- 1 Podpalacz i morderca w rękach policji (57 opinii)
- 2 Poszukiwania 36-latka na Stogach (105 opinii)
- 3 Michał Guć odchodzi z Rady Miasta Gdyni (84 opinie)
- 4 Rusza naprawa parkingu. Przeparkuj auto (58 opinii)
- 5 Tu strach o zawieszenie. Będzie remont (141 opinii)
- 6 Ubywa mieszkańców i rozwodów (408 opinii)
- Według wstępnych ustaleń nadzorujący prace w hali przy ulicy Grunwaldzkiej, tuż po wypadku miał blisko 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu - poinformował st.post. Adam Atliński z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Czy także robotnicy byli pod wpływem alkoholu, będzie wiadomo po badaniach krwi.W tym samym czasie gdy doszło do wypadku, gdańscy inspektorzy pracy wykryli nieprawidłowości w budowie kilku rusztowań.
- Miały one posłużyć do ocieplenia budynków przy ulicach Subisława i Rybackiej na gdańskiej Żabiance - powiedział Henryk Batarowski z Państwowej Inspekcji Pracy w Gdańsku.
Według ustaleń na Żabiance popełniono podstawowe błędy, między innymi dotyczące odległości rusztowań od ściany budynku. Mogą się one znajdować maksymalnie 20 centymetrów od jego ściany. Na Żabiance odległość ta dochodziła nawet do 50 centymetrów. Według Państwowej Inspekcji Pracy najczęstszymi błędami przy budowie rusztowań jest niewłaściwe ich zakotwiczenie, brak uziemienia, czy brak zabezpieczeń przed wypadnięciem na szczycie konstrukcji. Zdarza się też, że robotnicy pracują na wysokości bez jakiegokolwiek zabezpieczenia.Kilka lat temu na gdańskiej Zaspie doszło do największej tego typu katastrofy na wybrzeżu. Zawaliło się rusztowanie, na którym pracowali robotnicy ocieplający budynek. Jeden z nich zginął na miejscu, kilku zostało rannych.
Opinie (71)
-
2004-09-02 22:49
no jak mozna przyjsc do pracy wstanie nietrzezwym. widocznie nie jest tak zle z praca,
skoro mozna sobie na taki luksus pozwolic.- 0 0
-
2004-09-02 23:24
Lepiej powiedz jak on mógł nadzorować tę pracę skoro widział podwójnie, dwie hale i wirującą wkoło Grunwaldzką. 3 promile to on był urżnięty, ale Polak potrafi...po wojnie jak odbudowywano starówkę i Żuraw to nie było chętnych na położenie dachówek na skosie dachu Żurawia, znalazło się dwóch kamikaze, rodzina dekarzy, ale wejdą na dach jak sobie golną, no i tak podpici weszli na dach Żurawia i ułożyli dachówki na tym niebezpiecznym kawałku dachu.
- 0 0
-
2004-09-03 00:50
..po szklanie i na rusztowanie..
- 0 0
-
2004-09-03 05:46
no prosze pan adamowicz buduje hale, które potem stoją puste a robotnicy fruwają w środku jak bociany
albo jakie inne jaskółki- 0 0
-
2004-09-03 07:45
Po szklanie
A mnie to w sumie nie dziwi, że taka sytuacja miała miejsce. Bo to pierwszy raz słyszymy w mediach, że robotnicy sobie zdrowo popili?
- 0 0
-
2004-09-03 07:48
robotnik nie wielbłąd - pić musi
pewnie na trzeźwo to by na rusztowanie nie wlazł.
a tak szklana i wio do góry!- 0 0
-
2004-09-03 08:09
do takich prac powinni używać spidermana albo człowieka-pająka..
rysiu z klanu też by se pewnie poradził- 0 0
-
2004-09-03 08:20
myślę, że rysio z klanu radził sobie już w cięższych sytuacjach...
- 0 0
-
2004-09-03 08:49
rysiaczek jest cool:)
- 0 0
-
2004-09-03 09:03
Jo jo
Rysiaczek jest cool, trendy and Biedronka!
Zawsze czysto, zawsze sucho, zawsze niepewnie...- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.