Decyzja o powrocie do pracy po urlopie macierzyńskim dla większości mam jest dość trudna. Oprócz stresu spowodowanego rozłąką z dzieckiem na większą część dnia, dochodzi problem związany z brakiem miejsc w żłobkach i przedszkolach samorządowych w Trójmieście.
2011-02-26 21:59
Musiałam wrócić do pracy, gdy synek miał 10 mc, każdego dnia jak wychodzę do pracy jest mi ciężko (tesknie strasznie). Szefową mam super ! ale państwo nasze w niczym nie pomaga. To nie jest kraj dla rodzin z dziećmi.
2011-02-26 22:46
Do 9 lutego byłam na urlopie macierzyńskim,teraz wykorzystuję zaległy urlop z 2010r,bo całą ciążę pracowałam,do ostatniego dnia,dziecko urodziło się wcześniej,bo miałam zatrucie ciążowe i mimo,że czułam sie b.zle pracowałam.Jak tylko skończył mi się macierzyński pracodawca wezwał mnie i dostałam...niespodziankę:aneks do umowy-pensję 900 zł mniejszą i wypowiedzenie umowy,po 6 latach pracy,to był szok.A jeszcze porazka,że nie biorąc urlopu w 2010r,obecnie dostanę stawkę według nowej umowy.Takiego pracodawcy nikomu nie życzę.SKANDAL.
2011-02-27 18:23
inne sprawy ! trzeba sie zdecydowac co to za pracownik który mysli nie o tym co trzeba?! chciabys takiego kogoś zatrudnic?
2011-02-27 19:24
W czasie ciąży pracowałam do 9 m-ca, a gdy przyszedł czas na powrót na pełen etat, szef zwiększył mi ilość godzin, za to zmniejszył pensję o 600 zł... Ponieważ wg niego było mi za dobrze na dotychczasowych warunkach i nie doceniałam tego. Ośmieliłam się zajść w ciążę i urodzić dziecko....
2011-02-27 21:47
Witam! Jako młoda matka z małym stażem pracy dodam i swoją opinię! Pracuje w budżetówce - służby mundurowe i u mnie w pracy to ja miałam problem żeby powiedzieć o ciąży bo myślałam, że będą robić mi problemy! Starałam się o dziecko dobre 3 lata lecząc się w prywatnych klinikach jednak praca w budżetówce to strzał w dziesiątkę dla takich młodych matek jak ja. Wiem, że może dla mojego pracodawcy którym jest państwo jestem problemem ale jednak urodziłam dziecko które też będzie kiedyś pracować i oddawać podatki także matki powinny mieć w tym chorym kraju lepiej. Po powrocie nie mam ani zmiany stanowiska, ani mniejszej pensji i do tego mam możliwość ustalenia trybu pracy, 1 godzinę dziennie na karmienie i nie mogę narzekać. Wiem, że nie każdy może pracować w budżetówce ale to chyba jedyna możliwość by będąc w ciąży oraz po porodzie nie bać się tego powrotu! Szkoda, że kraj daje tak mało możliwości dla młodych matek. Pewnie niedługo poślę dziecko do prywatnego żłobka bo na nianie mnie nie stać a dziecka nie mam z kim zostawić. Faktycznie ciężko być w tym kraju matką i jeszcze walczyć do tego o swoje praca - to chore, a ceny wszystkiego znów idą w górę, a płace nie - to przykre...
2011-02-28 08:19
ja pracuje w budzetówce i po powrocie z urlopu wychowawczego nie wrocilam juz na swoje stanowisko tylko na inne gorsze a moje miejsce bylo juz zajete prze osobe ktora miala duze znajomosci w naszej komorce organizacyjne
2011-02-28 01:12
To zasadnicza różnica, jak się któraś rozwiedzie to dopiero zaczną się schody z pracą i całą resztą, dla każdego pracodawcy to odrazu pracownik nieopłacalny bo będą zwolnienia a ja na zwolnienie ani razu nie poszłam mimo że mam dwie córki, zawsze jakaś niania na tel lub sąsiadka ale to pracodawcę nie obchodzi jak juz zatrudni to na czarno i ciesz się że 5 zł za godz chce dać jeden cham z drugim....
2011-02-28 09:27
i pomimo niedyspozycji pewnych - po prostu złe samopoczucie , mój pracodawca stwierdził,że właściwie siedzieć w pracy mogę spokojnie do samego rozwiązania i jeszcze przeszkolić nowego pracownika. Oczywiście jeśli źle się czuję to nie mogę wziąć ani jednego dnia wolnego ,no bo przecież to przyniesie stratę dla firmy. Do lekarzy chodziłam z samego rana i modliłam się o to aby zdążyć przed babciami na badania no bo przecież się spóźnię do pracy . Efekt był taki ,że jak już nie dałam fizycznie rady to się dowiedziałam,że pracodawca ma oczywiście pretensje ,że poszłam na zwolnienie. Skoro nie wystarczyło mu 8 miesięcy pracy (bez spóźnień i niedyspozycji) to wcale się nie dziwię kobietom które ida na urlop w 2 lub 3 miesiącu . Polski pracodawca i tak nie umie uszanować tych ,którzy pracują uczciwie . Liczy się tylko i wyłącznie kasa . A poświęcać się w imię firmy ,która i tak w rzeczywistości ma nas w .... nie ma sensu . Mam parę znajomych które mają takich pracodawców,którzy podeszli do tematu powiedziałabym europejsko . Szanują swoich pracowników i zapewnili kobietom w ciąży dobre warunki pracy , tak że dziewczyny mogły pracować od 8 miesiąca w domu. I dało się,firma nie straciła ,a pracownice powróciły do pracy na swoje stanowiska. Dzięki dobrej woli pracodawcy pracują obecnie wydajniej i nie myślą o zmianie firmy na inną.
2011-02-28 09:33
Zaloze sie, ze gdyby kazda mama miala zapewnione miejsce w zlobku i przedszkolu, oczywiscie panstwowym nie byloby dylematow. Ja mam jeszcze rok wychowawczego ale chcialabym juz wrocic do pracy, jedyna przeszkoda to co zrobic z dzieckiem, jesli na koniec marca dowiem sie ze moje dziecko dostalo sie do przedzkola wszystko bedzie super, jesli nie to niestety. Na opiekunke za ponad 1000zł mnie nie stac bo sama zarabiam niewiele ponadto wiec nie oplaca sie wracac do pracy za 300zł kosztem dziecka.
Nie wiem kiedy nasze madre glowy rzadowe sie obudza i cos z tym zrobia.
Druga sprawa to zenujace ze w Mopsie o 3 zł za duzo zarabialam by dostac zasilek na urlopie wychowawczym, wstyd na caly swiat, jakos w innych krajach matki maja pomoc panstwa i nie musza zebrac o 400zł. Wstyd!
2011-02-28 10:13
PO chce znieść ulgę rodzinną, chce ograniczyć becikowe, głosujcie dalej.
Ja wychowywałam moje dzieci w latach 1985-1992, gdzie mogłam sobie pozwolić na wiele lat nie pracowania,
przyjmowałam od czasu do czasu prace zlecone w domu (tłumaczenia)
tak się działo "za komuny"
2011-02-28 12:40
"przez pierwszy miesiąc zwolnienia pracodawca wypłaca jej chorobowe" - zapomniałeś dodać że TYLKO przez 1 miesiąc, bo za kolejne miesiące to już ZUS
"idzie już w 3 miesiącu lub wcześniej na zwolnienie lekarskie" - nikt cię nie nauczył unikac takich płytkich uogólnień? ja pracowałam do połowy 7-ego miesiąca, chociaż przy każdej wizycie ginekolog proponowała mi L4, to ja odmawiałam, bo chciałam pracować, może m.in. po to żeby takie gamonie jak ty miały inny obraz ciężarnych pracownic; dopiero na początku 3-go trymestru lekarka nie pytała mnie już o zdanie i dała zwolnienie, zakazując pracy do porodu, bo stwierdziła zagrożenie przedwczesnego porodu
i tak uważam, że długo pracowałam, dojeżdżając szalenie "wygodną" SKM-ką z Wejh. do Gdyni i dość szybko pojawil się u mnie problem opuchniętych nóg, ale miałam ochotę jeszcze popracować m. in. dzięki temu, że w okresie ciąży mogłam liczyć na spokojne warunki pracy, a jesli kobieta ma pracować w stresie, co też grozi poronieniem, to nie dziwię się, że idzie szybko na L4, zwłaszcza że coraz więcej par długo stara się o dziecko, więc jak już wreszcie się uda , to kobieta myśli tylko o tym, żeby szczęśliwie donosić ciążę!
więc następnym razem nie wyogó
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Filmy