Dokładnie o 1,8 mln zł wzrosły wpływy do kasy Gdańska, po wprowadzeniu od września nowych stawek czynszu. Z drugiej strony ponad 5 tys. najemców reguluje czynsz według starych stawek. To protest czy niewiedza?
było do przewidzenia, wielu najemców nie stać na nowe
38%
to forma protestu, skala może się zwiększyć
11%
to tylko przejściowe, do czasu przyznania ulg
4%
wynika z niewiedzy najemców
6%
nie ma sensu, z czasem i to z odsetkami trzeba będzie to uregulować
41%
Mimo "marszów pustych garnków" i wielu innych protestów, od 1 września w Gdańsku zaczęła obowiązywać nowa stawka - czynszu, najemcy mieszkań komunalnych dostali podwyżkę średnio w wysokości 90 proc.
Obecnie maksymalna stawka za m kw gminnego lokalu wynosi 10,20 zł za m kw dla strefy Głównego Miasta oraz 9,70 zł w pozostałych dzielnicach. Przed podwyżką najemcy średnio płacili 4,16 zł za m kw. Jakie ma to przełożenie na miejskie przychody miesiąc po obowiązywaniu reformy?
Po podliczeniach okazało się, że z tytułu zapłaconych czynszów
do kasy Gdańska wypłynęło o ponad 1,8 mln zł więcej niż przed podwyżką. Mimo że wzrost przychodów jest dość znaczny, to wciąż niższy niż zakładają szacunki.
W wariancie optymistycznym Gdański Zarząd
Nieruchomości Komunalnych spodziewał się, że po wprowadzeniu nowych stawek do kasy będzie wpływać 3,8 mln zł więcej, niż dotychczas.
Co ciekawe, przed podwyżką czynszu nie płaciła ponad połowa z spośród 21 tys. najemców. Natomiast we wrześniu odnotowano wpłaty od 14,8 tys. najemców, czyli ponad 67 proc.
Co jednak najbardziej zaskoczyło urzędników? Okazało się, że ponad 5 tys. lokatorów dokonała wpłat według starych stawek, obowiązujących do końca sierpnia. Dlaczego?
- Ponieważ to dopiero pierwszy miesiąc od wprowadzenia nowych regulacji, trudno jednoznacznie ustalić przyczyny takiego stanu rzeczy. Na przełomie sierpnia i września spłynęło do nas ok. 5 tys. wniosków o obniżkę dochodową. Na ich rozpatrzenie mamy 30 dni. Być może wnioskodawcy czekają z dopłatą do momentu rozpatrzenia wniosków - tłumaczy
Jacek Łapiński, dyrektor GZNK.
Przypomnijmy - w przypadku obniżki dochodowej można maksymalnie uzyskać 60 proc. obniżenia stawki. Nowa opłata obowiązuje przez rok. Po tym czasie można ubiegać się o nią ponownie. Co ważne, mogą z niej skorzystać także osoby zadłużone i bez tytułu prawnego do lokalu.
Zdaniem dyrektora GZNK nie jest możliwe, żeby najemcy nie wiedzieli o zmianie wysokości czynszu. Informacje o nowych regulacjach wraz z wyliczeniem nowych stawek jeszcze przed wakacjami otrzymali wszyscy najemcy.
- Zgłaszało się do nas wiele osób, które twierdziły że nie będzie ich stać na nowe stawki czynszu. Chcą być w porządku i chcą płacić, ale po prostu ich na więcej nie stać - komentuje ten fakt
Łukasz Muzioł z grupy Nic O Nas Bez Nas, która organizowała protesty przeciwko reformie czynszowej.
- Teraz będziemy walczyć ze skutkami podwyżek, czyli z eksmisjami. Miastu będzie trudno je wyegzekwować. Zmiany przepisów, co podkreślaliśmy wielokrotnie, nie są przemyślane - dodaje.
Obecnie dochody Gdańska z tytułu czynszów wynoszą 62 mln zł rocznie. Szacuje się, że po podwyżce suma ta wzrośnie o ok. 20-40 mln zł. Przychód ma być przeznaczony m.in. na remonty.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
