie B2 i ciągle się uczę. Nie mam jednak szansy wykorzystać tych umiejętności w praktyce, bo przecież się nie teleportuję. I nie, nie zażeram stresu i nie jem śmieci. Na drugim roku studiów zaczęłam chorować, a otyłość jest tego skutkiem. Gdyby to zaczęło się wcześniej, może inaczej pokierowałabym swoim życiem, a nie wybrała kierunek studiów, który miał mi otworzyć drogę do pracy pilota wycieczek.

Choć wiele się mówi o przystosowaniu przestrzeni dla potrzeb osób zmagających się z niepełnosprawnościami, nie bierze się pod uwagę potrzeb osób otyłych. Choć wiele się mówi o przystosowaniu przestrzeni dla potrzeb osób zmagających się z niepełnosprawnościami, nie bierze się pod uwagę potrzeb osób otyłych.

Strefa "plus size" czy getto dla otyłych?



Osoby otyłe nieustannie czują się poddawane ocenie. Kiedy skarżą się na niedogodności, jakie je spotykają, najczęściej słyszą: "to dlaczego nie schudniesz".

- Oczywiste jest, że w gronie otyłych osób znajdują się takie, które swój stan zawdzięczają obżarstwu. Niemniej w wielu przypadkach otyłość jest wynikiem choroby, brania leków, czasem skutkiem długiego pozostawania w bezruchu, np. po wypadku. Spora część tej grupy podejmie walkę z otyłością, a póki co są otyłe. W tym właśnie momencie. I teraz potrzebują większych siedzeń, więcej miejsca, większej tolerancji i udogodnień. Mają prawo pójść do kina bez strachu, że nie wbiją się w fotel. Mają prawo polecieć czy wyjechać na wakacje w komfortowych warunkach. Tak jak są miejsca parkingowe, windy czy podjazdy dla niepełnosprawnych ruchowo, jak są specjalne oznakowania i sygnały dźwiękowe dla niewidomych, tak powinno dbać się o przystosowanie przestrzeni publicznej do potrzeb osób otyłych. Ignorowanie ich potrzeb jest nieludzkie.
O to, czy istnieje możliwość wprowadzenia takich stref dla osób otyłych w autokarach wycieczkowych zapytaliśmy właściciela firmy przewozowej.

- Podjęliśmy kiedyś taką próbę, ale sami otyli poczuli się urażeni, że ich stygmatyzujemy - komentuje mężczyzna, prosząc o anonimowość. - Początkowo, dyplomatycznie, nazwaliśmy te większe miejsca, zlokalizowane z tyłu autobusu, bezpośrednio przy tylnym wejściu, strefą VIP. Niestety, wykupywane były przez osoby, którym po prostu zależało na wyższym komforcie jazdy, i kiedy trafiał się ktoś z otyłością i tak musiał się wciskać w standardowe fotele. Postanowiliśmy zatem nazwać te miejsca strefą Plus Size, ale oskarżono nas o dyskryminację, a przestrzeń z większymi fotelami ktoś kiedyś określił "gettem dla grubasów". Zainteresowanie zakupem takich miejsc było zerowe, bo kto chciałby siedzieć w strefie Plus Size? Zrezygnowaliśmy więc z jakiegokolwiek nazywania tej przestrzeni, wyłączyliśmy te miejsca ze sprzedaży i tyle. Jeśli ktoś ma ochotę, może je zająć. Nie rekomendujemy tego, bo kiedy jeden z kierowców zasugerował pasażerowi, że na tyłach będzie mu wygodniej, to oskarżył nas o dyskryminację. Reasumując, wierzę w potrzebę tworzenia takich przestrzeni, wiem, że jest wiele życzliwych osób, które zechciałyby się w to zaangażować, ale obawiam się, że te gesty dobrej woli, jak miało to miejsce w naszym przypadku, zostałyby uznane za dyskryminujące i ta dobroć wyszłaby nam wszystkim bokiem.
"Leczenie otyłego dziecka wymaga terapii całej rodziny"

A co z tym całym "body positiv"?



Nie wszystkie "grubasy" narzekają na swój - nomen omen - ciężki los. W internecie aż roi się od modelek XXL czy celebrytek, które zapewniają, że bycie otyłym jest super. Noszą fikuśne ubrania, nie mają oporów przed eksponowaniem ciała, nawet nagiego. I nie brakuje też koneserów takich wdzięków. Jak to zatem jest, że jedni narzekają na problemy związane z bycia otyłym, a inni gloryfikują taki stan?

- Jeśli ktoś ma nadwagę i w swoim ciele czuje się dobrze, to super. Ja sama mam 20 kg nadwagi i w życiu nie czułam się bardziej atrakcyjna - komentuje Arleta. - Z zaburzeniami odżywiania zmagam sie od dziecka. Kiedy miałam 26 lat udało mi się wypracować wymarzoną sylwetkę i dzięki stosowanej diecie utrzymywałam ją przez kilka lat. Miało to jednak potężne skutki uboczne - nie jadałam w restauracjach, więc znajomi przestali mnie do nich zapraszać, rozpadł się mój związek, bo skończyło się wspólne przygotowywanie posiłków i jedzenie przed telewizorem, a niesamowicie nas do siebie zbliżało. Zaczęłam nienawidzić swojego chudego ciała i chciałam być znowu tą szczęśliwą dziewczyną, która wychodzi ze znajomymi na miasto i do 3 nad ranem lepi pierogi ze swoim ukochanym. Wróciłam częściowo do dawnych nawyków. Dziś czuję się bardziej atrakcyjna niż wtedy, kiedy miałam ciało greckiej bogini. Tak więc bycie grubym i szczęśliwym jest możliwe.

Arleta zwraca jednak uwagę, że samoakceptacja nie oznacza, że problemy związane z nadwagą czy otyłością przestają ją dotyczyć.

- To czysta fizjologia - komentuje Arleta. - Nie jest tak, że kiedy stajesz się otyły z wyboru, problemy związane z tą chorobą, która jest przecież chorobą przewlekłą, przestają cię dotyczyć. To jak z chodzeniem w kilkudziesięciokilogramowym kombinezonie. Możesz to lubić, ale stopniowo, od dźwigania nadmiernego ciężaru, zaczną chorować nogi, szybciej będziesz się męczyć, bo ileż można taki ciężar dźwignąć, pojawią się choroby serca. Twoja życiowa radość oraz samoakceptacja nie spowodują, że procesy fizjologiczne zostaną zatrzymane. Dlatego tak potrzebne jest wsparcie państwa w leczeniu otyłości oraz udzielanie wsparcia w życiu codziennym tym, którzy na nią chorują. Dziś takie osoby są pozostawione same sobie.
PeFK

Opinie (390) ponad 20 zablokowanych

  • (1)

    Nie jest mi żal grub..ekhem, osób z nadwagą. Nie rozumiem i nie zrozumiem jak można doprowadzić się do takiego stanu. Tycie przez chorobę to wymówki, zawsze można podjąć leczenie, dietę i wprowadzić ruch.

    • 22 5

    • Widzę że nie znasz życia ! i nigdy nie miałeś podobnych problemów

      Nie wiesz co piszesz nie wszystko da się załatwić w ten sposób czasami ani dieta ani ruch nic nie pomogą ! Ale trzeba się na tym znać a nie wygłaszać bzdurne komentarze !

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    W końcu! (19)

    Dziękuję bardzo za ten artykuł i opisanie świata "grubasów" w tak wielu aspektach.
    Ja już w brzuchu matki byłam gruba i miałam cellulit. Całe dzieciństwo i młodość to pasmo upokorzeń i walki z naturą. Uważam, że wszystko mamy "zaszyte" w genach, a ich nie wyskrobiesz.
    W pewnym momencie przeskoczyłam na wyższy poziom akceptacji tego, co noszę na sobie. Oczywiście, czasami mam powrót do myślenia życzeniowego "chciałabym być...", ale szybko odzyskuję równowagę.
    Niestety zgadzam się z treścią artykułu, że społeczeństwo i rynek nie akceptują inności, a ja uważam, że różnorodność jest piękna, bo nie jest nudna.
    Pozdrawiam i życzę wytrwałości w byciu sobą wszystkich "innych".

    • 74 130

    • Ach, kolejna "ciałopozytywna" (3)

      Co tyje od wiatru i gdy śpi

      • 71 18

      • I akceptuje swoją otylość (2)

        Natomiast od ludzi wymaga, by w ciszy płacili składki na jej przyszłe leczenie. Kobieto, ty nie masz tego akceptować.

        • 44 11

        • A ja nie chcę płacić składek na palaczy, alkoholików, narkomanów (1)

          • 4 0

          • Palacze i pijaki kupując papierosy czy alkohol płacą na swoje leczenie.

            Otyli niekoniecznie. Żądajmy akceptacji alkoholików w życiu publicznym. Wszak mieliśmy nawet prezydenta...

            • 0 1

    • (1)

      Muszę Cię rozczarować, nie istnieje coś takiego jak gen otyłości.

      • 53 8

      • Muszę Panią rozczarować, mój siostrzeniec był gruby w wieku 7 miesięcy - przez 5 miesięcy karmiony wyłącznie piersią,

        potem siostra bardzo dbała o jego dietę ( żadnych przetworzonych rzeczy, domowe zupki, dużo warzyw, żadnych sztucznych kaszek), siostra i szwagier są szczupli, ale siostra i brat szwagra są bardzo otyli (od dziecka). Siostrzeniec jest od dziecka na diecie, uprawia sport i ciągle ,,walczy" ze skłonnością do tycia. Przebadany w kierunku schorzeń hormonalnych i innych- jest zdrowy.

        • 1 4

    • Predyspozycje genetyczne

      To o czym Pani pisze to ewentualnie predyspozycje genetyczne a nie geny na które nie ma Pani wpływu. Ja np. urodziłam się ze zbyt małą tarczycą (1/3 objętości) i choruje na niedoczynność tarczycy która sprzyja otyłości, od zawsze patrzyłam na to co jem, nie jestem na żadnej diecie po prostu od 12 lat jestem wegetarianką, gotuje sama nie jadam na mieście, nie pijam słodzonych napojów tylko dobre owocowe herbaty. Szanuje swoje ciało i dlatego nie wrzucam do żołądka jak do wora byle czego, przy wzroście 164 ważę 54 kg, każdy lekarz jest zdziwiony że nie mam problemów z wagą pomimo choroby. Ale mogłabym utyć ze 20 kg i tłumaczyć wszystkim wiesz mam zaburzenia hormonalne przez tarczycę. Rozumiem tylko sytuacje kiedy tycie jest objawem przyjmowania niektórych leków a poza tym zawsze trzeba się starać pomimo trudności walczyć o swoje zdrowie. Otyłość to nie kwestia wyglądu tylko zdrowia i dopóki nie zmienimy tego myślenia wszędzie będzie ciałopozytywność.

      • 48 6

    • Dziewczyno, bzdury opowiadasz...

      Urodziłam dwoje dzieci, córki. Jedna drobniutka, z niedowagą, ogólnie maleńka. Chciałam jej wzrost podgonić. Nie udało się. Za to tak przytyła od odżywki, że odchudzałam ją jeszcze w niemowlęctwie (zero masła do zupek, inne kaszki i wystarczyło). Do dziś jest szczupłą dziewczyną. Potem druga córka, od urodzenia duża i bardzo dużo jedząca. W wieku 7 miesięcy ważyła 12 kg! Same wałki tłuszczu, jeden na drugim. I ogólnie - wykapany tatuś w jego dzieciństwie. Ale potem przestała przybierać na masie a dalej rosła. Nie wciskałam jej jedzenia na siłę. Zachorowała i straciła na masie? No i super. Ma teraz ta mała 2,5 roku i jest w normie, brzuszek ma plaski, nawet już w udach nogi stały się szczupłe. Teściowa trochę jęczy że mała zeszczuplała, a ja tylko odpowiadam, że wiem i się cieszę. A ty po prostu miałaś rodziców sadystów lub nieodpowiedzialne, dysfunkcyjne jednostki.

      • 17 19

    • sak (3)

      Nie prawda, po prostu mniej zryc. Ja tez mam otylosc w genach, tez mialem nadwage 30 kg. ALe zrzucilem to, jestem ciagle na diecie, ciagle cwicze. Nie lubie ciwczyc i byc na diecie ale musze. A wy co tylko jesc, i ja mam za was placic.

      • 21 6

      • Proszę poczytać o policystycznych jajnikach, tyje się od patrzenia na jedzenie (2)

        Mama nie je chleba, klusek, zapycha się warzywami (zupy miksowane warzywne z kroplą oleju, by przyswoić witaminy), chude grillowane mięso, do pracy idzie piechotą 3,3 km i tak samo wraca, także zimą. Słodyczy w domu nie uświadczysz, gdy kupię sobie batonika, chowam, ale mama i tak nie zjadłaby. Jako przekąski je suszone jabłka, nie pije żadnych słodkich soków, nic nie słodzi. Jest gruba.

        • 0 6

        • Dieta to połowa sukcesu, trzeba też ćwiczyć.

          • 2 0

        • Znam wiele kobiet chorujących na PCOS i z prawidłową wagą ciała. Radzę sobie zadać pytanie co było pierwsze choroba czy otyłość. Bardzo często niedoczynność tarczycy jest skutkiem otyłości, a nie przyczyną. Proponuję się douczyć o metobolozmie, a nie powtarzać bzdury, że tyje się od powietrza.

          • 5 1

    • Hymn bady pazitiw (2)

      Pięc lat temu się z tobą rozstałem
      Byłaś szczupła i lekka jak liść
      Ja na ręce codziennie cię brałem
      By cię tulić i pieścić co sił
      Dzisiaj stoję tu pod twymi drzwiami
      Serce mocno zaczyna mi bić
      Otworzyłaś a ja nie poznaję
      Jezus maria
      To chyba nie ty!

      • 6 5

      • Cz. 2 (1)

        Gdy po chwili doszedłem do siebie
        Zaprosiłaś do środka mnie
        Postawiłaś na stole dwa ciasta
        Razem ze mną zaczęłaś je jeść
        Uśmiechając się czule mówiłaś
        Że rozstanie to był jednak błąd
        Przestraszony przytakiwałem
        Myśląc jak najszybciej wyjść stąd
        Wtedy przynisłaś golonkę i piwo
        Po tym cieście nie mogłem już jeść
        Za to piwo natychmiast wypiłem
        Potem drugie i trzecie też
        I poczułem się wyluzowany
        Nawet fajnie rozmowa nam szła
        Z tym że zjadłaś mi całą golonkę
        Ale za to przyniosłaś schab

        • 6 4

        • Happy end

          Kiedy z tobą za rękę chodziłem
          Serce mocno zaczęło mi bić
          Bo w twych oczach coś przecież zostało
          Ten cudowny dziki blask
          Ja bez ciebie żyć nie potrafię
          Chcę być z tobą do końca swych lat

          • 2 4

    • Daleko na takim poczuciu swojej "wartosci" nie zajedziesz.

      • 5 0

    • Nie licząc otyłości wynikającej z choroby albo nieprawidłowo działającego narządu lub narządów

      to grubasy w większości nic z tym nie robią, i tyle w temacie. Jak dieta nie jest spersonalizowana przez dobrego dietetyka to nie jest to dieta, więc takie kocopoły "jakich to ja diet nie próbowałem/łam" to możecie sobie w buty wsadzić. A jak już widzę "nie jesteś gruba, jesteś piękna" to jest to po prostu hipokryzja najczystszej postaci. To pijak wtedy też jest spoko, bo nie jest alkusem tylko "alkopozytywny"? Sam mam problem z nadwagą i wiem, że nie robię wszystkiego żeby z niej wyjść, ale przynajmniej mam tego świadomość i nie oszukuję siebie i innych, ani nie pokazuję "boskiego" ciała bo jest po prostu obrzydliwe

      • 4 3

    • wystarczy mniej jesc

      widocznie potrzeba mniej kalorii niz innym

      • 4 2

    • Nie ma genów odpowiedzialnych za otyłość

      jednak są geny odpowiedzialne za niektóre czynniki, które mogą mieć wpływ na łatwość w przybieraniu na wadze, np gen FTO regulujący poziomy leptyny i insuliny, gen INSIG2 regulujący gospodarkę tłuszczową organizmu, gen PPARG regulujący metabolizm tłuszczu, oraz mutacja genu MC4R który reguluje apetyt i równowagę energetyczna organizmu.

      • 4 0

  • Po prostu trzeba dbać o siebie a nie żądać od innych (1)

    • 21 3

    • fajny tekst na nagłówek albo plakat. Natomiast zapewniam Cie, ze to nie jest tak prosta sprawa, oczywiście w niektórych przypadkach wystarczy na przykład zacząć jeździć na rowerze, ale sa osoby ktore walcza z tym piętnem przez całe życie. Twój wpis można by było ograniczyć do stwierdzenia " mniej zryj i zacznij sie ruszać" w przypadkach chorobowych to ma tyle sensu co powiedzenie osobie chorej na depresje żeby przestała biadolić i na spacer poszła.

      • 2 3

  • Rada

    Nigdy nie brać na siebie żadnej odpowiedzialności za innych,liczyć tylko na siebie,myśleć tylko o sobie,nie mieć dzieci,życie jest jedno,czy otyły czy nie ,masz wszystko i wszystkich w .....

    • 9 2

  • Bo świat oszalał na punkcie anoreksji ! (4)

    Co powiecie wtedy Amerykanom tam 75 % ludzi ma otyłość lub nadwagę !!!! Że są nienormalnym narodem ???

    • 4 9

    • Tak

      • 11 1

    • Owszem. A my się szybko zbliżamy.

      • 4 1

    • (1)

      Między anoreksją a nadwagą i otyłością jest jeszcze takie coś co się nazywa norma.

      • 3 1

      • Ta norma to twój punkt widzenia !

        Zauważ że inni mogą mieć inny punkt widzenia na ten temat ! Ty uważasz się za kogoś lepszego tyko dla tego że masz sylwetkę jak to określasz '' normatywną '' A jakie prawo czy też kanon mówi że to ludzie chudzi są lepsi ? A może jest dokładnie odwrotnie może te chude zde.....laki są takimi wyp....dkami i wszystko w koło im się nie podoba !

        • 0 2

  • Tolerancja w praktyce. Murzyna i geja strach obrazić, ale żartów z grubych i rudych już się nie boimy (4)

    Fałszywe bandy LGBT. Obrzydliwa hipokryzja

    • 20 21

    • (2)

      Pamiętaj o klerze, z Kościoła też można drzeć łacha, nawet wypada. Jakże wspaniałe i oświecone są nasze czasy tęczowej propagandy.

      • 6 4

      • ja sie smieje ze wszystkich, nawet z siebie, zarty sa fajne

        • 0 0

      • Kler to zawsze był śmiech na sali

        Ale głównie to oni darli łachą z tych którzy na nich łożą

        • 2 1

    • ale po co mamy kogokolwiek obrażać?

      • 1 0

  • (9)

    Mam jedną radę: zwalczcie swoje wrodzone lenistwo aktywnością. Spędzam godziny na treningu, morze potu, tony żelastwa by czuć się zdrowo. Nikt Wam nie broni pójść tą samą ścieżką , trzeba tylko chcieć...

    • 21 6

    • No brawo. To tak jakbyś powiedział osobie z depresją żeby się uśmiechnęła.

      • 7 3

    • Godziny na siłowni. Czy to Ci daje szczęście? Cały czas walka żeby nie przytyć grama. Smutne to . . .

      • 5 5

    • Niestety nie mam czasu na ćwiczenie 20 godzin dziennie (3)

      Bo tyle mi trzeba by zacząć chudnąć. Ale jak dasz mi pieniądze by można było rzucić pracę, OK

      • 1 4

      • (2)

        Wbrew powszechnej opinii ćwiczenia fizyczne nie przyczyniają się jakoś strasznie do chudnięcia. Przytyłeś bo nie ćwiczyłeś? Jest cała masa ludzi którzy nie ćwiczą, a nie są grubi. Tyje się od jedzenia. Więc i zmieniając sposób jedzenia się chudnie.
        Nie mniej wygodna wymówka, że musiałbyś ćwiczyć 20h inaczej nie schudniesz. Nie sposób jej podważyć, nie sposób tego planu zrealizować. Hurra mogę żyć dalej tak jak żyję, bo przecież się nie zwolnię z pracy!

        • 6 0

        • Mniej jeść już za bardzo nie mogę (1)

          Lekarz mi powiedział, że mam zacząć jeść więcej, bo nigdy nie schudnę, tak sobie zwolniłam metabolizm
          Dalej wpychaj ludzi do jednego wora, chorych i leniwych
          Przez takich nieuków jak Ty mam problemy, bo się odchudzałam, zamiast już wcześniej dostać metforminę

          • 1 4

          • Jak ty chcesz chudnąć na tabletkach, to zgadnij co się wydarzy jakiś czas później. Cztery litery, zaczyna się na j, kończy na o.

            • 0 0

    • Ćwiczę. To naprawdę nie takie proste. (2)

      Jak się nie tyje z obżarstwa.
      Poza tym od zawsze mam problemy z nadwagą.
      Abstrahując od tego, zastanówmy się nad obecną sytuacją.
      Załóżmy, że mamy podobny wzrost i ja ważę o 40 kg więcej.
      Stosując taką samą dietę i tyle samo ćwicząc, możliwe jest, że ja przytyję, a Ty schudniesz.
      A dlaczego?
      Bo piszesz, że masz szczupłą sylwetkę i sporo ćwiczysz. Pewnie masz wyrobione mięśnie.
      O wiele łatwiej spalić tłuszcz mając sporo mięśni niż sporo tłuszczu.
      A teraz zastanów się, czy uważasz, że żyjesz niezdrowo, wcinasz jak wieprzek itd? Pewno nie.
      Tu masz przykład, czemu osoba gruba z Twoim style życia nie będzie chudła.
      A przytyć łatwo - wystarczy rodzina ze złymi nawykami, chwilowa choroba, unieruchomienie, problemy hormonalne - i nawet wkładając w to wysiłek, nie tak łatwo wrócić do sylwetki.

      • 1 2

      • Zacznij robić regularne ćwiczenia siłowe na hantlach. (1)

        I stosować białko serwatkowe. Zobaczysz że po pół roku będzie tych mięśni więcej. Będą pod tłuszczem. A potem łatwiej będzie tej tłuszcz spalić. Sam to przerabiałem

        • 1 1

        • Też wdrożyłem. Teraz wystarczy mi tydzień żeby odsłonić mięśnie

          Mimo że sporo tłuszczu ja nadal zalewa.

          • 0 1

  • Do roboty grudnia basy. Otyłość to choroba,a nie ciałopozytywność!

    • 13 6

  • całe życie nadwaga

    Pomijam mój przypadek, ale otyłości dzieci i młodzierzy winni są rodzice.
    Co do niektórych opini, że są otyli a mało jedzą to chyba sie powinni zgłosić jako cud zaprzeczający fizyce i fizjologi.
    Tyje się od nadmiaru kalorii a traci wagę tylko i wyłącznie od deficytu kalorycznego. Mniej Ż i więcej ruchu. Codziennie.

    • 18 1

  • Opinia wyróżniona

    Ja jestem gruba praktycznie od zawsze (32)

    Nosze rozmiar 44, tragedi nie ma, bo mam zgrabna, kobiecą sylwetkę klepsydry ale nie ma co ukrywać, jestem gruba. Przerobiłam w życiu masę diet, lekarzy, efektów jojo. Tyje czasem z powietrza. Nie mam cukrzycy, nadciśnienia, jedynie problemy hormonalne które są powodem mojego tycia. Jestem aktywna fizycznie. Wcale się nie obżeram, jem mniej niż niektóre moje koleżanki.
    Jasne, mogę schudnąć z 10-20 kilo, prawie nic jej jedząc, bo jedynie wtedy chudnę. Tylko kosztem czego? Jestem wtedy wściekła, bez energii, nieszczęśliwa. Pogodziłam się z tym, że szczupła nie będę dbam o to aby nie przytyć bardziej, trzymać formę i kondycję. Lubię swoje ciało, choć dla szczupłych kobiet to przecież nie do pomyślenia. Ale wiecie co? Inni też lubią moje ciało. Nigdy nie narzekałam na powodzenie u mężczyzn, mialam świetnych kochanków, udany seks. Teraz juz od dluzszego czasu mam rodzine. Gruba też może być szczęśliwa. Wszytsko w Waszych głowach.

    • 112 43

    • jak chudniesz tylko prawie nic nie jedzac (3)

      to zla wiadomosc - tracisz malo tluszczu za to wiecej miesni. dieta + trening inaczej sie rozsypuje kompozycja ciala i niestety na starosc brak miesni Cie dogoni (mało siły, a duzo kg)

      • 29 6

      • No dokladnie

        Dlatego olałam diety, jem po prostu zdrowo i czuje się dobrze, wyniki ok.

        • 17 5

      • (1)

        Miejże litość w sercu, organizm w życiu nie będzie spalał mięśni jeśli ma do dyspozycji pokłady tłuszczu. Po to odkłada się ten tłuszcz, żeby z niego korzystać. Mięśnie idą do pieca jak już nie ma tłuszczu.

        • 4 19

        • Poczytaj trochę o metabolizmie

          zanim napiszesz takie bzdury.

          • 13 4

    • (7)

      Jakie problemy hormonalne są powodem tycia? Zasady termodynamiki czyli zapotrzebowania kalorycznego są takie same dla wszystkich. Niedoczynność tarczycy, hashimoto, insulinooporność mogą zmienić zapotrzebowanie kaloryczne o +/- 200 kcal. Co spokojnie można uwzględnić w deficycie.

      • 20 25

      • Nie jest to prawda (4)

        Biologia to nie matematyka a na metabolizm ma wpływ wiele czynników. Spożycie takiej samej ilości kalorii w postaci węglowodanów, tłuszczy czy białka da całkiem inne efekty na organizm. Co nie oznacza, że nie można znaleźć rozwiązania. Problemem jest raczej znalezienie osoby (lekarza, dietetyka), który będzie wiedział jak postawić diagnozę i jakie "leczenie" zastosować. A leczeniem zazwyczaj jest odpowiednia dieta, i nie mówię tu o ograniczeniu kalorii tylko spożywaniu odpowiedniej ilości makro i mikroelementów, dobieraniu produktów itp. Ale jak ktoś naprawdę chce to znajdzie w internecie kogoś kto będzie w stanie pomóc.

        • 15 3

        • (1)

          zamiast marnowac czas na szukanie, mozna poszukac informacji samemu i sie nauczyc.

          • 4 0

          • Zadziała o ile jest to tylko wynik błędów żywieniowych

            Jeśli jest zaburzenie endokrynologiczne to trzeba postawić diagnozę i wiedzieć czy da się schorzenie uregulować wyłącznie prawidłową dietą czy też trzeba dołączyć leki. Robienie tego na własną rękę jest możliwe aczkolwiek zawiera ryzyko, że efektem będzie jeszcze większy dysonans hormonalny.

            • 1 1

        • (1)

          A znasz definicje, czym jest kaloria? Każda działa tak samo niezależnie od tego czy pochodzi z białka, tłuszczu czy węglowodanu.

          • 0 12

          • Nie, nie działa tak samo w żywym organizmie

            Ma na to wpływ wiele czynników jak wchłanianie, hormony, wydolność narządów itp. itd. Różne szlaki metaboliczne dadzą inny wynik końcowy. Samo matematyczno-fizyczne podejście się niestety w medycynie nie sprawdza, gdyby tak było to komputery już dawno by stawiały nieomylne diagnozy.

            • 11 0

      • Na przykład - problemy z niedoczynnością tarczycy

        przewlekły stres i problem z kortyzolem, problem z wydzielaniem insuliny

        • 7 2

      • Zespół policystycznych jajników, przy rygorystycznej diecie chudnie się 1 kg na miesiąc- trudno dać radę, gdy jest się czynnym

        zawodowo i ma się dużo obowiązków domowych, rodzinnych.

        • 1 1

    • "jem mniej niż niektóre moje koleżanki" (3)

      dlaczego mam wrażenie, że nie są tu uwzględnione słodycze i napoje słodzone?

      • 15 13

      • Nie pije zadnych napojow poza woda, kawa bez cukru i okazjonalnie winem, colą zero. (2)

        Słodycze jem rzadko. Oczywiście nie mówię że nigdy nic, ale pasek czekolady raz na parę dni nie uważam za obzeranie się słodyczami.

        • 18 8

        • Cola 0 ! Ty tesz masz zamiast mózgu 0 !! Każda cola to tony cukru , a wino 600 kcal ! To jak chcesz schudnąć !

          • 5 6

        • Cola zero!!!!!

          I to wszystko mówi o tobie.

          • 1 1

    • Nie da sie nie chudnąć na deficycie kalorycznym (4)

      • 14 7

      • Prawda (3)

        Moja koleżanka również twierdziła, że je mało i nie chudnie. Wierzyłem jej dopóki nie zobaczyłem na własne oczy jak to "mało" wygląda. Niestety "mało" to pojęcie względne. Polecam od dziś mniejsze porcje rozbite na więcej posiłków. Kalorii przyjmiemy tyle samo, ale żołądek się skurczy i będzie łatwiej podjąć się próby cięcia kalorii.

        • 13 11

        • No widzisz wcale nie (2)

          Teraz dietetycy doradzają 3 lub max 4 posiłki o stałych porach. Podjadanie mych porcji jest złe.

          • 6 9

          • Błąd. Tak doradzali 30 lat temu (1)

            Zjedz 2 posiłki i będzie ok

            • 2 9

            • Czytanie ze zrozumieniem...

              Trudna sztuka. Ja nie bawię się w dietetyka tak jak wy. Doradzam tylko, żeby podzielić posiłki w konkretnym celu - zmniejszenia objętości żołądka. Jeśli chcesz to wcinaj w 2 posiłkach albo nawet w jednym - nie ma to znaczenia. Piszę tylko o poziomie sytości i sposobie na jego osiągnięcie.

              • 3 0

    • To albo zgrabna kobieca albo gruba. Zdecyduj się (1)

      • 8 4

      • Po prostu gruba ! A pisze ze jest kobieca ! Ciekawe z której strony !

        • 0 3

    • Ciekawe co napisze otyły facet o seksie?
      Czy podzieli twoje zdanie

      • 3 0

    • Ludziska, pogódźcie się z tym, że są różne typy sylwetki. Ja mogę sobie normalnie jeść i nie mam problemów z tycie, jestem fit niewiele ćwicząc. Jak się objadam na wakacjach to przytyje może ze 2 kg, które szybko zrzucam. Niektóre osoby by być szczupłe to muszą drastycznie ograniczać kalorie co równa się męka. Mam koleżankę która podziękowała katorżniczym dietom bo była wściekła jak osa i teraz je normalnie i ma lekką nadwagę, jest zadowolona

      • 6 1

    • To brzmi jak z jakiegoś folderu reklamowego trenera personalnego

      Nie kupuję. Nawet jeśli to jesteś jedną na 500 przypadków więc można go pominąć w dyskusji

      • 2 0

    • Skoro możesz chudnąć to schudnij, a humor popraw sobie nową pasją, bo teraz jesz dla poprawy humoru

      • 3 1

    • wystarczy mniej jeść i to wszystko (1)

      • 0 2

      • Słuchaj nieuku, mi lekarka kazała jeść więcej o 400-600 kcal bo nigdy nie schudnę

        • 0 0

    • Nie ma mozliwosci tycia z powietrza! Prosze poczytac o matematyce odchudzania

      • 2 0

    • Schlebiaj sobie grubasie !! Gruby to gruby ! I nic tego nie zmieni ! Przestań źreć , spaceruj i waga pójdzie w dół ! A te bajki o hormonach zostaw dla siebie !!!

      • 2 2

    • Rozumiem, mam to samo. Mam problemy hormonalne. Dlatego jestem gruba. No i dlatego, że kiedyś ludzie kazali mi mniej jeść zamiast zbadać hormony i przez głodzenie się rozwaliłam metabolizm. Teraz mam leki i może schudnę.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Festiwal Uroda

27 - 85,50 zł
targi

Niedzielna pobudka z Thera Wellness

150 zł
zajęcia rekreacyjne, trening, joga

Dlaczego szczęście mieszka w jelitach?

129 zł
warsztaty, spotkanie

Najczęściej czytane