Biznes
  • Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport
Biznes
Dodaj raport
Kulinaria Wiadomości
Facebook E-mail Messenger WhatsApp Kopiuj link Więcej

"Jestem zbyt biedna, by kupować produkty niskiej jakości", czyli jak jedzą młodzi

Magda Mielke
10 czerwca 2024, godz. 16:00 
Opinie (177)
Młodzi ludzie stawiają na jakość i na jedzeniu oszczędzać nie zamierzają. Młodzi ludzie stawiają na jakość i na jedzeniu oszczędzać nie zamierzają.

Młodzi ludzie stawiają na jakość i na jedzeniu oszczędzać nie zamierzają.

fot. Maciej Czarniak/Trojmiasto.pl

Wędzony łosoś, kozie sery, szparagi i czereśnie, rzemieślnicze pieczywo zamiast chleba z marketu i bataty zamiast ziemniaków - tak jedzą młodzi. Milenialsi i zetki na produktach spożywczych nie oszczędzają. Chcą jeść zdrowo i jakościowo, więc na zakupy chadzają na bazarki zamiast do dyskontów. Mimo wysokich cen nie rezygnują też z odwiedzania restauracji, pubów czy kawiarni. Jak mówią - są za biedni, żeby oszczędzać na jedzeniu.



Ile miesięcznie wydajesz na jedzenie?

Każde pokolenie wzrastało i rozwijało się w innych okolicznościach historycznych, gospodarczych czy społecznych, co przekładało się inne priorytety. Jedni młodo zakładali rodzinę i marzyli o własnych biznesach, inni chcieli robić karierę, kupować mieszkania i samochody. Najmłodsze pokolenia pracują, żeby żyć - nie na odwrót. Jak wskazują najnowsze badania, również w kwestii wydatków znacznie różnią się od starszych generacji.

Z danych opublikowanych przez agencję Bloomberg wynika, że młodzi to, co zarobią, wydadzą. Nie ograniczają wydatków tak jak starsi - wolą wydawać, niż gromadzić kapitał. Zetki są jedyną grupą wiekową, która każdego miesiąca w ciągu ostatnich dwóch i pół roku wydawała więcej niż 12 miesięcy wcześniej.

Katalog.trojmiasto.pl - tu bawią się młodzi

więcej

Wyjaśnienie tej sytuacji można znaleźć w raporcie Mediahub, badającym nastroje konsumenckie w obliczu inflacji: pokolenie Z po doświadczeniach z lockdownami w czasie pandemii nie chce już tracić czasu na oszczędzanie. "Członkowie pokolenia Z częściej niż inne pokolenia łączą ambicje finansowe z pragnieniem wygodnego życia" - mówią autorzy badania.

Jak wynika z badania przeprowadzonego przez firmę McKinsey & Company, dotyczącego współczesnych trendów zakupowych, najmłodsze pokolenie znacznie więcej wydaje na artykuły spożywcze i nie wyobraża sobie, żeby było inaczej. Ankietowani w różnym wieku, od pokolenia baby boomers po generację Z, odpowiadali na pytanie, na jakie produkty mają zamiar wydawać w tym roku pieniądze. Jak się okazuje, pokolenie milenialsów i zetek, w przeciwieństwie do starszych pokoleń, priorytetowo traktuje wydatki na artykuły spożywcze. Badacze wyjaśniają, że młodzi ludzie wolą kupić jedzenie i napoje dobrej jakości, niż wydać pieniądze na ubrania czy podróże.

Ile kosztuje utrzymanie studenta? Ile kosztuje utrzymanie studenta?
Do podobnych wniosków już wcześniej doszli autorzy badania SW Research "Oszczędzanie młodych", w którym sprawdzano sytuację ekonomiczną osób w przedziale wiekowym 18-35. Wyniki pokazały, że młodzi najczęściej wydają pieniądze na jedzenie w imię zasady "żyje się tu i teraz", a formą oszczędności nie jest dla nich jedynie odkładanie części zarobków na przyszłość, ale również: porównywanie cen produktów przed kupnem, niemarnowanie jedzenia, kupowanie tylko tych ubrań, których naprawdę potrzebują, oraz kupowanie rzeczy na wyprzedażach, korzystanie z bonów rabatowych i promocji.

Młodzi najczęściej wydają pieniądze na jedzenie w imię zasady "żyje się tu i teraz". Młodzi najczęściej wydają pieniądze na jedzenie w imię zasady "żyje się tu i teraz".

Młodzi najczęściej wydają pieniądze na jedzenie w imię zasady "żyje się tu i teraz".

fot. Jacek Koślicki/Trojmiasto.pl

Zapytaliśmy naszych czytelników z pokolenia milenialsów i Z o to, jakie mają podejście do wydatków na jedzenie.

- Jedni mają drogie hobby, dużo podróżują, my jesteśmy foodies - opowiadają Agata i Przemek, którzy od paru lat mieszkają w Trójmieście. - Oboje pochodzimy z małych miejscowości na Mazurach, gdzie nie było dużego wyboru knajp. M.in. dlatego zdecydowaliśmy się przenieść do Trójmiasta, żeby korzystać z tutejszego gastro. Jadamy na mieście kilka razy w tygodniu, chętnie odwiedzamy nowe lokale i szukamy kulinarnych ciekawostek. Sami też gotujemy. Nie odmawiamy sobie różnych zachcianek, bo jest to nasza największa przyjemność. Jeśli mamy ochotę, to kupujemy poza sezonem truskawki czy borówki, wybieramy jajka z wolnego wybiegu i malinowe pomidory zamiast tych zwykłych, po pieczywo jeździmy do rzemieślniczej piekarni, kawę zamawiamy bezpośrednio z ulubionej palarni. Zwracamy uwagę na to, gdzie dany produkt został wyprodukowany i jaki ma skład - opowiadają.
- W ciągu ostatniego roku bardzo ograniczyłam wyjścia do restauracji. Kiedyś każda randka sprowadzała się do jedzenia w knajpach: obiad albo kolacja, winko albo drineczek, do tego deserek. Ale inne były ceny - 100 zł na parę wystarczało. Teraz się robi z tego już 200 zł. Zamiast tego zaczęłam sama więcej gotować. Nie powiem, dogadzam sobie, ale coś z życia trzeba mieć, a jedzenie jest dla mnie jedną z większych przyjemności. Inni zwiedzają świat, a ja mam moje deski serów i krewetki na kolację - mówi Ola, 26-letnia mieszkanka Gdańska.
Nie stać mnie, by chodzić do kiepskich restauracji Nie stać mnie, by chodzić do kiepskich restauracji
Podobne podejście prezentuje Konrad:

- Zamiast więcej za mniej, wolę mieć mniej za tyle samo. Np. wraz z końcem studiów i rozpoczęciem stałej pracy przestałem tyle imprezować. Kiedyś potrafiłem w jeden wieczór wydać nawet 200-300 zł. Wyjście na miasto oznaczało kilka piw, jakieś shoty, czasem płatny wstęp do klubu, na koniec obowiązkowo kebab i powrót uberem. Dzisiaj wolę wypić piwo w domu, obejrzeć mecz czy film. Nie szkoda mi więc kasy na kraftowe piwo - dwa, trzy takie piwa to 50-60 zł. I tak jestem parę stów miesięcznie do przodu - tłumaczy Konrad, 28-latek z Gdyni.
- Staram się jeść zdrowo, a przy tym tanio, ale nie omijam droższych produktów. Ostatnio mam fazę na szparagi, uwielbiam też awokado i halloumi. Mój budżet na wydatki spożywcze w miesiącu to 800-1000 zł. Dużo oszczędzam, ograniczając jedzenie na mieście. I póki mnie stać, staram się kupować to, na co mam ochotę, co jest smaczne i dobrej jakości, a nie na wszystkim oszczędzać. Dużo moich znajomych ze studiów je jak najtaniej, żywią się kanapkami, tostami, gotują makarony na kilka dni. Ja tak nie chcę - mówi Kinga, 22-letnia studentka logistyki.

IMPREZY I WYDARZENIA Kulinarne imprezy w Trójmieście

sie 9-10
Craft Beer Fiesta 2024
sie 8-11
Fine Dining Week
Degustacja ginu
sie 11
Degustacja ginu
sie 9
Degustacja Win Musujących
sie 14
Speed tasting - Szybkie Degustacje
więcej

A gdzie zakupy robią młodzi? Wielu z nich świadomie unika dyskontów. Bazarki, sklepy ekologiczne i specjalistyczne delikatesy to ich ulubione miejsca zakupów.

- Starzeję się. Kiedyś piątkowe wyjście na miasto kończyło się nad ranem w sobotę. Teraz lubię wrócić do domu jeszcze przed północą, bo mam swoje poranne sobotnie rytuały. Jednym z nich jest wizyta na hali targowej. Świeże warzywa, owoce, mięso od rzeźnika... Mam już nawet swoje ulubione stoiska - śmieje się Filip, 29-letni programista z Gdyni. - Sporo trenuję, przywiązuję wagę do zdrowego odżywiania i nie chcę wpychać w siebie śmieci. Widzę, że od kiedy przykładam większą wagę do diety, lepiej się czuję, lepiej sypiam i mam zdecydowanie więcej energii.

Katalog.trojmiasto.pl - trójmiejskie targowiska

więcej

Jak tłumaczą młodzi ludzie, oszczędzanie na jedzeniu to pozorna oszczędność.

- Śmieję się, że jestem za biedna, żeby kupować tanie produkty, o słabych składach i beznadziejnej jakości. Przecież tanie śmieciowe jedzenie, wysoce przetworzone ani nie smakuje, ani nie ma wartości odżywczych. Tylko psujemy sobie zdrowie. Dbam o siebie - chodzę na siłownię, psychoterapię, do kosmetyczki, kupuję dobre kosmetyki, biorę suplementy, dlaczego miałabym mniejszą wagę przykładać do tego, co jem? Dla kasy? Przecież i tak kiedyś za to zapłacę: w aptece - mówi Marta, 29-letnia graficzka.
Podobnego zdania jest Zuza.

- Uważam, że kupując dobrą żywność, oszczędzam na przyszłych wizytach u lekarza. Zdrowie bierze się z jelit. Część produktów, które widzimy w sklepach, to pasza, a nie odżywiający pokarm. A jakość swoje kosztuje - mówi.

Ranking.trojmiasto.pl - Najlepsi dietetycy, leczenie otyłości w Trójmieście Gdańsk, Gdynia, Sopot

więcej

Jakościowa żywność to jedno. Mimo wysokich cen młodzi ludzie nie rezygnują jednak także z jedzenia na mieście. Martyna przyznaje, że sporą część jej wydatków pochłania jedzenie na mieście:

- Ostatnio wydaję za dużo na jedzenie. Często spotykam się ze znajomymi na mieście. To zwykle kończy się jakąś kawką w kawiarni. Często prosto z uczelni lecę do pracy czy na jakieś zajęcia dodatkowe, więc muszę też coś zjeść, a to coraz więcej kosztuje. Na szczęście stałych wydatków mam jeszcze mało, mieszkam z rodzicami, więc nie muszę się martwić, że jak raz zaszaleję to potem nie będę miała co jeść - mówi.
- Mam wrażenie, że dzieciakom poprzewracało się w głowach. Mój 16-letni syn do niedawna dostawał 200 zł kieszonkowego na miesiąc. Śniadanie, obiady - wszystko ma z domu, kupujemy mu ubrania, na jakieś większe rzeczy typu kino czy basen dajemy osobno, więc to było totalnie na jakieś słodycze, szwendanie się ze znajomymi. Od niedawna ma jednak dziewczynę i co chwilę prosi o więcej. Wynegocjował z nami podniesienie kieszonkowego do 400 zł miesięcznie. I nadal mu nie starcza. Gdy prześledziłam jego wydatki, złapałam się za głowę. Tu sushi, tam pizza, bubble tea za 25 zł. Sama sobie nie pozwalam na takie zachcianki. Tłumaczyłam mu, że zamiast na sushi mogą iść do McDonalda, a pizzę kupić mrożoną i zrobić w domu, ale on tego nie rozumie. Mówi, że wszyscy znajomi tak robią i on też chce korzystać z życia - opowiada Dominika, mama Dawida.  

Miejsca

Zobacz także

Więcej w kategorii Biznes

Opinie (177) ponad 10 zablokowanych

  • 2024-06-10 18:04

    polskie mammoni (1)

    dalej u rodziców i jeszcze wymagania

    1 miesiąc

    • 12 2

    • 2024-06-12 12:05

      Polacy

      Ciekawe jest porównanie cen wynajmu do zarobków w odniesieniu do ostatnich 30 lat oraz całkowita patologia rynku nieruchomości do tego inflacja.

      1 miesiąc

      • 0 1

  • 2024-06-10 18:09

    Dziewice się młodym (1)

    a ile małżeństw starszych już po 60ce
    jest ze swoimi partnerami dla kasy i tylko wyłącznie dla kasy. Wiedzą iż mąż je zdradzał. Jak mąż w domu to odgrywają komedię jak wyjeżdża to na niego ciągle narzekają. W domku jak pies z kotem
    a na zewnątrz co Ci podać kochanie.
    Co się nie robi dla kasy odgrywa się całe życie pewne role dla sąsiadów i dla rodziny pozory ponad wszystko.

    1 miesiąc

    • 13 4

    • 2024-06-10 19:05

      Otóż to krytykujemy młodych a przykład idzie z góry.
      Starsi dla kasy też potrafią zrobić wszystko też potrafią odegrać niezły teatr. Szkoda bo kto wie co tam się dzieje a na zewnątrz pokazówka robią z siebie pośmiewisko.

      1 miesiąc

      • 2 0

  • 2024-06-10 18:22

    Opinia wyróżniona

    ale wydawanie na dobrej jakości jedzenie jest jak najbardziej rozsądne (22)

    to raczej pokolenie post-prlowskie ma problem, ze swoim podejściem, że na jedzeniu trzeba oszczędzać i najlepiej to kupować na promocji produkty w biedronce. Dobre paróweczki i margaryna, ale jest na samochód i nowy, wielki tv

    1 miesiąc

    • 162 52

    • 2024-06-10 18:34

      dobrej jakości jedzenie (4)

      to takie, które jest jak najmniej przetworzone, sezonowe i regionalne, a co za tym idzie - tanie. Bo co niby jest zdrowego w truskawkach w lutym, łososiu nafaszerowanym sterydami, czy papryką, która przypłynęła z Kalifornii? nic.

      1 miesiąc

      • 47 2

      • 2024-06-10 20:05

        albo rzarciem w restauracjii

        codziennie na chelmie zakupy robi "znana ekologiczn restauracja "kupuja wszystko na kosze ...

        1 miesiąc

        • 13 0

      • 2024-06-10 23:22

        warzywa i owoce nie są zdrowe

        to tylko same roundapy, pesty i herbicydy, metale cięzkie i arsen, przestancie inwestować w te truskaweczki, czeresienki, wstretne jabłka-maja najwiecej arsenu, pomidorki, z tego wszystkiego arsenu maja najmniej ogórki

        1 miesiąc

        • 4 9

      • 2024-06-11 06:42

        Cena i snobizm.

        1 miesiąc

        • 12 3

      • 2024-06-18 00:36

        Tak samo jak w paprykach płynących z Holandii do US.

        1 miesiąc

        • 0 0

    • 2024-06-10 21:43

      na g***o dobrego materialu nie potrzeba ;)

      1 miesiąc

      • 3 3

    • 2024-06-10 22:42

      jedzenie dobrej jakości jedzenia zawsze jest rozsądne (2)

      ale co masz na myśli przez pokolenie post PRLowskie? Ja się urodziłem w 81 i to właśnie moje pokolenie zaczęło zwracać większą uwagę na to co je. Z resztą moi rodzice tak samo a to są ludzie z lat 50. Wtedy uważam że żarcie było zdrowsze. Wszystko woziło się ze wsi, w sklepach nic nie było. Jak było pół świniaka to był to dobry egzemplarz od wójka. To teraz jest większy problem z jedzeniem bo w dobie globalizmu nie masz gwarancji czym zostało spryskane avokado.

      1 miesiąc

      • 30 1

      • 2024-06-11 07:03

        avokado dla slodziakow jest czesto spryskane krwia zabitych rolnikow, bo obecnie rzadza w jego uprawie struktury mafijne (1)

        i do tego jestes pierwszym swiatlym pokoleniem, ktore zaczelo zwracac uwaga na to co jes. Poprzednie pokolenia zjadaly nawet martwe koty na brzegu ulicy, jadly co popadnie i gdzie popadnie, nic sobie przy tym nie myslac

        1 miesiąc

        • 6 10

        • 2024-06-11 14:19

          to chyba mówisz o pokoleniach sprzed I wojny światowej ale od tamtych pokoleń nie mam przekazu z I ręki

          1 miesiąc

          • 3 0

    • 2024-06-11 08:36

      pokolenie PRL znacznie lepiej zna "produkty dobrej jakosci" (3)

      Nieprzetworzone i bez chemii.

      Bo tylko takie byly dostepne z powodu braku technologii przemyslowego tuczu trzody ludzkiej... Po transformacji pierwsze co padlo ofiara tego trendu, to spozywka...

      Onegdaj ludzie nie mieli wyjscia i swiniaki szmuglowali do miasta. Czasem wrecz wykarmione odpadkami z tego miasta... Teraz takie miecho, to rarytas.

      Warzywa i owoce mial kazdy mieszkaniec wsi, teraz nie oplaca sie zbierac i robic przetworow...

      1 miesiąc

      • 30 5

      • 2024-06-11 09:33

        dokładnie, to kiedyś się nazywało po prostu jedzenie

        1 miesiąc

        • 10 1

      • 2024-06-11 10:24

        A wszystko pokryte piękną, równiutką warstwą ołowiu :) (1)

        1 miesiąc

        • 5 11

        • 2024-06-11 23:36

          a skąd ten ołów?

          jak samochodów był ułamek obecnej liczby i to tylko w miastach?

          1 miesiąc

          • 3 0

    • 2024-06-11 08:49

      (3)

      No tak, bo nowe pokolenie lepsze. Nic nie zrobi bez lansu pod publiczkę, a samochód z trudem spłacany miniratka xD

      1 miesiąc

      • 8 10

      • 2024-06-11 08:57

        (1)

        Nie, po prostu inne.

        I nie gorsze.

        1 miesiąc

        • 5 3

        • 2024-06-11 15:34

          XD

          1 miesiąc

          • 2 0

      • 2024-06-11 09:35

        kosmetyki kupujesz markowe , ubrania markowe a jedzenie outletowe ?

        1 miesiąc

        • 6 8

    • 2024-06-11 10:16

      haha jak zawsze post najwiekszego dzbana wyróżniony wiec na jakiej zasadzie te dzbany okreslaja dobra jakosc? (2)

      maja przenosne labolatorium do testowania zywnosci?
      Jak widac poziom ich inteligencji dorównuje meduzie . Wiec oni po prostu szastaja forsa bezrozumnie a tuta swoja głupote chca usprawiedliwiac .

      1 miesiąc

      • 12 13

      • 2024-06-11 14:17

        ty już się popisałeś swoją głupotą (1)

        to laboratorium masz w oczach, możesz przeczytać skład, możesz kupić łososia od rybaka zamiast z biedry. Wiele rzeczy możesz ale jako że jesteś ignorantem to postanowiłeś się tym pochwalic.

        1 miesiąc

        • 7 9

        • 2024-06-11 22:19

          Łososia od rybaka.... nie wierzę , że to czytam.

          1 miesiąc

          • 22 1

    • 2024-06-11 13:11

      Po czym oceniasz ten wysoki jakościowo produkt?

      Pewnie po składzie, który możesz również sprawdzić w dyskoncie i wybrać produkt wartościowy po niższej cenie.

      Teodor

      1 miesiąc

      • 22 1

    • 2024-06-17 09:28

      Tyle, że młodzi nie wiedzą co zdrowe

      Cena nie oznacza jakości

      1 miesiąc

      • 1 1

  • 2024-06-10 18:26

    Nie lubię batatów, zaś czereśnie to nie jakiś luksus.

    1 miesiąc

    • 10 0

  • 2024-06-10 18:49

    Mięso od rzeźnika hahahahaha lepsze niż z marketu :D no leżę hahahaah! Moja znajoma pracuje u takiego "rzeźnika". Pamiętajcie! Nigdy, ale to nigdy, nie kupujcie mięsa w sklepie, które jest już przyprawione na grilla ;) A to tylko wierzchołek :)

    gdynia to stan umysłu

    1 miesiąc

    • 18 1

  • 2024-06-10 18:51

    Milenialsi (1)

    W większości nie znają wartości pieniądza.
    Dają się nabić w butelkę, wydając więcej niż coś rzeczywiście jest warte.
    Ale niech się uczą i zbierają doświadczenie

    1 miesiąc

    • 17 6

    • 2024-06-14 13:23

      Tu akurat jesteś w błędzie. Też należę do pokolenia milenium. Żyję oszczędnie, kupuję tanie produkty. . Mówi się u mnie, że " drogie nie znaczy lepsze ". Może też wynika z tego ,że za dzieciaka jak dostałam kieszonkowe to było "święto". Czyli rzadko. Na swój pierwszy smartfon musiałam sama zapracować. Nie dostawałam niczego od razu podawanego na tacy. I przez to wiem jaka jest wartość pieniądza.

      WanderDragon

      1 miesiąc

      • 1 0

  • 2024-06-10 18:56

    myslalem,ze dostepnosc wedlin przez caly rok sprawila ze wszystko smakuje tak samo,ale kiedys bylem w Wissmarze a tam byl co tydzien rynek i kupilem bialy salseson niebo w gebie i do dzisiaj nic takiego nie jadlem przede wszystkim wyczulem swiezosc i przyprawy i odpowiednie dodatki mysle ze to co kupujemy to nie powinno nazywac sie wedlinami .

    1 miesiąc

    • 6 0

  • 2024-06-10 19:02

    Na zdjęciu widać młodych z napojami w plastikowych kubkach... Żałosne :-(

    1 miesiąc

    • 12 0

  • 2024-06-10 19:16

    A ja nie jestem foodies (1)

    I nie korzystam z gastro. Mamy hipotekę i dzieci, ogarniamy zakupy w biedrze i szybkie obiady po pracy i przedszkolu.

    1 miesiąc

    • 16 4

    • 2024-06-10 19:35

      Moja znajoma ze sklepu mówiła mi, że towar na "bazarek" biorą u niej i sprzedają "prosto od chłopa" i kasują 2x drożej. Hitem była babcia - wiejskie jaja z pieczątkami. Dyskonty nie są złe, bo sprzedają dużo więc mają obrót i częste dostawy, a kiełbasa z rynku trafia się już stara. A też jest ryzyko kupienia "galarety", która skraca życie.

      1 miesiąc

      • 9 0

  • 2024-06-10 19:27

    Co tej Pani ze zdjęcia zaszkodziło ?

    Tak się wygięła, jakby miała skurcze albo gazy. Na twarzy maluje się cierpienie. Może Espumisan by pomógł.

    1 miesiąc

    • 22 0

1
2
3
4
5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wiadomości

więcej (7464)

Historie sukcesu

Historie rodzinne: rodzina zegarmistrzów z ul. Długiej

Rodzina zegarmistrzów z ul. Długiej

10 lutego 2016 (58 opinii)

więcej (106)

TV Filmy

3092

OOCL Sweden w Baltic Hub (50)

więcej (1794)

Moim zdaniem

więcej (279)

Trójmiasto Deluxe

Kossak, Witkacy, Warhol i inni. Poczwórny wernisaż i licytacja w Sopocie

Wielcy mistrzowie do obejrzenia za darmo

7 sierpnia 2024 (12 opinii)

więcej (1077)

Strefa start-up

więcej (204)

Ludzie biznesu

Mirosław Bieliński

Mirosław Bieliński

Prezes firmy doradczej Stilo Horizon. Były prezes Grupy Energa. Po ukończeniu studiów (Uniwersytet Gdański, Wydział Ekonomiki Produkcji ) pracował jako robotnik, następnie w działach finansowo-księgowych kilku trójmiejskich firm. W 1989 roku związał się z jedną z najbardziej cenionych polskich firm konsultingowych - Doradca. Przeszedł w niej od pozycji młodszego konsultanta do partnera, członka zarządu i współwłaściciela. Był odpowiedzialny za duże projekty doradcze, wymagające tworzenia...

więcej

Najczęściej czytane