- 1 Tu strach o zawieszenie. Będzie remont (67 opinii)
- 2 Rusza naprawa parkingu. Przeparkuj auto (30 opinii)
- 3 Poszukiwania 36-latka na Stogach (8 opinii)
- 4 Ubywa mieszkańców i rozwodów (352 opinie)
- 5 Niespokojna noc na gdańskich drogach (173 opinie)
- 6 Od środy ruch wahadłowy na ul. Puckiej (30 opinii)
- Dziś o 8 rano pracownicy i ochrona Szpitala Wojewódzkiego nie wpuścili do pracy naszych pracowników, którzy przyszli, by zmienić dyżurujących przy chorych lekarzy i pielęgniarki - relacjonował prezes Szpitali Polskich, Tomasz Weinberger. - Podjęli próby włamania do naszych pomieszczeń, namawiali naszych pracowników do przejścia do nich, próbowali też przejąć naszych pacjentów - co przecież mogło zagrażać ich życiu i zdrowiu. Wpuścili naszych ludzi do szpitala dopiero po 2-3 godzinach rozmów. Nie chcieli jednak wpuścić tych pacjentów, którzy przyszli do naszych poradni.
Dlaczego doszło do tak dramatycznych wydarzeń? Jak dowiedział się "Głos", dzień wcześniej, we wtorek 28 września minął kolejny termin wypowiedzenia umowy dzierżawy pomieszczeń Szpitalom Polskim przez Szpital Wojewódzki.
- Nasza umowa obowiązuje do końca lipca 2005 roku i wiem do kiedy mam się wyprowadzić - wyjaśnił Tomasz Weinberger. - W listopadzie 2003 Szpital Wojewódzki wypowiedział tę umowę, ale my uważamy, że to wypowiedzenie jest niezgodne z prawem i pozostawiliśmy je do rozstrzygnięcia przez sąd - niech on uzna, kto ma rację. Nasze zobowiązania wobec Szpitala Wojewódzkiego nie są tak wysokie jak twierdzi druga strona - wynoszą obecnie ok. 200 tys. zł. O wczorajszym zajściu powiadomiłem policję. Jednocześnie musiałem prosić lekarzy z Akademii Medycznej, by zapewnili opiekę naszym pacjentom - bo przecież nie mogę ich tak zostawić, nie mając pewności co jeszcze się wydarzy.
Mirosław Domosławski, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego wyjaśnił, że jego placówka usiłowała po prostu odzyskać swoją własność.
- Szpitale Polskie są nam już winne z tytułu dzierżawy ok. 900 tys. zł, to dla nas duża kwota - stwierdził dyrektor Domosławski. - Poza tym chcemy w zajmowanych przez nich pomieszczeniach urządzić oddziały neurochirurgii i chirurgii naczyniowej, zatrudnić ich pracowników. Pacjentom nic się złego nie dzieje - opiekują się nimi nasi i ich lekarze. Część z pacjentów chce się leczyć w AMG, zapewniliśmy im transport. Rozumiem, że Szpitale Polskie mają trudną sytuację finansową, ale my też mamy kłopoty.
Członek zarządu województwa pomorskiego Bogdan Borusewicz, któremu podlega Szpital Wojewódzki w Gdańsku, nie chciał komentować sprawy.- Wiem tylko, że wczoraj miał się zakończyć kolejny okres wypowiedzenia umowy dzierżawy pomieszczeń Szpitalom Polskim - powiedział B. Borusewicz. - Ale szczegółów nie znam, musiałbym poprosić o informacje dyrektora Szpitala Wojewódzkiego. W tej chwili nie jestem w stanie komentować tego co się wydarzyło.
Opinie (70)
-
2004-09-30 14:11
Byłam operowana na oddziale chirurgii naczyń w opisywanym szpitalu. Płaciłam za operację na szczęście pieniądze nie trafiały bezpośrednio do szuflady lekarza tylko do kasy szpitala- oddziału.Musiałam zapłacić i być operowana bo w państwowym szpitalu termin oczekiwania na zabieg był bardzo długi .Może bym już wąchała kwiatki od spodu?Kadra lekarska i opieka bardzo dobra.Szkoda tylko że szefostwo szpitala nie potrafiło wykorzystać racjonalnie wpływów z zabiegów.Bo na brak pacjentów "za pieniądze" nie mogą narzekać .To i tak wszystko wina wadliwego systemu zdrowia Jeśli za pieniądze to leczą cię specjaliści jeśli za nic to specjaliścio wątpliwej wiedzy - niestety.
- 0 0
-
2004-09-30 14:15
Dzisiaj z życiem jak z totkiem
idziesz do szpitala - płacisz
może uda ci się przeżyć?
no z drobną korektą
prawdopodobieństwo przeżycia jest trochę większe od trafienia w "6"
a może komuś uda się odpowiedzieć na pytanie:
kiedy w służbie zdrowia będzie lepiej?
odpowiedzi wysyłać na numer idiotele 000....- 0 0
-
2004-09-30 14:21
Do pacjentki
Twoja teza nie jest prawdziwa - przynajmniej nie zawsze ...
Przecież leczą cię ci sami ludzie czy płacisz czy nie. Jest tylko kwestia ich umiętności i podejście do swojej pracy oraz twojego podejścia do ich pracy ....
Bo oczywiście pracownicy szpitala mogą być zwykłymi hienami (jak wszędzie dookoła).
Ale też często jest też tak że to pacjent uważa, że jak nie zapłaci to mu nie pomogą i w takiej sytuacje wzięcie kasy jest nawet z punktu widzenia psychologii korzystne dla pacjęta :-)
Jak moja żona leżała w w Wojewódzkim to reszta rodziny uznała mnie za kompletnego idiotę, bo nie dałem nikomu w łapę ... A jednak pomogli jej ... A sytuacja była podbramkowa. Choć oczywiście warunki panujące na oddziale można określić jednym słowem: burdel na kółkach.- 0 0
-
2004-09-30 14:42
Leczenie wymaga pieniędzy:
odczynników czy aparatury (nowoczesnej) do diagnozowania, do leczenia, koszty "łóżka" w szpitalu i jego utrzymania.
Rozrząd pieniędzy to tajemnica.- 0 0
-
2004-09-30 14:53
oj przepraszam - źle mnie sie kliknęło
gallux napisał:
dla mnie nie do przyjecia jest "dzierżawienie" w NASZYCH szpitalach na NIEJASNYCH zasadach WASZYM szpitalom NASZEGO SPRZETU i POMIESZCZEŃ
ja widzę problem właśnie w tym
to jest "normalka", że sie państwo dochtorostwo i ich "prewatni" pacjenci SZAROGĘSZĄ na sprzecie który jest NASZĄ własnością
rozumiem "korwita" "medica" i inne klinika ale OD PODSTAW ZA SWOJE PIENIĄŻKI
tymczasem jest tak, że na tym samym sprzęcie za kaske można badanie wykonać od rączki (zwykle dają do rączki) albo czekać na "ubezpieczalnie" pół roku w kolejce
skoro borusewicz jest w urzędzie odpowiedzialny za szpital wojewódzki to on ponosi wine za taki stan rzeczy
nie ma gwarancji że te 900 patoli nie pójdzie jak psu w dupe
a kto twierdzi, że służba zdrowia w Polsce nie jest sprawą polityczną, ten upadł na główke i potrzebuje porady
Autor: gallux- 0 0
-
2004-09-30 14:53
Bo ten pieniądz w słuzbie zdrowia jest wdzięcznym tematem dla polityków ("mają pomysły")
- 0 0
-
2004-09-30 14:57
tu nawet jazda po pijaku albo zawyżanie kosztów delegacji jest sprawą polityczną....
- 0 0
-
2004-09-30 15:00
Politycy mają pomysły na "uzdrowienie służby zdrowia", a że ten temat boli kazdego, to też przy wyborach (i po) płynie.
- 0 0
-
2004-09-30 15:10
Tylko, że
tu znaleziono jednego "chłopca do bicia" w osobie Borusewicza. Przez pomyłkę zresztą, bo do PO nie należy, a chodziło o dokopanie PO.
A może tak w ministry uderzyć, co to wymyślili komuszą scentralizowaną postać NFZ?
W przypadku tej "wojny o szpital" sprawa jest prosta jak drut : dłużnik został wykopany, bo nie chciał oddać długów. I NIE JEST TO ŻADNA SPRAWA POLITYCZNA.- 0 0
-
2004-09-30 15:17
bardzo przepraszam ale od tego o co chodziło jest autor:)
wypadałoby pisać "wydaje mie sie"
więc,... wydawało mie sie, że borusewicz jest z PO bo o UW po prostu zapomniałem a do LPR mi nie pasował:)
za cienki jest:)- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.